A sysadmin to ile zarobi w Warszawie?

0

Cześć,

Przepraszam że wam zawadzam, bo tu w końcu same programery, ale mam pytanie.

Za kilka dni mam rozmowę w sprawie pracy na stanowisku administrator systemów Linux. Mam 2 lata doświadczenia na podobnym stanowisku, zarabiam dokładnie 2054 zł netto na UZ - duże call center, jestem specjalistą systemu IT, angielski B2, kończę studia zaoczne na PJATK w Warszawie - i właśnie w Warszawie może będę pracował.

Podsumowując.
Doświadczenie: 2 lata
Zarobki: 2054 UZ (żadnych absolutnie dodatków, poza propozycją ubezpieczenia na życie, do którego i tak bym nie przystąpił ze względu na chorobę)
Stanowisko: specjalista systemu IT (coś jak sysadmin, tylko na swojsko brzmi)

Przy 4k netto nie będą marudzić? Bo aktualna firma narzekała na 2500 netto przy UZ. No ale prezes musi mieć nowe Infiniti, co z tego że IT zarabia tyle co dobry telemarketer z premiami.

0

Myślę, że musisz ocenić swoją wiedze, certyfikaty (które w zabawie w admina są ważniejsze niż umiejętności) i doświadczenie, nikt ci nie odpowie, dla jednego to będzie dużo dla drugiej osoby mało jak na to co umie.

4

Pamietaj o klauzuli Biedronki. Tzn Zobacz co jest oferowane na reke pracownikom biedronki.

0
mr_jaro napisał(a):

Myślę, że musisz ocenić swoją wiedze, certyfikaty (które w zabawie w admina są ważniejsze niż umiejętności) i doświadczenie, nikt ci nie odpowie, dla jednego to będzie dużo dla drugiej osoby mało jak na to co umie.

Wiadomo, ale chciałem dowiedzieć się jakie są orientacyjne pensje w Warszawie "dla ludzi z moim doświadczeniem", tak pi razy drzwi, jaki to jest pułap. Nie chcę strzelić gafy w obie strony (za dużo, za mało).

Jeśli wejdą w życie biedronkowe podwyżki noworoczne, jeśli kasjer dorwie premię, to z porównywalnym okresem doświadczenia będzie miał pensję zbliżoną do mojej. Tyle że ma umowę o pracę plus jakieś tam dodatki socjalne (ale ja i tak bym nie skorzystał, bo dzieci nie mam).

Aktualnie firma mnie zatrudniająca jest tak dziadowska, że musiałem ze swojej pensji jałmużny kupić pendrive i akumulator do laptopa.

1

Sprawdz rynek. Chcesz 4k? Krzyknij 5-5.5k i zobacz co powiedzą w różnych firmach. Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz. Powodzenia!

0

Rok dośw-6600 netto UoP here.

0

Wszystko zależy od firmy.

Trzeba brać poprawkę, że u nas w Polsce na linuxie systemy stawiają firmy, które nie grzeszą finansami, bo inaczej postawiłyby na Win Server.

Są oczywiście wyjątki, jak np. firmy hostingowe, które muszą mieć linuxy nawet jeśli je stać na coś dobrego.

W Warszawie nie wiem, ale w 3city sysadmin linuxowy zarabia ok. 3k netto na UOP.
Więc w Warszawie 4k powinno brzmieć realnie na UOP, a na UZ 5k.

0

Jako admin od adminowania malym IT raczej wiele nie zarobisz, jak chcesz podniesc zarobki to DevOps, ogarnij automatyzacje: Bash, Puppet/Chef/Ansible, wirtualizacja, business continuity w IT, itd itp. Wtedy mozesz wolac ponad 10k.

0

Chwilka, nie adminuję małym IT, to jest prawie 10 maszyn IVR, 2 serwery aplikacji, 2 serwery storage, macierz, serwer usług web i mail, no i takie tam serwer zarządzający cieńkimi klientami (HP Device Manager), serwer wirtualizacji VmWare. Do tego mój wewnętrzny, "dev" na testy (skrypty basha też). W oddziale jest prawie 270 stanowisk klienckich. Nie mówię o urządzeniach sieciowych, radioliniach, siłowniach, multiplekserach optycznych itp - zbyt wiele tam nie konfiguruję, bo raz i działa. Ale jak nie działa to trzeba wiedzieć na co przełączyć.

