Własna firma czy praca na etat? Co wybrać zaraz po studiach?

1

Witam wszystkich forumowiczów.
Kilka tygodni temu zakończyłem studia inżynierskie.
W trakcie studiów cały czas pracowałem - można powiedzieć, że poza branżą (sklep internetowy).
Zdobyłem w tym czasie trochę wiedzy z marketingu, pracy z klientami i papierologii.

W ramach 1-miesięcznych praktyk pracowałem w pewnej firmie we Wrocławiu (jako Android Developer). Po ich zakończeniu (nie?)stety nie chcieli mnie na dłużej (podobno wolno pracuję). Dla kontrastu dodam, że kolegom "których chcieli" zaproponowali po 1000zł netto/miesiąc. Miesiąc później tej firmy już nie było. Traktuję to jako niepowodzenie ale równocześnie zdobyłem cenne doświadczenie, które zresztą udało mi się już kilka razy wykorzystać we własnych projektach.
Cała sytuacja dała mi swojego rodzaju kopa do spróbowania sił we własnym biznesie.

Dobrałem dwóch kolegów z roku, którzy również nie "przepili całych studiów" - jeśli wiecie co mam na myśli.
Razem czuliśmy się na siłach do robienia nawet większych projektów (w tym kontekście: takich za 10-15k, Android, .NET, Python+Django).

Wypisaliśmy papiery o dotację (uzyskaliśmy 100% z oceny merytorycznej ale jako studenci odpadliśmy w ocenie przynależności do grup priorytetowych).

W międzyczasie udało nam się uruchomić firmę w ramach AIP (niskie opłaty, mało zobowiązań - co jest ważne kiedy nie wiadomo czy interes wypali).
Mamy własny sprzęt wynajęliśmy biuro (bardzo małe żeby nie robić kosztów) - już to jakoś wygląda, obeszło się bez dotacji.
Od tego czasu łapiemy drobne zlecenia. Najczęściej trafiają się proste stronki, sklepy internetowe i od pół roku dopiero druga aplikacja na Androida.
Do obrony prac inżynierskich pracowaliśmy na pół gwizdka (studia na pierwszym miejscu), dopiero teraz mogliśmy się zająć w 100% pracą u siebie.
Po kilku tygodniach zaczynają się pojawiać perspektywy aby wyciągąć z tego około 1500 netto/osobę. Zostało nas dwóch, bez kapitału "na zapas" musimy uważać na to czego się podejmujemy - jeden poślizg i nie ma nas... Nie jesteśmy na tyle stabilni aby zatrudnić jeszcze kogoś do pomocy w większych projektach, więc dalej siedzimy w drobnicy.

Nie ma takiego problemu, którego nie można rozwiązać - pytanie w jakim czasie. W związku z brakiem większego doświadczenia w zawodzie - ten czas jest dosyć długi, co skutkuje tym, że robimy projekt np. przez miesiąc a płacą nam jak za 2 tygodnie...
Sam dostrzegam, że brakuje nam:

  • dokładnej znajomości technologii,
  • umiejętności specyfikowania wymagań,
  • trafnego przewidywania czasu realizacji,
  • zdolności sprawnego zarządzania czasem (pracujemy po 12-14 godzin wykonując pracę, którą przy lepszej dyscyplinie można by było zrobić w 8),
    czyli ogólnie obycia i doświadczenia.

Praca w swojej firmie daje dużo satysfakcji, podobno do wszystkiego można dojść samodzielnie, ale odnoszę wrażenie, że jeśli dalej będę się skupiał na błahych problemach typu "ta ramka ma wadę, proszę zmienić kolor" to cały wysiłek jaki dotychczas włożyłem w "bycie inżynierem programistą" - pójdzie na marne.

