Potencjalny programista czy marzyciel

0

Witam wszystkich serdecznie.

Wstępnie podkreślę, że niniejszy post nie jest próbą trollingu, a chęcią przekonania się, co o moich umiejętnościach i możliwościach uważają inni, zorientowani w temacie.

Wszystko co opiszę poniżej jest prawdą (próbuję zrobić swego rodzaju rachunek sumienia).

Jestem osobą - jak uważają znajomi - inteligentną i kreatywną. Już na etapie późnej szkoły podstawowej i gimnazjum nauczyciele sugerowali mi moją karierę rozwijać w stronę programisty (co zupełnie mi odpowiadało, ze względu na zainteresowania w kierunku IT praktycznie od piaskownicy).

Przykra prawda jest taka, że okres szkoły średniej był czasem zastoju. Masa nauki rzeczy w tym zawodzie mało istotnych, a więc WOK, historia i inne, bliżej humanistyczne przedmioty. Przez okres liceum miałem wrażenie, iż mój poziom zdolności matematycznych uległ uwstecznieniu, natomiast jeśli chodzi o kwestię rozwoju umiejętności programistycznych... Inne przedmioty na tyle skutecznie przesłoniły chęć rozwoju w tej dziedzinie, że okres ten był bardzo bezowocny (Dokładając do tego nieprzyjemne sytuacje w życiu osobistym...).

Czas studiów, na chwilę obecną pierwszy stopień (w chwili pisania tekstu mam 22 lata) zakończył się obroną pracy inżynierskiej. Czas ten uznaję za stosunkowo dobrze spędzony. Były to ponad trzy lata nadrabiania zaległości z liceum. W tym czasie rozpocząłem intensywną naukę języków i około-programistycznych dziedzin IT (systemy operacyjne, sieci komputerowe, algebra liniowa, analiza matematyczna, fizyka itd.).

Efektem tego była nauka:

  • C - na poziomie podstawowym (proste projekty z dziedziny metod numerycznych, całkowania itd.)
  • C++ - j/w plus indywidualnie, pierwsze projekty gier komputerowych (roguelike, proste, tekstowe RPG) czy programiki o specyficznej tematyce (sprawdzanie poprawności sudoku, obliczanie problemów opartych o teorię grafów), kilka banalnych symulacji z użyciem OpenGL (wersja 4)
  • C# - w tym języku pisałem aplikację inżynierską (przez Dziekana określoną jako posiadającą duży potencjał komercyjny i nowatorski - jej celem było dokonywanie korekty stron www zawierający dużą liczbę martwych łączy; w oparciu o wyszukiwarki i sztuczne sieci neuronowe). Dodatkowo, w tym też języku powstało kilka prostych gierek opartych o XNA (bardzo banalnych), jak również kompletny remake gry "Battle City" (lub "Tank 1990") w wersji na Windows Phone, czy też kilka aplikacji webowych (ASP)
  • Java - w sumie przy okazji nauki języka C#, potraktowałem ten język głównie jako platformę do tworzenia gier (ze względu na przenośność); w tym też momencie jestem na etapie nauki silnika AndEngine ze względu na próbę napisania kilku remake'ów na system z zielonym robotem.

Pomijam tutaj język PHP, HTML, CSS, JS. Z tymi spotkałem się na - w sumie - jednych ćwiczeniach. Efektem było wykonanie jako projektu zaliczeniowego prostej stronki o funkcjonalności Twittera (strona logowania praktycznie 1:1 z Twitterem, wliczając animacje itd., strony profilu i postów zbliżone, ale uproszczone).

Chęć wzbogacenia wiedzy wynikła w tym czasie ze względu na przerażenie, z jakim pewnego dnia obudziłem się, zdając sobie sprawę utraty potencjalnych trzech lat życia (czas liceum) i rozwoju.

Od tego czasu przeczytałem pokaźną ilość materiałów (postów, reportaży, książek, setki stron na różnych forach; polskich, angielskich - dotyczy stron i książek). Liczby książek anglojęzycznych przedstawiają się już pewnie trzycyfrowo... Tematyka przeróżna, od inżynierii oprogramowania, poprzez specyfikę konkretnych języków programowania, tworzenia gier, wzorców projektowych. Było tego masę.

