Wątek przeniesiony 2016-07-14 18:21 z Newbie przez olesio.

Praca tylko w korporacji?

0

Cześć!

Jakiś czas temu postanowiłem wyjść poza PHP, w którym dotychczas uczyłem się programować i spróbować innych języków. Póki co nie muszę przejmować się szukaniem pracy (został mi jeszcze rok szkoły i jakieś studia), więc chciałem liznąć różne technologie i zobaczyć, która z nich podejdzie mi najbardziej.

Wybór padł na C# - przerobiłem parę tutoriali, poczytałem trochę i sam język bardzo mi się spodobał. Problem pojawił się, kiedy zacząłem zagłębiać się w powszechne zastosowania języka. Fakt, że póki co przede mną jeszcze sporo nauki i nie spieszę się z szukaniem pracy (choć nie ukrywam, że fajnie byłoby zarabiać jakieś grosze jako junior developer za rok, czy dwa), ale i tak nurtuje mnie pewna kwestia. Mianowicie - według powszechnej opinii C# i .NET są stosowane głównie przez duże korporacje, a pomniejsze firmy raczej unikają tej technologii (wierząc Internetom - koszty utrzymania aplikacji są dosyć duże i o wiele większe niż przy takim PHP, czy nawet Javie). Perspektywa pracy w korporacji nie jest chyba zbyt kolorowa - stres, praca po godzinach, więcej stresu i więcej nadgodzin. Tak przynajmniej przedstawiło mi to parę osób, z którymi rozmawiałem.

Czy mógłby ktoś wyjaśnić mi, jak to dokładnie jest z pracą w C#/.NET? Czy faktycznie szanse na znalezienie zatrudnienia w zwykłej, niezbyt dużej firmie są tak małe, jak mówią? A może praca w korporacji nie jest tak straszna?

Programując w PHP nauczyłem się całkiem sporo, zagadnienia związane z OOP też nie są mi obce, ale chciałbym w końcu obrać jakiś konkretny kierunek, skupić się na jakiejś technologii i skupić się na jej nauce. Nie chciałbym poświęcić następnych wielu miesięcy na naukę C#, żeby potem harować w stresie i po godzinach - dlatego właśnie piszę tutaj. Mam nadzieję, że ktoś naświetli mi sytuację i oddzieli fakty od niepopartych opinii.

Z góry dzięki.

3

To prawda, że C# jest raczej kojarzony z korpo, bo jednak hostowanie tego wymaga droższych serwerów, a korporacje często też mają całą infrastrukturę opartą o Windowsa więc wybór C# ułatwia integrację z całością. Ale możliwe, że ASP.NET Core trochę tutaj zmieni sytuację bo może być hostowany oficjalnie na linuxie, tak samo jak nowy SQL Server.

Perspektywa pracy w korporacji nie jest chyba zbyt kolorowa - stres, praca po godzinach, więcej stresu i więcej nadgodzin. Tak przynajmniej przedstawiło mi to parę osób, z którymi rozmawiałem.

To chyba te osoby bardzo słabo trafiły. Częste, wymuszone nadgodziny i praca w stresie to patologiczne sytuacje, które są charakterystyczne dla bardzo słabo zarządzanych firm i wielkość nie ma tutaj za dużego znaczenia. Powiedziałbym nawet, że taka sytuacja może się częściej trafić w mniejszych firmach gdzie dowiezienie projektu w terminie jest dla nich prawie jak "być albo nie być".

6
Yaren napisał(a):

Perspektywa pracy w korporacji nie jest chyba zbyt kolorowa - stres, praca po godzinach, więcej stresu i więcej nadgodzin.

Brzmi jak szwajcarski bank. Porządne korporacje raczej nie mają takich problemów, bo mają tyle ludzi, że nadgodziny nie są potrzebne. Prawdziwymi problemami korporacji są biurokracja i procedury, a nie nadgodziny.

