Podróż służbowa - jak to wygląda w praktyce

0

Witam,

Zastanawiam się, jak w praktyce może wyglądać sytuacja, gdy firma (startup, nie korpo) chce mnie wysłać w podróż służbową za granicę (do klienta/partnera itp itd). To, że pracodawca wszystko opłaca, to jest jasne jak słońce. Bardziej zastanawia mnie, czy dorzuca na ogół jakieś bonusy finansowe z tego tytułu (bo szczerze mówiąc, jako programista wolę programować, a nie latać samolotem 12h w jedną stronę! :P tym bardziej, że podczas rozmowy rekrutacyjnej nie było mowy o żadnych podróżach, a o programowaniu w zamian za wynagrodzenie), oraz czy mogłoby być niemile widziane odmówienie takiej podróży.

Jestem Junior Devem (pracuję na Wyspach, nie w Polsce (jeżeli to ma w ogóle znaczenie)). A pytania zadaję głównie z tego powodu, że podróż miałaby być nie tylko do USA (które akurat chciałbym zwiedzić), a również do... RPA, które podejrzewam, że oazą spokoju nie jest :P

0

Jak Cie wysylaja to jedz. To zajebista sprawa jest. Tylko eboli z tej Afryki nie przywiez.

0

Nie wiem, czy to Ci pomoże, ale opiszę swoją sytuację.

Pracuję w małej firmie i czasem odbywam podróże służbowe, ale tylko na terenie Polski. Oprócz zwrotu kosztów podróży za okazaniem biletów i ewentualnych diet (wynika to z jakiegoś rozporządzenia, nie wiem, jak jest na Wyspach, możliwe, że podobnie) nie dostaję żadnego bonusu z powodu samego faktu odbycia podróży.

Na Twoim miejscu wolałbym nie odmawiać takiego wyjazdu. Jak sama nazwa wskazuje, jest to wyjazd w celach służbowych. Chyba, że jest jakiś istotny powód, że nie możesz tam lecieć.

0

Poczytaj sobie o RPA, to nie jest jakaś Libia albo inny Sudan, tylko rozwinięte państwo :)

0

Nigdy nie spotkalem sie w zadnym panstwie w jakim pracowalem (Irlandia, Polska, Niemcy) z bonusami z tytulu wyjazdow.
Odmowic zawsze mozna, jak nie masz w umowie, ale mozliwe ze bedziesz mial pozniej problemy. Ale jesli sie boisz albo cos to nic nie zrobisz.

Ale nie marudzi tylko jedz, zobaczysz troche swiata na koszt firmy, podrozowanie to swietna sprawa. Albo dostajesz diete (ktora zazwyczaj pokrywa wiecej niz twoje dzienne wydatki na jedzenie) albo zbierasz rachunki i dostajesz kase z powrotem. Pomysl tez tak: lot do RPA troche kosztuje, a ty lecisz za free. Jesli bedziesz mial weekend na miejscu to juz w ogole bajka, w RPA (zaleznie od miejsca) masz ocean z delfinami, mozna nurkowac, zobaczyc to i owo (oczywiscie, trzeba troche uwazac, moze byc niebezpiecznie, ale bez przesady). Jedz i sie nie zastanawiaj, tylko zaszczep sie na te zolte goraczki i inne dziwactwa - to akurat powinien oplacac pracodawca (mi oplacali zawsze ale dopiero jak sie zapytalem).

1

Upewnij się ze plan podróży nie uwzględnia przelotu nad Ukrainą/Rosją. A poza tym to resztę wszystko to okazja aby zwiedzić świat (jeżeli to twoja wymarzona praca to możesz zapunktować w oczach szefa :) ) Nie ma co sie zastanawiać tylko sie pakuj :D

0
Wizzie napisał(a):

Poczytaj sobie o RPA, to nie jest jakaś Libia albo inny Sudan, tylko rozwinięte państwo :)

Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo to czytam raporty MSZ i raczej RPA jest gorzej oceniane niż Libia, czy Sudan.

Opis RPA:
"RPA należy do krajów o bardzo wysokim zagrożeniu brutalną przestępczością kryminalną. Odnotowuje się znaczną liczbę napadów rabunkowych z bronią, (często kończących się zabójstwami), gwałtów i innych przestępstw. Nie zaleca się podróżowania wieczorem i w nocy, przebywania w regionach i dzielnicach miast (także na ulicach centralnych) bez upewnienia się co do bezpieczeństwa w konkretnym miejscu. Należy zachowywać ostrożność w miejscach publicznych - na lotniskach, dworcach kolejowych i autobusowych, a także w taksówkach, których kierowcy bywają powiązani ze światem przestępczym. O ile to możliwe, wskazane jest podróżowanie w zorganizowanych grupach, z doświadczonym przewodnikiem."

No ale to już lekki offtop :)
Choć faktycznie mam pewne wątpliwości jeżeli chodzi o bezpieczeństwo tam ;)

Jeżeli chodzi o wydatki (czy zwrot z rachunków, czy dostanę ustaloną kwotę na wydatki), to dostanę najpewniej firmową kartę bankową, którą będę robił transakcje (czy jakoś tak).

0

Zupelnie jak w USA - tam w duzych miastach jest sporo podejrznaych dzielnic (i jakos tak przypadkowo sie sklada ze przewaznie zamieszkuja tam afroamerykanie), gdzie szansa na "przygode" zycia jest dosyc spora, zwlaszcza noca. South Chicago, obrzeza Detroit etc...

Do USA warto pojechac zeby zobaczyc ze wcale nie jest tam tak idelanie jak to przedstawiaja na filmach.

0

Zalezy w jakich filmach, ja widzialem rozne gdzie nie bylo idealnie. Ot chocby "Rambo" (nie smiejcie sie, to jest calkiem powazny film, dopiero 2 i 3 zrobily z niego karykature), ostatnio "Out of the furnace" itp. Ale jak ktos oglada tylko "Friends" ;d

0

Akurat obrzeza Detroit sa bezpieczne w porownaniu z centrum.

Co do autora tematu: ja bym pogadal szczerze z szefem jesli naprawde nie chcesz jechac. Moze stracisz troche w jego oczach ale zawsze lepiej to niz zycie..
Ja np nie zgodzilbym sie na podroz sluzbowa bo nie cierpie podrozowac. Ale nikt mnie tez o to nie prosi bo na ogol jestem malo towarzyski i robie to co mam robic i tyle. Lubie spokoj :P

0

Ehh, chyba jestem za bardzo towarzyski, że akurat na mnie padła ta podróż... :P

0

W RPA biali mieszkańcy są często ofiarami rasizmu ze strony czarnych. Ale mój kolega z poprzedniej pracy pojechał tam na dwa tygodnie na wakacje i jakoś przeżył bez negatywnych wspomnień. Nie licząc przeziębienia, którego się tam nabawił. (Tak, w RPA można się przeziębić, a nie zachorować na ebolę. Gdy my mamy lato tam jest zima, więc kilkanaście stopni i dość deszczowo.)

Co do konieczności wyjazdów - ja swojemu szefowi powiedziałem, że nigdzie nie latam i jakoś nikt mnie zwalniać nie chce z tego powodu.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1