Jest to moja pierwsza rozmowa o pracę dodatkowo w banku na młodszego programistę planuje iść w niebieskich(eleganckich) spodniach i koszuli lub swetrze. Jakie macie z tym doświadczenia? Rozmowa będzie z jakimś typem od kredytów O_o.
Jakie miasto? Mam doświadczenie z różnymi bankami w różnych miastach i różnie to bywa.
Gdańsk
Jak na młodszego programistę to idź względnie normalnie - marynarka, koszula i jakieś spodnie. Sweter + koszula to też dobry pomysł.
Koszula + materiałowe spodnie i będzie git. Poczytaj o ratach annuitetowych i algorytmach ich wyliczania.
A właśnie co można sobie powtórzyć? Poczytać?
Jaka technologia? Jaka warstwa? System centralny? Praca tylko dla kredytów?
W ogłoszeniu .NET, c#, ASP.NET MVC. Nic więcej nie wiem :)
Wydaje mi się, że do banku wypada iść w garniaku. Jeżeli nie posiadasz garniaka, to wtedy w miarę eleganckie (najlepiej materiałowe) spodnie, marynarka i koszula. W przypadku garniaka, krawat raczej obowiązkowo, a bez garniaka opcjonalnie - chyba nawet lepiej bez. Jeżeli nie posiadasz marynarki, to eleganckie spodnie + koszula.
Zasadniczo, gdybym był rekruterem, przyszedłbyś w miarę schludnie ubrany i ogarniał temat, to nie przywiązywałbym do ubioru zbyt dużej wagi, ale różni są ludzie i trzeba to brać pod uwagę. ;)
Na pewno nie chciałbym być z ludźmi, którzy oceniają/decydują po (niedostatecznym) wyglądzie ;)
Sęk w tym, że banku nie będziesz z panią z HR, tzn. już tam pracując będziesz ją widział może raz na kwartał, ale ona przy rekrutacji też będzie oceniała.
Abstrahując od tematu, zawsze chciałem choć raz przyjść na rozmowę o pracę w dresie takim ortalionowym. Od tak by zobaczyć co by się wówczas działo na takiej rozmowie. Byłbym przy tym możliwie jak najbardziej profesjonalny w mowie oraz komunikacji i z pełną powagą odpowiadałbym na pytania.
Wracając do tematu - ubierz się elegancko, ale wygodnie - koszula plus spodnie będzie ok. Byle by ubrania były wyprasowane i czyste. Nie startujesz w konkursie na prezentera telewizyjnego ani na modela, więc się tym tak nie przejmuj. Ważniejsza jest wiedza.
Guzik mały napisał(a):
Na pewno nie chciałbym być z ludźmi, którzy oceniają/decydują po (niedostatecznym) wyglądzie ;)
Tylko weź pod uwagę, że banki ze względu na powagę instytucji raczej zwracają uwagę na wygląd. Nawet jeśli ktoś nie będzie rozmawiał z klientami, to może będzie chodził po tym samym korytarzu, więc powinien "jakoś" wyglądać.
Ja nie lubię chodzić w garniaku, ale idąc na rozmowę daje mi to taką pewność siebie, że nie wyobrażam sobie innej drogi, jedynie co czasami odpuszczam to krawat.
A co do rozmowy w banku to zależy od działu, czy jest kontakt z klientem, ale szansa, że będziemy rozmawiać z kimś kto codziennie pracuje w garniaku wynosi 100% i lepiej się ubrać chociażby porównywalnie. Brak jakiegoś lepszego stroju na rozmowie dla mnie to tak jakby informacja, że komuś się nie chciało poświęcić czasu.
Co do anegdot to był u nas człowiek w koszulce metalliki z rozpuszczonymi włosami, nie dostał się, bo był po prostu słaby :)
idź normalnie jak chodzisz na co dzień, w razie jak będą się ciskać to powiedz, że niech szukają programisty w programie Top Model, bo tam oceniają po wyglądzie, a nie po wiedzy
Niektóre firmy, banki zwykle też, mają dress code. Jeśli komuś to nie odpowiada... To nie miejsce pracy dla niego. Ale trzeba mieć tego świadomość.
