Starszy programista w wielkiej korpo

0

Idz porozmawiac ze swoim managerem. Za duzo myslisz za malo robisz. To jest oczywiste ze szefostwo chce placic za Ciebie jak najmniej. Za dobry samochod tez wolalbys zaplacic 120% jesli moglbys go dostac za np 80%? Jak pisalem na poczatku idz porozmawiac z przelozonym posluchaj co powie, na wszystkie obietnice daj sobie limit czasowy (to jest wazne) ktory po przekroczeniu oznacza dla Ciebie zmiane pracy. W przypadku jesli manager to przyslowiowy beton to idz do sabre. Masz to szczescie ze chwilowo zyjesz w okresie w ktorym programista moze kombinowac.

0
Javaluke Scriptwalker napisał(a):

@prospero69 może własny interes?

Według mnie w tym wieku już powinnieneś być tak ogarnięty w sprawach firmowych i mieć takie kontakty, żeby mieć duży wybór i luźno znaleźć zajebistą firmę, która zapłaci dużo albo chociaż, żeby awansować w obecnej.

Nie posiadam żadnej specjalnej wiedzy biznesowej o mojej firmie. Na tym rynku to monopolista wiec nie moge z nia konkurowac tak samo jak nie moge konkurowac z google na rynku wyszukiwarek. Znam tylko jedna polska firme, ktora zostala zbudowana od zera i w ciagu kilku lat stała się korporacją. Jednak jej założyciel miał sporo szczęścia, trafił na okres transformacji ustrojowej gdy informatycy pracowali prawie za darmo a on miał dostęp do aktualnej wiedzy bo pracował na uczelni. Znam przypadki kolegów, którzy zrezygnowali z pracy na etacie a potem wrócili z podkulonym ogonem. Jeden z nich wytrzymał poza korpo aż 3 miesiące.

0

To, ze ktos jest dobrym programista to nie znaczy, ze umie dobrze prowadzic biznes.

0
Javaluke Scriptwalker napisał(a):

@prospero69 może własny interes?

Według mnie w tym wieku już powinieneś być tak ogarnięty w sprawach firmowych i mieć takie kontakty, żeby mieć duży wybór i luźno znaleźć zajebistą firmę, która zapłaci dużo albo chociaż, żeby awansować w obecnej.

ja też uważałem, że ten temat to jakiś żart, zresztą zawsze można zwolnić tempo przejść na pół etatu, czy na współprace z zagraniczną firmą najwyżej auta nie będziesz zmieniał auta co rok tylko co dwa ...
ponadto np. księgowe też pracują do czasu emerytury i żyją (co najwyżej przechodzą na wcześniejszą, nie wiem jak to jest teraz) nie sądzę aby człowiek od razu popadł w demencję i nie bym wstanie (nawet hobbistycznie) zrobić kilku projektów za godne pieniądze

0

Przez 2 miesiace przemielilo sie ze 20 rekrutacji. Tylko w 2 wypadkach trafilem na rozmowe do siedziby firmy. W pierwszym wypadku byla to mala firma embedded, w drugim szwedzko-norweska korpo. Mala firma jak zwykle nie raczyla nawet odpowiedziec. Tylko Korpo zaprosila mnie do ostatniego etapu procesu rekrutacji i wkrotce okaze sie czy zloza mi oferte Po drodze bylo wiele dziwnych sytuacji. Panienki z HR mylily stanowisko CTO z programista javy. Pewna firma outsourcingowa twierdzila, ze proces rekrutacyjny dla ich klienta to tylko formalnosc a okazalo sie zupelnie inaczej. Przy okazji dowiedzialem sie kto mnie bardzo nie lubi w krakowskim srodowisku.
Wyraznie widac niechec szczegolnie malych firm do zatrudniania osob w moim wieku. Korpo sa troche elastyczniejsze pod tym wzgledem. Jednak dla starszego programisty mozliwosci sa ograniczone. Jedyne mozliwosci jakie widze to przekwalifikowac sie w kierunku zarzadzania projektami ale zazwyczaj na takich stanowiskach wymagane jest doswiadczenie, z kolei aby go zdobyc trzeba gdzies zaczac.
Duze doswiadczenie programistyczne jest dobre jednak wiekszosc firm szuka wasko specjalizowanych specjalistow. W tej chwili na topie sa javowcy. Moje doswiadczenie jako programisty C++ jest niewiele warte. Sukces mozna osiagnac tylko bardzo szybko dostosowujac sie tendencji rynkowych. To tez przestroga dla osob pracujacych w wielkich korpo gdzie mozna sie zasiedziec przy jakiejs technologii i juz po kilku latach byc trudno zatrudnialnym.
Ja pomimo ze jestem starszy potrafie sie uczyc nowych rzeczy. I tylko dzieki temu czego nauczylem sie w ciagu ostatniego roku doszedlem do finalu w tej jednej rekrutacji.