Jest jednak ale... Mimo wszystko, poza jednym komercyjnym projektem (dla urzędu, projekt dotyczył kontroli stanu księgowości) moje CV wydaje się być puste. Wprost proporcjonalnie do wiary w moje umiejętności i siebie.

Stąd też w sumie wynikł niniejszy post. Jak Wy, Drodzy Czytelnicy - po powyższym rachunku sumienia (zdaję sobie sprawę, że jest bardzo ogólny) widzicie moje szanse? Jak widzicie moje możliwości znalezienia interesującej pracy w zawodzie?

Liczę na przemyślane, szczere odpowiedzi.

Pozdrawiam,
T (wybaczcie wyłącznie inicjał; kwestia braku pewności siebie...)

3

Wedlug mnie przed pojsciem do pracy powinienes skonsultowac sie z terapeuta...

Jak widzicie moje możliwości znalezienia interesującej pracy w zawodzie?

A zapytales pracodawcow, co o tym sadza? (oczywiscie rozsylajac swoje CV).

0

Skoro sam nie wierzysz we własne umiejętności to dlaczego pracodawca miałby..? Uwierz w siebie, wysyłaj CV. Jak się sprawdzisz to się sprawdzisz jak nie to nie.

0

Praktyki implementacyjnej masz sporo, wystarczy tego. W firmach najbardziej szefów interesuje to co nieprzyjemne, czyli obycie z dokumentacją i znajomość UML. Przeczytałeś książkę o inżynierii oprogramowania, warto iść dalej w tym kierunku. Do CV dopisz sobie UML, jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś ;) Logiczne, analityczne myślenie jest ważniejsze niż znane technologie. Implementacja to końcowy etap projektu. Bardzo ważna dla pracodawców jest też praca w zespole. Nawet jak nie robiłeś żadnego komercyjnego projektu w zespole, to może na uczelni? Wykaż się tym jakoś nawet w CV. Swoją pracę inżynierską też możesz opisać w CV. Pracodawcy nie interesuje szablonowe CV, tylko to, że pracownik potrafi się sprzedać ;)

3

tl, dr
Jeśli umiesz kodzic to robotę znajdziesz.

0

Wyslij CV do jakiejs firmy, przejdz sie na targi pracy, wez udzial w rozmowie rekrutacyjnej i bedziesz widzial czy odpadniesz na rozmowie telefonicznej na Juniora cyz przejdziesz bez problemu wszystkie etapy.

0
tommus napisał(a):

Witam wszystkich serdecznie.

Wstępnie podkreślę, że niniejszy post nie jest próbą trollingu, a chęcią przekonania się, co o moich umiejętnościach i możliwościach uważają inni, zorientowani w temacie.

Wszystko co opiszę poniżej jest prawdą (próbuję zrobić swego rodzaju rachunek sumienia).

Jestem osobą - jak uważają znajomi - inteligentną i kreatywną. Już na etapie późnej szkoły podstawowej i gimnazjum nauczyciele sugerowali mi moją karierę rozwijać w stronę programisty (co zupełnie mi odpowiadało, ze względu na zainteresowania w kierunku IT praktycznie od piaskownicy).

Przykra prawda jest taka, że okres szkoły średniej był czasem zastoju. Masa nauki rzeczy w tym zawodzie mało istotnych, a więc WOK, historia i inne, bliżej humanistyczne przedmioty. Przez okres liceum miałem wrażenie, iż mój poziom zdolności matematycznych uległ uwstecznieniu, natomiast jeśli chodzi o kwestię rozwoju umiejętności programistycznych... Inne przedmioty na tyle skutecznie przesłoniły chęć rozwoju w tej dziedzinie, że okres ten był bardzo bezowocny (Dokładając do tego nieprzyjemne sytuacje w życiu osobistym...).

Czas studiów, na chwilę obecną pierwszy stopień (w chwili pisania tekstu mam 22 lata) zakończył się obroną pracy inżynierskiej. Czas ten uznaję za stosunkowo dobrze spędzony. Były to ponad trzy lata nadrabiania zaległości z liceum. W tym czasie rozpocząłem intensywną naukę języków i około-programistycznych dziedzin IT (systemy operacyjne, sieci komputerowe, algebra liniowa, analiza matematyczna, fizyka itd.).

