Czy ludzie na oferii robią sobie jaja?

1

Witam

Aktualnie studiuję, jestem już po praktykach i niedługo kończę stopień inżynierski. Podczas praktyk w ciągu 240h zrealizowałem praktycznie całą aplikację do zarządzania klientami w Django z bazą Postgresql. Do moich obowiązków należał back-end(logika biznesowa, warstwa modelu, customowe metody walidacji, api), front-end(animacje w GSAP, html, css, ajax, bootstrap) i zadbanie o UX. Niestety nie załapałem się na deployment na WSGI, ale można powiedzieć, że spędziłem te półtora miesiąca pracując jako full stack. Poza tym podczas studiów na projekty tworzyłem sporo aplikacji webowych i mobilnych(iOS swift obj-c), głównie związanych z dynamicznymi systemami rezerwacji.

Tym wstępem chciałem po prostu zaznaczyć, że mam jakieś pojęcie o szacowaniu ram czasowych przy realizacji projektów.

Potrzebuję trochę pieniędzy, mam sporo czasu bo pracę inżynierską napisałem już rok temu. Założyłem więc konto na oferii i chciałem załapać się do jakiegoś relatywnie małego projektu. Otrzymałem parę telefonów od firm, jednak nie interesuje mnie umowa o pracę. Przeglądając oferty zauważyłem dziwny trend, który wycenia realizację projektów cholernie nisko, np. coś co zajęłoby minimum 250h ma propozycję 900 zł. Dziś to już w ogóle mało nie wyszedłem z siebie, otrzymałem telefon od pewnego Pana prowadzącego firmę usługową, potrzebował aplikacji podobnej do tej którą robiłem na praktykach z wersją mobilną na tablety i zaproponował mi za nią 1000 zł.

Czy ci ludzie szukają łosia albo nowicjusza, który wpieprzy się w umowę i zrobi im aplikacje po prostu za darmo?
Czy praca programistów freelancerów rzeczywiście jest tak nisko ceniona, czy coś ze mną jest nie tak?

0

Czy ci ludzie szukają łosia albo nowicjusza, który wpieprzy się w umowę i zrobi im aplikacje po prostu za darmo?

Tak. Albo sami się urwali z choinki.

0

Oferia i wszelkie strony dla freelancerów to jedno wielkie g.......

Zachodnie strony dla freelancerów są zdominowane przez Azjatów, a polskie, jak oferia przez matołów, którzy godzą się pracować za miskę ryżu i co gorsza psują strasznie rynek. Bo co z tego, że produkt X jest wart np. 5000 zł, jak na Oferii takie projekty chodzą przykładowo po 1000 zł :)

Generalnie jeszcze tam nie widziałem projektów za uczciwe stawki, zachodzę w głowę skąd się biorą wykonawcy na tej Oferii ?

0

coś co zajęłoby minimum 250h ma propozycję 900 zł.

To są stawki niższe niż w dalekiej Azji :)

W Polsce 15-20 lat temu były wielokrotnie wyższe stawki. Co się stało z Polską?

Dzisiejsza statystyka z Oferii:

170 499 ogłoszeń oferm aka wykonawców.

9 757 zleceń o wartości 4,7 mln zł, czyli średnie zlecenie jest wycenione poniżej 500 zł :)

0

Dzięki za info.

Jestem totalnie zielony na rynku pracy dlatego wolałem zapytać. Na studiach mieliśmy szacowanie kosztów i czasu realizacji projektów(zajęcia prowadzone przez menadżerów z lokalnej firmy) i przyznam, że od niektórych kwot włos jeżył się na głowie w szczególności jak brane pod uwagę było wsparcie aplikacji po jej wdrożeniu.

Wolałem zapytać i zweryfikować czy ja już zupełnie oszalałem, czy to zwykli naciągacze.

1

Problemem są nie Ci co płacą mało, tylko Ci co są gotowi pracować za ćwierć darmo.

