Zaburzenia osobowości a poszukiwanie pracy

0

Witam, jestem w trakcie poszukiwania pracy. Tak się złożyło że mam pewne zaburzenie osobowości które znacznie utrudnia mi bezpośrednie kontakty z ludźmi (rozmowy tekstowe przez internet nie stanowią dla mnie problemu - mam wystarczająco dużo czasu żeby zastanowić się co powiedzieć więc nie doświadczam strachu który pojawia się w bezpośrednich rozmowach z ludźmi). Nie będę się rozwodził dokładnie na czym to polega, jeżeli kogoś to interesuje może poczytać o osobowości unikającej. Proszę też o darowanie sobie porad jak walczyć z moją wadą - od tego mam terapię.

Moja branża to oczywiście programowanie. Pracowałem już w 2 firmach, w każdej wytrzymałem około roku.

Nie mam już sił kombinować i starać się sprawiać pozory normalności, wysysa mnie to i wykańcza psychicznie. Pytanie brzmi: czy powinienem informować o mojej przypadłości ? Jeżeli tak - w jaki sposób ? Nie wiem czy dałbym radę o tym opowiedzieć podczas rozmowy face to face, a zapewne wpisywanie takiej informacji w CV to kretynizm ?

Nie jest tajemnicą że nasza branża rządzi się swoimi własnymi prawami, odmiennymi do większości innych typów pracy. Czy myślicie że informacja o mojej przypadłości wpłynie niekorzystnie na szanse na zatrudnienie, czy może w większości przypadków zostanie potraktowane neutralnie ? Zdaję sobie sprawę że każdy człowiek jest inny i mogę trafić podczas rekrutacji na jakiegoś zawistnego złośliwego osobnika który pomimo braku negatywnego wpływu mojej przypadłości na samą pracę potraktuje mnie jak oszołoma, ale cóż ... w takiej sytuacji chyba nawet lepiej dla mnie - uniknę firmy w której na pewno byłoby mi źle.

0
anonimowyanonim napisał(a):

Pracowałem już w 2 firmach, w każdej wytrzymałem około roku.

Tzn. wyrzucali cię po roku, czy sam odchodziłeś? I dlaczego?

2

Branża informatyczna moim zdaniem nie jest jakoś super odmienna od wszelkich innych - jest wiele innych gdzie spora część pracowników nie musi mieć kontaktu z klientem i wykonuje zadania w dużej mierze indywidualnie. Mimo wszystko i tak zawsze pracuje się w zespole - nawet jeśli kontakt z zespołem to np ledwo 10% czasu pracy. Jeśli nie potrafisz pracować zespołowo to niestety ale będziesz kiepsko postrzegany.

Komunikacja tekstowa jest moim zdaniem mało efektywna. Najefektywniejsza jest moim zdaniem komunikacja na żywo, wtedy można mówić, gestykulować, pokazywać coś na ekranie komputera, rysować coś na tablicy, itp itd Mnóstwo możliwości, które działają, w przeciwieństwie do oprogramowania do komunikacji które działa nadal kiepsko.

Myślę, że sporo informatyków (włączając mnie) ma problem z zagajaniem i prowadzeniem grzecznej rozmowy na żywo "o niczym" (gadanie o konkretach to zupełnie inna sprawa) z nieznajomymi osobami (zwłaszcza z zaskoczenia), ale takie coś zupełnie nie jest wymagane w przypadku pracy gdzie nie ma się kontaktu z klientem. Z drugiej strony, pracując rok w tym samym zespole ludzie z zespołu na pewno przestają być dla siebie obcy i wtedy nie ma moim zdaniem w ogóle przesłanek by cicho siedzieć i się nie odzywać, np gdy ktoś obok opowiada dowcip lub komentuje jakieś wydarzenie. No chyba, że jesteś pracą sfrustrowany i chcesz uciec z roboty - wtedy zastanów się co cię interesuje i próbuj uderzać w tym kierunku.

Podsumowując, jeśli twoje problemy przeszkadzają w efektywnej pracy zespołowej to masz rzeczywisty problem. Natomiast jeśli z pracą zespołową nie masz problemu to nie masz się czym przejmować.

0

Z HRami którzy odrzucają kandydatów za brak "soft skills" IMHO to bardzo zły pomysł wspomniać o tej przypadłości na rozmowie bądź w CV.