Efektem tego była nauka:

  • C - na poziomie podstawowym (proste projekty z dziedziny metod numerycznych, całkowania itd.)
  • C++ - j/w plus indywidualnie, pierwsze projekty gier komputerowych (roguelike, proste, tekstowe RPG) czy programiki o specyficznej tematyce (sprawdzanie poprawności sudoku, obliczanie problemów opartych o teorię grafów), kilka banalnych symulacji z użyciem OpenGL (wersja 4)
  • C# - w tym języku pisałem aplikację inżynierską (przez Dziekana określoną jako posiadającą duży potencjał komercyjny i nowatorski - jej celem było dokonywanie korekty stron www zawierający dużą liczbę martwych łączy; w oparciu o wyszukiwarki i sztuczne sieci neuronowe). Dodatkowo, w tym też języku powstało kilka prostych gierek opartych o XNA (bardzo banalnych), jak również kompletny remake gry "Battle City" (lub "Tank 1990") w wersji na Windows Phone, czy też kilka aplikacji webowych (ASP)
  • Java - w sumie przy okazji nauki języka C#, potraktowałem ten język głównie jako platformę do tworzenia gier (ze względu na przenośność); w tym też momencie jestem na etapie nauki silnika AndEngine ze względu na próbę napisania kilku remake'ów na system z zielonym robotem.

Pomijam tutaj język PHP, HTML, CSS, JS. Z tymi spotkałem się na - w sumie - jednych ćwiczeniach. Efektem było wykonanie jako projektu zaliczeniowego prostej stronki o funkcjonalności Twittera (strona logowania praktycznie 1:1 z Twitterem, wliczając animacje itd., strony profilu i postów zbliżone, ale uproszczone).

Chęć wzbogacenia wiedzy wynikła w tym czasie ze względu na przerażenie, z jakim pewnego dnia obudziłem się, zdając sobie sprawę utraty potencjalnych trzech lat życia (czas liceum) i rozwoju.

Od tego czasu przeczytałem pokaźną ilość materiałów (postów, reportaży, książek, setki stron na różnych forach; polskich, angielskich - dotyczy stron i książek). Liczby książek anglojęzycznych przedstawiają się już pewnie trzycyfrowo... Tematyka przeróżna, od inżynierii oprogramowania, poprzez specyfikę konkretnych języków programowania, tworzenia gier, wzorców projektowych. Było tego masę.

Jest jednak ale... Mimo wszystko, poza jednym komercyjnym projektem (dla urzędu, projekt dotyczył kontroli stanu księgowości) moje CV wydaje się być puste. Wprost proporcjonalnie do wiary w moje umiejętności i siebie.

Stąd też w sumie wynikł niniejszy post. Jak Wy, Drodzy Czytelnicy - po powyższym rachunku sumienia (zdaję sobie sprawę, że jest bardzo ogólny) widzicie moje szanse? Jak widzicie moje możliwości znalezienia interesującej pracy w zawodzie?

Liczę na przemyślane, szczere odpowiedzi.

Pozdrawiam,
T (wybaczcie wyłącznie inicjał; kwestia braku pewności siebie...)

naprawde powinienes pojsc do psychiatry/psychologa... serio

co do Twoich umiejetnosci, bez problemu powinienes dostac sie do kazdej firmy na naszym rynku z pensja minimum > 5k,

0

co do Twoich umiejetnosci, bez problemu powinienes dostac sie do kazdej firmy na naszym rynku z pensja minimum > 5k,

Haha no tak to bym nie przesadzał. najpierw sam zacznij pracować i ogarnij zarobki na rynku.
Co do psychiatry to się zgadzam.

od 2k do 3.5k bez problemu (zalezy od miasta)

1

no uwazam ze gosc jest lepszy ode mnie, a ja mam wiecej niz 5k, wiec prosty rachunek...

2

Pracę dostaniesz to raczej pewne, tylko nie zraź się tym jeśli będziesz się tam nudził.

0
tommus napisał(a):

Liczby książek anglojęzycznych przedstawiają się już pewnie trzycyfrowo...

Tylko trzycyfrowo ? Koniecznie trzeba dobic do czterocyfrowej liczby

A tak na powaznie. Spokojnie powinni Cie przyjac, tylko wiecej wiary w swoje umiejetnosci.