1

Ciekawe, że informatycy się godzą na tak niskie stawki? Jest to co najmniej dziwne.

Są grupy zawodowe w naszym kraju - szczególnie lekarze i prawnicy - którym jak wypadnie z kieszeni 200 zł na chodniku to nawet się nie schylają po nie, a tu na oferii takie gó...-jady.

Lekarze czy prawnicy potrafią wziąć nawet kilkaset złotych czy tysiąc-kilkaset za godzinę pracy, czasami więcej. I nikt z nich nie odważy się zrobić np. prawniczej konsultacji za ułamek rynkowej ceny. Wszyscy trzymają równy poziom cen.

Faktem jest, że oferia to konkurs "kto zrobi taniej" czyli "kto większy frajer", ale mimo wszystko jak można tak nisko upaść.

0

ja też nieraz dostaję oferty do wyceny, a że gościu wysyła do kilku na raz to widzę w nagłówku do kogo prócz mnie wysyłał, w większości są to goście z mailami z interii, wp, o2, onetu, pomponika czy innych, czasami trafią się rarytasy z portfolio na wordpresie lub agencje reklamowe
jak ktoś szuka jakości to na pewno nie przy kwotach 0-500zł więc sama treść ogłoszenia niejako wymusza odbiorców

4

Przez oferie zrobiłem swoje pierwsze zlecenie prawie 4 lata temu. Wyszło, że dałem najtańsza stawkę. Oczywiście z racji że to pierwsze zlecenie brałem tanio. Problem, że źle wyliczyłem czasowo (bo brak doświadczenia) i wyszło, że więcej bym na stażu zarobił w tym samym czasie. Tak właśnie wyglądają zleceniobiorcy na oferii. Młodzi, niedoświadczeni, szukający pierwszych zleceń, żeby mieć do portfolio komercyjnie wykonanego. Poważne firmy wtedy dawały kilka razy większe stawki niż to co ja proponowałem do tamtego zlecenia. Dodam, że więcej zleceń przez oferie nie zdobyłem bo każdemu było za drogo xd

0

Tak mi się skojarzyło, chociaż nie czytałem i nie wiem czy to jest właśnie o tym:
http://tinyurl.com/hl85kvy

0
delme napisał(a):

Dziś to już w ogóle mało nie wyszedłem z siebie, otrzymałem telefon od pewnego Pana prowadzącego firmę usługową, potrzebował aplikacji podobnej do tej którą robiłem na praktykach z wersją mobilną na tablety i zaproponował mi za nią 1000 zł.

Dostępność różnych technologii też robi swoje... Jeśli taką aplikację można zrobić w oparciu o jakiś gotowiec (joomla?), to klienta niekoniecznie interesuje zrobienie serwisu od podstaw.
Naprawdę obecnie wiele rzeczy już zostało zaprogramowane, często lepiej niż Ty byś to zrobił. Jeśli potrafisz z tego korzystać, to możesz znacznie szybciej realizować swoje zlecenia.

10

To jest troche bardziej skomplikowane.

Polski kapitalizm uczy się na własnych błędach, janusze biznesu, których w Polsce od groma najczęściej decydują się konkurować ceną, co jest zresztą uzasadnione bo wystarczy spojrzeć na nawyki zakupowe Polaków i w zasadzie damy się pokroić za niską cenę. Trochę smutne ale cóż, żarcie z marketu niskiej jakości, klepane samochody, "markowe" tanie ubrania, itd.

Teraz jesteś takim Januszem zleceniodawcą i masz podobnych kontrachentów. Cena twojego produktu, składa się z twojej marży, kosztów pracy i materiałów czy towarów. Chcesz "wyjść na swoje", przy już wyśrubowanych cenach więc obniżasz koszty pracy i np: importujesz badziewie z Chin. W pewnym momencie, chcesz strone wuwuwu więc idziesz tam gdzie tanio, bo szczerze to nawet nie masz czym inwestować.

