Praca dopiero po studiach

1

Witam,

Skończyłem studia inżynierskie na kierunku informatyka. Wielu moich rówieśników już pracuje na 1/2 czy 3/5 etatu. Ja planuję poświęcić studia magisterskie na rozwój własnych pomysłów, nie podejmując się pracy na etacie. Ostatnio usłyszałem od kolegów opinię, że jeśli nie zacznę pracować na studiach, później nikt mnie nie zatrudni. Tutaj pojawia się pytanie do starszych kolegów, być może także do osób zajmujących się rekrutacją. Czy faktycznie sam fakt pracy w trakcie studiów jest najistotniejszy? Zakładając, że będę mógł pokazać kilka własnych projektów, mam na swoim koncie udział w praktykach i commity w dużym projekcie open-source, to nadal będzie za mało? Wiem, że pewnie wszystko zależy od pracodawcy. Sądzę też, że na rozmowie kwalifikacyjnej umiałbym uzasadnić, dlaczego nie podjąłem pracy wcześniej. Pytanie tylko, czy do rozmowy w ogóle dojdzie, jeśli w cv nie będę miał wpisanej pracy w trakcie studiów. Zaznaczam, że niechęć do pracy na etacie już teraz nie wynika z lenistwa, bo jestem programistą pasjonatem i spędzam mnóstwo czasu na czytaniu książek, blogów programistycznych i oglądaniu screencastów doświadczonych developerów. Mam po prostu zamiar spróbować zrealizować własne pomysły, na które potrzeba mi sporo czasu. Będę wdzięczny, jeśli bardziej doświadczone osoby podzielą się swoją opinią, jak to faktycznie wygląda na rynku pracy. Być może są na forum osoby, które były w podobnej sytuacji albo pracowały jako freelancerzy i mogą z własnego doświadczenia powiedzieć, czy było im dużo trudniej dostać pierwszą pracę.

1

Loool ... od kiedy programowanie to czytanie książek ? może Ty się pisaniem wierszy zajmij ?
Jeżeli będziesz miał jakieś projekty - wiedzę, to pracę pewnie znajdziesz ( ale nie licz na nic więcej niż junior bez komercyjnych projektów ), jak nie pracę to prakty/staż.
Ale naprawdę dziwne podejście - trochę ala Bill Gates

1

Czy faktycznie sam fakt pracy w trakcie studiów jest najistotniejszy? Zakładając, że będę mógł pokazać kilka własnych projektów, mam na swoim koncie udział w praktykach i commity w dużym projekcie open-source, to nadal będzie za mało? Wiem, że pewnie wszystko zależy od pracodawcy.

Oczywiście nie jest to rzecz najważniejsza, własne projekty się liczą i wszystko zależy od pracodawcy. Ale faktem jest, że w obecnych czasach osoba, która szuka pracy dopiero po studiach - zastanawia. Spodziewaj się pytań, jak potrafisz dobrze uzasadnić, to super. Znajomy zaczynał szukanie pracy na 3cim roku i też się go pytali, czemu nic w CV nie ma i też musiał uzasadniać.

I to jest chyba sedno całej sprawy, po prostu przygotuj się na to, że będziesz te ileś lat do tyłu w stosunku do kolegów. Nie zdziw się, jak w pierwszej pracy zaproponują ci grosze i stanowisko młodszego programisty, a twój kolega z ławki (jeszcze może gorzej się uczący) będzie zarabiającym 3 razy tyle liderem projektu. Nie licz na to, że pierwsza praca po studiach == 5000PLN na rękę.

Napisałeś coś o praktykach - dużo zależy od tego co to za praktyki, bo jak to było robienie kawy u taty w sekretariacie, to się kompletnie nie liczy. Jeśli jednak faktycznie czegoś się na nich nauczyłeś - to super.

IMHO pół roku programowania w pracy jest warte więcej niż 5 lat programowania hobbystycznie, choćby nie wiem jak wielką pasją by nie było. Wynika to z prostego faktu, że w pracy nie jest najważniejsze to, by pisać wspaniały, przemyślany kod. Jest to coś, do czego się oczywiście dąży, ale najważniejsze jest to, by zadanie było zamknięte w konkretnym czasie.

0

Mądre słowa napisała koleżanka powyżej. Natomiast co dodałbym od siebie - taką krotką historię.

Pisałem równocześnie dwa programy, jeden typowo dla siebie, dla nauki i z ciekawości. Starałem się dbać o jakość kodu, znać teorię stojącą za wykorzystywanymi algorytmami i obliczeniami. Drugi napisałem ponieważ rozwiązywał problem sporej części użytkowników pewnego forum. Jako, że doszło do sprzedaży jego kopii to bardzo szybko zderzyłem się z rzeczywistością. Wszystkie błędy, niedociągnięcia zostały szybko wyłapane i oczekiwano konkretnych działać w szybkim terminie. Trzeba wtedy dobrze dzielić czas bo nie ma go aż tak dużo aby bawić się w purystę.

