Gap Year

0

Zastanawialiscie sie zrezygnowac z dobrej roboty i przez rok nie pracowac?
Jak dlugo jestescie w stanie przezyc bez doplywu swiezej gotowki, nie obnizajac zbytnio standardu zycia?

Uwazam, ze wpadlismy w pewien schemat, szkola, studia, praca, kredyt, dzieci, emerytura. Robimy po to, aby kiedys nic nie robic. Chce sie wylamac i przez kilka miesiecy nie pracowac dla nikogo, jak juz to dla siebie i zyc z oszczednosci. Mam dobra prace z dobrym wynagrodzeniem, ale perspektywa pracowania tak samo przez kolejne 10 lat mnie nie zachwyca. Czy ktos z Was ma podobnie?

1

Ja pracuje bo lubie swoja prace. Po prostu. Lubie to robic. Nie pracuje dla kasy czy po to by nic nie robic w przyszlosci. Pracuje bo lubie

1

Robimy po to, aby kiedys nic nie robic

To chyba Karyna pracująca na kasie w biedronce, Seba latający z taczką na budowie albo kolega Spawacz ze szwecji. Ja pracuje bo lubie swoją pracę. Jest ciekawa i rozwijająca, mogę sie spotkać z ludźmi i jeszcze mi za to wszystko płacą. Nie bardzo sobie zresztą wyobrażam co miałbym robić gdybym nie pracował. Jasne, 2-3 miesiące to może jeszcze ale później? To chyba tylko podróż dookoła świata zostaje, bo co mi z siedzenia na tyłku jak wszyscy inni są w pracy?

Chce sie wylamac i przez kilka miesiecy nie pracowac dla nikogo, jak juz to dla siebie i zyc z oszczednosci

To tak zrób, w czym problem?

Jak dlugo jestescie w stanie przezyc bez doplywu swiezej gotowki, nie obnizajac zbytnio standardu zycia?

Gdybym wrócił do PL to pewnie ~10 lat, gdybym został tu gdzie jestem to może z 3-4 lata.

1

Uwazam, ze wpadlismy w pewien schemat, szkola, studia, praca, kredyt, dzieci, emerytura. Robimy po to, aby kiedys nic nie robic.

Chyba ty.

Chce sie wylamac i przez kilka miesiecy nie pracowac dla nikogo, jak juz to dla siebie i zyc z oszczednosci.

2

Jak dlugo jestescie w stanie przezyc bez doplywu swiezej gotowki, nie obnizajac zbytnio standardu zycia?

Dziwne pytanie, to przecież ściśle zależy od posiadanego majątku i ochoty na jego przejedzenie...

1

Wyłamię się ze schamatu postów wyżej i powiem: pracuję, bo trza mieć na rachunki. Nie to, że pracować nie lubię, ale utrzymanie przedwiecznych systemów wewnętrznych jest niespecjalnie pasjonujące. Ktoś teraz zapewne powie, że skoro się nie rozwijam, to czas na zmianę pracy - powoli się rozglądam za czymś nowym.

Odpowiadając na pytanie OP: pewnie zrobię sobie trochę przerwy po skończeniu studiów, bo jednak etat + zaoczne trochę męczy. Jednak będzie to coś koło miesiąca - siedzenie na dupie jest dobre na początku, potem już się nudzi. Tzn. nie być zatrudnionym mógłbym dłużej, ale wtedy po prostu własne projekty bym tłukł full-time. :)
Co do oszczędności, nie obniżając zbytnio standardu życia, przeżyłbym jakieś 8 - 12 miesięcy.

1

Pytanie po części może nieco dziwne. Bardziej mi się widzi jakoby autor miał ochotę do pracy na swój własny rachunek niż tak totalnie nie pracować.

Ja tam generalnie lubię to co robię, nie narzekam. Może kiedyś z chęcią zamieszkałbym w egzotycznym miejscu, kodził sobie na leżaczku na plaży z drinkiem w ręce. Ale to pewnie dopiero jak wymyśle jakiś projekt i sprzedam za podobną kaskę jak twórca Instagrama :D.

@Shalom tak przypomniałeś mi smutne życie mojego dobrego kolegi. Od jakiegoś czasu jego imię Seba - dziwnie brzmi :D

1
drut napisał(a):

Uwazam, ze wpadlismy w pewien schemat, szkola, studia, praca, kredyt, dzieci, emerytura.

Ty decydujesz o swoim życiu... wielu ludzi nie zaciąga kredytu i nie ma dzieci (bo nie chce). Rób to co Ci sprawia przyjemność, np. podróżuj po świecie lub zmień kraj zamieszkania lub idź na studia lub pracuj zdalnie, naucz się nowych rzeczy itp.

1

Drut - nie będziesz peirwszy ani ostatni, który się zwolni bo go to nie bawi.

Tak jak moi poprzednicy napisali - co za problem? Robote kolejna na pewno znajdziesz... Możesz sobie nawet teraz cos poszukac na za 4-5 miesięcy - sporo firm na to pójdzie. A w międzyczasie buduj imperium.