Z drugiej strony jest Mietek programista, który często student potrzebuje na piwo, akademik i żarcie z biedronki. Mietek nie ma nikogo na utrzymaniu, na kredyt go nie stać, ale jest młodym kucem, podatki to wymysł socjalistów, a chorować jeszcze nie miał okazji. Mietek jest jeszcze na wczesnym etapie swojej rychłej kariery i marząc o zarabianiu worów monet, bo przecieŻ każdy Mietek jest porgramistą 10k plus pln z wykopu, zagryza zęby i idzie na oferie i szuka zleceń. A tam, cóż, smród, bród i ubustwo.

No i w tym wirtualnym świecie taniej siły roboczej, Mietek spotyka Janusza, który chce sklep na wypasie za 900pln z orginalnym layoutem i integracjami z milionem systemów płatności, najlepiej jeszcze żeby dało sie kase fiskalna podpiąć i sam faktury wystawiał.

Na swoje nieszczęście Mietek programowania mimo bycia korwinistą jest jełopem ekonomicznym i biznesowym. O tym jak działa rynek, jak działa cena, co to jest wartość naturalna, jak kształtuje sie popyt i podaż na studiach ynformatycznych nie uczą. Niestety Mietek jest też totalnym ignorantem jeżeli chodzi o marketing, biznes nie dla niego, a o zarządzaniu projektami słyszał, że tym się zajmują lamerzy co nigdy 10x programistami nie będą.

I tak oto Mietek, myśli "a ch*j, 900 pe el enów piechotą nie chodzi, naklepie sie systemik, bedzie na browar i dodam se do portfolio". Niestety dla mietka, mija wszelkie terminy, Janusz [CIACH!] (i dobrze), Mietek też, bo szósty miesiąc już siedzi i nadal skończyć nie może.

Mietek do tej pory siedział już 6 miesięcy po średnio 80 goddzin w miesiącu więc spalił 6*80 = 480 godzin. Jego stawka godzinowa to już jest 900pln / 480 = 1.85pln/h. Cieć na bramce zarabia więcej...

Teoretycznie da się zarobić coś na takim rynku jak oferia, ale musiałbyś sprzedawać produkt i jak ognia unikać robienia pod klienta. Tak aby przy budżecie 900pln spędzać maksymalnie pare godzin. Większe firmy celują w generatory stron, w których sam możesz sobie wyklikać. Niestety Janusz biznesu nie jest specem od IT i woli to zlecić komuś, dlatego ciężko to ze sobą pogodzić w tak niskim budżecie.

0

@Meh bardzo dobrze napisane.

Warto przy okazji przypomnieć, że minimalna pensja w Polsce to 12PLN brutto za godzinę.
Tyle zarabia sprzątaczka bez stażu.

A oferia to bardzo dziwny twór.
Np. robienie zdjęć na aukcje internetowe. Zrobienie dobrego zdjęcia zajmuje 0,5h + 1,5h na obróbkę.
A Janusze liczą sobie za 2h pracy 1zł.

No chyba, że ktoś oddaje w tej cenie zdjęcia zrobione kompaktem na wersalce.
Ale wtedy chyba każdy może sobie coś takiego zrobić samemu, nie musi płacić 1zł za ten wyczyn.

1

Oferia to zuoooo, lepiej poszukaj sobie pracy nawet na zleceniu, czy na pół etatu, wyjdziesz w miarę na swoje, a nikt nie będzie miałczał że tak drogo go kosztujesz.

2

Na Oferii często licytacje wygrywają osoby najtańsze, a potem okazuje się, że nie zrealizowali oni projektu do końca albo przekroczyli termin. Tak się tam często zdarza. Jeżeli chcesz zarobić jakieś większe grosze na tego typu zleceniach musisz brać takie, które nikt nie chce brać - wówczas jeżeli klient jest zdeterminowany to zapłaci dużą kasę. Dorabiałem tak przez pewien czas i brałem zlecenia, które wymagały ode mnie nauczenia się nowych technologii, było to trudne, ale to była jedyna droga.