Do czego zmierzam - nie pisz projektów tylko pod portfolio i żeby sobie były. Zrób coś z czym wyjdziesz do ludzi.

0

Co do moich praktyk, to był to GSoC, sporo się wówczas nauczyłem. Pracowałem także na umowę o zlecenie, więc trochę już poznałem, na czym polega praca, gdy ma się ściśle określone terminy, a klient ma swoje uwagi. W każdym razie dzięki za szybkie odpowiedzi. Będę musiał przemyśleć parę spraw i spróbować znaleźć czas i nas własne pomysły, i na pracę.

0

No jeśli robiłeś zlecenia, to już coś do wpisania w CV masz.

0

x_fire jeśli nie musisz pracować, a masz możliwość robienia czego chcesz, to rób to! Na pracę zarobkową będziesz miał jeszcze sporo czasu ;)
Ile ja bym dał za możliwość tworzenia niezliczonych i nikomu niepotrzebnych wynalazków (czytaj półproduktów) za pieniądze.

0

Chyba się zgodzę z kultem. To że będziesz "do tyłu" w stosunku do kolegów z ławy nic nie znaczy wobec magicznej liczby 67.
Nic nie jest nie do nadrobienia....

0

Zdaje się, że niejaki Larry Page nie miał żadnego doświadczenia komercyjnego po studiach. Jak można sobie tak bimbać? ;P

1

Na dzień dzisiejszy nie ma to znaczenia.
Jeżeli pokażesz się z dobrej strony na rozmowach i testach to pracę dostaniesz.
Znam kilka osób które po studiach zrobiły sobie przerwę i gdzieś pojechały albo po prostu się opieprzały i spokojnie pracę znaleźli i sobie radzą.

Inna sprawa że

  • pensje pewnie będziesz miał odpowiednio mniejszą.
  • za te 3 lata to się może wszystko pozmieniać(nie będzie już takiego ciągu jak dzisiaj) i może być że brak doświadczenia będzie miał znaczenie

Więc moja rada jak masz coś naprawdę mega rozwojowego (jakiś wyjazd do CERNU albo na jakaś dobrą uczelnie) albo jesteś pewny że sam się więcej nauczysz niż w pracy(co jest bardzo mało prawdopodobne) to bym na twoim miejscu pracy bym nie szukał.

0

Wg mnie zależy; mam na 1 roku kolegȯw, którzy pracują, sesję znaczna część z nich oblała . Może więcej zdobędą praktyki ode mnie, ale z 2 strony, jeśli uda się im jakoś prześliznąć przez studia, będą takimi inżynierami niedouczonymi troche jeśli chodzi o wiedzę ogólną dot. komputerȯw. No ale jak twierdzą, klepacz kodów/webmaster niekoniecznie musi być informatykiem :D Co gorsza, jak pokazuje życie mają racjẹ. Ja jednak uważam, że to i owo powinno siẹ wiedzieć.

0

@kolega19231 Że w CERNie się nie pracuje tylko zbiera grzyby czy coś? Przecież to jest normalna praca o_O To nie jest uczelnia tylko laboratorium...
@PretensiousIntelligent koło naukowe to dobry wpis w CV? Kto cię tak okłamał? Publikacja jakaś to jeszcze, ale samo uczestnictwo w kole? ;] Co do pracy kosztem studiów to zależy. Jest sporo przedmiotów na studiach które warto poznać, a których w pracy się człowiek nie nauczy. Ale marnowanie czasu na uczenie się bzdur i twierdzenie że jest to bardziej wartościowe od pracy jest bardzo naiwne.

1

Hmm, kwestia co jest bzudurą na studiach, dla jednego to będzie analiza matematyczna, dla innego przetwrzanie sygnałów dla innego coś jeszcze. Tak naprawdę, żeby ocenić co jest bzdurne to najpierw trzeba to poznać.

1

He nie dodaliście, że osoby pracujące od początku czy tam od 2 roku studiów są to zazwyczaj matematyczne matoły. U nas jest takich kilku. Siedzi sobie raz na korytarzu i się mnie pyta jak zrobić symulacje windy z kilkoma poziomami lol. Koleś podobno programuje od 7 lat. Osoba ta kreuje się na wielkiego programistę, geniusza, ścisłowca ogólnie śmiech na sali. Jak ktoś jest inteligentny to spokojnie tak czy siak sobie poradzi.

