X-Formation rozmowa rekrutacyjna

0

Cześć,

Czy ma ktoś informacje o tym jak wygląda rozmowa rekrutacyjna w tej firmie? Znalazłem sporo pozytywnych opinii. Zastanawia mnie fakt czy oni używają tylko j. angielskiego w krakowskim biurze na co dzień.

0

Zastanawia mnie fakt czy oni używają tylko j. angielskiego w krakowskim biurze na co dzień.

Raczej żadne biuro w Polsce nie używa angielskiego na co dzień, w sensie rozmowy między pracownikami :-)

Co innego wewnętrzna korespondencja, zwłaszcza na tematy projektowe (a nie kadrowe) i rozmowy z zagranicznym klientem.

0

To duńska firma z biurem w Krakowie. Korespondencja mailowa z Hrem była cały czas po angielsku. Zarówno z osobami o polskim i duńskim nazwisku. Wymagali napisania zadanek.

0

Reguła jest taka: jak jakaś firma chce robić deale z firmami zagranicznymi to angielski jest językiem podstawowym do komunikacji, a szef takiej firmy ma ludzi od tego.
Nie mniej w programowaniu angielski jest wymagany nie z powodu komunikacji, a z powodu dokumentacji, która jest po angielsku.
Pracowałem w firmie, gdzie byli starsi pracownicy nie znający angielskiego/niemieckiego. Sprawa wyglądała tak, że kierownik tłumaczył co ma dana osoba robić i tyle. Zwykła ludzka rzecz.

0

Pracować w Polsce i rozmawiać w pracy ( tylko ) po angielsku - chore.

1
Szczur napisał(a):

Pracować w Polsce i rozmawiać w pracy ( tylko ) po angielsku - chore.

Chore to jest stawianie spacji wokół znaków interpunkcyjnych.

Ja wiem, że niektórym się to w głowach nie mieści, ale nie każda firma w Polsce jest polska, nie każda zatrudnia tylko Polaków, a nawet są takie, które Polaków nie zatrudniają.

1

Ja całkowicie rozumiem, że rozmawia się w polskich firmach po angielsku, na przykład:

  • wystarczy jeden niepolskojęzyczny pracownik - musi się chyba głupio czuć kiedy nie rozumie co mówią wszyscy dookoła?
  • zagraniczny inwestor przyjeżdżający do Polski co kilka tygodni - nikt mnie nie przekona, że nie praktykując angielskiego na codzień będzie płynnie mówił - nie, będzie dukanie i stękanie...
2

wystarczy jeden niepolskojęzyczny pracownik - musi się chyba głupio czuć kiedy nie rozumie co mówią wszyscy dookoła?

Czy Tobie całkiem mózg wyprali? Ten jeden niepolskojęzyczny pracownik jest na terenie Polski więc to on powinien dostosować się do reszty. Mógłby co najwyżej dostać dofinansowanie do nauki języka polskiego. To powinien być psi obowiązek każdego obcokrajowca pracującego na terenie Polski aby znać nasz jezyk chociaż w stopniu podstawowym. W ten sposób jest to rozwiązane miedzy innymi w Rosji.

5
Szczur napisał(a):

Czy Tobie całkiem mózg wyprali? Ten jeden niepolskojęzyczny pracownik jest na terenie Polski więc to on powinien dostosować się do reszty. Mógłby co najwyżej dostać dofinansowanie do nauki języka polskiego.

Rozmawianie w języku nieznanym osobie znajdującej się w tym samym towarzystwie jest po prostu niekulturalne, nieważne, czy rozmawiają Polacy w polskiej firmie w obecności Niemca, czy Anglicy w paryskiej restauracji w obecności Chińczyka. To zapewne będzie dla Ciebie szok, ale cywilizowani ludzie w towarzystwie powinni zachowywać pewne minimum przyzwoitości i kultury, starając się sprawiać, aby inni ludzie nie czuli się przez nich niekomfortowo.