Czy faktycznie szanse na znalezienie zatrudnienia w zwykłej, niezbyt dużej firmie są tak małe, jak mówią?

Do tej pory w .NET pracowałem w firmach:

  1. 300 osób, < 10 programistów (system wewnętrzny w branży nieruchomości)
  2. 30 osób, < 10 programistów (software house + własne produkty jako usługi)
  3. 80 osób, głównie programiści (software house)
  4. 400 osób, 150 programistów (software house)
  5. 10 osób, 3 programistów (własny produkt jako usługa)
  6. 200 osób, 100 programistów (własny produkt jako usługa) technicznie nie pracuję tam, tylko jestem leasingowany, ale w takiej sytuacji nie ma znaczenia skład firmy, która mi jedynie płaci

W korporacji nie pracowałem nigdy. Natomiast tworzyłem soft dla korporacji, i to było odczuwalne, zwłaszcza w sytuacji, gdy klientem była instytucja finansowa z tradycjami.
Nadgodziny miałem jedynie w firmie nr 3., ale to przez słabe zarządzanie (firma złapała kontrakt, którego nie była w stanie wykonać siłami ówcześnie zatrudnionych ludzi).

Z tymi mitycznymi cenami licencji Windowsa też bym nie przesadzał. To są ułamki procenta ceny całego systemu informatycznego.

0

Dzięki za odpowiedzi, trochę mi to naświetliło sprawę.

To jeszcze tak w temacie - skoro faktycznie spora część ofert pracy skierowanych do programistów C# wychodzi z korporacji, to muszę liczyć się z tym, że być może będę musiał w takowej pracować. Być może uda mi się załapać do jakiejś pomniejszej firmy, ale niekoniecznie. Stąd moje kolejne pytanie - czy bez studiów informatycznych dam radę bez większych problemów znaleźć pracę w zawodzie? W większych firmach liczą się chyba takie papierki, przynajmniej w wielu ofertach się z tym spotkałem. Nie czuję się zbyt dobry z matematyki i wybór kierunku studiów z naciskiem na ten przedmiot byłby strzałem w stopę, myślałem raczej o jakiejś anglistyce. O ile przy PHP, Pythonie, czy Railsach mało kto wymaga ukończenia studiów informatycznych, o tyle przy ogłoszeniach dotyczących Javy, C++, czy C# często pojawia się taka informacja. Podobno małe firmy patrzą z przymrużeniem oka na wykształcenie, ale te większe kładą na to niemały nacisk. Jak to faktycznie jest?

1

Firma firmie nie równa, a i działy w korporacjach sobie nie równe. Pracowałem w 5 firmach jako programista c#. Z czego dwa to małe software housy, a trzy to korporacje.

  1. korpo1 - "niby luźno", ale jednak godziny liczone przez bramki, nadgodzin brak
  2. korpo2 - luźno, praca z domu, nadgodziny przy okazji releasów
  3. korpo3- luźno, praca z domu, flex, 40h max w tygodniu (jeden gość pracuje 4 dni po 10h i piątek ma wolny), brak nadgodzin

-ale-
znajomy pracuje w korpo, gdzie nie ma pracy z domu, są bramki, są nadgodziny.

pamiętaj, że nadgodziny w korpo są zawsze płatne z czym często w mniejszych firmach są problemy. Ogólnie nie nastawiał bym się źle. Dodam, że jak trafisz do dobrego zespołu to będziesz robił w ciekawych technologiach. ja np robie soft w asp.net core

1

Idac do korpo to troche ruletka , zalezy do jakiego zespolu sie trafi. Sporo zalezy tez czy taka firma jest otwarta na np. Zmiane zespolu, projektu itp.

0

Mam podobne obserwacje jak Koledzy powyżej.

Z moich doświadczeń:

A może praca w korporacji nie jest tak straszna?