Mam wątpliwości czy idę dobrą drogą, dlatego zastanawiam się między jedną z poniższych opcji:

  1. Zagryźć zęby, pomieszkać jeszcze trochę z rodzicami... Starać się utrzymać firmę, za 2 lata pewnie wszystko się ustabilizuje.
  • z perspektywy 5ciu lat własna firma może przynieść większe zarobki
  • niespełnione ambicje w kwestii pracy nad poważnymi projektami
  • praca po 10-12 godzin dziennie
  • brak możliwości wyprowadzki z domu (chwilowo)
  1. Odpuścić firmę na 3-4 lata, iść gdzieś do pracy (coś typu corpo?), zdobyć choć trochę więcej doświadczenia w dużych projektach. Później wrócić do firmy i zacząć od nowa.
  • stabilność finansowa (na tyle żeby móc powoli myśleć o założeniu rodziny)
  • mniej nerwów (praca od 8 do 16 a później programuję tylko dla przyjemności...)
  • praca na czyjś rachunek
  • uzależnienie od pracodawcy
  • możliwość pójścia na studia drugiego stopnia
  • być może się rozleniwię i nie będę chciał wracać do prowadzenia swojej firmy
  1. Pracować gdzieś na umowę B2B, rozwijać się w dużym zespole ze wsparciem seniorów a jednocześnie nie skreślać jeszcze firmy i dorabiać po godzinach.
  • zachowanie firmy
  • również stabilizacja finansowa
    +/- częściowe uzależnienie od pracodawcy
  • możliwość pójścia na studia drugiego stopnia

Proszę Was jako bardziej doświadczonych kolegów o opinię, co byście zrobili na moim miejscu?

Pozdrawiam!

0

Opcja 2ga, przy czym połączona lub nie z 3. Tak czy siak uważam B2B za bardziej korzystne. Da Ci to możliwość ewentualną zrobienia coś poza pracą, jakiejś drobnicy. Ale nie nastawiaj się wtedy na praca pełen etat + większy projekt po pracy. Wypalisz się o ile dasz w ogóle radę. Jeśli praca będzie dobra, rpzez pierwsze miesiące będziesz się w niej wiele uczył a to pozostawia ślad na mózgu ;-) i nie będzie wiele mentalnych sił na duże rzeczy po pracy. Poza tym, jak sam wspomniałeś, na duże rzeczy brakuje CI doświadczenia.
Swoją drogą to też załapiesz, zobaczysz jak się planuje, albo podpytasz w pracy. :)

6

Ja się dziwie że w ogóle z takim pomysłem wyskoczyliście. Mając 0 praktycznego doświadczenia to ja wolę nie myśleć jak te systemy klepiecie. Idźcie popracować przy większych projektach, nabierzcie doświadczenia a potem myślcie o własnej firmie.
Poza tym zabawa w zlecenia raczej ma niewielkie szanse przerodzić się w intratny biznes. Co innego jakbyście mieli jakiś swój produkt.

1

Dobry pomysł z tą firmą. Szukajcie współpracy z innymi większymi firmami w Polsce i za granicą np. w Anglii. Często firmy zagraniczne zlecają różne projekty firmą z siedzibą w Polsce. Jako kilkuosobowy zespół inżynierów macie większe szanse na rynku oprogramowania, niż jeden freelancer. Po co szukać doświadczenia w korporacjach. Nie wystarczy wiedza o inżynierii oprogramowania czy o różnych metodologiach itp.? Jako zespół na pewno tryskacie pomysłami, więc chyba lepiej kontynuować działalność, niż zwinąć żagle i wylądować w korporacji. Jobs z Woźniakiem zaczynali w garażu..;)

1

Sam dostrzegam, że brakuje nam:

  • dokładnej znajomości technologii,
  • umiejętności specyfikowania wymagań,
  • trafnego przewidywania czasu realizacji,
  • zdolności sprawnego zarządzania czasem (pracujemy po 12-14 godzin wykonując pracę, którą przy lepszej dyscyplinie można by było zrobić w 8),
    czyli ogólnie obycia i doświadczenia.

To może popracować z pół roku, rok na etacie a potem wrócić do idei własnej firmy? Praca na etacie ma też tę zaletę, że pieniądze byłyby większe niż to, co teraz zarabiacie. Więc moglibyście nazbierać dodatkowy kapitał na rozkręcenie firmy.