0

Po realizacji moich aktualnych celów - dom + odchowanie dzieci, pewnie sobie na coś takiego pozwolę.

0
drut napisał(a):

Zastanawialiscie sie zrezygnowac z dobrej roboty i przez rok nie pracowac?
nie

drut napisał(a):

Jak dlugo jestescie w stanie przezyc bez doplywu swiezej gotowki, nie obnizajac zbytnio standardu zycia?
reszte zycia

drut napisał(a):

Uwazam, ze wpadlismy w pewien schemat, szkola, studia, praca, kredyt, dzieci, emerytura.
tzn co sugerujesz zamiast tego? zostac bezdomnym analfabeta bez checi do reprodukcji? :D

wiadomo ze sa lepsze i gorsze dni w pracy, ale jest pare duzych plusow (oprocz oczywiscie pomnazania $$$ na kontach ;)):

  • pracuje nad projektami o ktorych by mi sie nie snilo klepiac sobie w domu
  • mam motywacje zeby sie codziennie uczesac i ubrac zamiast wygladac jak ostatnie nieszczescie
  • wprowadza mi to do zycia choc troche systematycznosci
  • spotkam sie i rozmawiam z ludzmi mimo ze jestem wrecz chorobliwym przykladem introwertyka
4

Ja bym mógł. Lubię to co robię, ale lubię też inne rzeczy i nie miałbym problemu, żeby przestać na chwilę pracować i np. pojechać popodróżować po Azji, powtórzyć europtripy z czasów studiow na większym luzie niż urlop z pracy albo wziąć się za swoją inną pasję. Chciałbym sobie za dwa czy trzy lata zrobić tego typu wakacje, ale raczej nie dłużej niż rok, żeby się nie odzwyczaić, a przy okazji przemyśleć rzeczy, które mi umykają w obecnym schemacie życia.

1

Dla mnie idealny byłby system szkolny - 2 miesiące wakacji + 2 tygodnie ferii + 2 tygodnie przerwy świątecznej itd.
Wakacje to najcieplejsze miesiące roku i czasami żal patrzeć na piękną pogodę z okien biura, myśląc jednocześnie ile fajnych rzeczy można by robić w tym czasie...
Z kolei krótsze przerwy (ferie, przerwy świąteczne) pozwalają odprężyć się i nabrać nowych sił do pracy...
Cóż... może kiedyś będę mógł sobie na takie coś pozwolić. Zakładam, że potrzebowałbym w sumie trzech miesięcy wolnego w roku, czyli ok. 60 dni. Płatny urlop to 26 dni, czyli zostają jeszcze 34. 34 to ok. 1,5 miesiąca - myślę że przy zarobkach powyżej pewnego pułapu można sobie pozwolić na tyle urlopu bezpłatnego...

0

Jak dla mnie jedyny problem z pracą to jest mała ilość wolnego i brak możliwości brania go kiedy się chce. Dla mnie idealny byłby właśnie system szkolny + 6-cio godzinny i 4 dniowy tydzień pracy :D Chociaż robiąc jakieś interesujące rzeczy na pewno nie raz zostawałbym dłużej.

3
drut napisał(a):

Zastanawialiscie sie zrezygnowac z dobrej roboty i przez rok nie pracowac?

Z roboty tak, ale nie z dobrej. Z pracy się odchodzi, gdy jest źle i nie widać szans na poprawę.

Jak dlugo jestescie w stanie przezyc bez doplywu swiezej gotowki, nie obnizajac zbytnio standardu zycia?

Ogólnie zawsze dobrze mieć w zapasie kasę na rok-dwa życia. Przy stawkach programistycznych przez rok pracy można spokojnie uzbierać na kilka lat życia, ale to oczywiście zależy od tego, czego ktoś wymaga do życia.

Uwazam, ze wpadlismy w pewien schemat, szkola, studia, praca, kredyt, dzieci, emerytura. Robimy po to, aby kiedys nic nie robic.

No, to fakt... Mnie osobiście przeraża to, że ludzie, którzy często nawet nie skończyli jeszcze studiów mówią o tym, że czeka ich 45 lat pracy. Przegrali swoje życie na samym początku.

Mam dobra prace z dobrym wynagrodzeniem, ale perspektywa pracowania tak samo przez kolejne 10 lat mnie nie zachwyca. Czy ktos z Was ma podobnie?

No ja nie sądzę, żebym pracował jeszcze aż 10 lat. Ale się zobaczy.

Ja co jakiś czas (rok - trzy) pracy robię sobie klika miesięcy przerwy. Nie widzę potrzeby w przepracowaniu całego życia. No, ale ja jestem tylko człowiekiem, a nie ludziem pracy jak większość tutaj. ;)

0

Rok to jest za długo, zanudziłbym się. Praca nadaje mi rytm życia, każe rano wstać, umyć się i w ogóle ;) Myślę o 6 miesiącach wolnego (kiedyś), przygotowałbym się do imprezy triathlonowej (dystans długi). A potem wrócił do pracy. Musisz mieć pomysł na ten wolny czas...
Ile bym przeżył bez pogarszania standardu życia ;) ? Hmmm... 4-5 lat

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1