OK, to tak: pracuję tu od jakiegoś czasu, mam za sobą pracę w korporacjach i mniejszych firmach, więc mam porównanie. Mogę opisać jak jest teraz, chociaż podobno kiedyś (dawno, dawno temu) bywało różnie.
Tak: firma jest mała. Tak: ma polskiego właściciela. Nie: nie jest korporacją (chociaż dla korporacji najczęściej pracuje).
Z wielkości firmy wynika, że nie ma oddzielnego działu HR (jak w korporacjach) i rekrutacją zajmuje się tam jedna osoba, mająca jeszcze na głowie inne obowiązki. Trudno mi się wypowiadać jaki jest przeciętny czas odpowiedzi, ale moja rekrutacja zamknęła się w granicach tygodnia.
Na pytanie czy po XX latach doświadczenia ma się szansę na YYPLN odpowiem tak: nie liczy się kompletnie ile masz stażu, tylko ile już wiesz, jakie masz perspektywy na rozwój i czy będziesz się angażował w pracę (== czy masz zajawkę na punkcie embedded/sieci). Pracują tu zarówno studenci jak i ludzie z dużym doświadczeniem w branży. Jeśli spełniasz wymienione wcześniej warunki, to firma Cię zatrudni i będzie płacić - rynkową stawkę (dość dokładnie wiedzą jak płaci konkurencja na podobnych stanowiskach). To jest mała polska firma, ale właściciel nie jest jakimś przysłowiowym Cześkiem, co zaczynał biznes od butiku z obuwiem który orał ludźmi za minimalną, tylko gość z karierą programisty - więc wyzysku nie będzie, ale kokosów w stylu "Java w Banku" też nie. Ja w każdym razie nie narzekam na finanse.
Firma w zasadzie cały czas jest otwarta na nowych ludzi. Projektów jest tyle, że każdy kto się nadaje będzie przyjęty, a przyjęty będzie miał coś do roboty. Ale polityka rekrutacyjna jest taka jak opisałem, nie wezmą każdego który tylko umie sklecić if'a - dlatego ogłoszenia o pracy wiszą cały czas.
Pracuje się głównie z prototypami. Tak: dokumentacja często będzie dziurawa (lub dopiero pisana przez klienta). Tak: będą bugi hardware'owe. Tak: klient (docelowy) będzie marudził i zmieniał wymagania. Taka specyfika (cena?) pracy z nowymi technologiami. Za to pracujesz z sieciami 10G/25G/40G(/100G), prockami po 48 rdzeni, RFC z 2015 lub draftami RFC - a nie klepiesz standardy z lat '80. Pochodnymi tych zmagań jest wiedza, którą wszyscy się chętnie dzielą (również na BarCampach)
Parę różnic, które tu zaobserwowałem w stosunku do korporacji:
- dużo czasu na pisanie kodu (mało bezsensownych meetingów)
- nie ma bezsensownych procesów narzucanych na ślepo "od góry"; jeżeli coś jest potrzebne, ustala to sam zespół
- firma jest mega nastawiona na samodzielność pracowników
- nie ma pracy 9-17, tylko prawdziwy elastyczny czas pracy (byleby robota była zrobiona)
- nie uświadczyłem jak na razie żadnych "darmowych wieczorów i weekendów" (==nadgodzin)
- cały czas uczę się nowych rzeczy
- jeżeli firma ma finansowo dobry rok, to ludzie też to odczuwają (ale tu nie będę wnikał w szczegóły)
- jest praca twórcza (w korpo nie zawsze)
- firma jest zarządzana przez właściciela z długofalową wizją (a nie przez Majstra MBA z perspektywą najbliższego roku)
- właściciel lubi mieć kontrolę nad projektami - ale w sumie co się dziwić, jego pieniądze; całe szczęście firma rośnie, więc ma mniej czasu na wnikanie w szczegóły
- pakiet socjalny jest trochę bardziej chaotyczny niż w korpo - niby wszystko jest, ale trzeba się dopytywać