Z drugiej strony tak ciężko i długo pracujecie w tym swoim biznesie, że aż dziwne, że nie możecie pójść dalej. Że są takie historie:

. W związku z brakiem większego doświadczenia w zawodzie - ten czas jest dosyć długi, co skutkuje tym, że robimy projekt np. przez miesiąc a płacą nam jak za 2 tygodnie...

Może warto zmienić coś w waszym podejściu do programowania? Zastanowić się czym jest spowodowany poślizg?

Czy piszecie reużywalny kod? Czy jeśli wykonujecie funkcjonalność X w jednym projekcie, to czy możecie ją szybko użyć w kolejnym projekcie?

Ile zajmuje postawienie projektu od zera i zrobienie wstępnej działającej wersji? Może za długo? (nie chodzi mi o wersję ostateczną, ale bardziej działający prototyp:
http://blog.deming.org/wp-content/uploads/2014/11/minimal-viable-product-henrik-kniberg.png )

Czy opracowaliście własny framework albo CMS? (albo czy poznaliście od podszewki zewnętrzne frameworki/CMSy).

Czy macie jasną organizację kodu, plików, nazewnictwa itp.? Czy unikacie duplikacji kodu, kodu spaghetti czy innych antypatternów? To jest bardzo ważne w wiekszych projektach.

1

Jak bym chciała otworzyć fast fooda, to bym najpierw kilka miesięcy popracowała w McDonald's. Tak się składa, że pracowałam w McD przez prawie dwa lata studiów i zupełnie serio otworzyło mi to oczy na wiele spraw dotyczących masowego przetwarzania żywności. Np. zaskoczyły mnie dozowniki ketchupu i soli (jedno naciśnięcie/sypnięcie daje zawsze dokładnie taką samą dawkę), wykorzystanie pieluch jako szmat (świetna chłonność) i ogólna organizacja pracy, dzięki której ludzie jak w zegarku przekładali kotlety i garnirowali bułki. Mówię ci, nie bierz się za fast fooda, jeśli nie widziałeś McD od środka, bo oni to doprowadzili do perfekcji. Po co wynajdować koło na nowo?

0

@Shalom

Ja się dziwie że w ogóle z takim pomysłem wyskoczyliście. Mając 0 praktycznego doświadczenia to ja wolę nie myśleć jak te systemy klepiecie. Idźcie popracować przy większych projektach, nabierzcie doświadczenia a potem myślcie o własnej firmie.
Poza tym zabawa w zlecenia raczej ma niewielkie szanse przerodzić się w intratny biznes. Co innego jakbyście mieli jakiś swój produkt.

Z doświadczeniem to nie jest tak do końca, że mamy go 0:
Zbyt dużo żeby spocząć na klepaniu stronek wizytówek, zbyt mało żeby klepać coś na prawdę dochodowego.
W kwestii własnego produktu - zgadzam się, masz rację.

Bierzemy tylko to co jesteśmy w stanie zrobić, kokosów nie będzie, ale po pewnym czasie pewnie będzie można się z tego utrzymać.

@niezdecydowany

panie, ale jakiś fejm na osiedlu, "zosia patrz, to ten biznsemnan"

Nie mam parcia na szkło ale poniekąd jest tak jak mówisz. Fejm jest i stawia nas w niekorzystnej sytuacji. Zaczęliśmy firmę jeszcze na studiach, Uczelnia trochę wyolbrzymia naszą działalność (być może nieświadomie). Sporo osób o nas słyszało, sporo osób się tym interesuje. A gdybyśmy się zwinęli: "Zosia patrz, to ten biznesmen... taki był cwany i już zwija interes...". Ewentualna rezygnacja poniesie ploty - jak to w małym mieście :)

@bus45

Dobry pomysł z tą firmą. Szukajcie współpracy z innymi większymi firmami w Polsce i za granicą np. w Anglii. Często firmy zagraniczne zlecają różne projekty firmą z siedzibą w Polsce. Jako kilkuosobowy zespół inżynierów macie większe szanse na rynku oprogramowania, niż jeden freelancer. Po co szukać doświadczenia w korporacjach. Nie wystarczy wiedza o inżynierii oprogramowania czy o różnych metodologiach itp.? Jako zespół na pewno tryskacie pomysłami, więc chyba lepiej kontynuować działalność, niż zwinąć żagle i wylądować w korporacji. Jobs z Woźniakiem zaczynali w garażu..;)