Przy czym to jest podzielone na nas pięciu. Ale każdy rzeźbi we wszystkim bo zawsze coś się dzieje.

0

Jakbyś to wszystko sam robił to 10k jak nic.
No ale, że masz tylko 1/5 tego....to i tak zarabiasz więcej niż 1/5 tej kwoty.

0

Myśl ekonomiczna godna Janusza biznesu. Czy Twój umysł ogarnia, że jeżeli według Twojego "myślenia" budżet IT w tej firmie to 10 000, kierownikowi trzeba dać co najmniej 3 000 dla zasady, to na pozostałą czwórkę zostaje 1750? Czy rozumiesz że to jest IT, nie warzywniak?

PS To mówisz że "to i tak" zarabiam więcej niż powinienem? Słodko mnie rozpieściła firma, całe 54 zł. Niech lepiej zabiorą, bo jeszcze na głupoty wydam.

Jeśli znajdziesz mi admina linuksowego ze znajomością systemów IVR w Warszawie za 2054 netto na umowie zleceniu, po 2.5 roku doświadczenia, to za te tłuste 54zł kupię Ci nagrodę.

0
meh napisał(a):

Jako admin od adminowania malym IT raczej wiele nie zarobisz, jak chcesz podniesc zarobki to DevOps, ogarnij automatyzacje: Bash, Puppet/Chef/Ansible, wirtualizacja, business continuity w IT, itd itp. Wtedy mozesz wolac ponad 10k.

To w ogole mozne być sysadminem bez znajomosci Basha? Ja mam znajomośc tegoż ( plus kilka innych powlok, podstawy perl ) plus podstawy reszty i mam problemy by w Krakowie znaleźć zatrudnienie, mimo prawie dekady uzytkowania i programowania w środowisku GNU/Linux. Ale to krakow, wiec pewnie lepiej stad Spie**** czym prędzej. Czy w Warszawie sysadminowi łatwiej znaleźć pracę?

0
Wielki Orzeł napisał(a):

Wszystko zależy od firmy.

Trzeba brać poprawkę, że u nas w Polsce na linuxie systemy stawiają firmy, które nie grzeszą finansami, bo inaczej postawiłyby na Win Server.

To zdanie zrobiło mi dzien. xD

Wielki Orzeł napisał(a):

Są oczywiście wyjątki, jak np. firmy hostingowe, które muszą mieć linuxy nawet jeśli je stać na coś dobrego.

Jak OpenBSD? ;)

Wielki Orzeł napisał(a):

W Warszawie nie wiem, ale w 3city sysadmin linuxowy zarabia ok. 3k netto na UOP.
Więc w Warszawie 4k powinno brzmieć realnie na UOP, a na UZ 5k.

na pewno nie radzę próbowac w Krakowie bo tam się potrafią skrzywić jakbyś mial nie wiadomo jakie wymagania na kwotę 3k na rękę nawet jak nie jestes zielony w UNIXy.

0

xD
Taki kraj. Dzisiaj praca jest wielkim przywilejem.
user image
xD Ciesz sie ze zarabiasz te 2k

0
Wybitny Młot napisał(a):

xD
Taki kraj. Dzisiaj praca jest wielkim przywilejem.
user image
xD Ciesz sie ze zarabiasz te 2k

Kilka lat doświadczenia wymagane? Aż dziw że nie trzeba tytułu magistra.

0
Wybitny Krawiec napisał(a):
meh napisał(a):

Jako admin od adminowania malym IT raczej wiele nie zarobisz, jak chcesz podniesc zarobki to DevOps, ogarnij automatyzacje: Bash, Puppet/Chef/Ansible, wirtualizacja, business continuity w IT, itd itp. Wtedy mozesz wolac ponad 10k.

