[Praca w korporacji] Umowa o dzieło i kara umowna

0

Dostałem najbardziej płatną ofertę pracy( niestety umowa o dzieło):

Nie wiem czy podpisuję cyrograf, bo są takie zapisy:

W przypadku odstąpienia przez WYKONAWCĘ od realizacji usługi, przez co rozumie się nie wykonywanie zamówienia pomimo uprzedniego przystąpienia do jego wykonania przez okres dłuższy niż 30 dni, chyba że nie wykonywanie zamówienia wynika z przyczyn niezależnych od WYKONAWCY (np. udokumentowana choroba), oraz że odstąpienie od realizacji usług nastąpiło za zgodą Firmy_X wyrażoną mailowo lub w formie pisemnej, Firma_X może zażądać od WYKONAWCY kary umownej w wysokości 35.000 PLN.

Potem jest lojalka na szkolenie, gdzie po odbyciu szkolenia, w ciągu dwóch lat jak zerwę umowę to będę musiał pokryc 100% kosztów szkolenia.

Tylko te dwie zapisy mnie niepokoją. Oczywiście prezes zapewnił, że nie ma co się obawiac, inni też tak mają.

1

O ile lojalka w przypadku szkolen jest rzecza dosc normalna, to ta druga czesc juz nie bardzo. Firma powinna byc objeta takim zapisem a nie pracownik. Firma podejmuje sie realizacji projektu i ona jest wykonawca a nie konkretny pracownik. Nie powinno byc w Twojej umowie zadnej wzmianki o tym i bezposredniej odpowiedzialnosci pienieznej. Nie spotkalem sie z czyms takim jeszcze.

4

To jest przenoszenie ryzyka na pracownika. Ja bym nie podpisywał.

0

Pomimo zapewnień HRu będę chyba musiał im podziękowac, bo na słowo nie mogę zaufac, a 35k? WTF. To było zbyt piękne, żeby było prawdziwe :(

0

Standardowy zapis w przypadku umowy o dzieło. Sam wiele razy takie coś podpisywałem.

0

W przypadku porzucenia pracy jeżeli pracodawca poniesie w związku z tym stratę. To może żądać od pracownika odszkodowania w wysokości do 3 miesięcznych zarobków.
Więc dlaczego dziwisz się że umowa u dzieło też może być zabezpieczona? Poza tym te 35000 jest na wypadek jakbyś postanowił się więcej nie pokazać w pracy bez złożenia wypowiedzenia.
Duża kwota? Duże zarobki to i zabezpieczenie adekwatne.

Prędzej dziwił bym się dlaczego koszt szkolenia sie nie amortyzuje. Tzn 50% po 12mcach, 25% po 18, itd.

0

Miałam zapis że w przypadku nie stawienia się do pracy bez uprzedzenia 24 h potrącają 2 dniówki, miałam taką sytuację dwa razy, dałam sobie spokój bo pomyślałam że już i tak jeden tydzień mi "wzieli" za nic, prawie jeden. A jak wyszło? Nic nie wyszło, nie potrącili, zazwyczaj to są straszaki, takie jakby co.

@somekind W sumie to by logiczne było, bo oni już jakąś korzyść z tego szkolenia mieli... Znaczy nie Fair aby trzeba było zwracać wszystko jeśli do tej daty granicznej został miesiąc, ale pewnie dało by radę się dogadać.

1

Dobrze że przynajmniej choroba jest usprawiedliwieniem :-) Oczywiście że ta kara umowna jest jakąś beznadziejną próbą przerzucania ryzyka, typowo powinno być tak, że np. za każde opóźnienie 1 dzień w realizacji dzieła (jeśli faktycznie chodzi o rezultat) będzie pomniejszenie wynagrodzenia o 1%, ja nawet kiedyś miałem 10% zmniejszenia za każdy dzień zwłoki.

Te 35K to ma być na pokrycie poniesionych przez firmę strat? Równie dobrze mogą nie ponieść żadnych strat a te 35K ten biedny pracownik będzie musiał zapłacić a firma bogatsza :-)

Powodzenia, bo ja zgodziłbym się tylko na umowy w których jest brak zapłaty wynagrodzenia lub kara umowna rzędu 1% za każdy dzień zwłoki.

3

Tak tylko zaznaczę, bo mam wrażenie, że większość ludzi tutaj nie ogarnia rodzajów umów - przy umowie o dzieło wcale nie musi być takiego zapisu w umowie, bo kodeks cywilny to reguluje. Tzn. i bez tego punktu byś odpowiadał finansowo za zerwanie umowy.

