Chwalenie w pracy

0

Mam do was pytanie - czy kierownicy/menedżery was chwalą jak wykonacie jakieś zadanie? Tzn nie chodzi mi tutaj o jakieś nie wiadomo co, ale np dwie sytuacje:

  1. Wykonujesz jakieś dłuższe zadanie, a twój przełożony na to "no to teraz to i to zrób"

  2. Wykonujesz jakieś dłuższe zadanie, a twój przełożony na to "no ładnie, fajnie że się z tym już uporałeś. Kolejnym zadaniem może być np.."

Niby proste, banalne sprawy, a podczas rutynowej pracy w dłuższej perspektywie czasu mogą robić różnicę

4

Jeżeli twój przełożony miał jakiekolwiek szkolenie o komunikacji to opcja druga.

4

Radzę uniezależnić się od pochwał. Potrzeba pochwał to też słabość, którą kierownicy z umiejętnościami psychologicznymi będą mogli wykorzystać i skończysz np. robiąc coś po godzinach dla głupiej pochwały.
Oczywiście każdy jest tylko człowiekiem i miło jest mu usłyszeć jakąś pochwałe po dobrze wykonanej pracy i można o tym pamiętać, gdy zostanie się jakimś leadem. Na niektórych (większość?) pochwała dobrze wypływa i zachęca do dalszej pracy.

4

Nie bardzo rozumiem po co miałby mnie ktoś chwalić za to ze wykonuje pracę za którą mi płacą.
Rozumiem jak zrobie coś extra np. system sie wysypie a ja przyjadę w niedziele fixować bo w poniedziałek demo i musi działać. Wtedy oczekiwałbym że ktoś to doceni.
Miałem kiedyś takiego szefa który sie chyba naczytał o motywowaniu pracowników bo bardzo często robił takie wstawki właśnie, ale mnie sie to zawsze wydawało bardzo dziwne. Dla mnie to jest normalne że pracuje tak dobrze jak potrafie i że pracuje bo mi za to płacą. Dodatkowo przecież sam sobie wybieram pracę więc biorę coś ciekawego. Nie potrzeba innej motywacji.

7

No jak się pracuje w jakimś korpo albo jakiejś kosmicznej agencji pisząc loggery, to wystarczającą pochwałą jest zapewne brak wpierdolu.

Ale w takim ludzkim świecie, to raczej normalne jest, że ktoś doceni starania i powie coś miłego, to przecież nic nie kosztuje. I to nie znaczy, że miłe słowa są alternatywą dla wypłaty, zresztą za kasę to przecież ktoś inny odpowiada. Ani też nie trzeba czytać książek o motywowaniu pracowników, żeby po prostu być miłym.

1

ja odnoszę wrażenie, że teraz młodzi ludzie są bardzo słabi psychicznie i za samo już przyjście do pracy trzeba chwalić :)

5

Uważam, że pracownik musi czuć się doceniony w pracy, i nie chodzi tu o ciągłe poklepywanie o plecach i chwalenie za przyjście do pracy.
Pomogę sobie troszkę poniższym:
user image

0

Nie zgadzam się z przedostatnim zdaniem, jestem bardziej łasy na pieniążki niż na pochwały do których mogę się tylko głupkowato uśmiechać :-)

3

Ja bym to uogólnił na potrzebę wzajemnego feedbacku (pozytywnego jak i negatywnego). Oraz oddzielił czyn od człowieka. Przynajmniej przy tych negatywnych feedbackach. Np. jeśli coś spieprzę to wolałbym, żeby ktoś mi powiedział "to i to spieprzyłeś" a nie np. "jesteś słaby".

Tak samo jeśli widzę, że ktoś coś spieprzył w przeszłości, np. widzę słabo napisany legacy kod, to też raczej rozmawiam o kodzie, i że jest zły i co można z tym zrobić, a nie rozmawiam o tym kto go napisał i jak bardzo głupi i niekompetentny musiał być dany programista.

1

Owszem, kiedy zadanie jest nie trywialne (albo np męczące z jakiegoś względu) to pochwała się znajdzie.

