Jak radzić sobie ze stresem przed rozmową kwalifikacyjną?

0

mi to nerwosol pomaga...poleca zanetkaleta.

1

Zapewne nie każdemu pomoże moja rada z takich, czy innych względów, ale... po prostu się nie stresuj. Tzn., za bardzo nie masz wpływu na to, czy Twój organizm wyrzuci masę kortyzolu do krwiobiegu na samą myśl o nadchodzącej rozmowie kwalifikacyjnej, ale możesz sobie po prostu wmawiać, że "nie ma sensu się przejmować, bo jest całe mnóstwo potencjalnych pracodawców i prędzej, czy później, ktoś mi złoży fajną ofertę - o ile oczywiście zasłużę na nią swoimi kompetencjami". I tyle. Nie unikniesz rozmów, po których nie dostaniesz oferty. Nie ma się jednak sensu tym przejmować, a jedynie ewentualnie prosić o powód/feedback, bo może jest coś, czego nie potrafisz, a co byłoby dobrze umieć.

1

Jak w temacie. Niestety jestem mało odporny na stres i aż robi mi się słabo gdy myślę o nadchodzącej rozmowie rekrutacyjnej. Czy macie jakieś sprawdzone sposoby?

  • chodź na ileś rozmów, każda następna powinna być mniej stresująca.

  • rób coś poza tym, rozwijaj się jakoś technicznie, ucz się nowych rzeczy, buduj swoje kompetencje, bo to pomaga potem w pewności siebie, jeśli przynajmniej technicznie jesteś dobry i jesteś w stanie opowiadać o danej technologii bez zająknienia, to masz na wstępie +2 do obrony przed stresem niż jakbyś miał opowiadać o czymś, co słabo znasz.

  • nie chroń ego nie wiadomo jak, zaakceptuj, że nie wiesz wszystkiego, jak trzeba to się przyznaj, że czegoś nie wiesz, albo wręcz zadaj pytanie techniczne na rozmowie (np. "z tym nie miałem do czynienia nigdy, do czego służy technologia X?"). Co może nie zagwarantuje ci pracy, ale przynajmniej pozwoli ci na zdrowy dystans/akceptację własnej niewiedzy (niestety próbując zrobić dobre wrażenie super profesjonalisty można za bardzo zacząć się przejmować tym, że to wrażenie pryśnie. Więc lepiej po prostu nie udawać).

  • musisz na wstępie wyczuć, czy rozmawiasz z osobą ogarniętą i kulturalną czy z bucem, prostakiem albo idiotą (niestety różni ludzie są w firmach i niektórzy programiści na rozmowach będą specjalnie chcieli cię pojechać, żeby pokazać, że jesteś nikim, i że oni są lepszymi programistami od ciebie, z kolei niektóre panie z HR będą zadawały pytania z d**y, niestety trzeba też na to być wyczulonym i najlepiej grzecznie się wycofać, jak się widzi, że rekrutacja nie przebiega prawidłowo.

0

Ja miałem stres po dwóch rozmowach rekrutacyjnych z rzędu i rozchodziło się o kasę. Pierwsza, kierownik, który prowadził rozmowę zaczął płynnie przechodzić do kwestii finansów bojaźliwie jak dziewica w agencji, "...została jeszcze jedna sprawa....", "...teraz część, która zawsze jest stresująca dla kandydatów, ale jednak zawsze obowiązkowa...", zniżył głos itd i w końcu oznajmia, że chodzi o finanse, ja na luzie powiedziałem szybko i głośno kwotę netto (fakt, może była wysoka, ale mieściła się w widełkach jakie wystawili w ogłoszeniu chociaż w górnej granicy, a ja nie spełniałem części wymagań), zrobił się czerwony na twarzy i zły co mnie mega zdziwiło, może miał zły dzień "dlaczego tak dużo?", żadnej kontrpropozycji tylko w ładniejszych słowach "prosimy nie dzwonić my zadzwonimy do ciebie". W innej firmie następnego dnia właściciel przeprowadzający rekrutacje cisnął mnie z pixel perfect, nie miałem zgłębionego zagadnienia, po rozmowie oczywiście z ciekawości i poczucia potrzeby doczytałem głębiej, nie jest to ogółem skomplikowane zagadnienie, muszę przyznać że w ty temacie wypadłem wtedy źle, a on cisnął mnie mocno i długo w tym, chyba żeby zmiękczyć moje oczekiwania bo potem szybko przeszedł do kwestii wynagrodzenia i znowu "ojeju dlaczego tak dużo". W tym samym czasie miałem korespondencje z inną firmą gdzie już byłem na rozmowie, kwestia teraz dotyczyła wynagrodzenia po napisaniu wprost kwoty netto kontakt się urwał. Trzy zdarzenia w tym samy czasie spowodowały u nie spory dołek.

