Jakiś czas temu wymyśliłem sobie że najpierw pójdę na rok do pracy a dopiero potem na studia. Myślałem, że przez ten rok nauczę się sporo praktyki i ta teoria na studiach będzie miała dla mnie sens.
Tak więc od czerwca 2016 zacząłem pracę w jednej z firm outsourcingowych. Zaczęło się od szkolenia które trwało jakieś niecałe cztery miesiące. Całkiem fajne doświadczenie. Po tym szkoleniu wszyscy mieliśmy iść do projektów dla klientów. Okazało się jednak, że nie ma dla nas wystarczająco dużo projektów. I w ten sposób jakoś od września czy października siedzę sobie 8 godzin w pracy i nie mam żadnych zadań. Chwilę nawet byłem w jakimś projekcie wewnętrznym ale po miesiącu ludzie poszli do projektów i projekt upadł. Teraz mam kolejne szkolenie, z testowania automatycznego (3 tygodnie) po czym znowu pewnie będę miał mnóstwo czasu o ile nie dostanę żadnego projektu (na co się nie zanosi).
Mam umowę do końca maja więc zmiana pracy nie wchodzi raczej w grę. Więc pytanie brzmi co byście mi polecali robić żeby nie stracić tego czasu i jednak mieć się czym pochwalić przy kolejnej rozmowie? Dodam, że na studia dalej chce iść, więc albo będę w tej firmie do końca września, albo do końca maja. Wtedy na wakacje chciałbym się załapać na jakiś staż czy coś, bo na tak krótki czas raczej nikt mnie nie zatrudni.