Czy radzenie sobie z rekrutacjami to osobny skill?

1

Starszy Specjalista ds. Rozwiązywania Rekrutacji?

Byłem na paru rekrutacjach, na które mnie zaproszono. Sam się nie zgłosiłem.
Niby pracuje jakis czas, cos tam niby wiem, z niektorych rekrutacji wychodze i mam wrazenie, ze jestem 'za glupi' albo muszę się nauczyć podchodzic do rekrutacji.
Nie mam się za alfę i omegę, ale albo jestem zwyczajnie słaby albo w skill matrix powinienem wpisać sobie 1/5 w rozwiązywanieu rekrutacji. Bo większość rerutacji z jakimi się spotkałem jest nieżyciowa...

Cześć rzeczy niby jest prosta ale zmęczenie + stres też dają się we znaki.

A może część rekrutacji jest zrobiona tak, żebym czuł się mniej komfortowo i żądał niższej zapłaty?

1

Czy radzenie sobie z rekrutacjami to osobny skill?

Ale by to w CV wyglądało: „umiejętność radzenia sobie z idiotycznymi procesami rekrutacji” :-D

A może część rekrutacji jest zrobiona tak, żebym czuł się mniej komfortowo i żądał niższej zapłaty?

Za uciążliwe warunki ja bym brał więcej, a nie mniej...

1

I to to.
Rekrutacja, tj branie w nich udziału to osobny skill. A do tego wiele z nich jest robionych tak, żebyś poczuł się głupi i chciał mniej kasy.

Co do skilla - umiejętności miękkie wychodzą na wierzch. Czy umiesz się z kimś dogadać? Czy umiesz się sprzedać? Czy umiesz zrobić dobre wrażenie?
Czy umiesz przekazać swoją wiedzę, techniczną komuś. Często pytania są z gatunku... banalnych i nieżyciowych. Ale to tylko świadczy o kiepskiej rekrutacji wtedy.
Czasami też, dostaniesz pytania na które nie powinieneś znać odpowiedzi, żeby można było sprawdzić jak wtedy reagujesz - czy np potrafisz się przyznać, że czegoś nie wiesz, czy będziesz szedł w zaparte, że białe jest czarne ;-).

Nie wiem jak wyglądały Twoje i czy ocenił bym je jak Ty, ale dobrze sobie poćwiczyć rekrutacje... biorąc w nich udział. Pomaga na stres. CO do kwestii zmęczenia - to sam wiesz co zrobić.

Możesz sporo wywnioskować po informacji zwrotnej po rekrutacji :) a jeśli nie dostałeś poprosić o taką.

2

Ja mam odwrotny problem. Na rekrutacjach wypadam naprawdę dobrze, nie zaproponowano mi etatu tylko po mojej pierwszej rozmowie o pracę w połowie studiów, ale tam konkretnie popłynąłem z treścią CV i samymi odpowiedziami ;P.

Wszystkie kolejne rekrutacje kończyły się sukcesem. Dużo firm odrzucałem, czasem nawet z błahych powodów. Mam jednak wrażenie, że robie za dobre pierwsze wrażenie (naprawdę!) i potem w pracy jestem zupełnie przeciętny i wyczuwam że szef jest trochę zawiedziony ;] albo sobie to po prostu wmawiam (nikt mi czegoś nigdy nawet pośrednio nie zasugerował)

0

Nie za bardzo mam czas i checi brac wolne od obecnej pracy z powodu rekrutacji do firmy do ktorej nawet nie wiem czy chce przejsc. Bo nie zmienie na byle co. Ale chyba bede umawial takie rozmowy rano.

0

Osobiscie nie bardzo probuje udawac na rekrutacji jaki jestem super. Raczej mowie, ze tego nie umiem , to umiem, ze cos zrobilbym moze tak ale musialbym doczytac itp.

Tylko czy robiac z siebie idiote, albo przynajmniej czujac cos takiego pozniej w ogole mozna znow aplikowac?

Odnosnie umiejetnosci miekkich to w porownaniu to mrukow z pracy jestem pro ;)

0

A może część rekrutacji jest zrobiona tak, żebym czuł się mniej komfortowo i żądał niższej zapłaty?