Owszem - zlecają, pierwsze zlecenie mieliśmy z Anglii, następne z Indii. Potrafimy wszystkiego po trochu, ale w niczym nie jesteśmy ekspertami. Znamy **podstawy **inżynierii i metodologii - teorię. Nie było wielu okazji żeby stosować je w praktyce - tym bardziej w zespole dwu osobowym. Podstawy to dobre słowo. Nie chciałbym zwijać żagli, ale może lepiej poczekać na lepszy wiatr? Ból zaczyna się wtedy kiedy trzeba odmówić wzięcia zlecenia wiedząc, że możemy sobie nie poradzić.

@LukeJL

To może popracować z pół roku, rok na etacie a potem wrócić do idei własnej firmy? Praca na etacie ma też tę zaletę, że pieniądze byłyby większe niż to, co teraz zarabiacie. Więc moglibyście nazbierać dodatkowy kapitał na rozkręcenie firmy.

Chcąc czy nie chcąc finanse to potrzeba najniższego stopnia (najniższego w sensie hardwarowym). Większą motywacją niż pieniądze byłaby możliwość rozwoju i pracy nad dużymi projektami pod okiem seniorów.
Przyznaję się, że psioczę na firmę w której mieliśmy praktyki ale trzeba przyznać, że w ciągu tego miesiąca nauczyłem się więcej niż w szkole przez cały semestr.

Z drugiej strony tak ciężko i długo pracujecie w tym swoim biznesie, że aż dziwne, że nie możecie pójść dalej.

Do tej pory zajmowaliśmy się jeszcze studiami, które pochłaniały większość czasu. Sama praca inżynierska zabrała mi 4 miesiące życia i zeżarła trochę oszczędności.
Wszystko zaczyna nabierać tempa, ale niekoniecznie w tym kierunku w którym chciałem.
W ostatnim czasie trafiła nam się ciekawa i ambitna apka na Androida, która wymusi trochę pracy (ale dalej jest bezpieczna, wiemy że sobie poradzimy).
Gdyby tak było co miesiąc to przyrost wiedzy (i finanse) byłyby satysfakcjonujące. Widzę rozwój biznesu - jest w miarę satysfakcjonujący. W kwestii ambicji i drogi do "bycia dobrym programistą" pozostaje niedosyt.

Może warto zmienić coś w waszym podejściu do programowania? Zastanowić się czym jest spowodowany poślizg?

Czy piszecie reużywalny kod? Czy jeśli wykonujecie funkcjonalność X w jednym projekcie, to czy możecie ją szybko użyć w kolejnym projekcie?

Ile zajmuje postawienie projektu od zera i zrobienie wstępnej działającej wersji? Może za długo? (nie chodzi mi o wersję ostateczną, ale bardziej działający prototyp:
http://blog.deming.org/wp-cont[...]ble-product-henrik-kniberg.png )

Dosyć zabawnie się składa, ale większość naszych realizacji to powielanie tego co zrobiliśmy już wcześniej + dodawanie nowych funkcjonalności.
Czasami zdarza się nawet skopiować w całości projekt X, trochę przerobić i klient dostaje produkt Y. W ciągu tych 6ciu miesięcy sami wytropiliśmy niektóre błędy i staramy się trzymać porządek. Dla przykładu: na praktykach było code review gdzie do kodu siadał mentor, na bieżąco mówił co jest nie tak i przyrost wiedzy był znacznie większy. Wiem, że można uczyć się na swoich błędach - prędzej czy później optymalizacja kodu, czasu pracy itd same się wymuszą. Pytanie czy warto dochodzić do tego samemu, czy nie lepiej zasięgnąć tej wiedzy z gotowych źródeł i tym sposobem za pół roku być dwa razy dalej? Czasami mam wrażenie, że wymyślamy koło od nowa.

Czy opracowaliście własny framework albo CMS? (albo czy poznaliście od podszewki zewnętrzne frameworki/CMSy).