1

Wg mnie zależy; mam na 1 roku kolegȯw, którzy pracują, sesję znaczna część z nich oblała . Może więcej zdobędą praktyki ode mnie, ale z 2 strony, jeśli uda się im jakoś prześliznąć przez studia, będą takimi inżynierami niedouczonymi troche jeśli chodzi o wiedzę ogólną dot. komputerȯw.

Ciekawa jestem ile bardzo ważnych szczegółów technicznych z ogólnej wiedzy dot. komputerów będziesz jeszcze pamiętała 5 lat po studiach... Różnica między pracującymi, a nie pracującymi w trakcie studiów jest taka, że ci pierwsi mają jednocześnie zapewnioną praktykę. Na inżynierię oprogramowania nie będzie musiał uczyć się Scruma, bo ma go w pracy więc po prostu wie, jak to wygląda. Niestety, będzie miał też dwa razy większe opory do nauki RUPa, bo po kiego grzyba, skoro teraz liczy się tylko agile.

Dobry inżynier to nie jest ten, kto był na wszystkich wykładach i wkuł na piątkę jakieś stare, nieużywane standardy. Aby dowiedzieć się, jaki inżynier jest potrzebny na rynku pracy, trzeba iść do pracy. IMHO jak już, to właśnie ci, co ledwo praktyki odbębniają, to są niedorobieni inżynierowie. Brakuje im podstawowych, ważnych umiejętności (np. korzystania z systemu kontroli wersji).

nie chodzi o >, ale raczej przyznanie, że wiedza jest też ważna. Nie jestem jednak za takim podejsciem jak OP,zeby pracẹ zaczynać dopiero po studiach. Ja np. juz teraz siẹ zastanawiam, co bym konkretnego chciała robić Na początek np. w kole naukowym, bo oprȯcz +wiedzy, fajny wpis do cv, ale mnie nie przyjęli, bon a ładne oczy nie przyjmują ;)

Jeżeli wybierasz koła naukowe zamiast pracy, to jest to bardzo dziwne podejście. Na pewno koło naukowe nie jest fajnym wpisem w cv. Mi się wręcz wydaje śmiesznym, chyba że faktycznie coś w ramach tego koła osiągniesz - to osiągnięcie mogłoby być wpisem w cv, ale nie samo uczestnictwo w kole...

1
PretensiousIntelligent napisał(a):

Wg mnie zależy; mam na 1 roku kolegȯw, którzy pracują, sesję znaczna część z nich oblała . Może więcej zdobędą praktyki ode mnie, ale z 2 strony, jeśli uda się im jakoś prześliznąć przez studia, będą takimi inżynierami niedouczonymi troche jeśli chodzi o wiedzę ogólną dot. komputerȯw.

Z Twojej wypowiedzi wynika tyle, że nie wiesz nic o życiu :) Studia są g... warte - ich jedyną wartością dodaną jest tytuł, który jest wymagany 'proforma' do większości ofert pracy. To, czy Twoi koledzy zrobią studia w 5 czy 8 lat nie ma najmniejszego znaczenia, bowiem wiedza ze studiów jest bezwartościowa bez praktyki. Co więcej: większość przedmiotów to 'zapchaj dziurę', aby pracownicy uczelni mieli pracę oraz uczelnia spełniała wymogi dla państwowych uczelni. Uczelnie w Polsce nie mogą dać programu studiów dla programistów/informatyków, który byłby życiowy, bo wówczas nie miałyby statusu uczelni publicznej (bo takie mamy w kraju ustawy). Ze swoim rozumowaniem, że 'koledzy pracujący' oblali sesję, a Ty nie więc jesteś lepsza daleko nie zajedziesz. Oni są dużo dalej niż Ty jeżeli mają pracę w branży IT i prawdopodobnie za 2 lata nie będziesz nawet w połowie ich drogi, którą oni osiągnęli obecnie.

1
DejaVu (cpp0x.pl) napisał(a):

Z Twojej wypowiedzi wynika tyle, że nie wiesz nic o życiu :) Studia są g... warte -

Totalna bzdura. Nie rozumiem dlaczego ludzie uważają że studia mają ich przygotować do zawodu. To nie szkoła zawodowa. Cel studiów jest zupełnie inny.

DejaVu (cpp0x.pl) napisał(a):

ich jedyną wartością dodaną jest tytuł, który jest wymagany 'proforma' do większości ofert pracy.

Na rynku może jest 10% ofert w których zostaniesz odrzucony za brak dyplomu.
Dla całej reszty pracodawców liczy się co umiesz. Pracowałem w 3 różnych korporacjach i nikt nigdy nie żądał ode mnie dyplomu. Inna sprawa że nawet studia w trakcie oznaczają że chcesz się rozwijac co zazwyczaj jest mile widziane.

DejaVu (cpp0x.pl) napisał(a):

To, czy Twoi koledzy zrobią studia w 5 czy 8 lat nie ma najmniejszego znaczenia,...

