Ilu pierwszych pracodawców was dymało na wynagrodzeniu?

0

Wiadomo, człowiek niedoświadczony w branży nie wie jak się wycenić. Z czasem poznaje ją na podtsawie porównań z innymi ludźmi z którymi pracuje i rozmów z "kolegami z branży". Ale zanim do tego dojdzie przewinie się przez kilku januszy, którzy go orżną. Ile czasu wam zajęło stracenie "samoocenowego dziewictwa"?

1

Zero. Trzymałem się swoich kwot, a pracodawcy proponowali symboliczne wynagrodzenie "na próbę", zlecenia, dzieło po to by poniżej progu minimalnej na uop. Przez to trochę czasu minęło zanim znalazłem normalną propozycje.

1

Wez pod uwage, ze jako junior bez doswiadczenia najczesciej trzeba w ciebie zainwestowac mase czasu (kasy) zanim przyniesiesz jakakolwiek wartosc, ba trzeba poswiecic czas innych - seniorow i leadow - na bicie kijem po lbie i uczenie praktyk i procesow w danej firmie, dlatego stawki moga byc niskie. Co innego jak jestes seniorem czy konsultantem i mzoesz wskoczyc w projekt z dnia na dzien.

0

1,5 roku

0
meh napisał(a):

Wez pod uwage, ze jako junior bez doswiadczenia najczesciej trzeba w ciebie zainwestowac mase czasu (kasy) zanim przyniesiesz jakakolwiek wartosc, ba trzeba poswiecic czas innych - seniorow i leadow - na bicie kijem po lbie i uczenie praktyk i procesow w danej firmie, dlatego stawki moga byc niskie. Co innego jak jestes seniorem czy konsultantem i mzoesz wskoczyc w projekt z dnia na dzien.

Nie przyrównuj mnie do zielonych n00bów bo nawet mnie nie znasz koleżko.

9
Analityk napisał(a):

Nie przyrównuj mnie do zielonych n00bów bo nawet mnie nie znasz koleżko.

Oho kolejny ninja z ego, ktore sie w drzwiach nie miesci :D

0
meh napisał(a):

Wez pod uwage, ze jako junior bez doswiadczenia najczesciej trzeba w ciebie zainwestowac mase czasu (kasy) zanim przyniesiesz jakakolwiek wartosc, ba trzeba poswiecic czas innych - seniorow i leadow - na bicie kijem po lbie i uczenie praktyk i procesow w danej firmie, dlatego stawki moga byc niskie. Co innego jak jestes seniorem czy konsultantem i mzoesz wskoczyc w projekt z dnia na dzien.

Jest różnica pomiędzy niskim wynagrodzeniem a kieszonkowym. W pierwszej pracy jako programista dostałem 2500 netto uop, założyłem sobie widełki (tak duża rozbieżność 2-4 netto na uop, na zleceniu, dziele odpowiednio więcej), Janusze proponowali kwoty typu 1000 zł zlecenie i to gadka po pozytywnym przejściu wszystkich testów. O to mi chodziło.

0

Na szczęście mnie nikt nie oszukiwał na kasie. Pierwszy pracodawca, gdy się spytał ile chce to powiedziałem XYYY, po paru dniach się zgodzili i dostałem umowę ale z inna kwota niż chciałem, a mianowicie YXXX, gdzie Y > X. Nie była to pomyłka, pracodawca mógł się zgodzić na to co chciałem, ale był uczciwy i zaczął płacić mi więcej od razu. Miałem umowę na 3 miesiące, po pierwszym miesiącu, był aneks na UoP bez terminu + podwyżka o 25%. Sądzę, że nie jest to kwestia dymania, tylko prezentowanych umiejętności. Natomiast jak ktoś pisze "Nie przyrównuj mnie do zielonych n00bów bo nawet mnie nie znasz koleżko" to się troszkę nie dziwie, że nie ktoś nie może zdobyć dobrej posady... Co więcej sądzę, że nasz frustrat albo nie przeczytał do końca co pisał @Meh, albo nie zrozumiał formy w jakiej było to napisane. Nikt przecież nie ocenił Ciebie jako juniora... A ludzie mówią, że nauki humanistyczne są nie potrzebne, a potem nie potrafią się po polsku dogadywać.

0

Zarabiałem niewiele przez pierwszy rok - chociaż i za tę kwotę mogłem się utrzymać.

Potem stawka skoczyła do trochę poniżej rynkowej, potem wynegocjowałem wyższą itp. itd.

0
meh napisał(a):
Analityk napisał(a):

Nie przyrównuj mnie do zielonych n00bów bo nawet mnie nie znasz koleżko.

Oho kolejny ninja z ego, ktore sie w drzwiach nie miesci :D

Oho, kolejny jasnowidz i ekspert od "zdalnego widzenia", który nie musi znać człowieka, aby opowiedzieć historię jego życia i podać jakie ma bieŻące stężenie sodu we krwi.