Wszystko zależy od tego jakie korpo i do jakiego zespołu/menadżera trafisz. Siedzę 1.5 roku w duuużym korpo, zespół mam luźny i managera też, ale zdarzają się tacy, co nie puszczą Cię godzinę czy pół wcześniej jak chcesz się wyrwać do lekarza.
Co do nadgodzin to akurat może się okazać, że będziesz chciał je (czasem) mieć ;) Mi przy aktualnej pensji za pracę w sobotę czy niedzielę wychodzi ponad 800 zł za dzień pracy, więc za 2-3 soboty w miesiącu jesteś w stanie przynieść do domu tyle, ile wielu ludzi zarabia przez cały miesiąc.
Z minusów to na pewno te wszystkie korpo "procesy" i toporna komunikacja - nie zliczę ile razy gasiliśmy w teamie jakiś pożar, bo nikt nas nie poinformował o istotnych zmianach :/

czy bez studiów informatycznych dam radę bez większych problemów znaleźć pracę w zawodzie?

To też zależy, ale z tego co widzę, to jak jesteś kumaty i ogarniasz to, co powinieneś, to papierek ma drugorzędne znaczenie.
Do pierwszej firmy (software house) przyjęli mnie z samym licencjatem z fizy, ale widać było, że papier w ogóle ich nie obchodził.
Z kolei w obecnym korpo pytali na rekrutacji, kiedy planuję skończyć magisterkę.

Co do studiów to idź na tę informatykę, jak ja dałem radę, to Ty dasz na pewno. Pomęczysz się trochę z matmy, ale wszystko jest do zdania ;)
A uwierz, że Ci się opłaci jak po latach zobaczysz ile zarabiasz Ty, a ile koledzy z kierunków zabawowych.
I polecam zacząć pracę zawodową trochę wcześniej niż po magisterce, szybciej zaczniesz zbierać doświadczenie.

3
  1. korpo1 - "niby luźno", ale jednak godziny liczone przez bramki, nadgodzin brak

Godziny to sobie mogą być liczone przez cokolwiek. Ważniejsze, jak bardzo są potem restrykcyjnie rozliczane.
Czy z 5 minut w tę czy wewtę trzeba się tłumaczyć? A z 15? A z godziny?
Czy nabite godziny traktowane są jak wyrocznia, i przypadkowy fakap systemu to późniejsze kłopoty?
Czy marudzą ci jak wyjdziesz na 15 minut do sklepu? A jak codziennie sobie tak wychodzisz?
Czy trzeba biec do bramki by zdążyć w ostatniej sekundzie przed jakimś timeoutem?

1

W ogóle jak dla mnie zbyt ścisłe rozliczanie czasowe jest bezsensu jeśli chodzi o pracę twórczą. To w końcu nie machanie szczotką, że im więcej godzin się namachasz tym więcej zrobisz.

Równie dobrze można mieć dobry dzień i napieprzać przez 8 godzin efektywną pracę i poruszysz projekt do przodu, a drugiego dnia przyjdziesz i praktycznie nic nie zrobisz sensownego. Czyli za robienie czegoś sensownego będą ci płacić, jak i opieprzanie się będą ci płacić tyle samo...

Innego dnia możesz być zmęczony, nie wyspać się i będziesz pracować z 50% efektywnością. Czyli powinieneś dostać o połowę mniej za ten dzień, ale ponieważ tyle samo dupogodzin wyrobisz, to dostaniesz tyle samo kasy...

Jak dla mnie rozliczanie godzinowe jest strasznym uproszczeniem, jeśli chodzi o rzeczywiste wyniki.

0
Azarien napisał(a):
  1. korpo1 - "niby luźno", ale jednak godziny liczone przez bramki, nadgodzin brak

Godziny to sobie mogą być liczone przez cokolwiek. Ważniejsze, jak bardzo są potem restrykcyjnie rozliczane.
Czy z 5 minut w tę czy wewtę trzeba się tłumaczyć? A z 15? A z godziny?
Czy nabite godziny traktowane są jak wyrocznia, i przypadkowy fakap systemu to późniejsze kłopoty?
Czy marudzą ci jak wyjdziesz na 15 minut do sklepu? A jak codziennie sobie tak wychodzisz?
Czy trzeba biec do bramki by zdążyć w ostatniej sekundzie przed jakimś timeoutem?