Czy macie jasną organizację kodu, plików, nazewnictwa itp.? Czy unikacie duplikacji kodu, kodu spaghetti czy innych antypatternów? To jest bardzo ważne w większych projektach.

Na początku mieliśmy takie zapędy, kilka stronek powstało w naszym CMSie. Później zrezygnowaliśmy na rzecz gotowych rozwiązań - nie jesteśmy jednak ekspertami. Kod jest średniej jakości, nie lekceważę tego i mam świadomość, że wiele rzeczy **trzeba **jeszcze poprawić.

@Świetny Kot

Opcja 2ga, przy czym połączona lub nie z 3. Tak czy siak uważam B2B za bardziej korzystne. Da Ci to możliwość ewentualną zrobienia coś poza pracą, jakiejś drobnicy. Ale nie nastawiaj się wtedy na praca pełen etat + większy projekt po pracy. Wypalisz się o ile dasz w ogóle radę. Jeśli praca będzie dobra, rpzez pierwsze miesiące będziesz się w niej wiele uczył a to pozostawia ślad na mózgu ;-) i nie będzie wiele mentalnych sił na duże rzeczy po pracy. Poza tym, jak sam wspomniałeś, na duże rzeczy brakuje CI doświadczenia.
Swoją drogą to też załapiesz, zobaczysz jak się planuje, albo podpytasz w pracy. :)

Na tę chwilę ta opcja wydaje mi się najlepsza.
Wstrzymam się na razie z decyzją, przemyślę wszystko jeszcze 7 razy i wtedy zadecyduję.

@aurel

Jak bym chciała otworzyć fast fooda, to bym najpierw kilka miesięcy popracowała w McDonald's. Tak się składa, że pracowałam w McD przez prawie dwa lata studiów i zupełnie serio otworzyło mi to oczy na wiele spraw dotyczących masowego przetwarzania żywności. Np. zaskoczyły mnie dozowniki ketchupu i soli (jedno naciśnięcie/sypnięcie daje zawsze dokładnie taką samą dawkę), wykorzystanie pieluch jako szmat (świetna chłonność) i ogólna organizacja pracy, dzięki której ludzie jak w zegarku przekładali kotlety i garnirowali bułki. Mówię ci, nie bierz się za fast fooda, jeśli nie widziałeś McD od środka, bo oni to doprowadzili do perfekcji. Po co wynajdować koło na nowo?

Przeczytałem Twoją odpowiedź mając już napisane wszystko co powyżej. Serce chciało by zrobić coś wielkiego i przełomowego natychmiast, rozum mówi dokładnie to co Ty :)

Dziękuję wszystkim za poświęcony czas i udział w dyskusji. Na pewno skorzystam z Waszych rad.
Pozdrawiam.

1

Ad 1) Jeśli nie macie doświadczenia i pomysłu na własny produkt, to niekoniecznie w ciągu 5 lat osiągniesz większe zyski niż na etacie w korpo.
Ad 2) Praca w dużych firmach w dużych projektach pozwala głównie nauczyć się antywzorców, pisania słabego kodu i ogólnie tego jak NIE tworzyć aplikacji.
Ad 3) Przecież to się niczym nie różni od 2, bo pracując w korpo też możesz mieć B2B i robić dodatkowe zlecenia. Życzę powodzenia na znalezienie przy tym jeszcze czasu na naukę. Z drugiej strony - na dobrym kontrakcie dodatkowe zlecenia nie są potrzebne.

1
somekind napisał(a):

Ad 2) Praca w dużych firmach w dużych projektach pozwala głównie nauczyć się antywzorców, pisania słabego kodu i ogólnie tego jak NIE tworzyć aplikacji.

Wzorce / antywzorce, dobry kod / slaby kod, scrum / bez scruma, git / svn itd, to twoje NAJMNIEJSZE zmwartwienia jak masz firmie, wierz mi. Dziwnym trafem, większość C-level w dużych organizacjach NIGDY nie napisało linijki kodu i jakoś te firmy są na rynku i mają się dobrze.

Czesz prowadzić firme to skoncentruj się na SPRZEDAŻY, do klepania kodu zawsze możesz zatrudnić programistów tylko nadal potrzebujesz przychodów aby ich utrzymać.