To już lepiej chyba nie iść w garniturze niż w garniturze bez krawata.
Ja nawet na rozmowe kwalifikacyjna o prace w fabryce szedlem w garniturze a ludzie tu sie zastanawiaja jak isc do banku. Sa dwa scenariusze:
- Powinno sie przyjsc w pelni oficjalnie i Ty tak przychodzisz- prawidlowo.
- Nie trzeba przyjsc w garniturze a Ty jako jeden z niewielu albo jedyny przychodzisz tak ubrany- pod tym wzgledem wybijasz sie przed szereg i zostajesz zapamietany jako ten ktory podszedl do sprawy bardzo profesjonalnie.
Jesli o mnie chodzi ja tu nie widze powodow by sie zastanawiac.
imo jesli ktos decyduje sie na pojscie na rozmowe kwalifikacyjna to z powodzeniem moze na chwile przestac robic z siebie antysystemowca i ubrac sie jak normalni ludzie ubieraja sie w takich sytuacjach. naprawde nikt nie pomysli sobie przez to 'a moze on nie jeset taki dobry, skoro stara sie nadrobic wygladem'. ok, sa firmy ktore stylizuja sie na geekowskie i wrecz promuja bardzo luzne stroje, ale przychodzenie na iv do korpo w stroju jak po bulki do sklepu to robienie z siebie pajaca :)
Ja poszedłem na rozmowę do banku w zwykłym swetrze, na wyjebce :P Dostałem robotę. W życiu nie ubrałbym się na rozmowę o pracę w garniak.
katelx napisał(a):
imo jesli ktos decyduje sie na pojscie na rozmowe kwalifikacyjna to z powodzeniem moze na chwile przestac robic z siebie antysystemowca i ubrac sie jak normalni ludzie ubieraja sie w takich sytuacjach.
Nie wiem jak w HK, ale w Polsce normalni ludzie na rozmowy kwalifikacyjne ubierają się właśnie normalnie, a nie jak na ślub czy pogrzeb.
Gdzieś natknęłam się na stwierdzenie: "jeśli ktoś idzie na rozmowę kwalfiikacyjną w IT w garniturze, to znaczy, że to jego pierwsza rozmowa" - i sama też raczej tak postępuję. Najpierw chadzałam w białej bluzce, spodniach w kant i butach eleganckich, teraz idę tak prosto z ulicy, ewentualnie bluzkę zmieniam. Ale do banku jednak bym się odpicowała (tzn. gdybym się wybierała, a nie zamierzam, bo nie chcę codziennie tak wyglądać ani widywać innych takich dziwaków).
Przesadzacie. Ja zajmuje się kandydatami na dniu próbnym (jak już HR wytnie 90% kandydatów), rozmawiam z nimi, odbieram od nich zadania i moja opinia ma kluczowe znaczenie jeśli chodzi o przyjmowanie nowych. W zasadzie, ja jestem często ubrany w jeansy, koszulki z starwars lub pochodnym i rozciągniętą bluzę - mam dwie takie fajnie ;) Serio nigdy nie zwracałem uwagi na to jak gość jest ubrany. Czasami jedynie widać, że przychodzi leszcz bo właśnie zamiast na luzie (on tutaj ma pracować a nie podawać obrączki w kościele), to w garniaku, z lakierkami oraz spinkami do mankietów ... To lekka przesada. Ostatnio nawet właściciel firmy chciał pogadać z kandydatem (pełni w firmie rolę szefa programistów, bezpośredni mój przełożony), był chory i wpadł tylko na 30 miniut ... w dresie właśnie, gość natomiast w graniaku i lakierkach - wyglądało dość komicznie. Zresztą ja też często przychodzę w dresach do pracy, teraz jak zima, a wiosną i latem to głównie w funkcyjnych ciuchach bo rowerem przyjeżdżam. Nie ma spiny. Jeśli nie chcą kogoś bo nie ma kwiatka w butonierce to to kiepska firma. Aha - jednak raz odrzuciłem gościa z powodu wyglądu - wyglądał jak pokryty śniegiem - tyle łupieżu i do tego potwornie śmierdział ...stwierdziłem, że jednak współpracownicy nie mogą wzbudzać odrazy.