Odwrotnie. Im więcej kasy zażądasz tym bardziej atrakcyjny się zdajesz pracodawcy. Dobro luksusowe.

No chyba, że masz do czynienia z Januszami z małym budżetem.

0

Mnie raczej pytaja o kase przed rekrutacja albo sam mowie, bo nie chce marnowac czasu ponizej jakiejs kwoty.

A rzucajac duze kwoty mozna to mozna sie spodziewac chyba dosc ostrej rekrutacji.

2

Warto chodzić na rekrutację by nie wypaść z formy, nauczyć się rozmawiać i właściwie przygotowywać do rozmów.
Strategie takich rozmów się zmieniają, każda firma ma swój sposób i warto mieć takie umiejętności na wypadek gdy sami będziemy zainteresowani jakąś konkretną fajną firmą i to nam będzie zależało.

Po kilkunastu ostatnich rozmowach czułem się naprawdę pewnie do momentu ostatniej gdzie poczułem, że trafiłem na naprawdę wytrawnego 'szefa', bez takiego przygotowania pewnie bym podziękował w połowie. Skończyło się dobrze, właśnie zaczynam kolejny miesiąc w nowej pracy.

Są firmy, które celowo urabiają pracownika na rozmowie by czuł się mniej pewnie przy temacie finansów i czasami nawet nie jest to związane z wysokością oczekiwanych zarobków, na szczęście te negocjacje też można przećwiczyć :)

Jeśli panie z Kadr/HR nas ładnie proszą to polecam się zgodzić na uczestnictwo po drugiej stronie na rekrutacjach technicznych. Naprawdę otwiera oczy, poznajemy to trochę od kuchni. Jest masa ludzi którzy mają wysokie oczekiwania i nie do końca znają podstawy, sporo ludzi którzy już po kilku minutach wydają się 'niekompatybilni' życiowo i dużo ludzi którzy mogliby być seniorami/leadami lub zarabiać dużo więcej, ale po prostu im nie zależy lub nie mają ambicji.

0

@sarin
A mozesz powiedziec jak wygladala rozmowa z 'wytrawnym szefem' ?

2

Ja byłem na 4 rozmowach technicznych. Wszystkie przeszedłem,ostatnią 2 dni temu a jutro podpisuję umowe :) .
Ja po prostu przychodzę i mam w*jebane wcześniej.
Moje przygotowanie to ewentualnie ułożenie planu opowiadania o swoim doświadczeniu, technicznie się nie przygotowuje bezpośrednio, bo skoro programuje na serio od 2 lat około,od 1 roku na poziomie komercyjnym to nie uważam żeby dzień na powtarzanie czegoś mi pomogło, z tym że samemu często w domu się edukuje.

0

Uważam, że to osobny skill.

Powtarzam również, że rekrutacje typu zadanie domowe + rozmowa techniczna, często wokoło zadania jest najlepsza.

Chodzę cały czas na rozmowy - hobbistycznie. Na cztery rozmowy przeszedłem pozytywnie dwie. To zbyt małą próba, ale odpadłem w tych firmach w których zażądałem przed rozmową średniej rynkowej stawki. W firmach, gdzie podałem najniższą i zaporowo wysoką (tak mi się wydaje) dostałem pozytywa.

1

najlepiej jak idziesz na "interwiu" goście ci tam mówią wymagania excellent html, css, JavaScript, bootstrap, foundation, dobre praktyki, czysty kod itp. a potem widzisz ich stronę, wchodzisz w kod, a tam wp-content :D
ideał to była strona firmowa która wyjeżdżała 2 cm poza ekran, nawet sprawdziłem w kilku przeglądarkach, bo nie wierzyłem :)

6

Dokładnie :) Szewc bez butów chodzi.

goście ci tam mówią wymagania excellent

Często jest i tak, że firma ma wyśrubowane wymagania zarówno jak na swoje potrzeby, jak i warunki finansowe.

Oraz na realia. Bardzo mało osób zna jakiś obszar programowania na poziomie "excellent". Jeśli więc firma oczekuje ludzi "excellent", to albo faktycznie jest to super zaawansowany projekt i za bardzo wysoką pensję - albo, chyba w większości przypadków - firma nie wie kogo szuka i daje excellent ot tak. A potem zatrudniają pierwszego lepszego gościa, który nakłamie im w CV i na rozmowie, że jest "excellent" (bo jednak to czy ktoś się czuje excellent, często zależy bardziej od wysokiego ego, a nie od skilli).