0

W Sabre jest sporo osob okolo 40-50, zdarzaja sie nawet tacy w w wieku emerytalnym. Wszystkie wysokowydajne systemy sa w C++.

prospero69 napisał(a):

Przez 2 miesiace przemielilo sie ze 20 rekrutacji. Tylko w 2 wypadkach trafilem na rozmowe do siedziby firmy. W pierwszym wypadku byla to mala firma embedded, w drugim szwedzko-norweska korpo. Mala firma jak zwykle nie raczyla nawet odpowiedziec. Tylko Korpo zaprosila mnie do ostatniego etapu procesu rekrutacji i wkrotce okaze sie czy zloza mi oferte Po drodze bylo wiele dziwnych sytuacji. Panienki z HR mylily stanowisko CTO z programista javy. Pewna firma outsourcingowa twierdzila, ze proces rekrutacyjny dla ich klienta to tylko formalnosc a okazalo sie zupelnie inaczej. Przy okazji dowiedzialem sie kto mnie bardzo nie lubi w krakowskim srodowisku.
Wyraznie widac niechec szczegolnie malych firm do zatrudniania osob w moim wieku. Korpo sa troche elastyczniejsze pod tym wzgledem. Jednak dla starszego programisty mozliwosci sa ograniczone. Jedyne mozliwosci jakie widze to przekwalifikowac sie w kierunku zarzadzania projektami ale zazwyczaj na takich stanowiskach wymagane jest doswiadczenie, z kolei aby go zdobyc trzeba gdzies zaczac.
Duze doswiadczenie programistyczne jest dobre jednak wiekszosc firm szuka wasko specjalizowanych specjalistow. W tej chwili na topie sa javowcy. Moje doswiadczenie jako programisty C++ jest niewiele warte. Sukces mozna osiagnac tylko bardzo szybko dostosowujac sie tendencji rynkowych. To tez przestroga dla osob pracujacych w wielkich korpo gdzie mozna sie zasiedziec przy jakiejs technologii i juz po kilku latach byc trudno zatrudnialnym.
Ja pomimo ze jestem starszy potrafie sie uczyc nowych rzeczy. I tylko dzieki temu czego nauczylem sie w ciagu ostatniego roku doszedlem do finalu w tej jednej rekrutacji.

0

W takim razie opisze jak przebiegal najbardziej nieprofesjonalnie przeprowadzony proces rekrutacyjny w jakim uczestniczylem. Wyslalem swoja aplikacje do firmy, ktora okazala sie outsourcingiem Sabre. Mila panienka zapewnila mnie, ze przy moim doswiadczeniu to tylko formalnosc, dostalem test z HackerRank, ktory rozwiazalem. Pare dni pozniej rekruterka dzwoni i informuje mnie, ze uzyskalem prawie maksymalna liczbe punktow i ze teraz to juz tylko rozmowa techniczna i bede zatrudniony. Byla naprawde mocno podjarana perspektywa, ze zarobi dla swojej firmy spora prowizje. Umowila spotkanie i podala date. Kilka godzin pozniej dzwoni do mnie zaskoczona i informuje, ze Sabre nie jest zainteresowane moja kadydatura. Nie poddala sie jednak i probowala przeniesc moja aplikacje do innego dzialu bo tu podobno "ktos Pana nie lubi". Oczywiscie tam tez mnie nie polubili. Tak wiec firma Sabre trafila na moja czarna liste, podjalem tez inne kroki ale nie nie chce pisac o szczegolach z oczywistych powodow.