Obcokrajowcy, którzy tutaj przyjechali i wiążą jakoś swoją przyszłość z Polską, języka się uczą sami z siebie, nie potrzebują do tego żadnych nakazów od mędrców z internetu. A domorośli patrioci, którzy chcą innych zmuszać do nauki polskiego, najlepiej by zrobili, gdyby sami się go dobrze nauczyli. Albo chociaż w stopniu podstawowym.

To powinien być psi obowiązek każdego obcokrajowca pracującego na terenie Polski aby znać nasz jezyk chociaż w stopniu podstawowym. W ten sposób jest to rozwiązane miedzy innymi w Rosji.

Ha. Ha. Ha.

Generalnie jestem za - nakaz nauki polskiego dla każdego, kto przekracza granicę. Do tego koniecznie trzeba powołać nowy urząd, który będzie to kontrolował. A najlepiej zlikwidować wszystkie zagraniczne firmy w Polsce, wuj z gospodarką, najważniejszy jest język polski. Dobra zmiana musi być!

0

Rozmawianie na terenie Polski w polskim języku jest jak najbardziej kulturalne. Jeżeli dla kogoś to szok to zawsze może wyjechać z kraju.

Obcokrajowcy, którzy tutaj przyjechali i wiążą jakoś swoją przyszłość z Polską, języka się uczą sami z siebie, nie potrzebują do tego żadnych nakazów od mędrców z internetu.

Mamy im za to pomnik postawić? Tak samo jak Polacy uczą się angielskiego w Londynie czy gdziekolwiek indziej. Psi obowiązek każdego udającego się do innego kraju.

W Rosji działa to bardzo dobrze.

Tak jak powiedziałem powinien być nakaz nauki języka polskiego przynajmniej w stopniu podstawowym dla każdego kto chce tutaj pracować. A to o czym pisze @koner działa tylko w jedną stronę bo pojedź sobie do Rosji do firmy i jako jedyny Polak powiedz, że źle się czujesz nie rozumiejąc co mówią wszyscy dookoła to zobaczysz jaka będzie reakcja. Dostaniesz 3 miesiące na naukę tak byś mógł się chociaż dogadać i albo dasz radę albo wracaj do siebie. I tak powinno być.

Różnica jest taka, że oni szanują i cenią swój kraj i język a Ty chyba już nie.

5

Rozmawianie w języku nieznanym osobie znajdującej się w tym samym towarzystwie jest po prostu niekulturalne, nieważne, czy rozmawiają Polacy w polskiej firmie w obecności Niemca, czy Anglicy w paryskiej restauracji w obecności Chińczyka.

Absolutnie się nie zgadzam. Nie będę z Polakami rozmawiał po angielsku tylko dlatego, że siedzi obok Niemiec.
Chyba że to akurat rozmowa na temat projektu i istotne jest, żeby Niemiec też rozumiał.