Aha, żeby wyjaśnić. Miałem krótkie doświadczenie, nie uważam że coś mi się należy tylko dlatego że siedzę przed komputerem. Kwoty które podawałem były w granicach 3200 netto UoP, 4000 netto UoD. Trochę poniżej pół roku doświadczenia, to bardzo mało wiem. Ale nie mogło być po ludzku? ja 3200 netto, oni 2200, może spotkamy się w 2500 albo "zaproponowana przez pana kwota jest za wysoka możemy zaproponować niższą, ale widząc pana aspiracje finansowe boimy się że wtedy nie zostanie pan na dłużej", to już by było bardziej cywilizowane. Na ty forum pisałem, że kwestia negocjacji nie jest w ogóle dla mnie stresująca podczas rekrutacji, prawda, ale teraz. Wtedy nabrałem sporej awersji i przez miesiąc chyba nigdzie się nie ruszyłem.

0

Aby obniżyć stres wcześniej można zjeść jakiegoś batona (stres obniża poziom cukru, najlepiej z orzechami i duża liczbą czekolady kcal). Można też rzuć gumę. Przed rozmową warto poprosić o szklankę wody.

0

No po pół roku to troche dużo. Ja przy rozpoczynaniu pracy mając doświadczenie w kilku zleceniach które robiłem przez okres 1,5 roku chciałem ledwo 2k netto na uop i 2,5k po okresie próbnym.

0

Dużo, nie dużo... Ja mam 8 miesięcy expa i dostałem właśnie dwie oferty... 4,5k netto i 6k netto (zlecenie).
Uważam, że akurat negocjacja stawki to nie jest stresujący element. Przecież wyceniamy się na tyle i tyle. Albo się ktoś zgadza, albo nie. Proste.

1
margor90 napisał(a):

Aby obniżyć stres wcześniej można zjeść jakiegoś batona (stres obniża poziom cukru, najlepiej z orzechami i duża liczbą czekolady kcal). Można też rzuć gumę. Przed rozmową warto poprosić o szklankę wody.

Abstrahując już od tego, że poziom to może być wody w rzece a nie cukru, to stres powoduje rozkład glikogenu w wątrobie, a więc podniesienie stężenia glukozy we krwi. Od stresu "cukier rośnie".
Ale owszem, batonika można sobie zjeść, dla wielu to całkiem przyjemna metoda na odstresowanie (serotonina i te sprawy).

0
Rekilop napisał(a):

Aha, żeby wyjaśnić. Miałem krótkie doświadczenie, nie uważam że coś mi się należy tylko dlatego że siedzę przed komputerem. Kwoty które podawałem były w granicach 3200 netto UoP, 4000 netto UoD. Trochę poniżej pół roku doświadczenia, to bardzo mało wiem.

Wcale nie duzo - ja w pierwszej pracy dostalem 6k netto na fakturze + urlop + okazyjne chorobowe.

0
Rekilop napisał(a):

Ja miałem stres po dwóch rozmowach rekrutacyjnych z rzędu i rozchodziło się o kasę. Pierwsza, kierownik, który prowadził rozmowę zaczął płynnie przechodzić do kwestii finansów bojaźliwie jak dziewica w agencji, "...została jeszcze jedna sprawa....", "...teraz część, która zawsze jest stresująca dla kandydatów, ale jednak zawsze obowiązkowa...", zniżył głos itd i w końcu oznajmia, że chodzi o finanse, ja na luzie powiedziałem szybko i głośno kwotę netto (fakt, może była wysoka, ale mieściła się w widełkach jakie wystawili w ogłoszeniu chociaż w górnej granicy, a ja nie spełniałem części wymagań), zrobił się czerwony na twarzy i zły co mnie mega zdziwiło, może miał zły dzień "dlaczego tak dużo?", żadnej kontrpropozycji tylko w ładniejszych słowach "prosimy nie dzwonić my zadzwonimy do ciebie". W innej firmie następnego dnia właściciel przeprowadzający rekrutacje cisnął mnie z pixel perfect, nie miałem zgłębionego zagadnienia, po rozmowie oczywiście z ciekawości i poczucia potrzeby doczytałem głębiej, nie jest to ogółem skomplikowane zagadnienie, muszę przyznać że w ty temacie wypadłem wtedy źle, a on cisnął mnie mocno i długo w tym, chyba żeby zmiękczyć moje oczekiwania bo potem szybko przeszedł do kwestii wynagrodzenia i znowu "ojeju dlaczego tak dużo". W tym samym czasie miałem korespondencje z inną firmą gdzie już byłem na rozmowie, kwestia teraz dotyczyła wynagrodzenia po napisaniu wprost kwoty netto kontakt się urwał. Trzy zdarzenia w tym samy czasie spowodowały u nie spory dołek.

