Umowa zlecenie a dziwne zachowanie zleceniodawcy.

0

Jako student 1 roku załapałem się do pracy w jakimś JanuszSofcie na wakajce. Dla mnie to lepsze niż roznoszenie kukurydzy na plaży bo mogę zdobyć doświadczenie lecz mniej zarobić.

Podpisałem umowę zlecenie(pierwszą umowę w moim życiu) i jest napisane coś takiego:

  1. bla bla bla świadczył prace w wymiarze 40 godzin tygodniowo...
  2. za bla bla w punkt 1. bla otrzymywał miesięcznie 1752 brutto (00/100 groszy :D) - to 1500 netto dla studenta
  3. za bla bla w wymiarze większym niż w pkt 1 bla bla otrzymywał 11 zł brutto za każda godzinę powyżej pkt 1 bla bla
  4. Zapłata nastąpi bla bla 10 dni po wystawieniu rachunku przez zleceniobiorcę bla bla

No i tak:
Na rozmowie podałem 2000 zł netto na okres próbny(1 mies) zbili do 1500 zł ok zgodziłem się. "Chcieli" bym siedział pierwszy miesiąc w biurze i zapoznał się z aplikacją i zespołem(1 osoba i sekretarka :D) to według tego odebrałem, że okej póżniej można zdalnie( na pytanie czy jest możliwość zdalnie powiedzieli, że tak) no to pod koniec lipca napisałem, że od sierpnia robię zdalnie a zarząd na mnie leciał z mięsem, że nie tak się umawialiśmy i nie ma możliwości zdalnie i koniec. To powiedziałem, że wyjeżdzam i koniec najwyżej miesiąc nie będę robił to się zgodzili bym sierpień robił zdalnie(ha!).

No i tak w lipcu nie podpisałem rachunku(zleceniodawca mówił, że to on będzie przygotowywać(dla mnie spoko)). Nie podpisałem bo szanownego Pana w ostatni dzień w biurze nie było. To miałem podpisać jak wrócę. Dostałem kasę 11 sierpnia. Ok tylko, że o całe 5.50 zł brutto mniej! Miałem 30 minut nadgodzin! Olałem to.

Mamy wrzesień. Rachunku za lipiec i sierpień nie widziałem na oczy. Dzisiaj dostałem pieniądze za sierpień ile? 1500 zł. Tylko, że mam aż 13.5 godziny nadgodzin. Nic, zero kontaktu.

W lipcu pod koniec poszedłem zapytać o koniec okresu próbnego i podwyżkę to wyskoczyli(zarząd), że umawialiśmy się na dwa miesiące próbne... brak słów. A we wrześniu mogą dać mi 2000 zł netto tak jak mówiłem. Hola hola, mówiłem 2000 zł netto na okres próbny, który miał trwać jeden miesiąc a za to dostałem 1500 zł netto na dwa miesiące!

Co w takim przypadku mogę zrobić?

  • Czy mogę te nadgodziny jakoś odebrać? To dużo pieniędzy - zapracowane
  • Co z tymi rachunkami? Zobaczę je w ogóle?
  • Muszę siedzieć w biurze oddalonym o 60 km i codziennie dojeżdżać bo "źle się zrozumieliśmy z pracą zdalną"

Czytałem trochę o umowie zlecenie i nie ma w nich nadgodzin. Czy moja umowa to ściema? Czy spotkaliście się kiedyś z takim dziwnym zachowaniem?
Robię ostatni miesiąc bo od października stacjonarne studia.

0

Ciekaw jestem, co jeszcze masz w tej umowie, bo te 40 godzin i do tego w miejscu wyznaczonym przez pracodawcę (brak pracy zdalnej) i pewnie pod jego nadzorem i na jego sprzęcie noszą znamiona stosunku pracy. No i jeszcze te nadgodziny... Urząd skarbowy oraz pip mogłyby się czepiać. A wtedy kara od 1000 do 30 tys. dla takiego Janusza.

0

Nic chyba więcej ciekawego nie ma tylko jakieś prawnicze formułki no oprócz 1 miesięcznego okresu wypowiedzenia i, że nie nabywam praw pracowniczych.
Tak na jego sprzęcie. Czy pod nadzorem to nie osobistym. Dodaje zadania na JIRA i tam wpisuje czas spędzony na zadaniu. Czasami się pojawia gościu w biurze. Raz na tydzień może(w lipcu)

1

Kasy nie dali więc ja bym się zmywał i tyle.

0

@mr_jaro otrzymałem pieniądze za "cały etat" jeśli mogę to tak nazwać. W lipcu 184 a w sierpniu 160 roboczo godzin.