To w ogole mozne być sysadminem bez znajomosci Basha? Ja mam znajomośc tegoż ( plus kilka innych powlok, podstawy perl ) plus podstawy reszty i mam problemy by w Krakowie znaleźć zatrudnienie, mimo prawie dekady uzytkowania i programowania w środowisku GNU/Linux. Ale to krakow, wiec pewnie lepiej stad Spie**** czym prędzej. Czy w Warszawie sysadminowi łatwiej znaleźć pracę?

Ciekawe, bo akurat wczoraj gadałem ze znajomym, który szuka ludzi i mówi, że w Kraku ciężko. Kto coś potrafi to ma już robote i zarabia tyle, żeby nie myśleć o zmianach, a tak to dużo studentów wszelkiej maści, którzy mają oczekiwania ale brak umiejętności. Rozmowa o stawkach, to do 15k netto na fakturze więc stawki jak w Warszawie. Nie wiem co umiesz i czym się zajmujesz, ale obecnie cloud jest dobrze płatny, a klasyczne IT to cost center i na nim się oszczędza.

0

no ja sie nie dziwie ze sa sami "studenci bez umiejetnosci" skoro wymagania na juniora/staż sa takie jak dla osoby z kilkuletnim doświadczeniem zawodowym.

0
Wybitny Orzeł napisał(a):
Wybitny Młot napisał(a):

xD
Taki kraj. Dzisiaj praca jest wielkim przywilejem.
user image
xD Ciesz sie ze zarabiasz te 2k

Kilka lat doświadczenia wymagane? Aż dziw że nie trzeba tytułu magistra.

Jak nie? wykształcenie wyższe wymagane!

0
Wybitny Orzeł napisał(a):
Wybitny Młot napisał(a):

xD
Taki kraj. Dzisiaj praca jest wielkim przywilejem.
user image
xD Ciesz sie ze zarabiasz te 2k

Kilka lat doświadczenia wymagane? Aż dziw że nie trzeba tytułu magistra.

No tak, licencjat wystarczy :)

0

Wracając do tematu pytania głównego, nie dziwią mnie takie stawki jak masz teraz.

Zadajmy sobie pytanie co to jest Sysadmin.
Człowiek do zainstalowania wszystkiego, a potem to już tylko do instalowania aktualizacji.

Jak wszystko działa to nie ma dużo roboty.
A jak nie działa - znaczy, że sysadmin do bani.

Sysadminowanie to idealne miejsce do outsourcingu, więc nie bardzo widzę sens, aby zatrudniać kogoś od aktualizacji za 10K miesięcznie.
W dodatku pięciu takich.

Być może pod pojęciem Sysadmin w Twojej firmie kryje się dużo więcej, np. support 2 czy 3 levelu. No ale nawet, to nie jest warte aby mieć 5 takich drogich sysadminów, jeden do supportu wystarczy, a reszta hmmm.....wydawać tonery i zmieniać na biurku zepsuty monitor za 10k ?

Sorry, tak to widzę. :/

0
meh napisał(a):
Wybitny Krawiec napisał(a):
meh napisał(a):

Jako admin od adminowania malym IT raczej wiele nie zarobisz, jak chcesz podniesc zarobki to DevOps, ogarnij automatyzacje: Bash, Puppet/Chef/Ansible, wirtualizacja, business continuity w IT, itd itp. Wtedy mozesz wolac ponad 10k.

To w ogole mozne być sysadminem bez znajomosci Basha? Ja mam znajomośc tegoż ( plus kilka innych powlok, podstawy perl ) plus podstawy reszty i mam problemy by w Krakowie znaleźć zatrudnienie, mimo prawie dekady uzytkowania i programowania w środowisku GNU/Linux. Ale to krakow, wiec pewnie lepiej stad Spie**** czym prędzej. Czy w Warszawie sysadminowi łatwiej znaleźć pracę?