Praca w korpo nauczy Cie, jak wygląda zarządzanie dużym zespołem ludzi, jak rozwiązywać konflikty w zespole, jak motywować i jak organizować prace, jak wyglądają procesy, jakie są role, jak pozyskiwać klienta, jak wyglądają negocjacje, jak prowadzić prezentacje, jak formułować propozycje rozwiązań, jak formułować kontrakty, jak startować w przetargach, jak prezentować się na spotkaniach branżowych, jak kreować wizerunek i markę i wiele wiele innych.

Serio, to jak, w czym i czy w ogóle programujesz, to twoje najmniejsze zmartwienie jak prowadzisz firme. Na klepanie kodu i tak nie będziesz miał czasu.

0

z perspektywy 5ciu lat własna firma może przynieść większe zarobki

Przede wszystkim to 5 lat, to w IT jest bardzo dużo czasu.

Dziwię się, że w ogóle planujesz na tak długi zakres czasu. Skąd wiesz jak będzie wyglądał rynek za 5 lat? Czy w ogóle będzie zapotrzebowanie na "proste stronki, sklepy internetowe i (...) aplikacje na Androida. "? Już teraz dużo można zrobić z szablonów, albo gotowych CMSów. Za 5 lat to być może każdy będzie mógł się zalogować na usługę SaaS "Make your own e-shop" (jeśli jeszcze nie ma takiej usługi? Jak chcesz to możesz zrobić), poklika kilka minut i będzie miał sklep. Aplikacja na Androida? Też. Ktoś otworzy jakiś program nazwijmy go "Mobile App Maker" i wyklika sobie całą aplikację, która mu pójdzie na Androidzie, na iOS czy na innych platformach mobilnych, które zaistnieją w ciągu 5 lat.

Od strony technologicznej też może się wszystko zmieniać. Być może będziemy programować w językach programowania, frameworkach, technologiach, które jeszcze nawet nie istnieją. Teoretycznie technologia jest akurat najłatwiejszym punktem do nauczenia się (no bo ej, nowy język programowania? Okej, robimy tutoriale i się uczymy). Tym niemniej... już teraz, mimo że zajmujecie się tym już ileś miesięcy co najmniej (z tego co zrozumiałem) piszesz:

Sam dostrzegam, że brakuje nam:

  • dokładnej znajomości technologii,

To jaka pewność, że będziesz nadążał za zmianami? I czy nie obudzisz się za 5 lat w ręką w nocniku? Bo np. okaże się, że Facebook zrobi swój system operacyjny na mobilki, który przerośnie popularnością Androida i iOS włącznie, a wasza firma nie poradzi sobie z API czy nowym językiem programowania (nazwijmy to Facebook Script ;).

Owszem, jak już masz ustabilizowaną pozycję, jesteś korpo, to możesz sobie pozwolić na zacofanie technologiczne, ślamazarność, czy nawet możliwe, że kiepski kod jak ktoś wspomniał, bo ustabilizowana pozycja na rynku pozwoli ci na takie rzeczy. Ale jak jesteś mały, jest pełno konkurencji, to albo jesteś na fali, albo się nie liczysz.

Odpuścić firmę na 3-4 lata

Może 3-4 lata trochę mniej, ale także, nie jest to hop siup. Dużo może się zmienić. Dużo także w życiu prywatnym może ci się zmienić. Skąd wiesz, czy jak odpuścisz firmę na 3-4 lata i popracujesz na etacie, to w ogóle będzie ci się chciało powracać na swoje? Może tak. Może nie.

Jak dla mnie ciężko cokolwiek zaplanować na dłużej niż 2 lata.

Co innego jakbyście mieli jakiś swój produkt.

też mi się wydaje, że jakiś konkretny, fajny (i potrzebny przede wszystkim) produkt, czy usługa by się mogła sprawdzić. Taka, która pomaga ludziom w czymś. (wszystko jedno jakim ludziom. Może waszym klientom, którzy chcą mieć stronę, może zwykłym konsumentom, może nawet wam samym i ludziom do was podobnym (jest tyle przecież programistów i firemek startupowych, to też jakaś grupa docelowa).