0

Problemów z pracą zespołową nie mam. Pracowałem w ten sposób dosyć długo w pierwszej firmie zdalnie, obywało się bez rozmów głosowych. Byłem postrzegany za dobrego programistę (na przykład byłem w jednym projekcie z drugim koderem, który był leadem a ja byłem jedynie asystentem ponieważ na żywo uczyłem się nowej technologii, po miesiącu pracy klient postanowił zrezygnować z leada i chciał żebym sam zajmował się jego projektem) i nie miałem najmniejszych problemów z rozmowami, nawet rozmawiałem z zagranicznymi klientami bez najmniejszych problemów i również przez nich byłem postrzegany za spoko osobę. Jednak rozmowy zawsze były tekstowe.

Po około roku takiej pracy i wiecznych narzekań ze strony rodziców że powinienem wyjść do ludzi, dałem za wygraną i zmieniłem firmę na taką gdzie dojeżdżałem do biura. Rozmowa kwalifikacyjna była dla mnie koszmarem podczas którego miałem ochotę się zabić, ale przeszedłem przez nią pozytywnie, zapewne tylko dlatego że w firmie pracował kolega programista z którym wcześniej prywatnie wielokrotnie razem kodowaliśmy i dobrze nam to szło (oczywiście również 99% rozmów to były rozmowy tekstowe). Na początku było ok, zapewne dlatego że sam sobie mówiłem że nie ma powodu do stresu - inni na pewno rozumieją że jestem nowy w firmie i dlatego taka ze mnie szara myszka. Ale po około roku byłem tak zestresowany moją alienacją że moja efektywność spadła do praktycznie zera. Nie zostałem wyrzucony ale odszedłem sam, ponieważ wiedziałem że i tak długo już tam nie pociągnę.

Myślałem o tym żeby zamiast zatrudniać się w jakiejś firmie robić za hindusa za głodowe stawki (byle przeżyć) na portalach typu elance, ale kiedy spróbowałem i zacząłem dostawać interview invitations - każdy klient chciał gadać przez skypa. Wiem że jestem kretynem ... ale w takich sytuacjach strach rośnie do rozmiarów paniki i za każdym razem rezygnowałem przerażony perspektywą rozmowy przez skypa po angielsku (po polsku bym jeszcze się przemógł). Angielski umiem, jak wcześniej napisałem rozmawiałem z klientami zagranicznymi z świetnymi efektami, ale jeżeli miałbym po angielsku rozmawiać głosowo - wiem że umrę ze strachu i nie wyduszę ani słowa.

0

A więc problem nie jest z pracą tylko z tobą - w sensie nie piszesz nic o tym, by sama tematyka pracy cię zniechęcała. Mam wrażenie, że dalej mieszkasz z rodzicami i oni napędzają twoją spiralę paniki (ja tak miałem, tzn starsza robiła mi straszne pranie mózgu nieraz). Jeżeli dobrze przeczuwam, to polecam trochę odseparować się od rodziny, tzn znaleźć sobie osobne mieszkanie. Np możesz znaleźć fajną robotę w innym mieście i to będzie ekstra wymówka by się wynieść. Potem próbuj "wychodzić do ludzi", np zagadywać o drogę przechodniów, przejść się na siłownię i zapytać jak ćwiczyć, itd No i przestań się tak mocno spinać, przejmować tym co sobie pomyślą inni. Nie ma sensu się np przejmować problemem niezręcznej ciszy jeśli to drugiej stronie zależy na kontakcie z tobą albo np chcesz się tylko czegoś dowiedzieć - jeśli rozmowa się urwie to podziękuj, nie musisz się silić na kontynuację. Jeśli masz problem typu zapominanie o co ci przed chwilą chodziło to możesz np zacząć rozmowę tekstowo, a potem przejść się do kolegi i kontynuować rozmowę na żywo. Ja tak robiłem nieraz mimo że kolega był oddalony np ledwo dwa rzędy biurek ode mnie.

2

Nie mam już sił kombinować i starać się sprawiać pozory normalności, wysysa mnie to i wykańcza psychicznie.

Moje doświadczenie z osobami zaburzonymi mówi, że absolutnie nie ma sensu udawać normalnego, skoro się nie jest. Tylko sobie dodatkowo szkodzisz, a otoczenie i tak ma to w nosie. Szkodzisz sobie nie tylko tym, że przeżywasz stres, ale też samym faktem "nakładania maski". Pogłębiasz tym swoje wyalienowanie. IMHO.

