Zarządzanie zespołem, a IT

0

Cześć Wam,

Jestem tegorocznym maturzystą, od dziecka fascynowałem się w IT - w podstawówce pisałem swoje skrypty oraz ambitniejsze projekty do gier, które publikowałem forach.

Obecnie stoję przed wyborem swojej przyszłości - coraz mocniej interesuje mnie praca z ludźmi, spotkania, marketing, rozwój firm niż zwykłe klepanie kodu. Mam bardzo dobre kompetencje miękkie, występowałem przed szerszą publicznością w nieco innej dziedzinie, świetnie łapię kontakty etc.

Nie mam pojęcia czy pójść na PJATK (swoją drogą chciałbym uzyskać opinię o informatyce tam, na inf PW nie dostanę się) czy uderzać w jakieś zarządzania, <może SGH?> i inne tematy.

Czy można połączyć te rzeczy z IT? Jeśli tak, to czy potrzebuję ogromne doświadczenie zawodowe?

2

Idź do firmy programistycznej, ale najlepiej do mniejszej, w której będziesz miał więcej do roboty niż tylko klepanie (mam na myśli jakiś kontakt z klientem, wyjazdy, spotkanie biznesowe). Zobacz jak to wygląda od środka i jeżeli stwierdzisz, że jesteś w stanie coś podobnego rozkręcić samemu to spróbuj. Na start przydałby się również jakiś kapitał.

0

A czy jest ktoś, co wie co nieco o uczelniach w Warszawie bądź Lublinie - informatyka rzecz jasna?

Np. takie PJATK jest dobrym wyborem?

0
mlody_1337 napisał(a):

A czy jest ktoś, co wie co nieco o uczelniach w Warszawie bądź Lublinie - informatyka rzecz jasna?

Np. takie PJATK jest dobrym wyborem?

Dla jednego będzie dobrym wyborem, dla innego złym.
Wśród znajomych, którzy tam studiują słyszałem tylko pozytywne opinie.
Ale jeżeli jesteś taki dobry, że "w podstawówce pisałeś ambitniejsze projekty", to imo zmarnujesz się tam.

0

Hmm... Czuję się jakbym cofnął się w czasie i to ja tego posta napisał. Od dawna myślałem, jak połączyć moje umiejętności miękkie (tak jak ty rewelacyjnie się czuję na scenie) z zamiłowaniem do koderki. Kończę obecnie inżynierkę na PW (chociaż nie z informatyki, a z bardzo pokrewnego kierunku), studiuję także zarządzanie. Z perspektywy czasu drugiego kierunku bym nie zaczął, co najwyżej mógłbym zrobić jakąś managerską podyplomówkę czy MBA gdyby firma tego wymagała. Nie mówię, że zarządzanie (na dobrej uczelni) jest złym wyborem - jest arcyciekawym kierunkiem, ale wolałbym ten czas poświęcić na pracę chyba. Tobie także radzę, żebyś skończył kierunek powiązany z IT. Jeśli nie dostaniesz się na infę na EiTI czy MiNI, to jest jeszcze elektronika czy telekomunikacja na które są niższe progi (szczególnie od lutego) Niski próg jest także na informatykę na elektrycznym, ale to już zdecydowanie druga liga jeśli chodzi o renomę, spotykam także programistów po Mechatro czy AiR (jest na wipie i na elce chyba). Bo to jest tak: poziom uczelni to jedno, a opinia to drugie. W kuluarowych rozmowach w mojej pracy (ale nie tylko, moi znajomi mówią to samo) zawsze są jakieś śmieszki z ludzi kończących pjatk/uw/wat/elektryczny pw, mimo, że to całkiem dobre uczelnie, a oni sami są dobrymi programistami. Skończenie EiTI czy MiNI gwarantuje Ci wstęp na rozmowę kwalifikacyjną (i tylko tyle). Moje krótkie doświadczenie zawodowe wskazuje także, że zespół znacznie lepiej traktuje menedżerów - byłych programistów niż menedżerów - byłych analityków (z wykształceniem ekonomiczno-społecznym). A łatwiej Ci będzie zacząć karierę programisty, który w przyszłości będzie menedżerem jeśli pójdziesz na studia związane z IT, a nie ekonomiczne. Natomiast jeśli będziesz czuł, że studia techniczne ograniczają twoje umiejętności społeczne albo nie możesz ich rozwijać polecam Ci zaangażowanie się w organizacje studenckie. Jednej z nich oddałem chyba więcej czasu niż Uczelni i ani trochę nie żałuję - nauczyłem się zarządzania zespołem, pracy pod presją czasu itd. a przede wszystkim - nawiązałem przyjaźnie na całe życie.

