Przeniesienie działalności gospodarczej

0

Cześć,

obecnie pracuję na kontrakcie B2B. Za względu na wysokość podatków w Polsce zastanawiam się nad przeniesieniem działalności gospodarczej do innego kraju bo słyszałem, że można na tym zaoszczędzić nawet do 80% kosztów związanych z prowadzeniem firmy. Czy ktoś z was mógłby mi odpowiedzieć na kilka pytań:

  1. Czy rzeczywiście jest to takie opłacalne?
  2. Do jakiego kraju najlepiej przenieść działalność?
  3. Jak dużo formalności trzeba spełnić?
  4. Na co trzeba szczególnie uważać przy przenoszeniu działalności?
1

Główny problem takiego rozwiązania, to że jeśli pracujesz dla polskiej firmy, to żeby płacić podatki za granicą musisz tam też swój tyłek przenieść.

0
  1. Na co trzeba szczególnie uważać przy przenoszeniu działalności?

Na legalność tego rozwiązania.
Wiele firm w internecie ogłasza płatną pomoc w przeniesieniu firmy, a nie informują na stronie, że np. jak nie zostaniesz rezydentem tego kraju, to będziesz musiał zapłacić podatek i tam, i tu. Oni swoje inkasują tak czy siak, a ryzyko ponosisz tylko ty. Do tego dochodzi kwestia zmiany zagranicznego prawa. Ja sobie czytam polskie gazety, i o ważniejszych zmianach w prawie podatkowym czy ubezpieczeniach dowiaduję się przy tej okazji. Nie czytam gazet litewskich czy cypryjskich... Oczywiście można zacząć ;)

Popularne kierunki emigracji podatkowej to np. UK i Litwa. W UK do działalności gospodarczej trzeba być rezydentem (by nie płacić podwójnego podatku). Można założyć spółkę Ltd, ale to większe koszty i księgowość nie taka hop siup - do tego w obcym języku. Opłaca się dopiero powyżej pewnego dochodu. Zazwyczaj jednak po prostu zatrudniasz się u firmy pośredniczącej. To w Polsce też są takie cwaniaki, nie trzeba za granicą szukać (nawet tu się ostatnio reklamowała jedna taka fundacja). Zatrudnienie jest najbezpieczniejszą formą w sensie takim, że ZUS faktycznie nie może się przyczepić. A gdy rejestrujesz firmę, to __chyba __wszędzie musisz być rezydentem.

Dla naszych południowo-wschodnich sąsiadów wymyśliliśmy oddzielny myk, tzn. zatrudnienie tam, a działalność tu (wtedy tu płacisz tylko składkę zdrowotną, a tam rozliczasz się tylko od zatrudnienia, które ustanawiasz na minimalne).

Polski ZUS próbował z tym zjawiskiem walczyć, ale przegrał. Rzeczpospolita opisała sprawę wrocławianki, która zatrudniłą się na Słowacji za 38 euro miesięcznie i wyrejestrowała się z ZUSu. Ubezpieczyciel domagał się jednak płacenia składek od działalności w Polsce. Spór toczył się trzy lata. W końcu sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który uchylił niekorzystne dla przedsiębiorcy postanowienia. Sąd Najwyzszy uznał, że ZUS nie ma prawa domagać się składek, dopóki nie ustali, czy dana osoba rzeczywiście pracuje na Słowacji. Sędziowie orzekli ponadto, że "osoba prowadząca działalność i wykonująca pracę najemną w różnych państwach UE, nie musi podlegać ustawodawstwu więcej niż jednego państwa, zaś pracownicy w ramach prawa do swobodnego przepływu mają prawo do korzyści z ubezpieczenia społecznego na podstawie przepisów danego kraju. Takie stanowisko jest zgodne z regulacjami unijnymi.
Praca za granicą jest zatem legalna, nawet jeśli płaca wynosi tylko kilka euro. Warunkiem jest oczywiście, że praca jest naprawdę wykonywana, ale ZUS nie ma środków prawnych by to weryfikować. Nasi południowi sąsiedzi natomiast denerwują się, że muszą finansować leczenie Polaków odprowadzających po kilka euro składek miesięcznie. Dlatego Słowacja planuje zastosować rozwiązanie sprawdzone już w Czechach. Tam składka na ubezpieczenie nie jest stała, a zależy od sumy dochodów, więc jeśli ktoś zatrudniony w Czechach prowadzi działalność w Polsce, to musi też zapłacić składki od zagranicznych przychodów. Czesi powołują się tu na przepisy jeszcze z czasów Czechosłowacji, które też wciąż obowiązują na Słowacji,
Inne kraje do których Polacy uciekają przed płaceniem składek też pracują nad wdrożeniem rozwiązań mających zastopować proceder pomysłowych polaków.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1