Ciekawe, bo akurat wczoraj gadałem ze znajomym, który szuka ludzi i mówi, że w Kraku ciężko. Kto coś potrafi to ma już robote i zarabia tyle, żeby nie myśleć o zmianach, a tak to dużo studentów wszelkiej maści, którzy mają oczekiwania ale brak umiejętności. Rozmowa o stawkach, to do 15k netto na fakturze więc stawki jak w Warszawie. Nie wiem co umiesz i czym się zajmujesz, ale obecnie cloud jest dobrze płatny, a klasyczne IT to cost center i na nim się oszczędza.

Znajomy dawał chociaż ogłoszenie? Bo znając życie pewnie nie. Tak najczęściej w tym mieście szukają pracowników na działkę admina. Zamiast dać po ludzku na necie ogłoszenie, to pocztą pantoflową się rozchodzi, potem wielkie zdziwko, że ciężko znaleźć pracowników, tak jakby o nie tylko czekali by do nich walić drzwiami i oknami. Wpisz w google "praca administrator" jedno, maks trzy ogłoszenia z Krakowa, cała masa z Warszawy.

Są studenci i studenci. Jedni przebalowali studia inni zdobywali wiedzę i na własną rękę ją poszerzali. Normalne, że ci drudzy jak się im zaproponuje minimalną ustawową, to się w głowę popukają. To nie jest wiedza, która przychodzi ot tak sobie, a i samo stanowisko jest odpowiedzialne.

Tyle można mieć w McDonaldsie, a tam nie wymagają na wejściu takiej wiedzy. Jak ci co balowali chcą 10 kafli na start to bym się popukał w głowę.

Jak im pracodawcy nie są w stanie dać 3 kafli na rękę ( nie proponowałem nigdy więcej ) na wejsćiu, bo jakiegoś narzędzia, którego opanowanie zajęłoby im tydzień nie znają kandydaci to mi takich pracodawców nie żal. Nie jedno w życiu konfigurowałem i instalowałem, ale jak mi dziękują na rozmowie kwalifikacyjnej, bo nie miałem styczności z jakimś klikalnym interfejsem do zarządzania czy monitoringu, bo pracowałem w konsoli, to mnie bierze pusty śmiech, że ktoś na poważnie może robić z tego problem na miarę odrzucenia kandydatury na stanowisko administratora, którego szuka już któryś miesiąc. Wszyscy chcą mieć nie wiadomo jakich specjalistów na teraz, tylko prawie nikt nie chce dać ludziom z potencjałem szans rozwoju. A jak już to najczęściej 3 miesiące latem, najlepiej w ramach darmowych praktyk. Mam wiedzę, która kosztowała mnie kupę czasu na zdobycie jej, i której wykorzystanie w praktyce, to nie ten sam poziom łatwości co sprzedawanie hamburgerów. Jak mam pracować za minimalną to wybiorę McDonaldsa, bo tam nie trzeba przy tym specjalnie myśleć i dużo mniejsza odpowiedzialność.

0
Krwawy Mleczarz napisał(a):

Wracając do tematu pytania głównego, nie dziwią mnie takie stawki jak masz teraz.

Zadajmy sobie pytanie co to jest Sysadmin.
Człowiek do zainstalowania wszystkiego, a potem to już tylko do instalowania aktualizacji.

Jak wszystko działa to nie ma dużo roboty.
A jak nie działa - znaczy, że sysadmin do bani.

Sysadminowanie to idealne miejsce do outsourcingu, więc nie bardzo widzę sens, aby zatrudniać kogoś od aktualizacji za 10K miesięcznie.
W dodatku pięciu takich.

Być może pod pojęciem Sysadmin w Twojej firmie kryje się dużo więcej, np. support 2 czy 3 levelu. No ale nawet, to nie jest warte aby mieć 5 takich drogich sysadminów, jeden do supportu wystarczy, a reszta hmmm.....wydawać tonery i zmieniać na biurku zepsuty monitor za 10k ?

Sorry, tak to widzę. :/

Przecież było wyjaśnione, że chodzi o zarządzanie infrastrukturą nazwijmy ją okołoserwerową, a nie wymiana paieru w drukarce dla pani sekretarki, czy naprawianie problemów z tabelką w Excelu dla pani Zosi.