0

Pamiętajcie - pracodawca który zarabia więcej od was z definicji dyma was na wynagrodzeniu, innej opcji nie ma. Więc topic bez sensu i do zamknięcia ;)

0

@loza_szydercow: zgadza się ale co innego jak daje Tobie 5% z tego co przynosisz a co innego jak 70% ;)
Jak stawka jest rynkowa powiedzmy około 10 k około a chcą Ci dać 6 k to słabiutko :P

0

Moim zdaniem każdy pracuje za tyle na ile jest wart. Jeśli jest się więcej wart niż w obecnej pracy to się zmienia tą pracę. Jak nie zmieniasz jej bo rodzina, bo sie boje to znaczy że nie jesteś więcej wart, w wyniku wymienionych cech. Nikt nie jest warto więcej niż mu płacą. Nie mylcie tylko wartości z umiejętnościami, bo to co innego.

0

Chciałbym też dodać że "nowi" zwykle się często przeceniają. Napisał taki podstawowy projekt, o pracy nie wie nie nic, dobre praktyki to czarna magia, ale chce więcej bo "takie są stawki".

0

Jak chciałem znaleźć prace to nawet na okresie próbnym z UZ mówiłem że nawet 2 k nie potrzebuje :D

0

O ile kiedyś preferowałem umowę o dzieło (nawet podpisywaną dopiero PO wykonaniu zlecenia - tak wiele firm przecież działa, że pracujesz bez umowy i dopiero jak zrobisz to podpisujesz umowę za zrobione zlecenie i dostajesz kasę), to po pewnych złych doświadczeniach jednak zastanawiam się czy jednak to właśnie prawdziwa i normalna umowa o pracę podpisana pierwszego dnia pracy (zanim się siądzie do komputera w ogóle) nie jest przypadkiem najbezpieczniejszą formą współpracy (nawet jeśli mniej kasy wyjdzie netto).

Umowa o dzieło pozwala na łatwe manipulacje (ponieważ jest w zasadzie kłamstwem - pracujesz na etat np. 40h tygodniowo, a w umowie masz napisane, że płacimy ci za wyniki - wtedy od widzimisię przełożonych może zależeć czy dostaniesz cała stawkę, czy tylko część, bo np. "nie wykonałeś w 100% mojego polecenia, więc nie należy ci się 100% zapłaty", szczególnie jak powszechnym zwyczajem jest preparowanie umowy już po fakcie).

Jeszcze jest B2B, ale o tym z kolei od innych słyszałem historie, że nie zawsze firmy płacą faktury w terminie, więc też mogą oszukiwać, albo po prostu prokrastynować z wysyłką pieniędzy.

Czy więc dobrze myślę, że umowa o pracę jest najbezpieczniejsza w tym względzie, czy również zdarzają się wałki?

0

@LukeJL: myślę że jak ktoś jest ch*jem to i na UOPie Cię oszukają ;)

0

jak kogoś nie znam, tym bardziej osoby prywatnej to bez zadatku i umowy nie ma o czym gadać, firmy to różnie, jak jest wiarygodna to UoD może być później, jak z polecenia to też, teraz robię głównie dla takich więc mam luz i pewną sakiewkę co miesiąc lub kwartał

0

Jeszcze jest B2B, ale o tym z kolei od innych słyszałem historie, że nie zawsze firmy płacą faktury w terminie, więc też mogą oszukiwać, albo po prostu prokrastynować z wysyłką pieniędzy.

Czy więc dobrze myślę, że umowa o pracę jest najbezpieczniejsza w tym względzie, czy również zdarzają się wałki?

Z prawnego punktu widzenia nie ma większej różnicy między niezapłaceniem na B2B a niezapłaceniem na UoP. W razie czego załatwia się sprawę w innym sądzie, i to wszystko. Na czym miałoby polegać (z punktu widzenia nieuczciwego pracodawcy) większe bezpieczeństwo niewywiązania się z umowy B2B? Pole do (legalnej) prokrastynacji w obu przypadkach jest takie same, czyli - zdefiniowane treścią umowy. Umowa określa, jaki jest termin zapłaty, np. do 10-go albo 14 dni od wystawienia itp.

0

i niektóre firmy na to leją, bo w razie coś zapłacą odsetki ustawowe+koszta sprawy, no chyba, że udowodnisz, że poniosłeś duże straty z tytułu niezapłacenia wynagrodzenia

0

Różnica jest ale w druga stronę. Na UOP pracodawca w razie katastrofy projektu może cię obciążyć max wysokością 3 pensji a w przypadku B2B odpowiadasz całym majątkiem prywatnym chyba ze jesteś zoologiem.

0

i niektóre firmy na to leją, bo w razie coś zapłacą odsetki ustawowe+koszta sprawy, no chyba, że udowodnisz, że poniosłeś duże straty z tytułu niezapłacenia wynagrodzenia

Czyli dokładnie tak jak z zaleganiem z pensją.