Jeśli do sklepu wychodzisz w trakcie swojej przerwy (na ogół 30min + 30 min lunchowej - w sumie 8,5h pracy), to nie ma problemu. W innym wypadku - jest.
W moim korpo i korpo znajomych spóźnienie rzędu 3 minut i opuszczenie pracy przed wcześnie, jeśli nie było to wcześniej uzgodnione, nie są mile widziane.
Trzeba być zawsze przed czasem.

0

Narzekacie na rozliczanie czasu w korpo, ale w małych firmach przecież też nie jest tak, że wychodzisz sobie w ciągu dnia na godzinę czy dwie i jest wszystko OK. Tak samo z wychodzeniem 40 minut przed czasem

0
Azarien napisał(a):
  1. korpo1 - "niby luźno", ale jednak godziny liczone przez bramki, nadgodzin brak

Godziny to sobie mogą być liczone przez cokolwiek. Ważniejsze, jak bardzo są potem restrykcyjnie rozliczane.
Czy z 5 minut w tę czy wewtę trzeba się tłumaczyć? A z 15? A z godziny?
Czy nabite godziny traktowane są jak wyrocznia, i przypadkowy fakap systemu to późniejsze kłopoty?
Czy marudzą ci jak wyjdziesz na 15 minut do sklepu? A jak codziennie sobie tak wychodzisz?
Czy trzeba biec do bramki by zdążyć w ostatniej sekundzie przed jakimś timeoutem?

W jednej firmie liczyli mi do minuty :) ale w poprzednim corpo i w obecnym wychodzę ZAWSZE min 30min wcześniej lub godzinę wcześniej. Nie pracuję dłużej niż 7.5h i nikt nigdy mi problemów nie robił. Po prostu robię swoją robotę i mam luz :)

0
Zimny Kot napisał(a):

Narzekacie na rozliczanie czasu w korpo, ale w małych firmach przecież też nie jest tak, że wychodzisz sobie w ciągu dnia na godzinę czy dwie i jest wszystko OK. Tak samo z wychodzeniem 40 minut przed czasem

Jest spoko. Pod warunkiem, że bilans godzin się zgadza. Czyli np. 8 h na dzień.

0

ale w małych firmach przecież też nie jest tak, że wychodzisz sobie w ciągu dnia na godzinę czy dwie i jest wszystko OK. Tak samo z wychodzeniem 40 minut przed czasem

To zależy. Jeżeli zrobiłeś swoją robotę i nic nie masz do roboty więcej, to nikt w normalnej firmie się nie powinien czepiać.

5

Perspektywa pracy w korporacji nie jest chyba zbyt kolorowa - stres, praca po godzinach, więcej stresu i więcej nadgodzin. Tak przynajmniej przedstawiło mi to parę osób, z którymi rozmawiałem.

Szczerze mówiąc mam zupełnie odmienne doświadczenia. Pracuję w korpo już kilka ładnych lat i nigdy nie doświadczyłam stresu. Niby z czego ten stres miałby się brać? Od rozmawiania z "biznesem" mam przełożonego. Wszelkie niewyrabianie się z projektem to nie jest mój problem, tylko tego, kto przeznaczył za mało zasobów :P Nie wiem co to nadgodziny. Jak w trakcie urlopu się podłączyłam zdalnie, żeby być na jednym ciekawym dla mnie spotkaniu, to szef jak mnie zobaczył online odezwał się, by przypomnieć, że muszę tą jedną godzinę sobie odebrać. Bo nie może być tak, że na urlopie pracuję ;) Do tego dodaj wysoki standard w kwestiach formalnych - w korpo nigdy nie będziesz pracował bez umowy, opóźnienia w wypłacie pieniędzy to niesamowita rzadkość, na papierze wszystko musi się zgadzać. Przy tym multisport, ubezpieczenie zdrowotne czy jabłka (na złość Putinowi) to już tylko okrasa.