Obecnie biorę sobie czasem coś dodatkowego jak mam czas i np. rzucam klientowi stawkę 3 x większą od najniższej oferty. Klient w korespondencji pisze, że ma o wiele tańszą ofertę. Ponieważ podoba mu się moje portfolio prosi mnie o zmniejszenie kwoty. Oczywiście się nie zgadzam. Po jakimś czasie wraca pisząc, że go ktoś oszukał albo ktoś nie dał rady. Tak to czasem wygląda, nie zawsze, ale się zdarza.

0

bez przesady, wystarczy jakaś używana lustrzanka i trochę światła+tło, większe koszta to dojazd, przygotowanie, więc raczej te koszta+za zdjęcie - czysteskarpety 1 godz. temu

Wbrew pozorom nie jest to takie proste. No chyba, że klienta interesują "pstryki" a nie zdjęcia. Ale "pstryki" to można zrobić samemu komórką i też będzie "dobrze".

Znajomy jest fotografem i ostatnio robił zdjęcia dla baru sushi ( dania do menu oraz trochę zdjęć z lokalu na stronę www ) i "ściągnął" 2500 zł. Można powiedzieć, że wziął ok. 50-60 zł za zdjęcie (ale zrobił ich więcej i wybrał najlepsze), ale w praktyce zajęło to parę dni (sporo czasu zajmuje obróbka) + dojazd + sprzęt (amortyzacja). Nie można też zapominać o kosztach (sam ZUS to ponad 1000 zł). I generalnie mówi, że średnio się to opłaca bo w ciągu roku ma zaledwie 20-30 podobnych klientów.

1

Ceny na Oferii to pryszcz. O wiele bardziej niepoważne są terminy jakie tam się deklaruje. Zresztą przejrzyjcie sobie sami. Bardzo często jest tak, że te same firmy i samodzielni freelancerzy rzucają tym samym tekstem na każde zlecenie (w sumie słusznie, bo po co pisać indywidualne teksty jak i tak szanse są małe). Ale o wiele bardziej przerażające jest to, że na coś co ma realny termin realizacji np. miesiąc, daje się kilka dni. Ja wiem że na WP można w oparciu o gotowce zrobić coś na szybko ale bez przesady.

Co do cen i dzieciaków. Sprawa jest dość prosta. Który poważny klient zaryzykuje zlecenie czegoś poważniejszego samodzielnemu freelancerowi, o którym ten klient nic nie wie? A niska cena to czerwona lampka, jak za serwis firmy (wydaje mi się że nie psują tam rynku) rzucają kwotami rzędu 10 do nawet 80k (tak, widziałem na własne oczy) a nawet i więcej i kilka mies. realizacji a ktoś daje 1k i tylko kilka dni no może max 2 tygodnie to coś tu jest nie tak.

Okazuje się że można mieć niezłą przewagę nad samymi agencjami interaktywnymi, udało mi się tak pozyskać klienta dzięki absolutnej szczerości a cena nie była tak kluczowa. Co prawda mogłem zarobić więcej, jednak kosztem krótszego terminu którego najprawdopodobniej bym nie dotrzymał.

Na Oferię to się nawet nie pcham, tak samo jak i na inne serwisy bo mogą być tylko kłopoty różnego rodzaju, zwłaszcza że coś czytałem o jakiejś sitwie szukającej podwykonawców. Jedni pisali że bez min. 50% zaliczki a najlepiej 100% to nie ma co współpracować bo kasy i tak z tego nie będzie i pewnie mieli rację.