1

Popieram @Azarien, ale są sytuacje gdzie jest to wymagane i nie chodzi o to kto u kogo jest. Brałem udział w rekrutacji, gdzie był przyszły kierownik - Polak, oraz dyrektor techniczny który nadzorował przeniesienie działu technicznego do Polski. Gość był Niemcem. Rozmowa rekrutacyjna przebiegała w całości po angielsku - mimo, że 2/3 + sekretarka byli Polakami. Zauważmy, jednak, że nie mówiliśmy po niemiecku- więc i Niemiec nie używał ojczystego języka, tylko takiego jaki uważa się za standard komunikacji. Normalnie w pracy komunikacja odbywa się po Polsku. Rekrutacja z HR też po Polsku, jedynie zamieniliśmy 5 minut po angielsku, żeby zweryfikować, czy się dogadam. Tutaj ważne było, żeby wszyscy zrozumieli, ale jeśli siedział bym w innej sytuacji i miał obok Polaka i Niemca i miał bym bezpośrednią sprawę do Polaka to bym nie silił się na angielski. Przy rekrutacjach na Skype z niemieckimi kierownikami, także rozmowa po angielsku. Czasami jest to wymagane, ale nie róbmy z tego mody, a co gorsza nie mówmy Ponglishem czy inną korpo-mową. Szczytem jest jak ktoś pisze do mnie ofertę pracy po angielsku i zaczyna "Dear Lukas ... ", a kończy "Katarzyna xyz" - no błagam, nawet nie było dw, może ukryte dw ale bez przesady...Tak jak śmieszy mnie ta grafika - https://media.licdn.com/media-proxy/ext?w=531&h=400&f=n&hash=ZP6CcfgbkVtsnuOf0NZZisU4HWI%3D&ora=1%2CaFBCTXdkRmpGL2lvQUFBPQ%2CxAVta5g-0R6jnhodx1Ey9KGTqAGj6E5DQJHUA3L0CHH05IbfPWjgfJPaK7qnoEAfeCgHjQA2eeq1ETOyFI7uLIzoLtl3iJ_iJZb5agYUbhl4lWdI - wszystko English, world wide, a w tle na ścianie napisy "wiedza", "technologia" etc. etc. a kierowane do polskich programistów na polskim portalu. Nieco siara, ale podobnie stawka to siara, a z tego co wiem to robota we Wro. Też głupie jest jak rozmowy z HR i kierownikami są po Polsku, a oferta po angielsku.

Swoją drogą, żadne wakacje zagranicą czy kursy, tylko rozmowy o pracę i praca po anielsku uczy życia i płynności języka.

0

Angielski jako główny język w firmie(zakładając większość zagranicznych klientów) ma taki plus, że później nie ma dukania na spotkaniach.
Spotkanie trwa 15 minut, a nie godzinę, bo każdy się umie wysłowić, i robi to w sposób nie utrudniający innym zrozumienia.

Jeżeli jednak trafisz na hindusa, albo nie daj boże na francuza to i tak nic Ci po tym, że ty umiesz się wysłowić.

2

Idzcie do Luxoftu i powiedzcie wszystkim przybyszom ze wschodu, zeby przestali rozmawiac miedzy soba po ukrainsku, bo 1/5 pracownikow nie rozumie. Powodzenia :)

Trzeba odroznic dwie rozne sytuacje, jak rozmawiam z kolega, ktory nie jest z Polski, to ciezko od niego wymagac jezyka polskiego.

Jezeli natomiast kolega z Polski pisze mi maila po angielsku, zamiast powiedziec w 4 oczy, bo musi dac w CC jakiegos managera, to ciezko ode mnie wymagac, zebym nie mial tej sytuacji za debilna.

0
Szczur napisał(a):

Rozmawianie na terenie Polski w polskim języku jest jak najbardziej kulturalne. Jeżeli dla kogoś to szok to zawsze może wyjechać z kraju.

Ty w ogóle czytasz to, na co odpisujesz, czy tak po prostu przelewasz swoje "myśli" na klawiaturę?

Tak samo jak Polacy uczą się angielskiego w Londynie czy gdziekolwiek indziej.

Jak kulą w płot - nieznajomość angielskiego wśród polskich emigrantów jest bardzo częsta.
http://wiadomosci.onet.pl/wielka-brytania-i-irlandia/prawie-milion-osob-mieszkajacych-na-wyspach-nie-mowi-po-angielsku-to-glownie-polacy/9vsx47

Psi obowiązek każdego udającego się do innego kraju.

Dowiedz się może, co znaczy słowo "obowiązek", bo widać, że używasz go bez zrozumienia.

Różnica jest taka, że oni szanują i cenią swój kraj i język a Ty chyba już nie.

I wysnułeś ten genialny wniosek dlatego, bo jestem przeciwnikiem tworzenia głupiego prawa i zmuszania ludzi do bezsensownych rzeczy? Naprawdę, geniusz polskiego patriotyzmu z ciebie.

Azarien napisał(a):

Absolutnie się nie zgadzam. Nie będę z Polakami rozmawiał po angielsku tylko dlatego, że siedzi obok Niemiec.