0
Duży Pomidor napisał(a):

Hmm... Czuję się jakbym cofnął się w czasie i to ja tego posta napisał. Od dawna myślałem, jak połączyć moje umiejętności miękkie (tak jak ty rewelacyjnie się czuję na scenie) z zamiłowaniem do koderki. Kończę obecnie inżynierkę na PW (chociaż nie z informatyki, a z bardzo pokrewnego kierunku), studiuję także zarządzanie. Z perspektywy czasu drugiego kierunku bym nie zaczął, co najwyżej mógłbym zrobić jakąś managerską podyplomówkę czy MBA gdyby firma tego wymagała. Nie mówię, że zarządzanie (na dobrej uczelni) jest złym wyborem - jest arcyciekawym kierunkiem, ale wolałbym ten czas poświęcić na pracę chyba. Tobie także radzę, żebyś skończył kierunek powiązany z IT. Jeśli nie dostaniesz się na infę na EiTI czy MiNI, to jest jeszcze elektronika czy telekomunikacja na które są niższe progi (szczególnie od lutego) Niski próg jest także na informatykę na elektrycznym, ale to już zdecydowanie druga liga jeśli chodzi o renomę, spotykam także programistów po Mechatro czy AiR (jest na wipie i na elce chyba). Bo to jest tak: poziom uczelni to jedno, a opinia to drugie. W kuluarowych rozmowach w mojej pracy (ale nie tylko, moi znajomi mówią to samo) zawsze są jakieś śmieszki z ludzi kończących pjatk/uw/wat/elektryczny pw, mimo, że to całkiem dobre uczelnie, a oni sami są dobrymi programistami. Skończenie EiTI czy MiNI gwarantuje Ci wstęp na rozmowę kwalifikacyjną (i tylko tyle). Moje krótkie doświadczenie zawodowe wskazuje także, że zespół znacznie lepiej traktuje menedżerów - byłych programistów niż menedżerów - byłych analityków (z wykształceniem ekonomiczno-społecznym). A łatwiej Ci będzie zacząć karierę programisty, który w przyszłości będzie menedżerem jeśli pójdziesz na studia związane z IT, a nie ekonomiczne. Natomiast jeśli będziesz czuł, że studia techniczne ograniczają twoje umiejętności społeczne albo nie możesz ich rozwijać polecam Ci zaangażowanie się w organizacje studenckie. Jednej z nich oddałem chyba więcej czasu niż Uczelni i ani trochę nie żałuję - nauczyłem się zarządzania zespołem, pracy pod presją czasu itd. a przede wszystkim - nawiązałem przyjaźnie na całe życie.

Tak tylko dodam - porządne MBA wymaga już doświadczenia na samodzielnym stanowisku managerskim, nie jest to typowa podyplomówka do przekwalifikowania się tylko do pogłębienia wiedzy i praktyki. Jak uczelnia nie wymaga doświadczenia w zarządzaniu przy rekrutacji na MBA to szkoda na nią czasu.

2

Czy do umiejętności miękkich zalicza się formatowanie tekstu i używanie akapitów? Bo moim zdaniem komunikacja bez tego wypada strasznie słabo.

0

@somekind:
@Duży Pomidor

Właśnie jak to wygląda z takim SGGW czy WAT? SGGW i infa odpada za nazwę, czy nie jest tak tragicznie?

0

O... Widze 'idealny' material na scrum masterow ;)

1

Miałem trochę podobne dylematy (w sumie dalej mam), obok informatyki skończyłem też prawo i właściwie zawsze myślałem, że będę biegał w garniaku - jednak lubię styczność z kodem, projektowanie aplikacji i dostarczanie czegoś namacalnego i to chyba na zawsze zdeterminowało moją karierę.

Żeby nie zaśmiecać wątku powtórzeniami, dorzucę coś, co jest moim osobistym doświadczeniem i być może warto się tym podzielić - od tego, jaką karteczkę sobie nalepisz na czole ("programista", "product owner", "menedżer projektów IT"), będą zależały oferty, jakie otrzymasz i stanowiska, jakie zajmiesz.

Mówi się o tym, że warto być wszechstronnym itp, ale praktyka pokazuje, że świat (vel biznes) nie wie co ma zrobić z ludźmi stojącymi w rozkroku. Jeśli korpo szuka developera do projektu, to będą Ciebie weryfikować pod kątem umiejętności potrzebnych na to konkretne stanowisko. Rozliczać będą Ciebie z efektów związanych z obowiązkami na tym konkretnym stanowisku. Miło (albo i nie), że potrafisz poprawić PM'a, że znasz lepiej Jirę, że on się doucza angola, a Ty już masz dawno poziom C1. Masz zamykać taski. To jest ich kariera, Ty masz swoje zadania do wykonania.

Czyli podsumowując - to, jaką ścieżką pójdzie Twoja kariera w firmie jest bardzo zależne od tego, jakimi drzwiami wejdziesz i na które piętro trafisz (ale mi metafora wyszła). Teoretycznie ktoś może dostrzec Twój ukryty sprzedażowy albo menedżerski talent, ale to się może nigdy nie zdarzyć. Jeśli czujesz, że to jest to, to musisz w okół tego działać.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1