1
drorat1 napisał(a):

Na Oferię to się nawet nie pcham, tak samo jak i na inne serwisy bo mogą być tylko kłopoty różnego rodzaju, zwłaszcza że coś czytałem o jakiejś sitwie szukającej podwykonawców. Jedni pisali że bez min. 50% zaliczki a najlepiej 100% to nie ma co współpracować bo kasy i tak z tego nie będzie i pewnie mieli rację.

Dokładnie typowe Janusze jako zleceniodawcy to też częsta historia. Taki cebulak pisze, iż wg jego wiedzy za pisanie programu/serwisu nie trzeba zakupywać materiałów to on zaliczki nie da. On zapłaci jak mu się spodoba dzieło. Zaliczkę minimum 1/3 kosztu projektu. Inaczej to po prostu strata czasu i nerwów.

1

Nie żeby uzasadnione było oszukiwanie pracownika. Ale pracownik też często nie zasługuje na tyle zaufania, by dawać mu zaliczkę.

Co jest ważne, to stosowna, poważna umowa, na którą w każdym momencie można się powołać.

0

Taka specyfikacja tej branży. Działa? Działa, więc po co mam przepłacać?

0

Jeden z możliwych scenariuszy (przed czym zresztą ktoś na samej Oferii ostrzegał, tylko że nie dotyczyło to IT ale zdaje się branży budowlanej ale i tu jest to możliwe). Pośrednik:

  1. Wygrywa zlecenie i pobiera zaliczkę, następnie rozpoczynają się poszukiwania podwykonawców, którzy są w stanie to wykonać i to jeszcze w krótkim czasie, za małą kasę. Jak się znajdą to jeszcze pół biedy. Jak się nie znajdą a gość urywa kontakt i nie zamierza zwracać zaliczki to nie muszę tłumaczyć.

  2. Wygrywa zlecenie za dajmy na to 3x mniej niż oferuje konkurencja, żeby przyciągnąć podwykonawców oferuje normalną cenę za zlecenie. Wiadomo że programiści zwłaszcza że mają dobrze płatną robotę nie będą chcieli pracować za frajer. No a pośrednik musi zarobić. A co jak w ogóle nie zamierza płacić podwykonawcom a zainkasował zaliczkę od końcowego klienta? Ktoś tu wydaje mi się nie dostanie kasy albo będzie pracował za frajer bo hajs się musi zgadzać

Pracuję ale bezpośrednio dla klienta końcowego, płatność w kilku transzach po wykonaniu umówionych części. Bardzo trudno było przekonać klienta który naciął się na poprzednim wykonawcy a była to agencja interaktywna. Nie wiem jaką to trzeba mieć pozycję na rynku żeby dla przykładu można było żądać kilka tys. zaliczki bo tu nie chodzi tylko o wiarygodność.

2
Wielki Młot napisał(a):

bez przesady, wystarczy jakaś używana lustrzanka i trochę światła+tło, większe koszta to dojazd, przygotowanie, więc raczej te koszta+za zdjęcie - czysteskarpety 1 godz. temu

Wbrew pozorom nie jest to takie proste. No chyba, że klienta interesują "pstryki" a nie zdjęcia. Ale "pstryki" to można zrobić samemu komórką i też będzie "dobrze".

Znajomy jest fotografem i ostatnio robił zdjęcia dla baru sushi ( dania do menu oraz trochę zdjęć z lokalu na stronę www ) i "ściągnął" 2500 zł. Można powiedzieć, że wziął ok. 50-60 zł za zdjęcie (ale zrobił ich więcej i wybrał najlepsze), ale w praktyce zajęło to parę dni (sporo czasu zajmuje obróbka) + dojazd + sprzęt (amortyzacja). Nie można też zapominać o kosztach (sam ZUS to ponad 1000 zł). I generalnie mówi, że średnio się to opłaca bo w ciągu roku ma zaledwie 20-30 podobnych klientów.