Nie jest problemem to, że Ty nie chcesz rozmawiać po angielsku, tylko to, że chcecie aby Duńczyk z Japończykiem rozmawiali po polsku tylko dlatego, że są w Polsce.

0

zwykle HRzy lubują się w angielskim, bo tylko to mają do szlifowania, programiści bardziej skupiają się na technikaliach więc angielski przychodzi po części niejako naturalnie, ale nie widzę sensu aby sobie jeszcze dokładać dodatkowej nauki prócz kodu aby olśnić HRa "Fluent English"

co do Francuzów to spotkałem kilku i angielski mieli w głębokiej pogardzie, Hiszpanie i Portugalczycy nie lepiej, chyba nie mają predyspozycji
ponadto co z tego, że mam wymowę i akcent rodem z CNN jak zabrudzonego brytyjskiego czy ango-hisduskiego i tak nie rozumiem :)

0
Krwawy Lew napisał(a):

Czy ma ktoś informacje o tym jak wygląda rozmowa rekrutacyjna w tej firmie? Znalazłem sporo pozytywnych opinii. Zastanawia mnie fakt czy oni używają tylko j. angielskiego w krakowskim biurze na co dzień.

Pracowalem w X-Formation pare lat temu, to dobra firma, w ktorej mozna sie sporo nauczyc. Henrik (szef) jest przede wszystkim programista, wiec tam nie ma miejsca na bullshit, za moich czasow zespol byl mocny i pewnie nadal jest. Z tego co pamietam, mialem dosc algorytmiczny test.

Szczur napisał(a):

Pracować w Polsce i rozmawiać w pracy ( tylko ) po angielsku - chore.

Dla ciebie chore, a mnie praca w tej firmie zmusila do mowienia po angielsku bo Heniek nie mowil wtedy za dobrze po polsku i dzieki temu dzisiaj jestem gdzie jestem, pracujac swobodnie za granica duzo powyzej poziomu szeregowego programsity.

1

Popieram @Azarien, ale są sytuacje gdzie jest to wymagane i nie chodzi o to kto u kogo jest.

Na tematy związane z pracą, jeżeli słucha albo czyta tego cudzoziemiec, mogę mówić po angielsku.
Nie ma problemu.
Mogę też z tym cudzoziemcem pogadać po angielsku, nie ma problemu.
Ale nie będę z Polakami rozmawiał po angielsku o pogodzie ;-)

A wymóg angielskiego w rozmowie "w cztery oczy", nawet na tematy projektowe, to pomysł sabotażysty jakiegoś.

0

@somekind Ale dlaczego uważasz że utopijny w momencie gdy jest przynajamniej jeden kraj w którym takie prawo działa? I jest to Rosja. Może po prostu dbają o swój interes w przeciwieństwie do Ciebie? Uważasz to za chore?

Jeżeli to co mówi @czysteskarpety z francuzami i resztą jest prawdą to znaczy że jednak i w państwach EU "da się" angielski traktować normalnie, jako jeden z języków obcych a nie coś co każdy ma znać i używać najlepiej wszędzie, w pracy, w domu i w otoczeniu obcokrajowca co by się źle nie czuł w obcym kraju.

Takie prawo oczywiście można wprowadzić a zależy to tylko od nastawienia aktualnej władzy. Wystarczy jedna ustawa.

1
Szczur napisał(a):

@somekind Ale dlaczego uważasz że utopijny w momencie gdy jest przynajamniej jeden kraj w którym takie prawo
działa? I jest to Rosja. Może po prostu dbają o swój interes w przeciwieństwie do Ciebie? Uważasz to za chore?

Po pierwsze, oni sobie mogą wprowadzać takie prawo, bo u nich nikt pochodzący z cywilizowanego świata nie chce pracować, a poza tym mają źródło taniej siły roboczej spełniającej warunek znajomości języka w postaci obywateli państw byłego ZSRR. Po drugie, to prawo i tak nie dotyczy "wysoko wykwalifikowanych specjalistów".
W efekcie żaden Anglik nie pojedzie do Rosji na zmywak, ani Niemiec na budowę, ale manager czy finansista nie ma problemu. Faktycznie świetne i działające prawo. Działa równie dobrze jak zakaz hodowli kokosów w Polsce.