A to akurat prawda.

DejaVu (cpp0x.pl) napisał(a):

Co więcej: większość przedmiotów to 'zapchaj dziurę', aby pracownicy uczelni mieli pracę oraz uczelnia spełniała wymogi dla państwowych uczelni.

Nie przesadzałbym. Ale faktycznie zawsze znajdzie się (pewnie z 15%) przedmiotów które są tworzone pod wykładowców.

DejaVu (cpp0x.pl) napisał(a):

Uczelnie w Polsce nie mogą dać programu studiów dla programistów/informatyków, który byłby życiowy, bo wówczas nie miałyby statusu uczelni publicznej (bo takie mamy w kraju ustawy).

Tu też nie przesadzajmy. Gdy by studia miały być robione pod pracodawców to głównie przez 5 lat powinno być programowanie w javie. A to się mija z realnym celem studiów.

Moim zdaniem to co powinno się zmienić to sposób prowadzenia zajęć. Bo nasz sposób 2h wykładów 1h ćwiczeń jest wyraźnie zrobiony pod wykładowców a nie pod studentów.

DejaVu (cpp0x.pl) napisał(a):

Ze swoim rozumowaniem, że 'koledzy pracujący' oblali sesję, a Ty nie więc jesteś lepsza daleko nie zajedziesz. Oni są dużo dalej niż Ty jeżeli mają pracę w branży IT i prawdopodobnie za 2 lata nie będziesz nawet w połowie ich drogi, którą oni osiągnęli obecnie.

Oceny na studiach i to że ktoś zawsze wszystko zdawał jest zupełnie bez znaczenia.
Znam osoby które mimo że miały naprawdę dobre oceny były cienkie a dziś na rynku pracy nie umieją się zupełnie odnaleźć. Z drugiej strony znam całą masę osób nie mających nigdy żadnej stypy a radzących sobie bardzo dobrze.
Inna sprawa że ci naprawdę najlepsi mieli zawsze bardzo dobre oceny i na rynku pracy też sobie bardzo dobrze radzą.

0
kolega18465784123654 napisał(a):

Moim zdaniem to co powinno się zmienić to sposób prowadzenia zajęć. Bo nasz sposób 2h wykładów 1h ćwiczeń jest wyraźnie zrobiony pod wykładowców a nie pod studentów.
(...)
Inna sprawa że ci naprawdę najlepsi mieli zawsze bardzo dobre oceny i na rynku pracy też sobie bardzo dobrze radzą.

Trafne spostrzeżenia!

Na szczęście to demokratyczny kraj i każdy z nas ma prawo do własnej opinii.
Ja jestem za przykładaniem się do studiȯw, bo chcę być solidnie wykształconą inżynierką, a nie klepaczem kodu/webmasterem:P

Jeśli chodzi o kolegów, którzy na I roku olewają studia na rzecz pracy, to stwierdzam po prostu fakt – oblali sesje, ale jak zaznaczyłam dalej, zapewne uda się im jakoś prześliznąć…

Co do kół naukowych, to u mnie niektóre są naprawde fajne, mają kontakty z firmami, realizują ciekawe projekty. Super sprawa!

0

@PretensiousIntelligent każdy ma prawo do swojej opinii, fakt, ale weź pod uwagę to, że ludzie którzy się tu wypowiadali maja trochę większe pojęcie o tym do czego studia się przydają a do czego nie oraz o tym na ile przydają się w realnej pracy.
Ale ciekawi mnie czym wg Ciebie zajmuje się "solidnie wykształcona inżynierka".

2

Ciekawa dyskusja. Nie oszukujmy się, na studiach jest wiele przedmiotów, które są mało przydatne, ale mówienie, że studia nie dają nic w perspektywie przyszłej kariery zawodowej jest przesadą. Wiadomo, że w ciągu 30 godzin zajęć nie zostanie się specjalistą w czymkolwiek, ale studia są po to, żeby poznać różne gałęzie informatyki, wybrać to, co interesuje nas najbardziej i rozwijać się w tym kierunku. Przynajmniej ja tak rozumiem ideę studiowania. Do tego dostajemy podstawową bazę wiedzy teoretycznej. Jeśli ktoś uważa, że nie jest mu potrzebna teoria związana ze złożonością obliczeniową, algorytmami czy architekturą komputerów, to niech nie zaczyna studiów. Magister informatyki z założenia ma posiadać nie tylko umiejętności programowania, ale szerszą wiedzę z szeroko rozumianej informatyki. Można dyskutować, czy taki model nauczania jest najlepszy, ale jest on chyba powszechnie znany, więc jeśli komuś nie odpowiada, może po prostu nie studiować. Znam osoby, które pracują praktycznie od początku studiów. Na uczelni prawie ich nie widać, generalnie wszystkie przedmioty uznają za głupie i niepotrzebne, jednocześnie twierdząc, że studia niczego ich nie nauczą. Pytanie, dlaczego takie osoby nie zrezygnują ze studiowania? Czy boją się, że jednak brak dyplomu będzie w przyszłości przeszkodą? Powiem szczerze, że nie potrafię tego zrozumieć. Jeśli ja uważałbym, że studia nie dają mi kompletnie nic, to nie zawahałbym się zrezygnować. Z drugiej strony są też osoby, które z każdego przedmiotu chcą mieć jak najlepsze oceny, ale w praktyce ich umiejętności są niewielkie. Oba te podejścia są pozbawione sensu.