Tak jest.
Przez przypadek interesuję się fotografią i powiem tyle, że aby zrobić zdjęcie produktowi do katalogu trzeba się bardzo napracować.
3-4 źródła światła, wiele ujęć, do tego jeżeli chcemy mieć wszystko w focusie trzeba zrobić z ......25-30 zdjęć i je potem połączyć Helicon Focusem.
Bawienie się w robienie przesłon światła, odbić, ujawnianie prawdziwego kształtu produktu.....
A to wszystko na 1 ujęcie.

Fotografia produktowa, to zajęcie dla bardzo cierpliwych i nie może być tanie choćby z racji poświęconego czasu, praktyki i wiedzy.

Wszyscy, którzy uważają, że da się to zrobić kompaktem lub smartfonem, niech spróbują zrobić tak proste ujęcie
user image

:)

Tak więc zdjęcia za 1zł mogą być tylko takie

user image

0

akurat robiłem zdjęcia produktowe, a w zasadzie szparowałem i lekka edycja, to co pokazujesz to faktycznie bardziej zdjęcia do katalogu, wysoka rozdzielczość, duża dbałość o szczegóły, z tą lekką różnicą, że w webie to wszystko tylko przeszkadza, zdjęcia mają być lekkie, mało ważyć, czytelne, przyciągające oko konkretnymi wartościami, bez tła, z miejscem na jakieś slogany ofertowe

1

Moim zdaniem zdjęcia powinny pokazywać produkt jak najwierniej, bez przesadnego retuszu ale też ze szczegółami.

I to jest właśnie najtrudniejsze.

A jak jest łatwo za 1 zł ?
Może tak:

user image

Czy z tego zdjęcia da się stwierdzić co kupujemy ? :)

Daję za ten nóż 4,30 zł ;)

1

Jakie zaliczki? Nie bierzcie zaliczek! Bierzcie zadatki!

0

Nie bierzcie polskich klientów bez względu na to czy płacą zaliczki/zadatki czy nie. A już na pewno nie bierzcie ich z Oferii :)

0

Popatrzcie też z drugiej strony.

Jest pan Marian, co ma sklep na Allegro.

Używa do obsługi tego kilku programów - magazynowego, do obsługi transakcji, do obsługi poczty/kuriera.
Wszystkie te programy mają swoje lokalne bazy danych, ale nie umieją razem ze sobą współpracować, pan Marian przenosi dane pomiędzy nimi ręcznie.

Więc znajomy "informatyk" powiedział panu Marianowi, że przecież wystarczy jakiś mały, drobny programik, który mu to wszystko zintegruje.

Pan Marian odzyskał wiarę w ludzi, wyszukał w internecie jakąś firmę, która zna się na programach.

I ona mu powiedziała 10.000 zł, dostarczenie za 3 miesiące.

Pan Marian oszalał ze wściekłości, jak to, tyle pieniędzy, tyle czasu, za tak mały programik ?

Idzie szukać na oferii.
A tam same cuda - zgłosiło się 35 osób, które to zrobią na za 2 tygodnie za 540 zł brutto.

Co wybierze pan Marian ? :)

Oczywiście pewnie dostanie byle co, lub właśnie nic, pomimo wpłaconej zaliczki.

Ale z drugiej strony to co pan Marian ma zrobić ?

Na program za 10.000 zł go nie stać.
Więc co pozostaje - albo klepać ręcznie, albo zaryzykować na oferii.

0

Kiedy klient mówi, że szuka kogoś do zrobienia strony to programista myśli już o ściągnięciu Bootstrapa i "robieniu strony", czyli klepaniu htmla od zera, a w rzeczywistości klient chce MIEĆ po prostu stronę. Nie zależy mu na tym, żeby ją robić od zera. Stronę można postawić na darmowym/tanim szablonie w 30 minut i klient będzie nawet bardziej zadowolony, bo szablon prawdopodobnie był zrobiony przez kogoś kto kilka już takich zrobił, a nie przez studenta, który chce w końcu sprawdzić swoje skille. Kiedy widzę, że ktoś proponuje kilkaset złotych za stronę dla Janusza do promocji lokalnego warzywniaka, a jakiś wielce szanowny programista wyjeżdża z tekstem o psuciu rynku to śmieszy zawsze.