Ale. Jakiś pomysł, wizja by się przydała.

2

"Czesz prowadzić firme to skoncentruj się na SPRZEDAŻY, do klepania kodu zawsze możesz zatrudnić programistów tylko nadal potrzebujesz przychodów aby ich utrzymać."

Żeby się koncentrować na sprzedaży, to trzeba najpierw mieć co sprzedawać. A żeby mieć co sprzedawać, to trzeba mieć pomysł na produkt, a następnie go dobrze zrealizować. A żeby go dobrze zrealizować, to trzeba mieć dobry, doświadczony zespół. Zbudowanie dobrego zespołu to nie jest takie hop siup. Jak ktoś myśli, że, nie znając się na IT (i tych wszystkich scrumach, TDD i innych), tak sobie "zatrudni" programistów i mu zrealizują jego wizję, to się najpewniej srogo zawiedzie.

0
Krolik napisał(a):

Żeby się koncentrować na sprzedaży, to trzeba najpierw mieć co sprzedawać. A żeby mieć co sprzedawać, to trzeba mieć pomysł na produkt, a następnie go dobrze zrealizować. A żeby go dobrze zrealizować, to trzeba mieć dobry, doświadczony zespół. Zbudowanie dobrego zespołu to nie jest takie hop siup. Jak ktoś myśli, że, nie znając się na IT (i tych wszystkich scrumach, TDD i innych), tak sobie "zatrudni" programistów i mu zrealizują jego wizję, to się najpewniej srogo zawiedzie.

Też tak myślałem, dopóki nie zmieniłem działu z technicznego na sprzedażowy.

Pytanie, jaka jest strategia twojej firmy? Dużo małych klientów czy mało dużych klientów? W tym pierwszym, owszem, pewnie macie produkt lub usłuse (*AAS) więc to co napisałeś zgrubsza się zgadza. Natomiast w "dużym" B2B rzadko masz do czynienia z produktem, częściej to "produkt", sprzedajesz kompetencje lub budujesz rozwiązanie pod klienta. I teraz tadam! Scrum - buahahaha - taaak, jak projekty są fixed-price ;)

Zanim projekt zleci do realizacji, czyli do piemów, scrum masterów, tech lidów, i devów jest sporo pracy i kroków do wykonania. Do tego, często i gęsto aby startowac w przetargu firma musi proponować rozwiązanie end-to-end, a rzadko ma kompetencje aby zbudować je w 100% inhouse, np: backend, backoffice, analityka, raportowanie, front web, front mobi, apki ios, apki android, apki na inne urzadzenia, i wtedy koło się zamyka bo praca delegowana jest do mniejszych wyspecjalizowanych podmiotów, albo potrzebujemy chwilowo większej mocy przerobowej i zatrudniamy zespół od jednego z wielu molochów outsourcingowych. Więc da się zrealizować projekt, nawet bez bezpośredniego zatrudniania ludzi u siebie, acz masz racje, że wymaga to wiedzy przedwszystkim do sprecyzowania tego co ma być zrobione.

Tak czy siak, o sukcesie nie decyduje kod, a wizja jaką sprzedasz klientówi, który często też nie jest klientem technicznym, acz najlepiej podparta portfelem klientów.

0

Żeby nie zakładać nowego tematu, czy ma ktoś może doświadczenie z firmami, które pomagają przy zakładaniu własnej działalności? Sytuacja taka, że w związku z programem rodzina na swoim nie ma opcji na posiadanie siedziby w moim miejscu zamieszkania. Myślałem więc o skorzystania z usługi wirtualnego adresu typu http://ideaplace.pl/pl/ (szczególnie że ma się u nich od razu wsparcie prawne przy rejestracji właśnie i ograniczoną księgowość) - czy ktoś może ma to sprawdzone i może się podzielić swoimi doświadczeniami?

0

ja to widze tak :)

duzo osob w polsce chce a nie ma mozliwosci :)

0

no dobra wielu nie nadaje sie do jakiejkolwiek pracy i sie mecza po prostu

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1