3

Wypada dopisac epilog do tej historii. W ciagu ostatnich ostatniego pol roku srednio raz w miesiacu bywalem na spotkaniach. Kilka razy czesciej dochodzilo to telefonicznych rozmow, ktore nie mialy dalszego ciagu. Pare razy trafilem na rekrutacje, ktore byly raczej badaniem rynku, w jednym przypadku byla proba uzyskania poufnych informacji. Podtrzymuje to co napisalem kiedys, ze osoba po 40-stce przestaje byc postrzegana jako programista. Mimo ze wiele lat spedzilem na programowaniu w C++ w tym rowniez embedded nie udalo mi sie uzyskac zadnej oferty.
Ostatecznie jednak oferte pracy dostalem po bardzo szybkim procesie procesie rekrutacyjnym. Zadecydowala tu moja znajomosc chmury oraz Big Data. Mimo ze firma jest polska zaproponowano mi 20 % wiecej niz zarabiam obecnie w zagranicznej korporacji. Chyba przyjme oferte bo wyglada ciekawie, ponadto daje szanse na rozwoj w kierunku architekta podczas gdy jako typowy programista jestem juz praktycznie niezatrudnialny.

0

A jaki problem samemu uderzyć do mniejszej firmy zamiast czekać na propozycje? Mniejsze firmy nie maja armii HR , ktora przeczesuje Linkedina. Mniejsze firmy rowniez zazwyczaj nie maja nie-programujacego architekta (to twor typowo korporacyjny).

0

Oczywiscie, ze w swoich poszukiwaniach nie pomijalem malych firm. Jednak tylko jedna z branzy embedded zaprosila mnie na rozmowe. Jest pare przyczyn. Wlasciciele uwazaja, ze jezeli ktos spedzil 10 lat w korpo to ma juz zle nawyki, ktorych nie da sie zmienic. Zespol w malych firmach jest zwykle bardzo mlody a ktos pod 50 nie wpasuje sie kulturowo. Technologicznie jest tez jest zwykle spora roznica pomiedzy korpo a mala firma.

2

Za granicą - Niemcy /Szwajcaria wygląda to nie tak źle. Pracuje w jednej takiej firmie (me: 40 lvl) i powiedzmy, że 1/3 - 1/4 jest starsza (zależy od działu). Choć niektórzy, ze "starych" mają czasem względnie mało doświadczenia jak na wiek (np. przekwalifikowali się parę lat temu z niszowych technologii itp.) Ale mam takiego jednego w zespole, który pięknie wymiata technologicznie (50 lat...).
No i najlepsze - jakoś nie widać nieporozumień albo nawet problemów kulturowych związanych z różnym wiekiem, a młodych po studiach tez mamy.

2

To ja napisze jak to wyglada wyzej, bo przez ostatnie miesiace nabralem troche doswiadczenia i perspektywy.

Pracuje jako "starszy" architekt, moj zakres obowiazkow to cos pomiedzy analitykiem systemowym, a biznesowym z elementami devops i zarzadzaniem projektami, jestem przy tym wystawiony do klienta wiec zdarza mi sie byc "sales engineer" i po prostu sprzedawac produkty lub uslugi na etapie presales i uczestniczyc w negocjacjach. Mam wglad w budzet i scope projektow, mam dostep do informacji biznesowych firmy, od kontraktow po faktury. Srednia globalna firma, ponad 700 osob. Moja pozycja jest gdzies w srodku drabinki, nad soba mam ludzi z tytulami Head, VP i C-levele, pod soba Senior Lead, Lead, Senior/Mid/Junior Engineer, Intern, itd.

W zasadzie, jedyne co mnie wyroznia to to, ze nie jestem Brytyjczykiem lub Amerykaninem i jestem najmlodszym architektem w firmie, za rok stuknie 30tka.