0
Srandomowy nick napisał(a):

Kiedy klient mówi, że szuka kogoś do zrobienia strony to programista myśli już o ściągnięciu Bootstrapa i "robieniu strony", czyli klepaniu htmla od zera, a w rzeczywistości klient chce MIEĆ po prostu stronę. Nie zależy mu na tym, żeby ją robić od zera. Stronę można postawić na darmowym/tanim szablonie w 30 minut i klient będzie nawet bardziej zadowolony, bo szablon prawdopodobnie był zrobiony przez kogoś kto kilka już takich zrobił, a nie przez studenta, który chce w końcu sprawdzić swoje skille. Kiedy widzę, że ktoś proponuje kilkaset złotych za stronę dla Janusza do promocji lokalnego warzywniaka, a jakiś wielce szanowny programista wyjeżdża z tekstem o psuciu rynku to śmieszy zawsze.

Na początku pracy w firmie robiłem takie strony na gotowym szablonie, praca na miesiąc dla jednego klienta :) Klient miał tyle uwag co chwila i zmian do tego co zrobione że ostatecznie z 10 całkowicie różnych wersji strony dostał i zapłacił jakieś 10k za stronę wizytówkę :)

Oczywiście można zgłosić, że się zrobi stronę za 300zł ale wtedy oznajmić że jest to strona zrobiona na gotowym szablonie, bez ingerencji w kod i płaci za stronę taką jak została ustalona a każda zmiana to dodatkowa wycena xx zł za godzinę pracy.

0

o, 2 ciekawe przemyślenia mam tu:

  1. największy Janusz Soft jaki znam...
    (nawet nie opiszę w 10% co robi ta "firma"... potrafi "zatrudnić" gimnazjalistów, wieczne praktyki, a równocześnie obiecują złote góry... żeby na końcu podziękować za współpracę, a umiejętności wymagają jak do zwykłej pracy, jedyne co trzeba im przyznać to że można się coś nauczyć, ale wyzysk opanowany do perfekcji... powiedzmy że kiedyś się otarłem)
    ...ma pełno swoich ofert na oferii, właściwie zaspamował całą oferię

  2. mój kolega jest freelancerem z krwi i kości, ale naprawdę z krwi i kości...
    (utrzymuje się tylko z tego, nie ma żadnej stałej pracy, właściwie pełno małych i średnich zleceń, pełno kont na portalach zachodnich fla freelancerów... )
    ... i mówi, że aktualnie najlepsze pieniądze (najłatwiej) zarabia na typowym pośredniczeniu,w sensie, że na Zachodzie szuka ofert pod swoją markę/nazwisko, a w Polsce szuka tanich wyrobników.
    Oczywiście ma konto na oferii (ale też na gumtree i innych miejscach) i oczywiście ma zaspamowane wszędzie, że "szuka programistów do dorywczej pracy na umowę o dzieło".
    prosta kalkulacja.
    Na zachodzie łapie projekt za 300 dolarów, a w Polsce znajdzie kogoś kto to zrobi za 100 dolarów, a on tylko pośredniczy (no i oczywiście sprawdzi wykonaną pracę, czasami coś tam poprawi) - 200 dolarów zysku, a często nawet nie trzeba palcem kiwnąć bo wszystko dobrze Polacy zrobią.
    Mówi, że ma "5 murzynów" pod telefonem, ale "pracy ma dla kolejnych 10" i czy "nie mam jakiegoś murzyna" (w domyśle: Polaka z portalu typu oferia który za parę groszy wykona robotę, która zostanie sprzedana pod jego marką na Zachód). I nawet "chce mi coś odpalić za dobre polecenie murzyna".

do przemyślenia,
pozdrawiam.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1