Dyskryminacja w pracy z powodu braku studiów.

0

Witam,

Mam pytanie do osób które skończyły studia informatyczne. Załóżmy, że pracujecie w zespole z kimś kto nie ma wyższego wykształcenia, ten ktoś umie tyle co przeciętny junior java developer z około 4 miesiącami doświadczenia. Czy w sytuacji, gdy ta osoba zarabiałaby tyle co reszta pracowników z tą samą ilością doświadczenia, ale po dobrych studiach, czy myślicie, że było by to fair.
Zmierzam do tego, że pracuje w polskiej firmie w Warszawie. Zarabiam aktualnie po 4 miesiącach pracy 2000 tys. brutto. Umiem dobrze java 8, spring core, spring aop, spring mvc,  spring web flow, znane mi są technologie front-endowe jak javascript, css3, html5, angularjs bootstrap + frameworki do testowania aplikacji angularowych. 
Niestety z podwyżką krucho, gdyż nie mam wyższego wykształcenia co było by nie sprawiedliwe względem reszty pracowników, którzy kończyli renomowane uczelnie jak AGH czy UJ w  

Krakowie lub WWSI w Warszawie. Niestety w obecnej sytuacji nie jestem w stanie zapisać się na studia... studia dzienne odpadają bo pracuję na full etat a na zaoczne mnie nie stać bo muszę jeszcze czynsz opłacić za pokój plus wyżywienie.
Niestety na aspekcie zarobkowym się nie kończy, gdyż również u pracowników można zauważyć częste aluzje w mojej obecności... nawet u mojego bezpośredniego przełożonego.
Staram się jak mogę... po przyjściu do domu siadam za komputerem i się uczę, tworzę własne programy, żeby poszerzyć swoją wiedzę i uczęszczam na spotkania organizowane przez inne firmy na temat programowanie.
Praca zbyt satysfakcjonująca nie jest... lubię pisać testy, w swoich programach przykładam dużą uwagę do testów, ale niestety w tej pracy nie ma okazji, gdyż testów się nie piszę, więc moje umiejętności są zbędne w tym zakresie.
Zwolnienie się nie wchodzi w grę ,gdyż jakoś muszę opłacać czynsz. Pozostaje jedynie rozmowa z kimś wyższym na szczeblu firmy. Myślicie, że to coś da? Co zrobilibyście na moim miejscu? Tak jak pisałem wcześniej na chwilę obecną pójście na studia nie wchodzi w grę. To nie jest tak, że nie chcę studiować tylko nie mam możliwości.

0

Firma ma na Tobie zarobić (lub musisz przyczynić się w jakiejś formie przyczynić do zysku). Jeżeli kultura pracy w firmie jest taka jak to opisujesz - poczekaj wg mnie aż będziesz miał pół roku doświadczenia i zacznij chodzić na rozmowy o pracę. Nie ma po co siedzieć w firmie, której sam nie lubisz i która de facto mało płaci. Zmieniając pracę masz szansę znacznie polepszyć komfort psychiczny i pieniądze dostaniesz pewnie też jakieś 2x większe. Mi by było prawdopodobnie szkoda czasu nawet na rozmowę z przełożonym skoro mówisz, że masz tego typu docinki.

1

Zmień prace i tyle

0
Zimny Pomidor napisał(a):

Witam,
Zwolnienie się nie wchodzi w grę ,gdyż jakoś muszę opłacać czynsz. Pozostaje jedynie rozmowa z kimś wyższym na szczeblu firmy. Myślicie, że to coś da? Co zrobilibyście na moim miejscu?

Zwolnienie się nie ma sensu. Szukanie pracy na spokojnie w momencie gdy aktualnie pracujesz i hajs na czynsz wpływa na konto jak najbardziej. Znajdziesz inną pracę to złożysz wypowiedzenie :).

0

Niestety z podwyżką krucho, gdyż nie mam wyższego wykształcenia co było by nie sprawiedliwe względem reszty pracowników

Skoro nie może dać Ci podwyżki, to może chociaż pracodawca opłaci Ci w jakimś stopniu studia? A jak nie to tak jak mówią - dociągnij pół roku i szukaj nowej pracy.
Swoją drogą jakie to są docinki? Może podchodzisz do nich zbyt poważnie.