Co do samej pracy, według mnie najważniejszy jest rozwój. Wiadomo, że w dobrej pracy rozwinąć się można najlepiej. Często jest jednak tak, że studenci jak już złapią pracę, to nie oceniają stopnia swojego rozwoju. Na początku uczą się wielu nowych rzeczy, ale w wielu przypadkach po pewnym czasie ich rozwój zaczyna hamować. Dochodzi jeszcze to, że nie rozwijają się we własnym zakresie, bo nie ma na to czasu. W konsekwencji przychodzi zdziwienie, gdy ktoś ma te 2-3 lata doświadczenia, a nie może znaleźć pracy na wyższym stanowisku, bo okazuje się, że jednak jego umiejętności są niewystarczające. Prawda jest taka, że wiele osób jest pozbawionych samokrytyki i uważa się za bardzo dobrych programistów, a w rzeczywistości stoją w miejscu. Ostatnio byłem na wykładzie dotyczącym wzorców projektowych. Prowadzący pyta, kto zna zasady SOLID. Zgłaszają się pojedyncze osoby. Następnie przechodzi do omawiania wzorców, pyta, czy ktoś może wyjaśnić, co jest ideą poszczególnych wzorców. Pojedyncze osoby są zorientowane w temacie. Z kilkudziesięciu osób, z których 90% pracuje od co najmniej roku jako programiści, nieliczni zetknęli się z pojęciami przecież podstawowymi w tworzeniu aplikacji. Nie wygląda to na dobry rozwój.

Inny przykład, jest w Gdańsku duża korporacja, która masowo zatrudnia studentów. Część z nich pracuje na walidacji. Wielu z nich ma niewielkie doświadczenie z pisaniem kodu. Ostatnio pytam kolegi, jak mu się pracuję. Odpowiada, że fajnie, że tak naprawdę niewiele robi, że w zasadzie jego pracę mógłby wykonywać licealista po przeszkoleniu. Rozwój?

Według mnie najważniejsza jest umiejętność szczerej oceny swoich umiejętności i stopnia rozwoju. Jeśli ktoś szczerze twierdzi, że robi duże postępy, to jest ok, bez względu na to, czy pracuje na etacie, robi zlecenia, czy rozwija własny projekt. Jeśli ktoś uważa, że nie rozwija się w takim stopniu, jakby chciał, to może czas na zmianę pracy albo podejścia do własnego rozwoju.

1

Czytam sobie z nudów co tutaj wypisujecie.
Widać z tej dyskusji, że największe doświadczenie mają ci co jeszcze matury nie zdali. No, no... zapewne wielka przyszłość ich czeka - w takim wieku z taką wiedzą i poglądami to nic tylko składać aplikacje co najmniej do IBM. Pan niezdecydowany to nie dość, że wszystkie rozumy pozjadał, wykazuje się niezwykłą erudycją i kwiecistym językiem co najwyraźniej rokuje mu przyszłość co najmniej w polityce, bo tam, temu podobni karierę przecież robią.
Ale niestety w informatyce oprócz ciętego języka trzeba mieć jeszcze coś w głowie. A tego nikt nie zdobędzie czytając gazetki i skręcając komputerki. I jakie to doświadczenie zawodowe zdobędziecie mądralińscy przy takiej pracy? Nie czarujcie panowie i nie fantazjujcie, bo bez wykształcenia popartego dyplomami i certyfikatami będziecie odwalać rzemiosło i nikt was poważnie nie potraktuje. Nie opowiadajcie bzdur jaką to świetlaną karierę programistyczną można zrobić bez studiów. Wy chyba nie rozumiecie podstawowej zasady - aby nauczyć się czytać trzeba najpierw poznać litery, aby zrozumieć historię ludzkości trzeba poznać wiele języków, również te zamierzchłe i nieużywane bo w nich zapisano wiele informacji. Mam nadzieję, że poradzicie sobie z odczytaniem tej metafory, chociaż mam też i obawy, bo niektórzy to najlepiej się rozumieją wtedy gdy porzucają sobie mięsem i poubliżają innym.
Życie zweryfikuje wasze poglądy. Uwierzcie mi, żadna praca nie zastąpi wykształcenia, a to czy ktoś osiągnie w życiu sukces zależy w dużej mierze od niego samego i tutaj liczy się wiedza, uzdolnienia, kreatywność, pracowitość i asertywność. Nikt nie powiedział, że musi być łatwo. To, że trzeba czasem mieć trochę szczęścia to racja, nie wszyscy przecież wygrywają w Totolotka.
x_fire nie sugeruj się tym co piszą tutaj ci DYSKUTANCI, to nie WYROCZNIA, rób co uważasz że jest dla ciebie najlepsze. Jeśli już chcesz poznać opinię na ten temat, myślę że rozsądniejszym posunięciem byłoby zwrócenie się z zapytaniem do kilku firm, którymi byłbyś zainteresowany.