1

Jest jeden problem - z samego przeczytania książek niewiele wynika. Jeśli było ich koło setki, to musiało to trwać lata. Ja mam tak, że po 2 latach od przeczytania z książki o konkretnej technologii, której potem mało używałem w praktyce, niewiele już pamiętam poza ogólnym zarysem i jakimiś ciekawostkami. Warto coś "dłubać" w oparciu o lekturę albo chociaż robić notatki.

0

Wstępnie - dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Postaram się możliwie dużo uwag rozpatrzeć i wyciągnąć wnioski.

@n0name_I - Dziękuję za sugestię. Postaram się kwestię terapeuty rozważyć. Pracodawców nie pytałem. Moje CV otrzymała jak na razie tylko jedna firma. Dotąd bez odzewu, może stąd w jakimś stopniu postanowiłem przedstawić post na forum.

@bolson - Tu właśnie pojawia się mój problem i tego typu myślenie w dużej mierze hamuje moje próby "zawalczenia" o swoje. Niełatwo uwierzyć w siebie - ot tak po prostu.

@Spine - Czy sporo... Tego nie wiem. Kilka, może kilkanaście prostych gier. Kilka programów po około kilkanaście tysięcy linii kodu - czy to dużo? Nieszczególnie potrafię do bezstronnie określić. Przygodę z UML rozpocząłem jakiś rok temu. Przeczytałem kilka książek na ten temat i... w sumie ten rodzaj myślenia mi się spodobał. Podejrzewam, że tylko dzięku UML moja aplikacja inżynierska powstała na czas. Od tamtej chwili praktycznie większość aplikacji (mam na myśli tych większych) dokumentuję za pomocą UML-a. Łatwiej się potem w tym odnaleźć. Pracy w zespole w sumie nieszczególnie udało mi się "liznąć". Zajęcia z programowania zespołowego spełzły na niczym, ponieważ koledzy z grupy nie przyłożyli ręki do projektu (za co na szczęście i może o dziwo zostali odpowiednio rozliczeni). Chcąc jednak czegoś się nauczyć prowadziłem dokumentację w Tracu i korzystałem z systemów kontroli wersji - tyle z tego dobrego. Odnośnie CV... Nieszczególnie wiem, czym mogę się pochwalić. Jest bardzo dużo dziedzin z zakresu programowania, w których nie uważam się za wystarczająco dobrego. Właściwie to w większości z nich (bez względu na na przykład wyniki osiągane na zajęciach - na chwilę obecną chyba jedyną formę weryfikacji).

@Shalom - Umiem czy nie umiem. Tego właśnie, chyba, nie potrafię określić.

@WhiteLightning - Jest jakiś prosty sposób na zorientowanie się czy i jakiego rodzaju targi pracy prowadzone są w okolicy? Gdzie ewentualnie tego typu informacji mogę szukać? Ponad rok temu, jeszcze w czasie studiów odwiedziłem "pośredniak" i od tego czasu otrzymałem aż jedną ofertę pracy... Jako roznosiciel ulotek. Pani w punkcie stwierdziła, że ciężko będzie jej znaleźć pracę odpowiednią dla moich kwalifikacji. Przyznam, że nieszczególnie wiedziałem - i dotąd nie wiem - jak mam to rozumieć.

@Mike__ - Gdyby Twój nick brzmiał "__Mike" to zapytałbym Ciebie, czy piszesz dużo bibliotek w C++. Chyba nazbyt łaskawe stwierdzenie, hm? Przyznam szczerze, że w chwili obecnej powątpiewam w swoje możliwości na tyle, że praca za blisko dwa tysiące by mi w zupełności odpowiadała. Nie wiem, może z czasem udałoby mi się podbudować wiarę w umiejętności a na chwilę obecną niższą pensję określiłbym jako inwestycję w siebie (ze względu na potencjalną współpracę z innymi programistami i naukę?).

@pomyslunek - Miasto jest nieduże. W kujawsko-pomorskim poza Assecco (do którgo aplikowałem - za namową kolegi) raczej brakuje firm zajmujących się tworzeniem oprogramowania.