0

Znajdziesz inną pracę to złożysz wypowiedzenie

Z wypowiedzeniem nie ma problemu ponieważ pracuje na umowie o dzieło.

Poczekaj wg mnie aż będziesz miał pół roku doświadczenia i zacznij chodzić na rozmowy o pracę.

Problem w tym, że to doświadczenie będzie tylko na papierze, gdyż czuję że się nie rozwijam. Pójdę na rozmowę kwalifikacyjną i będą mnie traktować jak osobę z półrocznym doświadczeniem to polegnę.

Swoją drogą jakie to są docinki? Może podchodzisz do nich zbyt poważnie.

W stylu: "dziś bez dobrych studiów to można jedynie pracować w McDonald's". Oczywiście nie skierowane bezpośrednio do mnie, ale w mojej obecności i tak sformułowane, żeby wszystko było jasne.

0

Pójdę na rozmowę kwalifikacyjną i będą mnie traktować jak osobę z półrocznym doświadczeniem to polegnę.

Nie bój się tylko zacznij chodzić na te rozmowy. Ludzie wiedzą, że z 6m doświadczenia to nie można od kandydatów cudów oczekiwać, więc jak cię zaproszą to już połowa sukcesu. Możesz dodawać podczas rozmów o pracę, że zmieniasz obecną, bo płacą za mało, żebyś mógł opłacić studia zaoczne.

0

W stylu: "dziś bez dobrych studiów to można jedynie pracować w McDonald's". Oczywiście nie skierowane bezpośrednio do mnie, ale w mojej obecności i tak sformułowane, żeby wszystko było jasne.

Znam osobę, która lata temu dostała pracę w ADB będąc na 1 roku studiów. Tyle, że ta osoba rzeczywiście wymiatała jeśli chodzi zarówno o język, jak i algorytmy ect.

0

W stylu: "dziś bez dobrych studiów to można jedynie pracować w McDonald's". Oczywiście nie skierowane bezpośrednio do mnie, ale w mojej obecności i tak sformułowane, żeby wszystko było jasne.

No to widocznie ten ktoś pracuje z Tobą w McDonalds :D Faktycznie nie najlepiej to świadczy, chociaż czasami po prostu osoby z którymi pracujesz nie zdają sobie sprawy/nie pamiętają/nie kojarzą, czy masz studia lub po jakiej uczelni jesteś. Z kolegą z zespołu pracowałem przez pół roku w jednym pokoju, aż kiedyś niespodziewanie opowiedział anegdotę o uczelni (a w zasadzie studentach), na której studiowałem. Jego minę do dziś pamiętam, gdy powiedziałem mu, że ja kończyłem tę uczelnię ;)

0
Zimny Pomidor napisał(a):

Znajdziesz inną pracę to złożysz wypowiedzenie

Z wypowiedzeniem nie ma problemu ponieważ pracuje na umowie o dzieło.

Poczekaj wg mnie aż będziesz miał pół roku doświadczenia i zacznij chodzić na rozmowy o pracę.

Problem w tym, że to doświadczenie będzie tylko na papierze, gdyż czuję że się nie rozwijam. Pójdę na rozmowę kwalifikacyjną i będą mnie traktować jak osobę z półrocznym doświadczeniem to polegnę.

Swoją drogą jakie to są docinki? Może podchodzisz do nich zbyt poważnie.

W stylu: "dziś bez dobrych studiów to można jedynie pracować w McDonald's". Oczywiście nie skierowane bezpośrednio do mnie, ale w mojej obecności i tak sformułowane, żeby wszystko było jasne.

Było walnąć że tam podobnie płaca i ma się przynajmniej zniżkę na jedzenie.