Oczywiście wszystko zależy od firmy, a nawet od zespołu i może ja akurat tak dobrze trafiłam. Jednak z tego co widzę wśród znajomych, to tylko jeden kolega pracujący w JanuszSofcie pracował po godzinach, wiecznie na deadlinie i każdego miesiąca wypłata przychodziła z opóźnieniem. Oczywiście już tam nie pracuje, przeszedł do korpo ;)

0

@aurel: Jaka firma?

W ktorych korpo krakowskich jest nieco luzniej z godzinami? W Comarchu 8.5h dziennie min

0

W Solarwinds jest dość luźno i nie liczą czasu

0

Jak wyglada dzien pracy developera w duzym korpo, w pewnie kilkuletnim projekcie? W koncu zawsze dochodzi sie do momentu, gdzie wiekszosc rzeczy jest naklepane. Czesto pozniej najwiecej zmian jest na froncie.

To co pozniej zostaje glownie dyzury i utrzymanie?

Czy moze np. w firmach jak na A jest bardziej dynamiczny development?

0

W koncu zawsze dochodzi sie do momentu, gdzie wiekszosc rzeczy jest naklepane

Potem mija x lat, trzeba coś zmienić i pojawia się problem bo kod jest w fortranie jest zintegrowany ze wszystkim produktami wydanymi w ostatniej dekadzie wiec nie można tego spieprzyć a, ostania osoba która wiedziała o co chodzi odeszła*10 lat temu.
*nie zwolniła się - umarła ;)

0
Pijany Lew napisał(a):

W koncu zawsze dochodzi sie do momentu, gdzie wiekszosc rzeczy jest naklepane

Potem mija x lat, trzeba coś zmienić i pojawia się problem bo kod jest w fortranie jest zintegrowany ze wszystkim produktami wydanymi w ostatniej dekadzie wiec nie można tego spieprzyć a, ostania osoba która wiedziała o co chodzi odeszła*10 lat temu.
*nie zwolniła się - umarła ;)

Bez przesad. To co piszesz to juz skrajnosci.
Jest wiele nowszych projektow w korpo.

Niektorzy w korpo na pewno maja ciekawe zajecia, ale chyba gorzej szary developer.

1

Jak wyglada dzien pracy developera w duzym korpo, w pewnie kilkuletnim projekcie? W koncu zawsze dochodzi sie do momentu, gdzie wiekszosc rzeczy jest naklepane. Czesto pozniej najwiecej zmian jest na froncie.

Przecież korpo wcale nierzadko wypuszcza co chwilę całkiem nowe produkty. Zastanów się choć chwilę - jak myślisz, w takim Intelu wszystko już jest naklepane? Najwięcej zmian mają na froncie...? :D

0
aurel napisał(a):

Jak wyglada dzien pracy developera w duzym korpo, w pewnie kilkuletnim projekcie? W koncu zawsze dochodzi sie do momentu, gdzie wiekszosc rzeczy jest naklepane. Czesto pozniej najwiecej zmian jest na froncie.

Przecież korpo wcale nierzadko wypuszcza co chwilę całkiem nowe produkty. Zastanów się choć chwilę - jak myślisz, w takim Intelu wszystko już jest naklepane? Najwięcej zmian mają na froncie...? :D

I ile jest takich firm jak Intel albo Google? Które to takie korpo wypuszczają co chwila nowe produkty?
Nawet w kim Google. Ilu ludzi zajmuje sie sexy stuff a ile po prostu utrzymuje to co jest ?

0

@aurel: nie oczekuje statystyk.
Po prostu pare przykladow firm z najwiekszych miast w Polsce i ich nowych produktow.