Aha, żeby wyjaśnić. Miałem krótkie doświadczenie, nie uważam że coś mi się należy tylko dlatego że siedzę przed komputerem. Kwoty które podawałem były w granicach 3200 netto UoP, 4000 netto UoD. Trochę poniżej pół roku doświadczenia, to bardzo mało wiem. Ale nie mogło być po ludzku? ja 3200 netto, oni 2200, może spotkamy się w 2500 albo "zaproponowana przez pana kwota jest za wysoka możemy zaproponować niższą, ale widząc pana aspiracje finansowe boimy się że wtedy nie zostanie pan na dłużej", to już by było bardziej cywilizowane. Na ty forum pisałem, że kwestia negocjacji nie jest w ogóle dla mnie stresująca podczas rekrutacji, prawda, ale teraz. Wtedy nabrałem sporej awersji i przez miesiąc chyba nigdzie się nie ruszyłem.

na początku nie patrz na kasę, a na możliwości rozwoju, z czasem kasa sama przyjdzie.

Ja też miałam trochę zawyżone oczekiwania finansowe, po prostu firma składając ofertę zaproponowała 10% niższą stawkę, niż chciałam, więc niekoniecznie zawyżona stawka jest bezpośrednią przyczyną decyzji negatywnej

4
Wybitny Ogrodnik napisał(a):
Rekilop napisał(a):

Aha, żeby wyjaśnić. Miałem krótkie doświadczenie, nie uważam że coś mi się należy tylko dlatego że siedzę przed komputerem. Kwoty które podawałem były w granicach 3200 netto UoP, 4000 netto UoD. Trochę poniżej pół roku doświadczenia, to bardzo mało wiem.

Wcale nie duzo - ja w pierwszej pracy dostalem 6k netto na fakturze + urlop + okazyjne chorobowe.

Pf, to też wcale nie jest duzo. Ja w swojej pierwszej pracy dostałem 10k netto na UoP + służbowy samolot i telefon Nokia 6210.

0

A jak przetrwać jeden dzień próbny w pracy ? Od tego dnia zależy, czy dostane umowę czy nie. To byłaby moja first job in IT.

0

Tzn? Nie wiem co tam będziesz robił w tym pierwszym dniu, ale pewnie konfigurował sobie jakieś narzędzia, pobierał projekt/y i patrzył co gdzie jest. Jak nie dropniesz bazy danych to powinno być dobrze.

3
 Tzn? Nie wiem co tam będziesz robił w tym pierwszym dniu, ale pewnie konfigurował sobie jakieś narzędzia, pobierał projekt/y i patrzył co gdzie jest. Jak nie dropniesz bazy danych to powinno być dobrze.

Wclale się nie stresowałem. Nauczyłem sie korzystać z SVN, ale zrezygnowałem z tej pracy, bo już pierwszego dnia miałem zrobić zadanie, a produkt sztandarowy firmy, to...spagetti jakiego dawno nie widziałem. Pomieszanie php+js+html i co tam jeszcze. Gdybym w pierwszym dniu miał tylko zrobić sobie mape plików i zrozumieć jak działa ten system, to może i przetrwałbym do nastepnego dnia, a tak..zrezygnowałem juz pierwszego dnia. Od kilku miesiecy uczę się programowania obiektowego w php i frameworków mvc, a to co tam mają w tej firmie...może to i działa, ale kod jest ....wpadłbym w depresje, gdybym miało to spagetti rozwijać..

1

@Gremlin007

Dobra decyzja.