@Mike__ - Raz jeszcze. Spróbuję potraktować to jako komplement, z bardzo dużym przymrużeniem oka. Wciąż jednak uważam, że brak mi doświadczenia na stanowisku.

@pythonpythonpythonpython - Dlaczego miałbym się nudzić? Jak wspomniałem - nie mam doświadczenia komercyjnego. Aż tak źle bywa w tej pracy?

@Antoni111 - Liczba jest szacunkowa. Na pewno jest tego masa. Czytać uwielbiam. Podobnie jak przekładać tę wiedzę na jakieś proste aplikacje, które potem można "dotknąć" i się nimi pobawić. Jakiś może pomysł jak podbudować pewność siebie?

@zz - Jak napisałem w odpowiedzi do @Antoni111 - tę wiedzę próbuję w miarę możliwości spożytkować i "przetworzyć" na wersję bardziej dla mnie obrazową - a więc na działający fragment kodu. W ten sposób stworzyłem już sobie sporej wielkości bazę gotowego kodu. Oczywiście sporą część z całą pewnością udało mi się zapomnieć. Z jednej strony - ok. Części z tej wiedzy najprawdopodobniej już nigdy nie wykorzystam ze względu na jej przeterminowanie (na przykład wiedza dotycząca bibloteki Allegro, w tej chwili zdecydowanie bardziej wolę Qt, XNA czy GDI+ bądź OpenGL (w zależności od kontekstu i języka). Z innej - pewnie wielokrotnie jeszcze po niektóre książki sięgnę. Chyba po to właśnie je napisano?

W chwili obecnej pracuję w małej firemce jako serwisant. Robię wszystko. Od lutowania (elementów płytek drukowanych, kabli, mostków), przez składanie komputerów, konfigurację, kilka razy nawet udało mi się napisać jakiś prosty sterownik dla XP (bo klient miał 7-kę i chciał się przesiąść lub w drugą stronę). Praca ta jest "brudna" - dosłownie. Czasem dziwię się jak bardzo niektórzy potrafią zapuścić swój sprzęt. Dodatkowo - płaca nijaka. Najniższa krajowa a szef... Nigdy nie pochwali a za wszystkie niepowodzenia (także a może przede wszystkim - swoje) najzwyczajniej zgani, okrzyczy. Męczy mnie to już bardzo. Chciałbym spróbować sił w swojej dziedzinie. Usiąść przy kubku herbaty (kawy i alkoholu nie piję) i zarabiać na programowaniu. Właśnie. Chciałbym.

Dzięki jeszcze raz wszystkim za odpowiedzi, oraz @somekind za przeniesienie postu do bardziej stosownego działu. Z tego miejsca też przepraszam, że uprzednio trafił do nieodpowiedniego.

0

Co do targow pracy google+golden line+blogi informatyczne+inichatywy typu IT w Krakowie (nie wiem z jakiego jestes miasta). Ale srednio w najblizszej okolicy Krakowa (czyli Krakow + GOP) srednio sa 2-3 eventy od ktorych mozna zaczac. Niestety ale "bul" jest taki ze IT skupia sie w duzych miastach(ja jeszcze nie wymyslilem jak to zrobic by osiedlic sie na prowincji i utrzymac obecny poziom zarobkow, mozna probowac wprawdzie pojsc na swoje, robic zlecenia z odeska itp. jednak po ponad 40h ktore w tygodniu wypadaja na etat jest z tym ciezko).

6
tommus napisał(a):

Ponad rok temu, jeszcze w czasie studiów odwiedziłem "pośredniak"

Chyba jesteś jedyną osobą z informatyki, która kiedykolwiek poszła do pośredniaka.

W chwili obecnej pracuję w małej firemce jako serwisant. [...] Dodatkowo - płaca nijaka. Najniższa krajowa a szef...

Tracisz czas i pieniądze. Dużo czasu i dużo pieniędzy.
Jeśli w Twojej okolicy faktycznie nie ma firm programistycznych, to przeprowadź się tam, gdzie są. W dużych miastach programistów brakuje, a pensja nawet dla początkującego nie powinna być niższa niż 3k.

0
somekind napisał(a):

Chyba jesteś jedyną osobą z informatyki, która kiedykolwiek poszła do pośredniaka.

