Zastanawiałam się jak myślicie, w którym języku od absolutnego zera, najszybciej(!= najłatwiej) da się dojść do poziomu, pozwalającego na znalezienie pierwszej pracy. Moje typy to:
-
Podstawowy frontend - myślę, że w siedem miesięcy solidnej pracy da się dojść do poziomu, pozwalającego załapać się chociażby na mały staż, albo chociaż na łapanie swoich zleceń. We frontend najłatwiej zbudujesz swoje portfolio. Minusem jest relatywnie niski próg wejścia - konkurencja może ci deptać po piętach i wygrać z tobą choćby dlatego, że będą tańsi :)
-
COBOL - sporo systemów nadal jest napisanych w COBOLU, obecni programiści tego języka są bliżej emerytury niż dalej, pracodawcy mając tę świadomość, więc zatrudniają świeżaków z podstawową wiedzą i niepodstawową chęcią do nauki. Minusem jest dość niska ilość ofert pracy - z tym, że programistów jest jeszcze mniej!;
-
Ob-C i Swift - wysoki próg wejścia: kosztowny start(mac+środowisko+iPhone), mało materiałów do nauki = niska konkurencja. Wymagania na juniora nie są oszałamiające, w porównaniu do popularnej Javy czy C#.
Tylko żeby nikt mi nie zarzucał, że szukam języka, w którym zarobię i się nie narobię. Ja już dawno wybrałam swoją miłość z filiżanką w logo :)
Jakie są wasze typy?