Wprowadzenie tak kretyńskiego prawa w Polsce, w kraju, w którym jest wiele centrów usług i outsourcingowych spowodowałoby jedynie wyniesienie się wielu firm do państw, w których tak debilnych przepisów nie ma. Więc pytanie - o czyj interes chcesz dbać osłabiając polską gospodarkę? Putina?

0
czysteskarpety napisał(a):

zwykle HRzy lubują się w angielskim
no nie przesadzaj, hrowy mowia swietnie po angielsku jak gadaja z programista ktory ledwo duka. jak sie okaze ze umiesz normalnie rozmawiac to traca poczatkowy zapal do wielkich dialogow.

czysteskarpety napisał(a):

co do Francuzów to spotkałem kilku i angielski mieli w głębokiej pogardzie, Hiszpanie i Portugalczycy nie lepiej, chyba nie mają predyspozycji
nie maja cisnienia na nauke jezykow obcych bo pol swiata mowi w ich jezyku ;)

0

A czyli dla obcokrajowców to byłoby upokorzenie gdyby byli zmuszeni nauczyć się podstaw języka w którym chcą pracować? Jakoś Polacy też zakładają firmy w innych Państwach i nie mają problemu z dostosowaniem się i uczą się tego angielskiego, niemieckiego czy innego w zależności gdzie pracują / zakładają firmy.

To o czym mówisz nie miało by miejsca, większość firm i osób grzecznie dostosowałaby się do takiego prawa i nauczyliby się podstaw polskiego tak jak były i obecny ambasador USA w Polsce. Da się? Tak. Tylko trzeba dbać o swój interes.

0

Obcokrajowcy, ktorzy pracuja i mieszkaja w Polsce jak najbardziej ucza sie podstaw Polskiego, bo w tym kraju bez tego ani rusz. Natomiast etykieta wymaga, aby w towarzystwie osob z roznych krajow rozmawiac w jezyku, ktorzy wszyscy rozumieja, oczywiscie o ile to mozliwe. Nie umniejszajac nic jezykowi polskiemu, jest on jezykiem lokalnym, sredniego panstwa o srednich mozliwosciach i slabym PR. Angielski to jezyk biznesu, hiszpanski, francuski czy nawet mandarynski sa uzywane przez miliony poza granicami kraju. Z podobnych wzgledow pracujac w krajach skandynawskich nie wyamaga sie znajomosci lokalnego jezyka, ktory mowi sie wylacznie lokalnie. Z drugiej strony nierzadko skandynawowie wladaja angielskim lepiej niz rodowici anglosasi.

3

zamiast sie cieszyc ze polacy sa na tyle zdolni i obrotni ze sa w stanie nauczyc sie obcego jezyka, w przeciwienstwie do malo ambitnych nacji to jasne, ustawowo znizmy sie do poziomu znajacych tylko jeden jezyk :) no ale przynajmniej tacy dumni bedziemy i w ogole

0

@katelx tu nie chodzi o walkę z angielskim czy jakimkolwiek innym językiem, angielski według mnie warto znać chociaż nie trzeba jak ktoś go nie lubi, uczy się innego lub w ogóle nauka języków obcych go nie interesuje bo i tacy są i ok mają prawo.

Chodzi tylko o to aby nie doprowadzić do absurdu w którym Polak w Polsce będzie się czuł źle ( ze względu choćby na presje ) bo nie zna angielskiego a ktoś, gdzieś zna tylko angielski i nie ma zamiaru opanować podstawowych zwrotów po polsku. Trzeba pamiętać w jakim kraju jesteśmy i kto do kogo musi się dostosować.