0

Po czym jak tak robią ludzie wypowiadają umowy i znajdują inne firmy :) :) :)

0
lukas_gab napisał(a):

Różnica jest ale w druga stronę. Na UOP pracodawca w razie katastrofy projektu może cię obciążyć max wysokością 3 pensji a w przypadku B2B odpowiadasz całym majątkiem prywatnym chyba ze jesteś zoologiem.

Chyba, że w kontrakcie ma się zawarte czarno na białym, że

Wykonawca za złe wykonanie czynności zwraca koszty, maksymalna kwota jaką trzeba zwrócić to 60 wypłat dni roboczych

czy jakoś tak

0
Pinek napisał(a):
lukas_gab napisał(a):

Różnica jest ale w druga stronę. Na UOP pracodawca w razie katastrofy projektu może cię obciążyć max wysokością 3 pensji a w przypadku B2B odpowiadasz całym majątkiem prywatnym chyba ze jesteś zoologiem.

Chyba, że w kontrakcie ma się zawarte czarno na białym, że

Wykonawca za złe wykonanie czynności zwraca koszty, maksymalna kwota jaką trzeba zwrócić to 60 wypłat dni roboczych

czy jakoś tak

Co ty mówisz XD ? Wypłaty dzienne. Na B2B albo masz fixed prise albo time and material ale nie dzienne wypłaty chyba ze oszukujesz.

0

Odeszliście od tematu, przecież mówimy o dymaniu. Znam kilka osób które o tym marzyło. Marne grosze zarabiali, ale szefowa"rakieta".... Cóż każdy z nich zmienił pracę => to było wirtualne dymanie ;)

0

Pan/Pani @Anal-ityk zastosował(a) klasyczną presupozycję https://pl.wikipedia.org/wiki/Presupozycja :-) Tępić i wyrywać z korzeniami.

0

mnie to ciągle dymajo... a to że student, a to że pół etatu, a to że tyle zysków nie przynosze, a to że nowy i że nic nie ogarne, a to że czas innym zabiore... i w sumie to czasem majo racje

0
lukas_gab napisał(a):
Pinek napisał(a):
lukas_gab napisał(a):

Różnica jest ale w druga stronę. Na UOP pracodawca w razie katastrofy projektu może cię obciążyć max wysokością 3 pensji a w przypadku B2B odpowiadasz całym majątkiem prywatnym chyba ze jesteś zoologiem.

Chyba, że w kontrakcie ma się zawarte czarno na białym, że

Wykonawca za złe wykonanie czynności zwraca koszty, maksymalna kwota jaką trzeba zwrócić to 60 wypłat dni roboczych

czy jakoś tak
Co ty mówisz XD ? Wypłaty dzienne. Na B2B albo masz fixed prise albo time and material ale nie dzienne wypłaty chyba ze oszukujesz.

Ta, pokaż mi kontrakt na B2B programisty gdzie płacą mu jednorazowo za zrobienie całego projektu dopiero ... XD

0
Pinek napisał(a):
lukas_gab napisał(a):
Pinek napisał(a):
lukas_gab napisał(a):

Różnica jest ale w druga stronę. Na UOP pracodawca w razie katastrofy projektu może cię obciążyć max wysokością 3 pensji a w przypadku B2B odpowiadasz całym majątkiem prywatnym chyba ze jesteś zoologiem.

Chyba, że w kontrakcie ma się zawarte czarno na białym, że

Wykonawca za złe wykonanie czynności zwraca koszty, maksymalna kwota jaką trzeba zwrócić to 60 wypłat dni roboczych

czy jakoś tak
Co ty mówisz XD ? Wypłaty dzienne. Na B2B albo masz fixed prise albo time and material ale nie dzienne wypłaty chyba ze oszukujesz.

Ta, pokaż mi kontrakt na B2B programisty gdzie płacą mu jednorazowo za zrobienie całego projektu dopiero ... XD

Ja zawsze podpisuję umowę o współpracę gdzie określam ryczałt za świadczenie później zamawianych zleceń, albo w umowie o współpracy określam, że rozliczenia będą na podstawie wycen zleceń, jakie będą zamawiane. Często to kolejne etapy projektu. Natomiast jak rypiesz na B2B w siedzibie firmy, tylko dlatego, żeby oszukać państwo (gdyż twoje usługi posiadają cechy stosunku pracy), to już inna sprawa, bo to "B2B". Nawet jak masz taka umowę, to zawsze można się sądzić i wtedy może sąd przyznać rację a komornik ściągnie. W przypadku pracownika komornik nie może ściągać, ponad 3 wypłaty. Pod tym kontem najlepiej być zoologiem, ale pojawiają się kwestie inne jak np. wyprowadzanie zysku z firmy.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1