Brałem udział w rekrutacji przez agencję. Przed samą rozmową kwalifikacyjną (2 dni), rekruterka przeprowadziła ze mną krótką rozmowę niby mającą mnie przygotować do samej głównej rozmowy z klientem. Najpierw cośtam nawijała o kompetencjach miękkich, a potem sypnęła całą serią czysto technicznych zagadnień. Wyglądało to dziwnie, bo na pierwszy rzut oka widziałem, że babka nie ma pojęcia o czym mówi. Ale najdziwniejsza była sama rozmowa kwalifikacyjna z klientem - dwóch gości (jeden programista i jeden jakiś manago) zadawali mi pytania dot. zagadnień, o których mówiła rekruterka, w tej samej kolejności, słowo w słowo. Po paru dniach okazało się, że klient mnie chce u siebie. No i teraz nie wiem co robić, bo cała sytuacja śmierdzi na kilometr. Czy ktoś z Was się spotkał z taką sytuacją? Albo ma pomysł o co tu chodzi? A może to stała praktyka i tylko ja jestem zielony?
edit: uściślenie