Zacząłem pierwszą pracę jako programista. Mam 22 lata i studiuje zaocznie.
Praca jako junior .net, c#, asp.net.
Na rozmowie wyszło jasno, że znam mocno teorie programowania, .net, jak i inżynierii systemów oraz różnych rzeczy coś wnoszących w moją kandydaturę jak json, rest, html, css, js, jquery, angularjs ale sam rekrutujący powiedział, że brak mi praktyki.
Dostałem pracę. 3500 zł brutto umowa o pracę.
Miesiąc się doszkalałem i zapoznawałem z standaradami firmy.. Rozpoczął się nowy projekt. Mnie to cieszy bo się czegoś nauczę. Projekt oparty o chmurę Azure.
Dostałem jakieś zadania wyrwane z kontekstu nie do końca opisane. Bez uszczególnionej architektury ani nic. Projektu jeszcze nie ma. Każdy coś tam robi.
No i dziś mija drugi dzień kiedy "dłubie" w moich zadaniach. I się załamałem. Przez te dwa dni nie ruszyłem do przodu. Miałem zintegrować "log4net" z Azure Blog Storage.
Przerobiłem przykłady i zaczęło działać jednak nie zawsze i nie do końca.
Cholernie się stresuje, że inni idą z taskami do przodu a ja sterczę nad pierwszym zadaniem i się denerwuje, że nie działa. Stresik, że stracę pracę bo się nie przydaję.
Jak patrzycie na juniorów? Czy takie akcje są normalne?
Wiem, że coś umiem bo napiszę od zera projekt z EF, ASP.nET MVC i WebAPI ale siedzę i siedzę.