Dlatego śmiać mi się chce za każdym razem kiedy widzę ogłoszenia typu perfekcyjna/biegła/ekspercka znajomość czegoś, szczególnie kiedy się wiąże to ze słabiutkimi widełkami i z listą obowiązków, które wskazują, że będzie to zwykła klepanka kodu, a nic ambitnego.

A także to o czym pisze mój poprzednik - wymagania excellent do jakiegoś startupu - wchodzę na ten startup, patrzę zarówno na działanie jak i kod a tam masakra zarówno w działaniu jak i w kodzie. Widać, że raczej osoby tworzące to prezentują raczej poziom juniorski, a nie excellent.

No chyba, że po to im była osoba excellent, żeby poprawiała kod tworzony przez osoby nie-excellent XD

Ale i tak - "wymagania w ofercie" a "kogo rzeczywiście zatrudniamy" to często 2 różne rzeczy...

1

Najlepiej jak część rekrutacji zajmuje pasjonująca prezentacja firmy...

Albo robienie zadań na kartkach.

1
Biały Mleczarz napisał(a):

Albo robienie zadań na kartkach.

Co jest nie tak z robieniem zadań na kartkach?

0

Najlepiej jak część rekrutacji zajmuje pasjonująca prezentacja firmy...

Ja tam bym chciał czasem, żeby w zwyczaju było prezentowanie firmy kandydatom (czym się firma zajmuje, jakie ma projekty, jakiego rodzaju klientów obsługuje, czym miałby się zajmować kandydat). Bo często to jest tak, że firma wypytuje mnie o wszystko (doświadczenie, czym się zajmowałem, jakie mam skille, w czym jestem dobry, w czym zły) ale oczywiście kiedy ja się próbuję czegoś dowiedzieć, to jest "nic nie możemy powiedzieć o projektach, oprócz tego, że są ściśle tajne". Albo jeszcze lepiej agencje HR ("mamy pańskie CV, przeprowadziliśmy 20 minutowy wywiad telefoniczny na temat tego, czym się pan dokładnie zajmował przez ostatnie kilka lat, ale mimo wszystko dalej nie możemy zdradzić panu nawet nazwy firmy, do której pana CV już zawędrowało i już się ta firma naradza czy pana chce. Ale pan się nie dowie co to za firma. To tajemnica.).

To przypomina trochę rekrutację do tajnych bractw z amerykańskich filmów o studentach...

0
macok napisał(a):
Biały Mleczarz napisał(a):

Albo robienie zadań na kartkach.

Co jest nie tak z robieniem zadań na kartkach?

Pisanie kodu na kartkach, no wspaniale. Najlepiej jak jeszcze wszyscy stoja Ci nad glowa i zaczynaja gadac co beda robic w weekend.

Prezentacje firmy sa takie jak ich strony internetowe. A co potrzebuje to sam zapytam.

3

Duzo firm zapomina, ze my tez oceniamy czy chcemy z ich firma wspolpracowac i rekrutacja to tez ten moment gdzie oceniasz atmosfere. I dostaje pytanie 'jak pan znalazl nasza firme?' ' i odpowiadam, ze ja ich nie szukalem tylko oni mnie znalezli. Mogliby sobie przekazac w jaki sposob nawiazano kontakt, bo ja sam z siebie cv nie wysylam...

0

A jak rekrutacje wyglądają zagranicą, np. w Anglii? tak samo jak u nas?

2
LukeJL napisał(a):

Ja tam bym chciał czasem, żeby w zwyczaju było prezentowanie firmy kandydatom (czym się firma zajmuje, jakie ma projekty, jakiego rodzaju klientów obsługuje, czym miałby się zajmować kandydat). Bo często to jest tak, że firma wypytuje mnie o wszystko (doświadczenie, czym się zajmowałem, jakie mam skille, w czym jestem dobry, w czym zły) ale oczywiście kiedy ja się próbuję czegoś dowiedzieć, to jest "nic nie możemy powiedzieć o projektach, oprócz tego, że są ściśle tajne". Albo jeszcze lepiej agencje HR ("mamy pańskie CV, przeprowadziliśmy 20 minutowy wywiad telefoniczny na temat tego, czym się pan dokładnie zajmował przez ostatnie kilka lat, ale mimo wszystko dalej nie możemy zdradzić panu nawet nazwy firmy, do której pana CV już zawędrowało i już się ta firma naradza czy pana chce. Ale pan się nie dowie co to za firma. To tajemnica.).