0

<quote="1305203">

Krwawy Mleczarz napisał(a):

Przecież było wyjaśnione, że chodzi o zarządzanie infrastrukturą nazwijmy ją okołoserwerową, a nie wymiana paieru w drukarce dla pani sekretarki, czy naprawianie problemów z tabelką w Excelu dla pani Zosi.

Każdy chciałby zarabiać jak najwięcej i zawsze to jest za mało.
Ale administrowanie 20 serwerami, bez robienia czegokolwiek innego...hmmm...
Bo chyba tych 270 komputerów użytkowników nie należy liczyć, bo co tam administrować, a jeśli już - to umie każdy student infor....a nie , to umie każdy student.

Więc pytanie co tam jest do administrowania w tych 20 serwerach ?
Być może dużo. Ale znam sysadminów, którzy codziennie ręcznie robią wiele rzeczy, np. backupy, aby pokazać jak to mają dużo roboty, podczas gdy można to zautomatyzować, ale wtedy "roboty" nie ma.

Znam też sysadmina, który wyłącza serwery na noc (bazodanowe wewnętrzne) skryptem, i musi rano je ręcznie włączyć, aby pokazać, jak bardzo jest ważny i bez niego firma nie ruszy (jak ma urlop to włącza zdalnie - firma płaci mu z tej okazji internet domowy).

Tak więc jeżeli ktoś wie co to jest sysadmin, to wie, że te 3K to pensja właściwa.
A to, że się sysadmini nie wyrabiają, że na 20 komputerów aż 5 jest potrzebnych....hmmm... :)

0
Znam to miasto napisał(a):

Ciekawe, bo akurat wczoraj gadałem ze znajomym, który szuka ludzi i mówi, że w Kraku ciężko. Kto coś potrafi to ma już robote i zarabia tyle, żeby nie myśleć o zmianach, a tak to dużo studentów wszelkiej maści, którzy mają oczekiwania ale brak umiejętności. Rozmowa o stawkach, to do 15k netto na fakturze więc stawki jak w Warszawie. Nie wiem co umiesz i czym się zajmujesz, ale obecnie cloud jest dobrze płatny, a klasyczne IT to cost center i na nim się oszczędza.

Znajomy dawał chociaż ogłoszenie? Bo znając życie pewnie nie. Tak najczęściej w tym mieście szukają pracowników na działkę admina. Zamiast dać po ludzku na necie ogłoszenie, to pocztą pantoflową się rozchodzi, potem wielkie zdziwko, że ciężko znaleźć pracowników, tak jakby o nie tylko czekali by do nich walić drzwiami i oknami. Wpisz w google "praca administrator" jedno, maks trzy ogłoszenia z Krakowa, cała masa z Warszawy.

Są studenci i studenci. Jedni przebalowali studia inni zdobywali wiedzę i na własną rękę ją poszerzali. Normalne, że ci drudzy jak się im zaproponuje minimalną ustawową, to się w głowę popukają. To nie jest wiedza, która przychodzi ot tak sobie, a i samo stanowisko jest odpowiedzialne.

Tyle można mieć w McDonaldsie, a tam nie wymagają na wejściu takiej wiedzy. Jak ci co balowali chcą 10 kafli na start to bym się popukał w głowę.

Jak im pracodawcy nie są w stanie dać 3 kafli na rękę ( nie proponowałem nigdy więcej ) na wejsćiu, bo jakiegoś narzędzia, którego opanowanie zajęłoby im tydzień nie znają kandydaci to mi takich pracodawców nie żal. Nie jedno w życiu konfigurowałem i instalowałem, ale jak mi dziękują na rozmowie kwalifikacyjnej, bo nie miałem styczności z jakimś klikalnym interfejsem do zarządzania czy monitoringu, bo pracowałem w konsoli, to mnie bierze pusty śmiech, że ktoś na poważnie może robić z tego problem na miarę odrzucenia kandydatury na stanowisko administratora, którego szuka już któryś miesiąc. Wszyscy chcą mieć nie wiadomo jakich specjalistów na teraz, tylko prawie nikt nie chce dać ludziom z potencjałem szans rozwoju. A jak już to najczęściej 3 miesiące latem, najlepiej w ramach darmowych praktyk. Mam wiedzę, która kosztowała mnie kupę czasu na zdobycie jej, i której wykorzystanie w praktyce, to nie ten sam poziom łatwości co sprzedawanie hamburgerów. Jak mam pracować za minimalną to wybiorę McDonaldsa, bo tam nie trzeba przy tym specjalnie myśleć i dużo mniejsza odpowiedzialność.</quote>