2

Może sie trochę źle wyraziłem: jasne że fajnie czuć się docenionym w pracy, ale dla mnie to nie ma nic wspólnego z tym że mi ktoś prawi komplementy albo mnie chwali. Co innego jak na przykład ktoś mnie zapyta o moje zdanie podczas jakiegoś spotkania, albo na przykład przyjdzie do mnie gość z innego zespołu z jakimś problemem z którym sobie nie może poradzić.

0

fajnie jest usłyszeć, że się coś dobrze zrobiło - pieniądze to dużo, ale nie wszystko
ale jak następuje zarządzanie przez klepanie po ramieniu - jesteś rewelacyjny, najlepszy, na tobie można polegać, a zaraz po tym idzie trzeba by coś zrobić na wczoraj i tylko ty możesz to zrobić

to już jest trochę lipa

0

Fajnie być w życiu docenianym i, że to co robimy jest nie tylko opłacalne dla pracodawcy, ale też nasz wysiłek, umiejętności czy zaangażowanie są doceniane. Jest to dość przyjemne.

Ale też przy okazji takiego tematu, warto pamiętać żeby samemu doceniać kumpli w zespole, gdy robią dobrze rzeczy. Im też będzie fajniej, gdy się podziękuje za przysługę czy pochwali ładny kawałek kodu.

0

W obecnej pracy zdarzyło mi się przy czymś większym, ale ogólnie to raczej nic się specjalnie nie mówi. W byłych pracach też nie kojarzę za bardzo pochwał, za to bardziej akcentowane były negatywy.

Osobiście bardzo potrzebuję doceniania słownego, ale to wynika konkretnie z mojej osobowości i negatywnych doświadczeń. A generalnie uważam, że jest potrzebne co najmniej dla nowego pracownika, który za samo niespieprzenie powinien już być chwalony. ;) Dobre słowo na pewno pomaga w pokonaniu stresu wdrożeniowego. A w razie jednak spieprzenia czegoś powinien zostać pochwalony za coś pozytywnego zrobionego później, żeby zatrzeć ten niemiły ślad i podkreślić, że jednak coś potrafi.

0

Również uważam że powinno się doceniać i powiedzieć dobre słowo jeżeli wykona się dobrą robotę. To motywuje do dalszego działania. Taki brak doceniania może powodować, że w przyszłości niektórym nie będzie zależeć i jak działa to działa i w dupie że brickcode^10. Znam to z jedej firmy...

0

Dobrze mieć feedback zarówno pozytywny jak i negatywny (merytorycznie co warto poprawić). Po to aby być bardziej efektywnym / świadomym swoich błędów. Bo ostatecznie bardzo ważne jest też wynagrodzenie i to jest imo obiektywny wyznacznik docenienia pracownika.

2

Dla mnie już od czasów szkolnych atmosfera była bardzo ważna(chociaż zrozumiałem to dopiero w 2. klasie liceum) i znacząco wpływała na moją motywację i wyniki.
Tu nie chodzi może nawet o chwalenie(chociaż szczerze wyglądające nie zaszkodzi), ale np o ganienie na osobności i konkretnie, a nie ogólne wyszydzanie przed całym zespołem.
Pomaga też jeżeli PM jest sprawiedliwy, rozsądny i jego aktywność w realizacji celu nie ogranicza się do poganiania i sztucznie wyglądających wystudiowanych gestów.

0

Ja niestety mam taki problem, że sama kasa raczej nie starczy mi jako motywacja - potrzebne mi jest poczucie, że moja praca, krótko mówiąc, ma sens. (No chyba, że mówimy o jakichś naprawdę grubych pieniądzach, ale do tego etapu mi daleko.) Źródła sensu dostrzegam dwa główne:

  1. Problemy napotykane w pracy są ciekawe i znajdowanie+implementowanie rozwiązań jest w pewien sposób ekscytujące
  2. Dostaję informację od PM/PO, że dodana funkcja działa spoko, albo że poprawka dobrze zrobiona, czy cokolwiek innego.
    Jeżeli same zadania w pracy zaczynają być raczej nudne i monotonne, a zarazem przestają spływać informacje, że to, co robię faktycznie jest komuś do czegoś potrzebne, a nie tylko klepaniem dla klepania - po jakimś czasie moje zaangażowanie szybko leci w dół i zaczynam szukać nowej pracy.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1