Dostałem bez wystawienia rachunku ale i bez nadgodzin.

0

Napisałem do "szefa"(jest ich 3) o kasę za nadgodziny bo to już prawie 160 zł(przy mojej stawce to ~1/10 zarobków) to odpisał mi coś takiego:
"Czy umawiałeś się z kimś na wykonywanie nadgodzin. Zgodnie z umową każdorazowo nadgodziny miały być uzgadniane."

W umowie nie mam nic napisane na temat "uzgadniania".

0

Przy normalnej umowie o pracę trzeba każdorazowo uzgadniać z pracodawcą nadgodziny oraz sposób wynagrodzenia za te nadgodziny (pieniądze lub odbiór). Zatem Twój zleceniodawca ma podstawy, żeby stanąć okoniem wobec Twoich roszczeń.

Z drugiej jednak strony nie podpisali z Tobą umowy o pracę, zatem zapisy kodeksu pracy Ciebie w ogóle nie obowiązują. Obowiązuje wyłącznie treść umowy oraz kodeks cywilny. Z racji tego, że jest to umowa zlecenie to w ogóle nie powinieneś mieć w umowie żadnego zapisu na temat godzin, nadgodzin itp. ponieważ w umowie tego typu zleceniobiorca wykonuje zlecenie w czasie od - do - i nie ma znaczenia ile czasu na to poświęca, nie ma również znaczenia miejsce wykonywania tego zlecenia, nie trzeba również pracy wykonywać osobiście tylko można ją zlecić podwykonawcy.

Napisz do zleceniodawcy, że sprawa uzgadniania nadgodzin nie jest określona w umowie, powołaj się na konkretne zapisy w umowie (zacytuj je) oraz zaproponuj mu, żeby w kolejnej umowie określił sposób uzgadniania i płatności za nadgodziny. Jeżeli Twój zleceniodawca pomimo to nie będzie chciał wypłacić Ci nadgodzin to napisz mu wprost, że jak nie zapłaci to idziesz do Sądu Pracy w sprawie ustalenia stosunku pracy oraz nasyłasz na niego PIP. Powinien od razu wypłacić pieniądze, ale nie spodziewaj się przedłużenia umowy :)

1
  • Czy mogę te nadgodziny jakoś odebrać? To dużo pieniędzy - zapracowane

Podstawy niby masz, ale jak znam życie, to dochodzenie tego w sądzie zajmie kilka lat i zwyczajnie stracisz więcej czasu, niż to warte...
Ale zawsze warto spróbować wysłać poleconym przedsądowe wezwanie do zapłaty. JanuszSofty często sikają po nogawkach na widok wezwanie wysłanego poleconym.

Najprościej byłoby po prostu odebrać te godziny w następnym miesiącu... po prostu przestając pracować, gdy skończą się godziny zapłacone.

  • Co z tymi rachunkami? Zobaczę je w ogóle?

Rachunek wystawia zleceniobiorca, a nie zleceniodawca. Wystaw je sobie, to zobaczysz. Jak chcesz dochodzić czegoś w sądzie to musisz je wystawić.

  • Muszę siedzieć w biurze oddalonym o 60 km i codziennie dojeżdżać bo "źle się zrozumieliśmy z pracą zdalną"

Jeżeli oni wymagają od ciebie bycia w biurze, to ty wymagaj od nich umowy o pracę... Zleceniodawca nie może narzucić miejsca wykonywania zlecenia, chyba że charakter zlecenia tego wymaga (np. budowa domu musi się odbyć na konkretnej działce). Może co najwyżej chcieć się z tobą spotkać by omówić szczegóły projektu, ale to wtedy musi się z tobą umówić w terminie dogodnym dla obojga.

0

A upomniałeś się o te nadgodziny? Może ktoś nie ogarnął i wystarczy się przypomnieć. A jak lecą w kulki, to się ewakuuj. Z tego co pamiętam, to przy śmieciowych umowach z dnia na dzień możesz ich olać.

EDIT:
To albo ich olej albo pójdź za radą aurel: "Najprościej byłoby po prostu odebrać te godziny w następnym miesiącu... po prostu przestając pracować, gdy skończą się godziny zapłacone."