Sugerujesz, że wszyscy informatycy są na tyle dobrzy, że bez problemu znajdą pracę? Odważna teza.

5

@Marek89 nawet ameba wie że:

  • urząd pracy nie ma nic wspólnego z dawaniem pracy
  • żadna poważna firma szukająca koderów nie zgłasza zapotrzebowania w urzędzie pracy, bo firmy szukają dobry koderów a dobry koder nie musi (i tego nie robi...) zglaszać się do UP ;]
1

@tommus: jak najszybciej rzuć tę robotę którą wykonujesz, chyba że potrafisz nakłonić obecnego pracodawcę (podczas jednej rozmowy) na zrobienie przez siebie jakiegoś produktu na potrzeby firmy.

Ale zakładam że:
a) szef nie wie że umiesz kodować
b) masz nijaki z nim kontakt
c) nie masz odwagi zapytać

Nad (a) i (c) można jeszcze popracować.
Natomiast jeśli (b) jest prawdziwe, to lepiej znajdź lepszą pracę. I jeśli jesteś w małej miejscowości to bez przeprowadzki się nie obędzie.

Co do rozwoju zawodowego to ważnych jest kilka umiejętności, nie tylko języki oprogramowania.

Również:

  • angielski
  • umiejętność odpowiadania na rozmowach kwalifikacyjnych
  • pewność siebie,
  • umiejętność negocjacji
  • wiedza n.t. warunków zatrudnienia (co to brutto, netto, działalność gospodarcza, umowy-zlecenia - czyli inaczej co zyskam pracując na umowę "śmieciową")

Jeśli nie będziesz tego ćwiczył to skończysz w jakimś pokoju z miotłami jako "specjalista od automatyzacji obliczeń" (czyli pisząc makra w Excelu).

0

@n0name_I - Wydaje mi się, że mimo wszystko praca, w której będę zdobywał doświadczenie z - jak mi się wydaje - swojej dziedziny, będzie lepsza od obecnej. Świetnie, jakby przy tym udało się podnieść zarobki. W chwili obecnej po pracy często jestem wykończony - fizycznie i psychicznie. Od ponad siedmiu miesięcy nie udało mi się wyjść z pracy "normalnie". Wiecznie nadgodziny, do tego równie marnie płatne. Prywatnie mam bardzo mało czasu (dziecko - chyba jedyny powód dla którego wciąż wykonuję obecną pracę, gdyż w domu się nie przelewa) mimo, że dosłownie każdą wolną chwilę spędzam na dokształcaniu się. Na realizację projektów ze zleceń po prostu nie pozostaje już czasu, stąd szukam akordu. Jedno komercyjne zlecenie, które udało mi się zrealizować wykonywałem w późnych godzinach nocnych, kiedy malec już spał (a więc między drugą a piątą rano) pozostawiając przy tym bardzo mało czasu na odpoczynek.

@WhiteLightning - j/w. Na chwilę obecną nie jestem w stanie przeprowadzić się do większego miasta, stąd liczę się nawet z mniejszymi zarobkami. Byle pracować w ludzkich warunkach robiąc przy tym coś, co się kocha.

@somekind - Możliwe, że jestem jedyną osobą, która wybrała się do pośredniaka. W tamtym czasie potrzebowałem dosłownie jakiejkolwiek pracy. Skutek i tak był marny. Względem straty czasu - dosłownie czuję jak przelewa się między palcami. Czuję też swego rodzaju niemoc i bezradność w tej kwestii.

@Marek89 - Też przeszło mi to przez myśl. W mniejszych miastach to odczucie dodatkowo się nasila.

@Shalom - Patrząc na kwestię instytucji zwanej "Urzędem Pracy" z dystansu też mam przeświadczenie, że to po prostu kolejny wymysł urzędników do obsadzenia krewnych i znajomych na wygodnych stanowiskach. Urzędników (a więc sektora nie produkującego PKB) w naszym kraju jest stanowczo za dużo. Żeby chociaż pełnili swoją funkcję w sposób rzetelny... Względem drugiego myślnika - najpewniej masz rację. Problem jednak - tak mi się wydaje - leży w innym miejcu. Czasem, zwłaszcza na początku, ciężko znaleźć pracę nie posiadająć kontaktów bądź jakiegoś punktu zaczepienia.