0
PretensiousIntelligent napisał(a):
kolega18465784123654 napisał(a):

Moim zdaniem to co powinno się zmienić to sposób prowadzenia zajęć. Bo nasz sposób 2h wykładów 1h ćwiczeń jest wyraźnie zrobiony pod wykładowców a nie pod studentów.
(...)
Inna sprawa że ci naprawdę najlepsi mieli zawsze bardzo dobre oceny i na rynku pracy też sobie bardzo dobrze radzą.

Trafne spostrzeżenia!

Na szczęście to demokratyczny kraj i każdy z nas ma prawo do własnej opinii.
Ja jestem za przykładaniem się do studiȯw, bo chcę być solidnie wykształconą inżynierką, a nie klepaczem kodu/webmasterem:P

Jeśli chodzi o kolegów, którzy na I roku olewają studia na rzecz pracy, to stwierdzam po prostu fakt – oblali sesje, ale jak zaznaczyłam dalej, zapewne uda się im jakoś prześliznąć…

Co do kół naukowych, to u mnie niektóre są naprawde fajne, mają kontakty z firmami, realizują ciekawe projekty. Super sprawa!

3
PretensiousIntelligent napisał(a):

Ja jestem za przykładaniem się do studiȯw, bo chcę być solidnie wykształconą inżynierką, a nie klepaczem kodu/webmasterem:P

Ja się przykładałem przez 4 lata studiów kiedy realnie czułem że mogę coś się jeszcze nauczyć ciekawego. Na piątym roku przykładałem się już tylko do jednego przedmiotu a resztę olewałem. I powiem że jeżeli miałbym w taki sposób podejść do 4 wcześniejszych lat jak do tego piątego to fakt studia były by stratą czasu.
Więc ja uważam że jak najbardziej warto się przykładać.

PretensiousIntelligent napisał(a):

Jeśli chodzi o kolegów, którzy na I roku olewają studia na rzecz pracy, to stwierdzam po prostu fakt – oblali sesje, ale jak zaznaczyłam dalej, zapewne uda się im jakoś prześliznąć…

Znam sporo osób które prześlizgały się przez całe studia. Sporo takich osób mimo że miało problemy z matma czy fizyką są całkiem dobrymi programistami. Ale prawda jest taka że zdecydowana większość(90%) takich osób ma braki na które pracując samemu w domu nie zwraca się uwagi.
Taka osoba nie wyliczy mi zazwyczaj złożoności napisanego algorytmu czy nie wytłumaczy mi wpływu "branch prediction" na dany algorytm. Co nie zmienia faktu że do 90% zadań nie będzie potrzebowała takiej wiedzy i to co umie wystarczy jej żeby dobrze wykonywać swoją pracę.

Jest cała masa przedmiotów które wydają się nie potrzebne (np analiza) i fakt prawdopodobnie w realnej pracy w 99% przypadków nie będziesz potrzebowała tej wiedzy, ale sama nauka takiego przedmiotu w znaczmy stopniu poprawia twój tok rozumowania(takie jest przynajmniej moje zdanie). Po prostu stajesz się mądrzejsza i jak potem stajesz przed zadaniem w którym widzisz jakiś dziwny wzór to znacznie łatwiej będzie ci sobie poradzić mając wcześniej większy styk z matematyką cięższą niż licealna.

PretensiousIntelligent napisał(a):

Co do kół naukowych, to u mnie niektóre są naprawde fajne, mają kontakty z firmami, realizują ciekawe projekty. Super sprawa!

Niestety większość kół naukowych na uczelniach to straszna lipa.
Ale jeżeli jest dobrze poprowadzone to jestem w stanie wyobrazić sobie że praca w nim będzie ciekawsza i więcej cię nauczy niż realna praca gdyż niestety 90% pozycji programistycznych w Polsce to łatanie błędów a to rzadko bywa ciekawe.