Widze, ze Twoj podstawowy problem to zaklinanie rzeczywistosci, a nie proba dostosowania sie do niej dla wlasnego zysku.

Normalne jest, ze jak sie ma nowy projekt to sie szuka ludzi, z ktorymi sie pracowalo i na ktorych mozna polegac. Takie piekne slowo 'networking', tak czesto niestety utozsamiane u nas ze slowem 'plecy'. Jak nie ma potrzebnych kompetencji wsrod znajomych w sieci kontaktow, to sie szuka dalej i wtedy ewentualnie ogloszenia, bo wyobraz sobie znalezenie pracownika tez kosztuje i to sporo.

Nie skonczylem studiow, wlasciwie moglbym dostac fakultet z chemii organicznej bo najwiecej na AGH dowiedzialem sie o mieszaniu alkoholi i co z czym dobrze wchodzi. Teraz zarabiam grubo ponad przecietne zarobki w IT.

Zamiast szukac "administrator", ktory brzmi dla mnie jak "koszty", poszukaj chociazby "devops", jest sporo ogloszen i dobrze platnych. Sproboj sie dostac, jak sie nie uda to porownaj swoje aktualne umiejetnosci z tym co jest wymagane. Standardowy skillset to AWS/Azure, automatyzacja i jezyki skryptowe, narzedzia do orchestracji i kontenery. Do tego jak chcesz sie rozwijac to zainwestuj w ITIL, slowo klucz w "duzym" IT. No i angielski.

0

Angielski to się w dzisiejszych czasach zna na wystarczającym poziomie po liceum. ;)

A co do networkingu, to serio, płakać że się za jego pomocą w Krakowie nie dobijesz do chętnych adminów to naprawdę niepoważne, bo jak zauważył sam znajomy większość z doświadczeniem już pracuje i to za słone pieniądze. Jak rozumiem na tyle słone, że znajomego nie stać na ich podkupienie. Celować czy chce czy nie chce więc musi albo w studentów i absolwentów, albo dac jak człowiek ogłoszenie na pracuj.pl czy gdzięś w ten deseń. Są koła na uczelniach, jest krakowski hackerspace. Dać im cynk tak ciężko i kosztownie? Jakoś firmy szukające programistów się z takimi grupami kontaktują i nie płaczą.

0
Krwawy Młot napisał(a):

Angielski to się w dzisiejszych czasach zna na wystarczającym poziomie po liceum. ;)

Mowisz o tych wszystkich rodakach, ktorzy na spotkaniach i callach mowia "I potato" o rozumieniu kultury klienta nie wspominajac? Zapraszam za granice, szkola zycia ;)

Krwawy Młot napisał(a):

A co do networkingu, to serio, płakać że się za jego pomocą w Krakowie nie dobijesz do chętnych adminów to naprawdę niepoważne, bo jak zauważył sam znajomy większość z doświadczeniem już pracuje i to za słone pieniądze. Jak rozumiem na tyle słone, że znajomego nie stać na ich podkupienie. Celować czy chce czy nie chce więc musi albo w studentów i absolwentów, albo dac jak człowiek ogłoszenie na pracuj.pl czy gdzięś w ten deseń. Są koła na uczelniach, jest krakowski hackerspace. Dać im cynk tak ciężko i kosztownie? Jakoś firmy szukające programistów się z takimi grupami kontaktują i nie płaczą.

