Częsta zmiana pracy

0

Chciałem was zapytać jak zapatrujecie się na poniższą sytuacje:
W pierwszej pracy jako programista PL/SQL spędziłem 10 miesięcy po których miałem dość utrzymywania dość już wiekowego softu bez żadnych perspektyw na rozwój czy naukę. Zdarzyła się okazja zmiany pracy, w początkowej fazie wszystko wyglądało super natomiast po kilku miesiącach oprzytomniałem i widzę, że z programowaniem ma to coraz mniej wspólnego a jest to raczej utrzymywanie już gotowego produktu i support w postaci wiedzy merytorycznej dotyczącej tego produktu. Na horyzoncie nie zapowiadają się żadne projekty, póki co mineło tutaj 6 miesięcy i zaczynam się zastanawiać czy nie rozglądać się za czymś nowym gdzie mogę się rozwijać, ale tutaj pozostaje pytanie jak będzie odebrany taki skoczek, tu 10 miesięcy, tam 6...

0

Żeby znaleźć odpowiednią pracę, trzeba się trochę na szukać. Na początku kariery to nic złego trochę poskakać. Gorzej jakbyś miał 10 lat doświadczenia i ~10 prac w CV.

0
0x200x20 napisał(a):

Żeby znaleźć odpowiednią pracę, trzeba się trochę na szukać. Na początku kariery to nic złego trochę poskakać. Gorzej jakbyś miał 10 lat doświadczenia i ~10 prac w CV.

To też zależy trochę od technologi/środowiska. Bo jak się pracuje w środowisku startupwym w ror/node/django/angular/ember, to na pewno częściej się skacze po różnych firmach niż pracując w JEE/.NET, albo COBOL :D Raczej w korpo dłużej się siedzi niż w jakimś startupie, które nie wypalają itd.

0

Jest jeszcze jedna sprawa która do tego dochodzi, w perspektywie 8 miesięcy planuje wyprowadzkę do Wrocławia, a co się z tym wiąże i tak zmianę pracy. Pytanie tylko czy zmienić ją już teraz zacisnąć zęby i poświęcać te ~1.5h na dojazdy w jedną strone, czy jedna poczekać.

0

Ja wykorzystuje to ze pracuje na umowy o dzielo i piszę w cv freelance i wymieniam zrobione projekty dla danej firmy. Wiec moge teoretycznie
nawet co pare miesiecy zmieniac prace.

1

Ja bym pracy jeszcze nie zmienial tylko poczekal (szkoda czasu na dojazdy), ale nie siedzial na dupie tylko przeznaczyl te 8 miechow na szukanie pracy ktora bedzie dobra (wiem, trudno stwierdzic na podstawie rozmow itp.). Moja poprzednia praca byla do d**y, pospieszylem sie z podjeciem pracy w niej bo poprzednia firma zamknela biuro w moim miescie i nie chcialem sie przeprowadzac - no i wyszedlem na tym tak ze po 2 miechach mialem dosyc (z wielu powodow, ale nuda i brak rozwijajacych zajec przede wszystkim). Mialem pelno ofert zeby podjac prace od razu (tu gdzie zyje przez pierwsze 6 miesiecy obie strony moga rozwiazac umowe z 2-tyg okresem wypowiedzenia, taki standard tutaj), ale wolalem poczekac i ostatecznie zmienilem prace pol roku pozniej. Przez te 6 miesiecy zwiedzielm mnostwo firm, bylem na wielu rozmowach, i bylem bardzo wybredny i dociekliwy. Nie zawsze sie to podobalo, nie zawsze pozwalali mi ogladac swoj kod i rozmawiac z programistami bez ich przelozonych, wiec takie firmy od razu dostawaly 'nie' z mojej strony. I tak znalazlem firme w ktorej siedze od ponad 14 miesiecy i jestem tak samo zadowolony jak na poczatku (pierwszy raz w karierze nie chce odchodzic z firmy po roku). Moze wiec sprobuj takiej stregetii? Problem taki ze mozesz troche spalic za soba mosty w kilku firmach, ale w Krakowie jest pewnie z czego wybierac? (Tu gdzie mieszkam jest mnostwo firm malych, srednich, duzych i korpo, i wielkie zapotrzebowanie, wiec mialem to w dupie.)

1
mućka_ napisał(a):

Problem taki ze mozesz troche spalic za soba mosty w kilku firmach

Czemu spalić mosty? Bo przeszedłeś się na rozmowę i byłeś bardzo dociekliwy?

Gdybyś był w 100% firm, żadna by Ci się nie spodobała i każdą byś odrzucił, wtedy faktycznie nie miałbyś gdzie się zatrudnić, przez jakieś pół roku (chyba że po 2 miesiącach od rozmowy kwalifikacyjnej, znowu będziesz wysyłał CV :) ).

Nie za bardzo rozumiem, dlaczego nazywasz to paleniem mostów.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1