Kolega mawiał, że na rozmowę w garniturze przychodzą wyłącznie studenci. Bo jeszcze na nich pasuje ;-)
W bankach normalny ubiór dla pracowników IT to jeansy i koszula (+ ew sweter). Na rozmowę wziąłbym dodatkowo marynarkę (ale sportową).
somekind napisał(a):
Nie wiem jak w HK, ale w Polsce normalni ludzie na rozmowy kwalifikacyjne ubierają się właśnie normalnie, a nie jak na ślub czy pogrzeb.
normalnie czyli adekwatnie do sytuacji. moze dla niektorych zmiana pracy to rutyna, dla mnie jednak jest to dosc wyjatkowa sytuacja i uwazam za stosowne ubrac sie lepiej niz na wypad na piwo. btw nie twierdze ze garniak, krawat czy spinki na mankietach to koniecznosc przy rozmowie o prace na deva bo to oczywiscie bzdura, jednak jesli ktos przychodzi na rozmowe do organizacji znanej z dreskodu ubrany jak lajza to sorry ale nie jest to dobre pierwsze wrazenie. i mozna sobie oczywiscie nadrabiac wiedza itp ale dalej nie rozumiem w czym problem jesli chodzi o ten ubior, przeciez to jest serio drobnostka zeby ubrac sie w sposob nie uragajacy godnosci czlowieka gdy startuje sie na pozycje z 5 cyfrowa pensja... :)
ness napisał(a):
Ale do banku jednak bym się odpicowała (tzn. gdybym się wybierała, a nie zamierzam, bo nie chcę codziennie tak wyglądać ani widywać innych takich dziwaków).
dev twierdzacy ze nie chce codziennie widywac dziwakow :) wierz mi lub nie ale dress code to naprawde jest drobnostka jesli chodzi o polityke w bankach i jesli wlasnie to powstrzymuje cie przed praca w takich organizacjach to pozostaje mi zazdroscic srodowiska pracy :)
lukas_gab napisał(a):
W zasadzie, ja jestem często ubrany w jeansy, koszulki z starwars lub pochodnym i rozciągniętą bluzę - mam dwie takie fajnie ;) Serio nigdy nie zwracałem uwagi na to jak gość jest ubrany.
no i spoko, ja za to mam biala bluzke (jak z reklamy proszku do prania), czarna spodnice za kolano i gustowne dodatki, gdy przychodzi mi na rozmowe kolo we flanelowej koszuli to jaki by nie byl obcykany technicznie, niestety ale nie mozna o nim powiedziec ze trafnie ocenil sytuacje w ktorej przyjdzie mu sie znalezc.
moze idealizuje ale od dobrego programisty nie wymagam jedynie gwarancji przyrostu repozytorium w czasie ale i rowniez umiejetnosci sprzedania siebie i jako takiej elastycznosci.
Rekruter ubrany w dres? Moze i by chcieli mnie przyjac do pracy ale ja bym sie dobrze zastanowil czy chcialbym pracowac w miejscu gdzie tak lekcewazaco sie podchodzi do kandydata...
Wiele opini dotyczy tego ze powinno sie oceniac po umiejetnosciach a nie po wygladzie. Z jednej strony to prawda, z drugiej kazdy z nas mimowolnie ocenia kogos nie tylko po umiejetnosciach. Zreszta dobrze zapadl mi w pamiec wpajany studentom w UK tekst- masz tylko jedna szanse na wywarcie pierwszego wrazenia.
Poszedłem w niebieskich spodniach i koszuli. Oni byli ubrani podobnie tzn. spodnie + koszula :)
Ale rano mnie złapało przeziębienie i poszedłem zakichany i większość rozmowy siąkałem nosem i mówiłem przez zapchany nos ;(
Przeszedłem ;)