Kolego, nikt nie placze i do "adminow" jak najbardziej mozna sie dobic. Podoba mi sie to, jak w IT techniczni czesto maja wygorowane ego, ktore ledwo miesci sie w drzwiach jak przychodzi delikwent na rozmowe. Co do finansow, mozliwosci jest sporo i zapewniam Cie, ze oferowane stawki zadowola niejednego. Trudniejsze jest, znalezienie kogos z zewnatrz, kto ma potwierdzone doswiadczenie. Zatrudniasz jezus level developera od X z milionem certyfikatow, a po trzech miesiacach sie okazuje sie, ze trzeba szukac nowego. Dlatego networking znacznie lepiej dziala niz pracuj.pl.

0

A, teraz napisałeś zrozumiale. Ale tego typu problemy będą w dowolnym mieście. Powiedziałbym, że to norma. Więc nie widzę powodów do traktowania tego jak wasza rozmówka przy piwie, czy co tam razem robicie. ;)

0
Krwawy Lew napisał(a):

A, teraz napisałeś zrozumiale. Ale tego typu problemy będą w dowolnym mieście. Powiedziałbym, że to norma. Więc nie widzę powodów do traktowania tego jak wasza rozmówka przy piwie, czy co tam razem robicie. ;)

  • jako coś poważniejszego niż *
0

Chciałem jeszcze dodać, że poza pracą z serwerami i infrastrukturą techniczną, jest jeszcze system informatyczny obsługi call center, to jest wszystko to, z czym pracują inni pracownicy (agenci, biurowi, obsługa klienta). Konfiguracja usług, monitorowanie systemu, naprawa, konserwacja itp. Tego jest bardzo dużo, bo niewielu biurowych rozumie jak działa ten system (tłumaczyć nie ma sensu).

0
gienq napisał(a):

Chciałem jeszcze dodać, że poza pracą z serwerami i infrastrukturą techniczną, jest jeszcze system informatyczny obsługi call center, to jest wszystko to, z czym pracują inni pracownicy (agenci, biurowi, obsługa klienta). Konfiguracja usług, monitorowanie systemu, naprawa, konserwacja itp. Tego jest bardzo dużo, bo niewielu biurowych rozumie jak działa ten system (tłumaczyć nie ma sensu).

Z tego wniosek, że Twój zakres obowiązków wykracza poza ramy Sysadmina.
W zasadzie ciężko sklasyfikować Twoje stanowisko.

To jak połączenie sysadmina, "informatyka", supportu 3 poziomu, a nawet serwisanta.

Z tego co piszesz wyłania się obraz, że Twoja pensja nie odpowiada obowiązkom.
Ale jeżeli będziesz szukał nowej pracy, to w zasadzie nie licz na dużo więcej na stanowisku sysadmina.
Musisz szukać pracy właśnie na etacie człowieka orkiestry, co zapewne ciężko będzie namierzyć.

W zasadzie stoisz przed dylematem, który ma wielu ludzi. Mają bardzo zróżnicowane obowiązki w obecnej firmie, są w tym dobrzy, ale .... komu jeszcze to jest potrzebne za wyjątkiem tej firmy ?

No właśnie, jeżeli masz specyficzną wiedzę, może być ciężko znaleźć innego pracodawcę, który tej wiedzy będzie potrzebował.

Dlatego jeżeli miałbym coś zasugerować, pomyśl w czym jesteś najlepszy, co Cię najbardziej interesuje, "zrób specjalizację" i szukaj pracy pod danym kątem.
W odnalezieniu specjalizacji pomóc może oferta certyfikatów.
Popatrz, który certyfikat jest najbliżej tego co lubisz robić i ucz się pod niego.
Certyfikatu nie musisz zdawać, wystarczy, że posiądziesz wiedzę z danej działki, która będzie spójna i będzie tworzyła ukierunkowaną całość.
Bo obecnie jesteś świetny w wielu różnych aspektach, ale prawdopodobnie żaden z nich osobno nie przyniesie Ci podwyżki w nowym miejscu pracy.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1