1
Szczur napisał(a):

Chodzi tylko o to aby nie doprowadzić do absurdu w którym Polak w Polsce będzie się czuł źle ( ze względu choćby na presje ) bo nie zna angielskiego a ktoś, gdzieś zna tylko angielski i nie ma zamiaru opanować podstawowych zwrotów po polsku. Trzeba pamiętać w jakim kraju jesteśmy i kto do kogo musi się dostosować.
bardzo dobrze, niech kazdy 20paro latek co nie umie dogadac sie po angielsku czuje sie zle bo to straszny obciach. jest to pozytywne ze duza czesc osob 'czujacych sie zle' tego angielskiego sie uczy zamiast miec buraczane podejscie w stylu 'jestem u siebie, jak ktos chce sie ze mna dogadac to niech sie uczy polskiego'. to ze jakis obcokrajowiec zyje w polsce i nie ma zamiaru sie nauczyc nawet podstaw to kiepsko o nim swiadczy ale to nie znaczy ze my mamy reprezentowac podobne dno i udawac ze nasz jezyk jest taki zajebiscie istotny miedzynarodowo. i pomylka - nikt nic nie musi, tu wylacznie chodzi o ulatwienie sobie zycia.

0
Szczur napisał(a):

A czyli dla obcokrajowców to byłoby upokorzenie gdyby byli zmuszeni nauczyć się podstaw języka w którym chcą pracować?

To nie jest kwestia upokorzenia tylko braku sensu. I Twojej hipokryzji.

Jakoś Polacy też zakładają firmy w innych Państwach i nie mają problemu z dostosowaniem się i uczą się tego angielskiego, niemieckiego czy innego w zależności gdzie pracują / zakładają firmy.

A czy ktoś ich zmusza do nauki tych języków? :)

To o czym mówisz nie miało by miejsca, większość firm i osób grzecznie dostosowałaby się do takiego prawa i nauczyliby się podstaw polskiego tak jak były i obecny ambasador USA w Polsce. Da się? Tak. Tylko trzeba dbać o swój interes.

Jeśli firma z Niemiec w celu założenia oddziału w Polsce i wysłania np. 30 ludzi na pół roku tutaj aby rozruszać biznes będzie musiała ich najpierw wszystkich wysłać na kurs polskiego, to po prostu założy ten oddział w Czechach albo Bułgarii.
Międzynarodowe korporacje (IBM, HP, UBS, CS), które w Polsce mają setki oddelegowanych pracowników, po prostu zaczną się przenosić tam, gdzie rządy nie utrudniają prowadzenia biznesu w tak idiotyczny sposób.

Szczur napisał(a):

Chodzi tylko o to aby nie doprowadzić do absurdu w którym Polak w Polsce będzie się czuł źle ( ze względu choćby na presje ) bo nie zna angielskiego a ktoś, gdzieś zna tylko angielski i nie ma zamiaru opanować podstawowych zwrotów po polsku. Trzeba pamiętać w jakim kraju jesteśmy i kto do kogo musi się dostosować.

A kiedy Ty się dostosujesz do polskich zasad interpunkcji?

0

To Twoje zdanie ale ja absolutnie się z nim nie zgadzam. Mimo że sam znam dobrze angielski uważam że nikt nie ma prawa wywierać presji na to aby każdy się go uczył. A że nasz kraj ma taką pozycję to tylko zasługa rządów na przestrzeni lat. W Rosji takie prawo działa i nie ma takiej siły ( ani sakcji hehe ) żeby zmienić nastawienie rosjan do swojego języka. Tam obcokrajowiec czuje że jest w Rosji i mam nadzieję że obecny rząd również zajmie się "prostowaniem" obcokrajowców i zagranicznych firm w Polsce.

0

Z usa gadamy po ang a miedzy soba po pl. W krk sa fiemy pokroju chatham w ktorych na rekrutacji gafasz z polakami kilka h po angielsku. Bez sensu.

Zastanawam sie czemu ktoś taki jak simekind nie wyjedzie z pl. Przecież jesteś cudownym programista a w pl sa same buraki.

0

Takiego offtopa jak w tym temacie to dawno nie widziałem :D

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1