5
  1. Wyspij sie,
  2. Zjedz sniadanie
  3. Nie spoznij sie
  4. Nie staraj sie szybko odpowiadac, a z kolei nie wzlekaj z odpowidzia na proste pytanie
  5. Pamietaj, ze rekruter tez moze w zadaniach popelnic babola
  6. Ja zrobisz zadanie, a rektuter zapyta dlaczego nie zastosowales tego owego rozwiazania,
    to nie spuszczaj glowy tylko wcisnij kit typu serwer optymalizuje, ze zalozyles, ze jak jest klient to i jest zamowienie etc.
  7. nie uzalezniaj sie od wyniku, wyjdzie jak wyjdzie, podciagniesz sie i nastepnym razem wyjdzie lepiej.

Ja na swojej wypadlem....dziwnie, bylem zestresowany, na druga pojechalem na luzie, niewyspany, przeziebiony
(mialem w nosie jak wyjdzie, ale nie chcialem przenosic) i wypadlem niezle, dostalem oferte, ale chcialem wiecej i zrezygnowali.

Mysle, ze trzecie podejscie bedzie jeszcze lepsze, nie ma wyjscia jak cwiczyc. To przeciez nauka

6

Ja mogę powiedzieć coś z perspektywy drugiej strony, jako początkujący w branży IT rekruter też się stresuję, że nie będę rozumieć wszystkiego co developerzy do mnie mówią ;)

Oprócz rad o wyspaniu się, zjedzeniu dobrego śniadania czy pozytywnym nastawieniu ważne jest też żebyś pamiętał, że zarówno rekruter jak potencjalny manager też chcą żebyś dostał tą pracę.
Postaraj się pamiętać, że to nie egzamin na studiach gdzie prowadzący musi mieć jakiś % poprawek na roku.
Jeśli czegoś nie umiesz albo nie miałeś z czymś styczności zawsze możesz powiedzieć, że chętnie się poduczysz i zgłębisz temat.

W książkach i na necie jest mnóstwo sposobów na stres, ale ważne jest, żebyś wiedział, że stres jest rzeczą naturalną nie podążał ślepo za radami tylko sprawdził i przemyślał co działa na Ciebie.
Kiedyś prowadzący na moich zajęciach zapytał grupę co pomaga nam się odstresować, odpowiedzi były każda inna min. ćwiczenia oddechowe, spojrzenie na zdjęcie dziecka i męża w telefonie, ćwiczenie rozluźniające czy rozciągnięcie się przed nadchodzącą stresującą sytuacją, poranny workout, medytacja, ściskanie piłeczki do ręki, jedna dziewczyna nawet powiedziała że jak się uśmiechnie do siebie to jej pomaga :)

0

Ja miałam taki duży stres, że musiałam kilka dni łykać ziołowy nervomix control, chyba bez tego sama nie mogłabym się uspokoić :) Potem było już coraz lepiej.

1

Ja wstrzymuję oddech na 90 sekund i potem mam taki odlot, depresja przechodzi.

1

Nie wiem, czy ktoś to już pisał, ale chodź na duża ilość rozmow. Dobra rozmowa to taki sam skill jak każdy inny. Poza tym oswoisz się i stres sam odejdzie.

1

4pak zubra przed wejsciem

0

Stres przed rozmową o prace to jeden z największych problemów jaki dotyka poszukiwaczy lepszych zarobków.
Aby odpowiednio wypaść czy to na rozmowie kwalfikacyjnej czy każdej innej. Musimy przygotować nasz organizm do sytuacji stresowych. Najlepszym sposobem jest ćwiczenie takich sytuacji w domu lub ze znajomymi. Poczytaj również o wpływie aktywności fizycznej na nasz organizm link do artykulu opublikowanego w LIfe Style https://myduolife.com/link/794983a1f5155722

2
ma_zi napisał(a):

Ja mogę powiedzieć coś z perspektywy drugiej strony, jako początkujący w branży IT rekruter też się stresuję, że nie będę rozumieć wszystkiego co developerzy do mnie mówią ;)

Oprócz rad o wyspaniu się, zjedzeniu dobrego śniadania czy pozytywnym nastawieniu ważne jest też żebyś pamiętał, że zarówno rekruter jak potencjalny manager też chcą żebyś dostał tą pracę.
Postaraj się pamiętać, że to nie egzamin na studiach gdzie prowadzący musi mieć jakiś % poprawek na roku.
Jeśli czegoś nie umiesz albo nie miałeś z czymś styczności zawsze możesz powiedzieć, że chętnie się poduczysz i zgłębisz temat.

oczy mnie bolą jak czytam takie p&%%^#@$%!@lenie, bo jak patrzę na HR w PL to mam pewność że mają plan tyle i tyle przesłuchać, żeby uzasadnić swoje istnienie w fimie, stąd zapraszają ludzi na rozmowę na ilość nie czytająć ich CV nawet...