Swoją drogą irytuje mnie takie żerowanie na niewiedzy młodych. Z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że nie powiedzieli Ci nic (tak samo jak nie napisali w umowie) nt. "uzgadniania" nadgodzin oprócz tego ile jest za takową nadgodzinę płatne. A jak zrobiłeś kilka tych nadgodzin, to zaczynają się głupie gadki "zgodnie z umową". W ogóle widzę, że w tym JanuszSofcie wszystko jest "zgodnie z umową": zgodnie z umową 2 m-ce okresu próbnego zamiast 1-go, zgodnie z umową nie ma możliwości pracy zdalnej, zgodnie z umową nie wypłacamy nieuzgodnionych nadgodzin... Szkoda, że tylko Ty masz być "zgodny z umową", oni już nie muszą.

0

Dzięki za odpowiedzi.

Co do umowy to nie mam zamiaru przedłużać ponieważ chciałem dorobić tylko w wakacje jako student.
Tak jak napisałem tu i w mailu do zleceniodawcy, że w umowie nie ma nic o tym, że muszę się pytać o nadgodziny jest tylko ile za nie dostaje. A praca wymagała siedzenia dłużej niż 8 godzin bo to spotkanie(sprint co 2 tyg) po godzinach bo im nie pasowało w ciągu dnia. A to jakieś mega ważny task na jutro.

Po sądach nie chcę ciągnąć.

Rachunków nie mam bo zleceniodawca powiedział, że to on będzie przygotowywać a ja tylko podpiszę(wystawię).

W umowie nie mam też nic o miejscu wykonywania. Tak więc rozumiem, że mogę robić gdzie chcę i jego gadanie(kłamanie), że umawialiśmy się na pracę w biurze mogę zlać?

Napisałem jeszcze jednego maila i odpisał, że w poniedziałek przyjdzie i wyjaśnimy sobie sprawę.

Z wystąpieniem o umowę o pracę to już bez sensu chyba bo umowę mam tylko do 30.09 bo on października studia dzienne. Chcieli przedłużyć na 3/5 etatu ale ja już chyba nie będę chcieć ;)

0

@Ibz jest tak jak mówisz. Wszystko zgodnie z umową ale chyba ustną gdzieś w tle wypowiedzianą.

Kolegę, który siedział ze mną ale 2 miesiące wcześniej. On im wystawiał faktury i miał normalnie stawkę a na ostatni miesiąc jak złożył wypowiedzenie to powiedzieli mu, że nie zapłacą mu tak jak ostatnio z umowy tylko wycenią to co zrobił i według tego mu zapłacą i wolnego(urlopu) nie wykorzystanego mu nie dali. I nie zapłacili.

Trochę jestem na siebie zły bo to moja pierwsza umowa i pierwsza praca(jako programista i w ogóle na umowę) i złe doświadczenia.

0

To powiedz im, że po tym jak potraktowali Twojego kolegę masz mocne powody przypuszczać, że z Tobą też się nie rozliczą jak należy i że za ostatni miesiąc bierzesz kasę z góry albo nie pracujesz.

Tak się właśnie "psuje" przyszłych pracowników - tu oszukamy, tu zachachmęcimy, bo młody, bo się nie zna... Szkoda gadać. Na siebie nie masz za co być zły, trafiła Ci się debilna firma zarządzana przez Januszy-cwaniaczków, skąd miałeś wiedzieć.

0

Dzięki za odpowiedź ;)

Nie wiem na ile mogę sobie pozwolić z mówieniem bo gościu studiuje prawo więc powinien się znać.

0
Blaszak napisał(a):

Dzięki za odpowiedź ;)

Nie wiem na ile mogę sobie pozwolić z mówieniem bo gościu studiuje prawo więc powinien się znać.

To że studiuje prawo, to nic nie znaczy. Sam mam żonę prawnika, a orientuje się w prawie pracy lepiej niż ona. Póki nie zrobił aplikacji to sobie może palcem w nosie pogrzebać.

Jedziesz z Januszami, bo widać że mają taki model biznesowy. Jak się będą stawiać, to bym ich podpierdzielił o pracę na miejscu (wyczerpuje to znamiona wymagane do zawarcia UoP). Musimy powolutku sobie porządkować tą naszą ojczyznę.

Jest takie powiedzenie: niezbadanie są wyroki boskie i sądów powszechnych.

Pzdr.

0

Nie chcę tworzyć konfliktów i palić mostów.

Ale z waszym wypowiedzi wynika, że to normalka ;|

Czy mogę po prostu powiedzieć, że pracuje zdalnie i koniec. (skoro nie mam w umowie miejsca pracy)

0

Rozmawiałem dzisiaj z jednym z trzech szefów, który zajmuje się umowami.

Za nadgodziny mi nie zapłacą bo mają ustalony budżet i ni uja. Co najwyżej mogę sobie to odbić ale musze to ustalić kiedy i w biurze i tak muszę siedzieć nie,że dwa dni wolnego wezmę.

