Czy mieliście może podobną sytuację? Aplikowałem do firmy, moje CV zostało zauważone, dostałem linka do testu i zdałem test programistyczny na 95%. Zostałem zaproszony na drugi etap rekrutacji, gdzie odpowiedziałem na wszystkie pytania techniczne. Wszyscy uśmiechnięci rozeszli się w swoim kierunku. Po czym po tygodniu przychodzi na maila lakoniczna informacja że "NIE" i nara gościu :)
Firma zajęła kikanaście godzin mojego życia ze względu na to, że zawsze przed rozmowami warto powtórzyć sobie (na wszelki wypadek, nie twierdze że nie warto tego znać na pamięć!) podstawy typu wzroce projektowe i algorytmy, niesztampowe scenariusze czyli "jak zadziała kod tutaj i tam", a to też jest czasochłonne.
Teraz uwaga, sonda :) Co robicie w takim przypadku:
- Wyciągam wnioski i zapominam
Na pytania techniczne odpowiada się w ograniczonym przedziale czasowym. ZAWSZE można odpowiedzieć lepiej. Czasami warto nic nie mówić przez 3-5 sekund, by nagle zadziwić bardzo rzeczową i elokwentną odpowiedzią ułożoną na szybko w główce. Więc po "nieudanej" rozmowie robię sobie maraton z Quorą i StackOverflow, gdzie czytam różne warianty odpowiedzi na zadane pytania i biorę je sobie do serca.
- Ciągne za język i dopytuję się mailowo "dlaczego"
Wariant raczej dosyć jasny. Co najwyżej zostawimy po sobie opinię osoby nachalnej i nie mogącej sobie poradzić z "porażką".
- Wystawiam wrażenie z przebiegu rekrutacji na portalach typu GoWork lub Glassdor
Z jednej strony na pewno pseudo-anonimowość. Z drugiej strony fakt, że ktoś pisze tam rzeczowo i kulturalnie (oraz zgodnie z prawdą), często nic nie znaczy, bo ludzie podchodzą sceptycznie do tego typu portali.
- Firma podoba mi się, dlatego aplikuję do niej ponownie (mało prawdopodobne, że po kilku miesiącach wciąż szukamy pracy)
a) zostaje olany
b) wszystko przebiega dokładnie tak samo jak poprzednia rekrutacja
c) zostaję przyjęty
- Inny wariant, jaki?