Ja pracę na pełny etat zacząłem pod koniec 4 roku. Mimo że o agile'u, scrumie, i całej masie innych rzeczy na studiach słyszałem tylko z opowieści to nie miałem najmniejszego problemu z poradzeniem sobie w żadnej z firm do których trafiałem. Uważam że taka czysto zawodowa wiedza jest do ogarnięcia na pierwszych praktykach w 1 miesiąc. Więc nie ma się co spinać że nie ma tego na studiach.

Inaczej jest z językiem programowania którego mimo że już skończyłem studia, uczę się każdego dnia i ciągle widzę że sporo mi brakuje żeby realnie stwierdzić że znam go bardzo dobrze.(Inna sprawa że moim subiektywnym zdaniem znam go lepiej niż zdecydowana większość osób z którymi miałem okazję pracować).

A tak btw to na jakiej uczelni studiujesz.

0

@ciotka klotka jedyną osobą bez matury jestem ja :) a osoby które cisną to wasze filo-licentiatus to najbardziej doświadczeni użytkownicy tego forum. Ale jesteś kolejnym cymbałem który patrzy tylko na wiek, bo ja można nabrać w tym doświadczenia ? mamy internet każda firma większa i mniejsza ma swoje działy HR z którymi bez problemowo można się skontaktować, goldenline ? dostęp do ludzi z każdym poziomem doświadczenia, nie było jeszcze gościa który twierdził by że studia są przydatne :) zresztą nie raz widać senior developerów po dziennikarstwie czy stosunkach międzynarodowych.
"Shalom, wiesz lepiej Ci idzie w dyskusji o związkach partnerskich,:D naprawdę , nie żartuję!"- jesteś kolejnym przykładem barana który potrafi w ten sposób prowadzić dyskusje.
Na sam koniec skierował bym w twoim kierunku stek inwektyw ale ... nie chce mi się.

Kolejnego siewcę prawdy serdecznie pozdrawiam.

3
niezdecydowany napisał(a):

@ciotka klotka jedyną osobą bez matury jestem ja :) a osoby które cisną to wasze filo-licentiatus to najbardziej doświadczeni użytkownicy tego forum. Ale jesteś kolejnym cymbałem który patrzy tylko na wiek, bo ja można nabrać w tym doświadczenia ? mamy internet każda firma większa i mniejsza ma swoje działy HR z którymi bez problemowo można się skontaktować, goldenline ? dostęp do ludzi z każdym poziomem doświadczenia, nie było jeszcze gościa który twierdził by że studia są przydatne :) zresztą nie raz widać senior developerów po dziennikarstwie czy stosunkach międzynarodowych.
"Shalom, wiesz lepiej Ci idzie w dyskusji o związkach partnerskich,:D naprawdę , nie żartuję!"- jesteś kolejnym przykładem barana który potrafi w ten sposób prowadzić dyskusje.
Na sam koniec skierował bym w twoim kierunku stek inwektyw ale ... nie chce mi się.

Kolejnego siewcę prawdy serdecznie pozdrawiam.

edit:// proszę bardzo, to co ma do zaprezentowana ciocia klocia to tylko wyzywanie od dzieciaków :) gratulacje dla młodej wykształconej z wielkiego miasta :)

@niezdecydowany Moje pierwsze skojarzenia, po tym jak przeczytałem Twoje pyskówki i mędrkowania, to forumowy troll, mam nadzieję, że to Cie nie dziwi, wypowiadasz się na tematy o których nie masz pojęcia (studia, praca), bo jesteś w szkole średniej, więc znasz je tylko z opowieści. Proszę przestań być trollem, a zacznij odpowiadać w sposób merytoryczny, z konkretami, na podstawie doświadczeń, a nie zasłyszanych bajek i opowieści.

1
niezdecydowany napisał(a):

Mam prawo do własnej opinii ? to jest forum człowieku, nie piszemy tu pracy doktorskiej. Po drugie to nie jest zawód górnika. Wy najmocniejsi w gębie ci bez kont i z jednym postem na koncie, po jakby co to nie wstyd... dorośli ludzie, żałosne.

@niezdecydowany
Możesz poszukać moich postów, mam ich więcej niż jeden, ale nie to jest tematem rozmowy.

Masz prawo do własnej opinii, ale nie uważasz, że pyskówki w które się wdajesz, są idiotyczne? Nie masz pojęcia, ale się kłócisz i obrażasz ludzi, a to już nie jest "własna opinia" tylko szczeniactwo.

Co ma zawód górnika do zawodu programisty? Jedno i drugie ma swoje zagwozdki, które poznasz tylko w pracy, więc nie rozumiem ?

0

Dlaczego z ciekawego tematu zaczynacie robić kolejnego flame'a.