2

@Zimny Pomidor

  1. 2k brutto to trochę bieda, ale 4 miesiące doświadczenia to nie jest junior tylko stażysta. Poza tym polskie firmy płacą mniej niż zachodnie, więc podsumowując: wcale tak źle nie masz. Weź pod uwagę że ludzie na tym samym "poziomie" zwykle są studentami 2-3 roku, mieszkają "po studencku" tzn 4-5 osób na 50m2 i jeszcze rodzice im dopłacają do czynszu. W efekcie ich mała kasa tak nie boli, stąd też pracodawcy są troche przyzwyczajeni do takich stawek.
  2. Może trochę przeceniasz swoje umiejętności? Nie wiem co robiłeś wcześniej, ale 4 miesiące to jest bardzo mało.
  3. Studia informatyczne nie robią z ludzi doskonałych koderów, ale dają podstawy w wielu różnych zagadnieniach, o których ty pewnie nigdy nawet nie słyszałeś. Bierz to pod uwagę :) Bo potem dostaniesz do parsowania jakiś język bezkontekstowy i będziesz próbował regexpami, albo nie będziesz wiedział że próbujesz przypadkiem rozwiązać problem NP-zupełny, albo będziesz niefortunnie dobierał struktury danych, nie wiedząc jak są zaimplementowane pod spodem.

Może Coursera jakaś? :)

0

Dzięki @Shalom za długą odpowiedź. Ja wiem, że studia dają podstawy. Korzystałem z kursów na Coursera, udacity itp. uczyłem się na temat algorytmów itp. Wiem, że 4 miesiące to mało... no ponad cztery, ale i tak mało. Teraz nie wiem, czy dobrze zrozumiałeś moje pytanie... zakładam, że tak czyli z Twojej odpowiedzi mam wnioskować, że to w pełni uzasadnione, gdy współpracownicy z takim samym stażem pracy i nie koniecznie z lepszymi umiejętnościami programowania ale po studiach zarabiają więcej ode mnie?

0

@zimny Pomidor zarabiają tyle na ile się umowili. Tak jak Ty - zarabiasz tyle, na ile się umówiłeś, jeśli nie opdowiada Ci, to prosisz o podwyżkę, czyli renegocjujesz warunki, jesli nie mogą Ci dac, szukasz innej, lepiej płatnej pracy.

0

Rzecz w tym że ci ludzie umieją najpewniej znacznie więcej od ciebie, nawet jeśli na pierwszy rzut oka niekoniecznie to widać. Mają też sporo doświadczenia akademickiego - naście zaklepanych projektów etc. Jednocześnie to jakieś miękkie faje skoro mają tak mało doświadczenia będąc już po studiach...

0

Jest tendencja żeby płacić osobom z dyplomem za wiedzę ze studiów. Jest też tendencja, żeby płacić osobom starszym więcej niż młodszym. Choć w IT są one mniej silne niż w innych profesjach, to mimo wszystko też istnieją.

0

@Shalom mówiąc doświadczenie miałem na myśli doświadczenie zawodowe. Nie liczyłem doświadczenia z projektów na github, czy typowo własnych.

0

Kurcze a ja tyle naczytałem się jak to absolwenci nic nie potrafią, nic nie umieją, a programy na studiach są archaiczne. A tu taka niespodzianka jak to wielkie doświadczenie zyskują.

0

2000 tys. to jednak kupa pieniędzy, ja na tyle muszę pracować kilkanaście lat.

A tak na serio - jeśli mowa o 2 tysiącach, to zarabiasz bardzo mało jak na Warszawę, ja dostawałem więcej 6 lat temu, a od tamtej pory stawki raczej rosną niż spadają. Z tego co piszesz, wynika też, że atmosfera jest toksyczna. Nie czekaj, tylko szukaj nowej pracy, bo tutaj tracisz czas. Ja po dwóch miesiącach w pierwszej pracy stwierdziłem, że jest do d**y i odszedłem. Co do finansowania studiów - są kredyty i stypendia, pomyśl o tym.

1

Zarobki powinny być adekwatne do umiejętności, niezależnie czy ktoś ma studia czy nie.

0
Zimny Pomidor napisał(a):

Problem w tym, że to doświadczenie będzie tylko na papierze, gdyż czuję że się nie rozwijam. Pójdę na rozmowę kwalifikacyjną i będą mnie traktować jak osobę z półrocznym doświadczeniem to polegnę.

2 tysiące? Za dobrą znajomość (którą zadeklarowałeś) technologii, które wymieniłeś, to spokojnie dostaniesz trzy razy większe pieniądze.

0

2000 brutto w Warszawie to śmiech, więcej zarabia kelnerka czy barman która pracuje tylko w piątek i sobotę w klubie.