To przypomina trochę rekrutację do tajnych bractw z amerykańskich filmów o studentach...

Wiesz, z prezentacją firmy jest też trochę jak z wymaganiami w ofercie a rzeczywistością, o których pisałeś w poprzednim poście ;) Wszystko ładnie i pięknie, fantastyczna, przyjazna atmosfera, interesujące projekty, duże możliwości rozwoju, dbanie o jakość i wiele innych, pięknych słów, a rzeczywistość skrzeczy - robisz ciągle podobne rzeczy w gównoprojektach, okazuje się, że istotnie - dba się o jakość, tylko nie było sprecyzowane, że chodzi o niską jakość (wszak trzaska się gównoprojekty) i wychodzi, że nie jest już tak roshoffo.

No, ale co tu dużo nie mówić(pisać) my często też postępujemy podobnie, chcemy sprzedać nasze usługi, więc co nieco koloryzujemy. Niefajnie się robi gdy okazuje się, że w tym całym cudacznym procesie jedna ze stron była bardzo oszczędna w pudrowaniu wad :P

A samą prezentację i tak lubię, nawet jeżeli jest naciągana :)

1

pisanie kodu na kartkach, a co ja ostatnio pisałem na kartce ? jak wypisywałem druk na poczcie to takie koślony waliłem, że szok :)

1
czysteskarpety napisał(a):

pisanie kodu na kartkach, a co ja ostatnio pisałem na kartce ? jak wypisywałem druk na poczcie to takie koślony waliłem, że szok :)

true, osobiscie to jak mam napisać zdanie na kartce to jakieś to takie koślawe... ;)

3

Jak już pisali najlepiej mieć wywalone, to nie jest takie proste, potrzeba odpowiedniego nastawienia itd., potrzeba treningu po kilku rozmowach z takim podejściem będzie coraz bardziej luźno. Takie samo doświadczenia mam ze studiów, jak miałem wywalone pouczyłem się, ale bez przesady było dobrze, jak się spinałem uczyłem się jeszcze w tramwaju to była lipa.

Różne rozmowy miałem, nieraz się czepiali mojego wieku, czy czemu tak późno zacząłem studia, co ja tutaj właściwie robię. Też kiedyś miałem mega spiny, miałem kłopot, żeby się wysłowić nawet na rozmowie i w rezultacie nawet jak wiedziałem, to mówiłem półsłówkami itd. To jest naturalna reakcja, kwestia osobnicza. Potem nauczyłem się mieć wywalone, co z tego, że słabo wypadnę? ?Jak nie tu to gdzie indziej. W sumie ja teraz na rozmowach staram się wszystkiego dowiedzieć, zadaje więcej pytań niż rekruter, patrzę ze swojej perspektywy, mi się ma tam podobać, a czy ja będę im odpowiadać to osobna kwestia.

Przed rozmową niektórzy biorą benzo, co prawda po tym jest się pewnym siebie itd., ale nie da się myśleć.

0
czysteskarpety napisał(a):

pisanie kodu na kartkach, a co ja ostatnio pisałem na kartce ? jak wypisywałem druk na poczcie to takie koślony waliłem, że szok :)

Ja tak samo, co nie zmienia faktu że ten sposób rekrutacji stosuje Google, MS, Amazon, Facebook i chyba każda z topowych firm z USA.
Nie chodzi o to czy ładnie piszesz i czy pamiętasz o średnikach, tylko jak podchodzisz do problemów.

Też nie przepadam za pisaniem na kartkach/tablicach i nie jestem w tym dobry, ale jakoś nie widzę lepszego sposobu na sprawdzenie umiejętności logicznego/algorytmicznego myślenia kandydata.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1