0
Yaren napisał(a):

Perspektywa pracy w korporacji nie jest chyba zbyt kolorowa - stres, praca po godzinach, więcej stresu i więcej nadgodzin. Tak przynajmniej przedstawiło mi to parę osób, z którymi rozmawiałem.

Co firma to obyczaj. U mnie, z kolei (wielkie, zachodnie korpo) jest całkiem ok. Ani nadgodzin, ani stresu. Ruchome godziny pracy. Po przełknięciu korpo-procedur (oczekiwanie na przyznanie uprawnień, ankiety, samooceny) jest naprawdę ok.

0

Tak z ciekawości... korporacje to głównie c# ASP net, czy Windows form?
Czy jako początkujący programista lepiej szukać korporacji - czy jakiegoś software house'u?
Mam podobny problem do autora tematu i tez się zastanawiam nad przejściem z php na c# :)

0

ASP.NET MVC lub Core.
Typ firmy nie jest aż tak istotny. Każda firma jest inna.
Przejście z PHP na C# to jak przeprowadzka z Meksyku do USA.

0

Tak, tylko pewnie z czystym c# nie mam czego szukać ;) myśle ze najwiecej człowiek się nauczy w pracy już bezpośrednio przy jakiś zadaniach...
co trzeba potrafić żeby załapać się na jakiegoś juniora?

0

Im bardziej "startupowa" firma tym więcej będziesz grzebać w różnych technologiach. Jeśli trafisz do dojrzałego projektu w korpo to raczej będziesz się uczyć domeny biznesowej i zabytkowych/wewnętrznych technologii. Nie warto przesadzać w jedną ani w drugą stronę (kumpel na studiach po 6 miesiącach w startupie był product ownerem ich drugiego największego produktu i musiał zrezygnować z magisterskich bo nie był w stanie się wyrobić razem z pracą - forma padła dwa lata później ale wyniósł z tego ogromną wiedzę - ale zarabiał mniej niż ja na niższej ilości godzin w korpo).

W każdym razie albo software house albo ewentualnie jakiś w nowy system w korpo (<1 roku) z młodym zespołem moim zdaniem jest takim sweet spotem.

W każdym przypadku warto wypytać o to chociażby w jaki sposób wymagania od klienta spływają do zespołu (czasami w korpo nie ma prawie żadnego feedbacku), jak wygląda strategia testowania i jak jest skonfigurowany system buildu (analiza statyczna, CI, single-click build, czy mają CD (deployment albo chociaż delivery)), jak wygląda ich środowisko devowe (czy są sensownej jakości serwery do buildu), jak wygląda support (czy nie będziecie na callu co dwa tygodnie), ile zrobili nadgodzin w tym roku. W tych kwestiach można popełnić zbrodnię zarówno w software housie jak i w korpo. Zresztą szczególnie w korpo wychodzi różnica między jakością zespołów i managementu - jedni dniami klepią xslt, inni rozkminiają sobie w ramach produktu programowanie reaktywne bo im się spodobało; jedni logują kiedy idą srać z dokładnością do minuty, inni wychodzą jak zrobią (albo jak chcą - odrobią sobie zdalnie).

0

Rozumiem :) a co trzeba potrafić żeby się na takiego początkującego juniora załapać?:) możesz coś podpowiedzieć? Chyba łatwiejszy start jest w c# niż w Javie prawda?:)

0

Ja pracuję na JVMowych stosach (taki mix Javy i Scali) więc z .NETem nie podpowiem. W korpo mieliśmy o wiele większy nacisk na zatrudnianie lubialnych ludzi niż na wymiataczy (i tak źle by się czuli przy dość wolnych projektach). Stawiałbym na podstawy technologii webowych - odpowiedniki springa i hibernate (entity framework się to zwało?) i na sama platformę. Teraz pracuję w takim średniej wielkości software house i nacisk jest na samodzielność i samorozwój - czytanie blogów, udział w konferencjach, wprowadzanie nowych rozwiązań. Do takich firm polecam mimo wszystko własne projekty.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1