Zdaję sobie sprawę że każdy człowiek jest inny i mogę trafić podczas rekrutacji na jakiegoś zawistnego złośliwego osobnika który pomimo braku negatywnego wpływu mojej przypadłości na samą pracę potraktuje mnie jak oszołoma, ale cóż ... w takiej sytuacji chyba nawet lepiej dla mnie - uniknę firmy w której na pewno byłoby mi źle.

No więc właśnie. Przede wszystkim musisz znaleźć firmę i formę współpracy, z którą będziesz czuł się dobrze. Dobrze, by już w liście motywacyjnym było wspomniane, że np. bardzo ważne jest dla ciebie, by pracować zdalnie. Jeśli w jakiejś firmie taka forma współpracy jest nieakceptowalna - trudno, nie chcesz tam pracować.
Pisanie o zaburzeniu osobowości - to może być niestety przez niektórych odebrane jako niezły hardkor... Ale na rozmowie kwalifikacyjnej bym o tym wspomniała, być może nawet od tego zaczęła. Może nie w formie: "chodzę na terapię", ale np. "jest dla mnie bardzo trudne rozmawianie z ludźmi twarzą w twarz, chciałbym pracować na stanowisku, na którym kontakty osobiste mogą być ograniczone do minimum". Mają takie stanowisko? Super. Nie chcą takich odludków? No to super, idziesz gdzie indziej ;)

Praca to nie miejsce na terapię i walkę z sobą (jak tu sugerują niektórzy). Myślę, że jest wręcz na odwrót. Musisz mieć komfortowe warunki w domu i w pracy, aby móc w ogóle myśleć o pracy nad sobą. Moja zaburzona znajoma (osobowość schizoidalna) w sytuacji minimalnego stresu potrafiła dostać krańcowego bzika, wyglądało to, jakby zapomniała o wszystkim, co przerabiała na terapii. Także dla niej, warunkiem przejścia terapii, było takie ułożenie sobie życia, by stres z niego maksymalnie wyeliminować. I wtedy, krok po kroczku... No wiadomo, dalej jest zaburzona ;) Ale przynajmniej daje radę żyć (z czym wcześniej różnie bywało).

Jeżeli dobrze przeczuwam, to polecam trochę odseparować się od rodziny, tzn znaleźć sobie osobne mieszkanie.

Ta, i już żadnej osoby nie spotka więcej ;) Już lepiej, że chociaż z rodzicami czasem porozmawia...

Potem próbuj "wychodzić do ludzi", np zagadywać o drogę przechodniów, przejść się na siłownię i zapytać jak ćwiczyć, itd

@Wibowit, proszę cię, nie kontynuuj tego tematu ;) Zaburzenie osobowości to nie jest zwykła nieśmiałość.

0

Przyznam, że to co piszecie to trochę abstrakcja dla mnie. Ktoś ma panikować przy jakimkolwiek kontakcie z żywym człowiekiem? W takim razie nie powinno być wątpliwości co do wyboru pracy - jeśli praca wymaga kontaktu na żywo z człowiekiem to to będzie powodować panikę tak czy siak i ukrywanie tego w CV tego nie zmieni. Co więcej, wyjdzie od razu na rozmowie kwalifikacyjnej na żywo.

0

a moim zdaniem (osoby, ktora posiada tego typu fobie, ktora niestety jest latwo zauwazalna przez drugiego rozmowce) najlepszym rozwiazaniem jest tutaj konfrontacja z ta choroba/lekiem. Oczywiscie mozesz zaszyc sie w domu i pracowac zdalnie ale to tylko poglebi twoj problem i coraz bardziej bedziesz mial problem wyjsc do ludzi. Trzeba robic na przekor, wyjsc do biura, nawet SAMEMU inicjowac kontakt z innymi ludzmi. Na poczatku to bedzie pewnie hardkor, grunt to uswiadomic sobie, ze tak naprawde to TY masz problem z soba, a nie inni z toba (wiekszosc ma w dupie jak reagujesz). Jesli bedziesz systematycznie wychodzil temu na przeciw to stanie sie to dla ciebie naturalne i zaburzenia znikna.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1