Pisze, bo znam problem od drugiej strony, pracuje na co dzien z ludzmi w wieku autora tego watka.

Wiec tak, problem ageismu "na zachodzie" jest znany od dawna, u nas dopiero IT zaczyna sie starzec. Tutaj w ofertach pracy raczej nie znajdziesz "mlody i dynamiczny zespol", bo ludzie w firmach maja od 20 do nawet ponad 60 lat. Pracuje z gosciem, ktory Phd zrobil chyba w latach 70tych ubieglego stulecia i programowal juz chyba wszystko i we wszystkim. Ironia polega na tym, ze mimo jego doswiadczenia to do mnie nalezy wyznaczanie co ma byc zrobione. Sporo jest wpisow na blogach od ludzi, ktorzy maja problem z zatrudnieniem lub zmiana pracy, ba pojawiaja sie niemal grupy wsparcia dla starszych inzynierow od oprogramowania. Warto poczytac i przemyslec, bo czesto ludzie ci pisza co zrobili zle i przewaznie nie bylo to nieuczenie sie nowych technologii.

Jest spora roznica miedzy pracownikami z roznych pokolen, dla mnie to wyzwanie aby dogadac sie zarowno z 20 i z 40 i z 60 latkiem. Problemy czasem narastaja z blachych przyczyn: wyobraz sobie ze masz ponad 50 lat i gowniarz, ktory moglby byc twoim synem, mowi ci co masz robic. Relacje jest stosunkowo latwo nawiazac, natomiast jak jest stres w projekcie to pojawia sie negatywna energia i trzeba to rozladowac. Zupelnei inaczej zachowuja sie 20, 40, a 60 latkowie. Challenge jest zmotywowac i wspolpracowac z ludzmi i jezeli tego nie umiesz lub sie nie nauczysz to zapomnij o przeskoczeniu wyzej w firmie.

Mam ogromny szacunek do doswiadczenia swoich starszych kolegow, wielu z nich pracowalo z technologiami jak ja na gowno mowilem papu. Z drugiej strony, czasem to doswiadczenie bywa problematyczne, bo z wiekiem chec uczenia sie nowych rzeczy spada i gdy pojawia sie nowa technologia to wielu starszych pracownikow czuje sie niepewnie. Jak trzeba wykorzystac cos nowego to niektorzy traktuja to jako problem i naruszenie ich pozycji, dla innych to mozliwosc wykazania sie i udowodnienia, ze wciaz sie jest przydatnym. W pewnym wieku masz na utrzymaniu rodzine, dzieci trzeba wyslac na studia, splacic dom, wyjechac na wakacje i dysputy o wyzszosci jednej technologii nad druga nie naleza do twoich priorytetow. Z mlodymi pracownikami jest z kolei w druga strone. Wielu wydaje sie, ze wiecej umia niz faktycznie jest i sa bardzo podatni na hype. Wyjdzie cokolwiek nowego, jest na fali to od razu chca tego uzywac bez zastanawiania sie nad dlugo terminowymi konsekwencjami czy jak nowy klocek bedzie pasowal do "big picture". Plus mlodych to to, ze duzo latwiej sie motywuje, jestes mlody i ambitny to lubisz sie wykazac.

Nauczylem sie, ze dziala takze wsrod ludzi, ktorzy sa wyzej, przykladowo ciezko przekonac 50letni zarzad, ze sposob zarzadzania projektem lub rozliczanie za produkt lub usluge mozna, lub wrecz trzeba zrobic zupelnie inaczej. Tutaj mlodzi maja spore pole do popisu ale trzeba sie "dobic". W duzych firmach managerowie i zarzad jest starszy i firmy te czesto oferuja uslugi dla innych duzych firm, w ktorym zarzad jest z podobnego "pokolenia". Dlatego mnie osobiscie przestaly juz dziwic rozwiazania i podejscie "tam na gorze" jakby wciaz byly lata 90te mimo, ze "na dole" jest 2017.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1