czy baliście się pierwszej pracy lub pierwszego zlecenia?

0

Każdy kiedyś musi w jakiś sposób zarabiać, ale najtrudniej jest zacząć, bo nie ma się żadnego doświadczenia, bo nigdy się nie pracowało (pomijam doświadczenie a domu, amatorskie) więc niezależnie, czy jest się programistą, grafikiem, czy kimś innym, to pierwszy dzień pracy może być stresujący.
Przypomnijcie sobie, czy czuliście jakiś strach wykonując pierwsze zlecenie (jeśli to praca zdalna), albo idąc pierwszego dnia do pierwszej pracy? Nie wiedzieliście czego się konkretnie spodziewać, jak ta praca wygląda dokładnie, czy spełni się wymagania pracodawcy (lub zleceniodawcy), mogliście zadawać sobie pytania "a co jeśli mam za małe umiejętności? :( ", "a co będzie, gdy będę tam nie za dobry? :( zwolni mnie szybko na pewno", "a co jeśli ta praca będzie do bani i będziemy pisać tam programy, których nie lubię i nie znam się na nich za dobrze? będę się tam tylko męczył!" i dziesiątki innych pytań.

Zatem opowiadajcie drodzy koledzy. (możecie dodać kilka słówek w stylu "nie było tak źle! na początku proste rzeczy były i było super", albo "tragedia była! myślałem, że jestem lepszy, a tu ledwo daję sobie radę, tak mi smutno :(")

0

Obawy w takiej sytuacji to normalna rzecz i chyba większość przez to przechodziła. W pracy nie jest tak strasznie, normalni ludzie nie rzucą nowego od razu do najtrudniejszych rzeczy. Nowi są wprowadzani stopniowo, ze świadomością, że się jeszcze uczą. Tak czy siak, ja miałem stresa, ale dość szybko przeszło.

0

Pierwsze zlecenie - pewniak, nie było się co bać.

0

Strasznie dużo cytatów przykładowych w tym Twoim poście.

Stres był, przed pierwszą rozmową, a potem przed pierwszym dniem (choć pierwsze 3 tygodnie robiłem darmowe praktyki studenckie). Przed drugą pracą/rozmową też był stres, ale drugą pracę ostatecznie miałem z polecenia (i byłem wcześniej tylko na jednej rozmowie wcześniej u takiego dziwaka-prezesika z jakąś alternatywną przeglądarką na IE6). Przed trzecią rozmową stresu nie było (bo ani mi nie zależało jeszcze wtedy szukać pracy, poszedłem, bo mnie kumpel namawiał, że oferta dobra), był za to z początku, kiedy wrzucili mnie od razu w spory system, i pomimo doświadczenia - obawiałem się, że tego nie ogarnę (tj. przynajmniej nie za szybko).

0

Pierwsza poważna praca w zawodzie i byłem zbyt uprzejmy dla wszystkich. Przez co doniesiono na mnie, że obijam się w pracy pomimo tego, że sam się napominałem o jakieś zajęcie. Także nie życzę 'first job' w firmie gdzie traktują ludzi jak niewolników i trwa wyścig szczurów. Idealnym schematem pracy jest dla mnie to co uczyniło valve. Czujesz się w czymś dobry, to robisz to, łączysz się w grupy tak jak Ci się podoba, a wszyscy są równi sobie. Przypuszczam, że u nas mogło by się to nie sprawdzić, ale czym więcej drabinek, kierownictwa itp. tym łatwiej zwalić porażkę na pracownika, a chwałę zebrać jakiemuś dyrektorowi.

0

Ciężko też, żeby w firmie gdzie jest 10 pracowników każdy miał robić co mu się podoba. Nowej firmy z 200 pracownikami (zakładając, że masz na to budżet) też tak nie postawisz. Także nawet nie porównuj tu teraz do Valve, bo to się mija z celem.

0
dzek69 napisał(a):

Ciężko też, żeby w firmie gdzie jest 10 pracowników każdy miał robić co mu się podoba. Nowej firmy z 200 pracownikami (zakładając, że masz na to budżet) też tak nie postawisz. Także nawet nie porównuj tu teraz do Valve, bo to się mija z celem.

Eee, a czy ja coś porównuje? Tylko napisałem, że jest to fajny układ pracy. Nie wiem czy czytałeś na temat ich stylu, to nie jest tak że każdy robi co mu się podoba. Radze tylko koledze uciekać od takich miejsc, gdzie trwa wyścig szczurów. No chyba że chce siedzieć 8h dziennie i klepać bez sensu.

No ale takie właśnie zastygłe podejście do pracy przy produkcji softu, powoduje patologie gdzie na paru 'programistów' przypada ileś razy więcej osób do obsługi papierków i cała drabinka kierownictwa.
Zbadałem to empirycznie :) i wiem, że najbardziej cierpią na tym ludzie na samym dole, którzy są podstawą.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1