Spytałem o podwyżkę o której mieliśmy rozmawiać. Powiedział, że mieliśmy rozmawiać o podwyżce za październik a nie za wrzesień bo już trwa i za wrzesień dadzą mi tyle ile podałem na pierwszej rozmowie czyli 2000 zl bo sobie przyjęli tak, że skoro zbili mi z 2000 na 1500 na dwa miesiące to za trzeci dadzą tyle ile chciałem na poczatku. Nie pytali mnie.

Troche się wkurzyłem i powiedziałem, że nie mam zamiaru jeździć tyle drogi za 1500/2000 i mieliśmy porozmawiać za wrzesień. To powiedziałem, ze niech będzie tyle co na umowie i robię sobie zdalnie to powiedzial ze nie ma możliwości robic zdalnie i oni nie wyrażają na to zgody. I koniec.

To powiedzial, że jak mi nie pasuje to,niech zloze wypowiedzenie (na umowie miesięczny okres) i z końcem października się rozstaniemy. Dziwne tylko ze mam umowę do 30 wrzesnia podpisane.

Powiedziałem ze umowa zlecenie ni przewiduje miejsca pracy ot tak. I ze move sobie robić gdzie chce a on ze nie ze oni mówią w biurze to w biurze.

To powiedziałem ze pip mówi cos innego. To powiedział, że do wieczora mam mu napisać "swoje żale" i wyslac e-mail to to przedyskutują ale nie mam zabierać sprzętu z pracy ani myśleć i zdalnym.

Rozstaliśmy zwykłym cześć.

Co o tym sądzicie?

Z jednej strony chciałbym pracować bo mogę zdobyć doświadczenie i otwarte furtki ale z drugiej strasznie mnie wk**wia gdy ktos cos mi wmaia.

2

wała próbują z Ciebie zrobić, jak wykazałeś wiedzę na temat umów to nagle chcą to przedyskutować :D

a jak masz umowę do 30 września to nie musisz żadnego wypowiedzenia skladac

0

No dziwna sprawa bo gościu(prawnik) wydawać by się mogło, że nie powtórzył sobie zapisów z umowy przed rozmową bo nie wiedział na jaki okres, jaki okres wypowiedzenia i czy jest tam miejsce wykonywania.

Co będę dużo mówił oto umowa:

Co mogę zrobić?

  1. Chciałbym zerwać umowę i już przestać pracować bo praca w nerwach to mnie nie rajcuje. Ale nie chcę czekać na żadne sądy ani nic.
  2. Nie iść jutro do biura i pracować z domu?

Jacyś znawcy?

0

jak byk pisze ze umowa zlecenie i ze do 30.09. tak jak mowilem, nie musisz nic wypowiadac i oni nie moga Ci kazac pracowac na miejscu

0

Kolego, umowę zlecenie to można zerwać w każdej chwili. Myślę że masz też problem z przedstawieniem swoich racji. Ewidentnie 'szef' z którym rozmawiałeś nie znał/nie pamiętał treści umowy, więc powinieneć przyjść do niego z tą umową i jak trzeba to palcem pokazaywać punkty na umowie o których rozmawialiście. Niestety jak sie ktoś chce kłocić o swoje to też musi to umieć robić. Myślę że ogólnie trafiłeś do lewej firemki i lepiej zabieraj się stamtąd. pozdrawiam

0

Widziałem widziałem problem z tym, że nie jestem konfliktowy.

Pokazywałem mu ten punkt i wtedy powiedział ze nie ma nadgodzin w budżecie przewidzianych i musiałem się uzgadniać :)

4

Po pierwsze, §2 jak byk mówi, że powinni ci zapłacić za nadgodziny. Nie ma tu ani słowa o ustalaniu nadgodzin, jest natomiast o zapłacie za wszystko ponad 40h/miesiąc. Sami przygotowali taką umowę, a teraz nie chcą respektować? To nie są poważni ludzie, albo dzieciaki mentalne albo wprost oszuści...

Po drugie, w umowie nie ma ani słowa o tym, że masz wykonywać zlecenie na ich sprzęcie, ani że masz je wykonywać w biurze. Specyfika pracy programisty tego absolutnie nie wymaga, więc nie mają podstaw tego żądać.