@vpiotr - Bardzo chętnie zrezygnowałbym z tej pracy, co jednak jest niemożliwe, gdyż potrzebuję źródła dochodu. Do czasu kiedy nie będę mieć jakiejś alternatywy muszę pozostać przy tej wysysającej zapał kroplówce. Rozmawiałem z pracodawcą. Udało mi się nawet wymyśleć kilka aplikacji, które usprawniłyby funkcjonowanie firmy. Pracodawca jednak wymyślił, że są dwie opcje: stworzę program w ramach obecnych warunków zatrudnienia (czyli za na prawdę śmieszne pieniądze) albo nie zapłaci mi za to wcale. Aplikację napisałem, pracodawcy jej nie przedstawiłem. Poczeka na lepsze czasy. Podsumowując: szef wie, że potrafię programować. W sumie to temu zakładowi zawdzięczam aplikację dotyczącą księgowości, ponieważ przypadkiem udało mi się nawiązać kontakt z klientką, która tego typu aplikacji poszukiwała (szef nawet nie pomyślał, by zarobić na moich umiejętnościach). Kontakt z pracodawcą nie jest najgorszy. Obawiam się jednak, że to jest typ osoby, która nie nadaje się do prowadzenia biznesu (w sumie tylko dzięki kolegom, którzy tam ze mną pracują ten biznes wychodzi jeszcze na plus). Dalej, wydaje mi się, że kwestia angielskiego stoi na dobrym poziomie - przede wszystkim "czytany angielski". Nie mam najmniejszego problemu z czytaniem dokumentacji w jezyku angielskim jak i komunikowaniem się. Względem rodzajów działalności, płac i tak dalej - wiedzę w tej dziedzinie podbudowały wykłady na ostatnim roku studiów oraz lektura dodatkowych materiałów (kodeks pracy, kroniki ekonomiczne). Zastanawiałem się nawet, czy by nie spróbować otworzyć pokrewnej działalności - w końcu w okolicy ich brakuje. Mimo wszystko brak mi odwagi, no i funduszy na początek. Mam pomysł na realizację aplikacji mobilnej, której celem będzie wypromowanie miasta. Może uda się otrzymać jakąś dotację? Największą bolączką pozostaje jednak brak pewności siebie.

Ostatnio w większym stopniu przesiadam się na aplikacje mobilne. Myślicie, że wciąż warto próbować "atakować" rynek Androida w pojedynkę czy ten rynek - jak odnoszę wrażenie - jest przesycony? W szczególności interesują mnie gry komputerowe - w tej dziedzinie mam największe doświadczenie (plus kolega dzielący ze mną niedolę obencje pracy ma podobny jak ja problem - z tym, że on jest grafikiem komputerowym - wstępnie rozmawiałem z nim na temat współpracy).

Mimo wszystko zastanawiam się, czy to nie będzie strata czasu (na pewno nie taka, jak obecna praca). Przynajmniej wzbogacę portfolio. Z całą pewnością odpada sektor iOS. Na urządzenia tej firmy (do celów testowych i konstrukcji oprogramowania) po prostu mnie nie stać.

0
tommus napisał(a):

Mimo wszystko zastanawiam się, czy to nie będzie strata czasu (na pewno nie taka, jak obecna praca). Przynajmniej wzbogacę portfolio. Z całą pewnością odpada sektor iOS. Na urządzenia tej firmy (do celów testowych i konstrukcji oprogramowania) po prostu mnie nie stać.

W pracy Ci kupią/dadzą dostęp do takich urządzeń.

0

@Spine - Jeżeli bym tę pracę otrzymał. Pisząc o tym chodziło mi raczej o tymczasową realizację aplikacji na własną rękę.

0
tommus napisał(a):

Pisząc o tym chodziło mi raczej o tymczasową realizację aplikacji na własną rękę.

Jeśli ludzie nie wierzyliby we własne umiejętności i pomysły, to nie braliby kredytów, nie zakładaliby firm i nie inwestowaliby w realizację własnych projektów ;)

A i jeszcze są różne programy dotacyjne. Masz pomysł, wystawiasz go, dodajesz obrazki, filmy, opis featureów i się robi składka na Maca i iPhone'a dla Ciebie od zainteresowanych użytkowników.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1