0

Jak jest rozmowa w dobrej atmosferze to czy same konkrety czy też gadki typu "jakim zwierzęciem na marsie byłbyś szacując wagę samolotu" - to mnie nic nie stresuje. Podchodzę na luzie. Spina zaczyna się jak wiem że będzie jakaś dłuższa część po angielsku. Przeciętnie u mnie z mówieniem w ang , moja wina + powiedzmy przeciętny talent, brak osłuchania, czytać słuchać, pisać mogę śmielej. To też jednak da radę przeskoczyć. Najgorzej jak widzę że druga strona się spina, stresuje, nie wie jak coś powiedzieć, unika kontaktu wzrokowego i brak konkretów typu jaki projekt, czy premia czysto uznaniowa, do jakiego zespołu, jakie widełki itd.

0
Sceptyczny Dinozaur napisał(a):
ma_zi napisał(a):

Ja mogę powiedzieć coś z perspektywy drugiej strony, jako początkujący w branży IT rekruter też się stresuję, że nie będę rozumieć wszystkiego co developerzy do mnie mówią ;)

Oprócz rad o wyspaniu się, zjedzeniu dobrego śniadania czy pozytywnym nastawieniu ważne jest też żebyś pamiętał, że zarówno rekruter jak potencjalny manager też chcą żebyś dostał tą pracę.
Postaraj się pamiętać, że to nie egzamin na studiach gdzie prowadzący musi mieć jakiś % poprawek na roku.
Jeśli czegoś nie umiesz albo nie miałeś z czymś styczności zawsze możesz powiedzieć, że chętnie się poduczysz i zgłębisz temat.

oczy mnie bolą jak czytam takie p&%%^#@$%!@lenie, bo jak patrzę na HR w PL to mam pewność że mają plan tyle i tyle przesłuchać, żeby uzasadnić swoje istnienie w fimie, stąd zapraszają ludzi na rozmowę na ilość nie czytająć ich CV nawet...

Miales kiedys do czynienia z HR innym niz w Polsce? Czy tylko narzekasz na wszystko? Ja mialem z 2 agencjami w Londynie i generalnie nasze agencje z Polski to jest przy tym mistrzostwo swiata, takiej amatorszczyzny jak naturalizowani angole odwalaja to w Polsce nie znajdziesz.

0

Najlepiej rozluźnia setka pół godziny przed rozmową

1

Ja zawsze biorę dwie tabletki mefedronu, potem słucham przez 20 min Behemoth'a. Wchodzę do pokoju przesłuchań i opowiadam im o tym jak bardzo nienawidzę tej pracy i ludzi z którymi muszę pracować. Po udanej rozmowie od razu pytam o podwyżkę.

0

Naprawdę ktoś bierze mefedron w tabletkach?

0

Przed rozmową najlepiej powtórzyć najważniejsze zagadnienia z danego języka. Najlepiej jest po prostu nastawić się na to jak na rozmowę o programowaniu, albo lepiej, że rekruter jest kimś kogo chcesz nauczyć danej technologii. Staraj się w rozmowie zamiast 'muszę znać bezbłędną odpowiedź na to pytanie' myśleć raczej 'jak najlepiej wytłumaczyłbym komuś kto się nie zna na czym polega zagadnienie X'

Stosując takie podejście nie tylko będzie Ci łatwiej, ale też rekruter zobaczy że rzeczywiście rozumiesz i starasz się jak najlepiej wytłumaczyć daną technologię (np nie tylko co to jest DI ale też dlaczego jest stosowany i co jego stosowanie daje, powiedzieć coś o IoC) a nie tylko że wkułeś coś na pamięć i nie masz pojęcia do czego służy w praktyce.

0

Ja tam uważam że nic tak nie rozluźnia jak wspólne picie z kolegą który jest lidem/seniorem w firmie do której się rekrutujemy. Wtedy takie rozmowy to czysta przyjemność.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1