Po trzecie jak masz umowę do końca września, to na pewno nie musisz pracować do końca października, pogrzało ich do reszty -_-'

Weź po prostu zadzwoń i powiedz, że od jutra nie przychodzisz do pracy i niech cię pozwą jak chcą, ale ty wtedy idziesz z tą umową do PiPu.
Uciekaj stamtąd czym prędzej, zanim ci spaczą podejście do pracy. Takie doświadczenie nie jest aż tyle warte, a w Gdańsku masz pełno firm programistycznych.

0

mozesz podac nazwe tej firmy? ku przestrodze innych

0

Dzięki za odpowiedzi.

Zrobiłem tak.
Nie poszedłem dzisiaj do biura i zadzwonił szef z pytaniem o nie obecność to powiedziałem, że tak jak wczoraj powiedziałem, że od dzisiaj nie przychodzę do biura.
Powiedział, że nie mogę tak zrobić i warunkiem pracy jest praca w biurze bo praca tego wymaga. Powiedziałem, że nie. Żeby przeczytał sobie umowę i nie ma tam miejsca wykonywania pracy. To powiedział znów to samo, że muszę być w biurze. Powiedziałem, że nie będę w biurze i umowę mam do 30 września.

A on bym nie wykonywał pracy bez ich zgody. I, że podejmą kroki prawne w stosunku do mnie. Rozłączył się.
Odpaliłem laptopa i patrze, że zablokowali mi dostęp do repozytorium, Slacka(chat), Jiry(wykaz pracy) i gmaila z pracy ;)

Nie stać mnie na rozprawy sądowe...

4

Nie stać mnie na rozprawy sądowe...

Jeśli to oni wytaczają sprawę, to oni płacą koszty sądowe ;)
Nie bój żaby, racja jest po twojej stronie - pamiętaj tylko, by podkreślać, że nie odmówiłeś wykonania zlecenia, a jedynie wykonywania go we wskazanym miejscu i pod nadzorem, ponieważ nie podpisywałeś umowy o pracę.

Jakby jednak pozew przyszedł, to serio dawaj tu nazwę firmy, rozpętamy shitstorm w internetach i już nigdy nikogo nie zatrudnią :P

0

No i dobrze zrobiłeś, że nie poszedłeś i nie dałeś się zastraszyć. Jeszcze wyślij im przedsądowe wezwanie do zapłaty za nadgodziny. A nuż się uda.

0

pewnie mu chodziło (właścicielowi) że ponosi on jakieś tam straty z tytułu niedotrzymania umowy-zlecenia, lecz jak słusznie tu inni zauważyli jest to praktycznie umowa o pracę o czym bidulek zapewne "zapomniał"
dane firmy możesz tu podać nie jest to żadne oczernianie, bo przecież zgodne z prawdą i masz na to dowody

0
czysteskarpety napisał(a):

pewnie mu chodziło (właścicielowi) że ponosi on jakieś tam straty z tytułu niedotrzymania umowy-zlecenia, lecz jak słusznie tu inni zauważyli jest to praktycznie umowa o pracę o czym bidulek zapewne "zapomniał"
dane firmy możesz tu podać nie jest to żadne oczernianie, bo przecież zgodne z prawdą i masz na to dowody

Zapewne doskonale wiedzą czym jest umowa o pracę i jakie się z tym wiążą konsekwencje (dla firmy), natomiast umowa zlecenie (w której nie chodzi wcale nawet o rezultaty pracy) to tylko i wyłącznie kombinowanie z cięciem kosztów (i z tego co wnioskuję próba obejścia przepisów).

Z pracą zdalną jest ten problem że mogą być problemy z organizacją czasu pracy i pewnie to ich boli :-) Kolejna sprawa to to, że programista może dysponować nie koniecznie takim sprzętem jaki jest w firmie, może również boją się wycieku co do technologii (i kodów źródłowych).

Forum jest ważnym dowodem w sprawie, natomiast sądzę że ryzykują znacznie większe straty (a może nawet upadłością) w przypadku gdy wyjdzie na jaw nazwa tej firmy, co będzie czarnym pi-arem.

0

Byłem w PIPie po poradę prawną ale nie udzielają w tym zakresie tylko kancelaria prawna i to odpłatnie.
Na która też nie mam zamiaru wydawać pieniędzy bo mam lepsze pomysły jak wydać zrobione u nich grube miliony.

Zaraz napisze do nich o wpłatę za zeszły tydzień i pól poniedziałku.

Najlepiej jakby dali kasę i koniec umowy nic więcej. Żadnych konfliktów.

Jasne jeśli to nie robi coś złego za co mogę dostać po łapach to podam nazwę firmy.

0

Czy może lepiej samemu złożyć na nich jakiś pozew w sądzie?
Ale ile by to kosztowało...

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1