0

Miałem kiedyś okazję pracować z w zespole z gościem, który programowania uczył się sam, z wykształcenia nie był techniczny. Deklarował bardzo dobra znajomość .NET'a, WPF'a, SQL i wzorców projektowych. Faktycznie gadając z nim np. w kuchni można było odnieść wrażenie, że jest mocno ogarnięty i rok, który poświęcił na naukę nie był zmarnowany. Na rozmowie rekrutacyjnej z kodem sobie poradził, ale sprawa się rypła. Co z tego, że znał wzorce projektowe, skoro ich nie stosował. Przy prostych rozwiązaniach potrafił wymyślać koło od nowa. Nie potrafił przyjąć krytyki przy code review.
Wszystkie problemy z pracą tego gościa były powiązane z jego charakterem, a nie tym, że nie skończył informatyki. Nie umiał części rzeczy, których normalnie nauczył by się na studiach, ale nie potrafił zrozumieć, że może się coś nauczyć od młodszych stażem kolegów.

0
Zimny Pomidor napisał(a):

W stylu: "dziś bez dobrych studiów to można jedynie pracować w McDonald's"

Serio ktoś tak uważa? Ja odnoszę przeciwne wrażenie, przynajmniej jeśli chodzi o branżę IT
Ludzie którzy są po tego typu uczelniach lubią się dowartościowywać i poniżać gdy ktoś nie wie czegoś czego nauczyli się na studiach a czego nigdy w praktyce nie wykorzystają
Zresztą nie tylko - wszystko zależy od typu charakteru - znałem ludzi po historii którzy potrafili ze mnie zrobić debila bo nie wiem jak często srał napoleon
Ludzie ogólnie bardzo lubią się czuć lepszymi od innych, a jak już poświęcili kilka lat i/lub dziesiątki tysięcy złotych na coś mało wartościowego to ciężko im się do tego przyznać

Uważam że studia się przydają, dużo uczą i mają swoją wartość - po prostu niektórzy lubią je przeceniać

Moim zdaniem niesprawiedliwe jest żeby dwie nowe osoby z czego jedna po studiach miały takie samo wynagrodzenie, ale już po x-latach doświadczenia ich wypłaty nie powinny się różnić

3

Moim zdaniem niesprawiedliwe jest żeby dwie nowe osoby z czego jedna po studiach miały takie samo wynagrodzenie, ale już po x-latach doświadczenia ich wypłaty nie powinny się różnić

Pomijając wątek studiów to każda z tych osób negocjowała sobie swoje wynagrodzenie z pracodawcą indywidualnie. Umiejętność wynegocjowania wyższej wypłaty też się liczy. Znam osoby, które kompetencyjnie powinny zarabiać 10k, a pracują za circa 3,5k i takich co bym ich do siebie na staż nie wziął a zarabiają więcej ode mnie.

0
Xiuthechutli napisał(a):

Na rozmowie rekrutacyjnej z kodem sobie poradził, ale sprawa się rypła. Co z tego, że znał wzorce projektowe, skoro ich nie stosował. Przy prostych rozwiązaniach potrafił wymyślać koło od nowa.

To akurat nic dziwnego, większość programistów na rozmowach kwalifikacyjnych bez problemu odpowiada na pytania o wzorce, a potem ich nie stosuje.

0

Hmm będę musiał poważnie przemyśleć sprawę kredytu studenckiego być może to będzie rozwiązanie moich problemów.

0

Jako student informatyki mogę powiedzieć, że na studia nie idzie się po to żeby dostać dyplom tylko po to, żeby się czegoś nauczyć, dyplom po zakończeniu studiów (jeśli w ogóle go odbierzesz) możesz spalić w piecu bo do niczego ci nie będzie potrzebny, liczy się tylko to czego się nauczyłeś, jeżeli przeszedłeś na studiach ledwo ledwo i pisałeś egzaminy ze ściąg czyli nic nie umiesz to nawet nie tracił bym czasu na rozmowy kwalifikacyjne i od razu złożył bym podanie w urzędzie dla bezrobotnych o zasiłek. Nie wiem skąd w Polsce wzięło się przekonanie, że studia = dobrze płatna praca.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1