Jeżeli zerwiesz umowę o dzieło bez winy zleceniodawcy, to odpowiadasz za wszystkie straty jakie zleceniodawca poniósł, łącznie z przewidywanymi zyskami z wykonanego zlecenia. Tak naprawdę wprowadzenie tego punktu do umowy często jest na korzyść zleceniobiorcy - bo wtedy przynajmniej nie mogą żądać od ciebie więcej:

Zgodnie z art. 483 § 1 k.c. można zastrzec w umowie, że naprawienie szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania niepieniężnego nastąpi przez zapłatę określonej sumy (kara umowna).

Dłużnik nie może bez zgody wierzyciela zwolnić się z zobowiązania przez zapłatę kary umownej.

Ponadto należy podkreślić, że w myśl art. 484 § 1 w razie niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania kara umowna należy się wierzycielowi w zastrzeżonej na ten wypadek wysokości bez względu na wysokość poniesionej szkody.

0
aurel napisał(a):

Jeżeli zerwiesz umowę o dzieło bez winy zleceniodawcy, to odpowiadasz za wszystkie straty jakie zleceniodawca poniósł, łącznie z przewidywanymi zyskami z wykonanego zlecenia. Tak naprawdę wprowadzenie tego punktu do umowy często jest na korzyść zleceniobiorcy - bo wtedy przynajmniej nie mogą żądać od ciebie więcej:

Problem polega na tym, że tego typu zapisy mogą być również sprytnie wykorzystywane przez cwaniaków, którzy dla przykładu mogą ustalać nierealne terminy realizacji, nierealne do zrealizowania wymagania, nie poniosą w zasadzie większych szkód i w ten sposób będą do przodu. Był gdzieś w necie zresztą taki szwindel który na tym bazował.

Co do umów, często też może być tak, że po prostu w razie braku należytego wykonania dzieła nie należy się po prostu żadne wynagrodzenie, ewentualne zaliczki do zwrotu w całości, zaś zadatki w 2-krotności. Albo po prostu umowne obniżenie wynagrodzenia o 1% za każdy dzień zwłoki. A postanowienia KC mają zastosowanie w sprawach nieuregulowanych w umowie. Tu zresztą jest zasada: "widziały biedne gały co brały", zaś UoD to tak naprawdę ryzykowna sprawa jako umowa rezultatu. Każdy może nawalić.

0

Problem polega na tym, że tego typu zapisy mogą być również sprytnie wykorzystywane przez cwaniaków, którzy dla przykładu mogą ustalać nierealne terminy realizacji, nierealne do zrealizowania wymagania, nie poniosą w zasadzie większych szkód i w ten sposób będą do przodu. Był gdzieś w necie zresztą taki szwindel który na tym bazował.

No ale to trzeba wtedy uważać na umowy z nierealnymi wymaganiami i nierealnymi terminami, a nie na umowy z karami umownymi.

Co do umów, często też może być tak, że po prostu w razie braku należytego wykonania dzieła nie należy się po prostu żadne wynagrodzenie, ewentualne zaliczki do zwrotu w całości, zaś zadatki w 2-krotności. Albo po prostu umowne obniżenie wynagrodzenia o 1% za każdy dzień zwłoki. A postanowienia KC mają zastosowanie w sprawach nieuregulowanych w umowie.

Jeszcze w życiu nie spotkałam się z przypadkiem takiej umowy o dzieło, która ma wprost zapis: "A jak zleceniobiorca dzieła nie wykona, to wszystko spoko, peace & love". Obniżanie wynagrodzenia za każdy dzień zwłoki to zupełnie oddzielna sprawa - nie ma zastosowania wtedy, gdy odstąpi się od umowy, bo dzieło nigdy nie powstaje i zwłoka jest równa nieskończoność. Także nie, nie jest tak, że często po prostu nie należy się wynagrodzenie. Jest tak, że zgodnie z zapisami kodeksu cywilnego, należy się zwrot kosztów poniesionych przez zleceniobiorcę w związku z niewykonaniem dzieła, chyba że umowa stanowi inaczej. Często umowa stanowi, że zamiast tego ustala się karę umowną.

0
aurel napisał(a):

Problem polega na tym, że tego typu zapisy mogą być również sprytnie wykorzystywane przez cwaniaków, którzy dla przykładu mogą ustalać nierealne terminy realizacji, nierealne do zrealizowania wymagania, nie poniosą w zasadzie większych szkód i w ten sposób będą do przodu. Był gdzieś w necie zresztą taki szwindel który na tym bazował.

No ale to trzeba wtedy uważać na umowy z nierealnymi wymaganiami i nierealnymi terminami, a nie na umowy z karami umownymi.

Tylko jak uważać gdy (zwykle) najpierw określasz warunki współpracy a potem wymagania?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1