Dzień dobry,
Śledzę od jakiegoś czasu forum i widzę, że ogrom osób ma tu duże lub bardzo duże doświadczenie w programowaniu więc chciałbym was prosić o surową - taką z punktu widzenia programisty – ocenę. O co chodzi? O przebranżowienie.
Słowo o mnie. Mam 24 lata, obecnie pracuję jako projektant sieci światłowodowych czyli:
- jeśli jest nowy projekt to planuję gdzie pójdzie ile włókien, gdzie będą splittery, jakie, jaki będzie budżet mocy, jaki split etc;
- jeśli jest awaria to po jakich włóknach leci transmisja, jakie odpowiadają temu porty w przełącznicy, gdzie są najbliższe spawy etc;
- jeśli jest względny spokój to inwentaryzuję (czytaj robię za skrybę) to co jest – czy w bloku takim a takim zmieniły się spawy (bo serwis poszedł i nic nie powiedział), czy zamontowali jakieś nowe urządzenie, lub po prostu trzeba zrobić roczną inwentaryzację węzła dla spokoju ducha.
Wynagrodzenie: 2500zł netto
Dlaczego chcę zmienić pracę?
- Umowa na pół etatu – skoro studiuję (magisterka) to po co mi umowa na cały etat.
- W firmie pracuje raptem 20 – okresowo 25 – osób a szefostwo próbuje na siłę zarządzać nią jak korporacją – przy awarii jakieś wymyślane procedury, które zajmują więcej czasu niż naprawa samej usterki.
- Niekonsekwencja szefostwa - powiedzieliśmy Ci A? Jutro powiemy Ci B i wmówimy Ci, że zawsze mówiliśmy B. Zdarzały się sytuacje, że pracownik obciążony został za „zgubiony” sprzęt, który potem znalazł się u szefostwa bo wzięli i zapomnieli zgłosić – pieniądze wracały ale niesmak pozostał.
- Brak motywacji i szacunku dla pracownika – zrób coś 99 razy dobrze – to należy do Twoich obowiązków – zawal coś 1 raz – rozdmuchają problem do rangi globalnej awarii. Generalnie jeśli będziesz przykładał się do pracy to uznają za Twój standard. Jeśli Ty przyjdziesz o 7:15 do pracy to straszak, że poleci Ci premia, szefostwo przychodzi o 14:50 z „ważną” sprawą do przedyskutowania – jest ok, Ty masz być dyspozycyjny. W piątek po 15:00 nie ma sensu nic planować z rzeczy prywatnych bo na bank coś się „wykluje”.
- Ludzie z „łbem na karku” odchodzą bo nie ma sensu trwać w takich warunkach. Na ich miejsce nie jest przyjmowana żadna osoba – chyba, że już terminy zaczynają się zbliżać razem z karą za niewykonanie projektu – wtedy przyjmuje się jakiś młodzików po technikum, którzy będą zwolnieni zanim zostaną nauczeni czegokolwiek.
Na jakim stanowisku chciał bym pracować?
I tu obawiam się, że się zbłaźnię bo - programisty. Po przeczytaniu paru tematów mogę powiedzieć, że nie mam najmniejszego doświadczenia w programowaniu, które mogło by się przydać w firmie. To jest - sam dla siebie coś pisałem, czy to programy zaliczeniowe na zajęcia, czy sterowniki mikrokontrolerów (w sensie programy wsadowe) najpierw na Atmegach potem na Arduino, generalnie - co tu dużo pisać - nic ambitnego – jakaś aparatura pomiarowa, żeby nie zapomnieć jak się pętle for pisze. A z rzeczy, którymi mógłbym się trochę pochwalić – aparatura do balonu stratosferycznego. Od jakiegoś czasu robię sobie „powtórkę” z C++ rozdział po rozdziale, żeby chociaż trochę się przygotować ale różnie to bywa, zależy czy szefostwo miało ciche dni i dzień w pracy minął spokojnie czy wręcz odwrotnie.
I tu pytanie do was czy 24 (prawie 25) latek ma realne szanse zostać programistą? Czy nie jestem za stary na to? Po lekturze wątków na forum wydaje mi się, że programistą zostają ludzie, którzy od gimnazjum nie robili nic innego jak pisanie programów, STLa znają na pamięć, biegle posługują się co najmniej jednym językiem a znając ze 3 – 4. Jak to się ma co do mnie: pisałem w C, C++, Javie, „wydaje” mi się, że znam na przeciętnym/dobrym poziomie C++. Bazy danych – wiem, że istnieją - jak musiałem na zaliczenie napisać coś w php i robić jakieś operacje na bazie Oracla – to poszukałem informacji w Internecie i zrobiłem ale z pamięci tabeli nie utworzę. Angielski: czytanie dokumentacji - nie ma najmniejszego problemu. Mowa? Dogadam się ale brakuje słownictwa technicznego.
Trochę się zastanawiałem czy to nie wstyd pisać na forum w takiej sprawie ale gdzie indziej znajdę takie surowe grono sędziów jeśli nie tu? :) Kierownika w obecnej pracy mam spoko i trochę szkoda mi go zostawiać z całym tym bagnem samego więc do końca roku będę kwitł w obecnym miejscu żeby odrobić się z najgorszą robotą. Mam 3 miesięczny okres wypowiedzenia wiec realnie będę do marca uziemiony. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że na nowym stanowisku dostawałbym mniej niż 2,5k zł. Jeśli chodzi o firmy gdzie chciałbym zacząć: Comarch, Ericpol? Generalnie Kraków. O Ericpolu słyszałem tylko, że mają niskie wymogi i może miałbym szanse się tam dostać.
Z waszego punktu widzenia nie jest już za późno, żeby na poważnie zacząć pracować jako programista?