Każdy ma prawo do swojego zdania.
Uczeń gimnazjum też ma prawo do swojego zdania o studiach, co najwyżej nikt nie będzie brał jego zdania pod uwagę.
Ja natomiast sam jestem ciekaw jak dzisiejsza młodzież ma podejście do studiów.

3

Ja także zauważam, iż te ciekawe posty nikną w gąszczu spamu. Niestety - taka specyfika internetu.

Co do studiów i pracy, to uważam że obie te aktywności są ważne. Na studiach program nauczania przeprowadzi nas przez większość dziedzin, które mamy dostępne w dzisiejszej informatyce. Jeśli kogoś dana dziedzina nie interesuje, to program na tyle płytko o niej traktuje, że można sobie dać z nią spokój nie zagłębiając się w szczegóły, a jeżeli dany temat jest czyjąś pasją, to w większości przypadków jest w stanie wykazać się podczas różnorakich zadań, pomagając tym mniej ogarniętym i dyskutując na dane tematy z prowadzącymi i pozostałymi studentami. Dzięki temu, kończąc studia i będąc w miarę rozsądną osobą, poznamy wiele dziedzin, których byśmy w normalnym życiu nie tknęli (gdyż nas nie interesują), a te, którymi się interesujemy pogłębimy i będziemy mieli sposobność podyskutowania na ten temat i wymiany doświadczeń. Reasumując: będąc rozsądnym człowiekiem i studiując na bardzo dobrej uczelni jesteśmy w stanie dużo z tego wyciągnąć - możemy nawiązać kontakty z różnymi zdolnymi ludźmi, dyskutować na tematy naszych zainteresowań i wymieniać doświadczenie.

Co do pracy podczas studiów (a także już przed studiami!) w zawodzie szeroko pojętego informatyka, to osobiście polecam, gdyż zazwyczaj nauczy cię to dużej odpowiedzialności za to co tworzysz i czym się opiekujesz. Odpowiedzialności dużo większej niż podczas tworzenia pomniejszych projektów na studia oraz do własnego CV, gdyż w tym przypadku wchodzą już w grę pieniądze, dany twór generuje zyski albo straty, które zależą już od ciebie. Jeżeli jest się w stanie pracować i studiować jednocześnie, to nie ma żadnych przeciwwskazań z podjęciem się pracy zarobkowej i jak najbardziej to polecam. Natomiast jeżeli przez pracę nie mamy wystarczająco czasu wolnego na regularną naukę do sesji, to należy się zastanowić, co jest dla mnie ważniejsze. Czy jest sens olewać sesję, egzaminy i ciągnąć poprawki w nieskończoność, a jednocześnie pracować na 3/5 etatu? Według mnie powinno się wybrać w tym momencie jedną aktywność i jej się poświęcić w pełni.

Studia z punktu widzenia pracy zawodowej są także bardzo ważne z racji kontaktów i znajomości, jakie się rozwiną w ich trakcie. Posiadając wielu znajomych na uczelni, którzy prędzej czy później rozejdą się po różnych korporacjach lub założą własne biznesy, możemy wykorzystywać te znajomości w wieloraki sposób na swoją korzyść. Możemy zostać poleceni na jakieś stanowisko, rozeznać się, jaka atmosfera panuje w danej firmie, a po pracy pójść na piwo i powspominać czasy studenckie. Podczas studiów także można założyć własną działalność z kolegami z wydziału, co jest niewątpliwie łatwiejsze, gdy przebywa się na co dzień w gronie ludzi zainteresowanych tą branżą.

1

Patrzeć wstecz na program studiów, to mogę głównie zarzucić, że to co było na magisterskich w większości nie powinno być nauczane ludzi którzy nie widzieli normalnej pracy. Tzn myślę że po 3 latach inżynierki powinno się odrobić jakiś czas w normalnej pracy i to powinno być warunkiem kniecznym. Najlepszym przykłądem są wzorce projektowe i inżyniera oprogramowania. Jak uczyć "zajebiste indywidua programistyczne" rupa czy scruma? Większość ludzi będzie tym pluć, a dla reszty będzie to raczej abstrakcja (jak się nie odczuje na własnej skurze 20letniego systemu bez dokumentacji to sie chyba nie da zrozumieć po co ludzie wymyślają IO). Z drugiej strony, wiedza z pierwszych lat studiów (podstawy mat., struktury danych i algorytmy są wystarczające do 90% normalnych prac zawodowych - należy pamiętać że nie każdy potrafi dobrze programować już na 1 roku ale chcą się tego dobrze nauczyć z różnych powodów).

Co do tej teorii programistycznej na uczelni..
Hmm pamiętam przedmiot o przetwarzaniu równoległym. Były tam jakieś wywody o prwie Amdhala, jakieś pierwsze mniej lub bardziej teoretyczne algorytmy dla sekcji krytycznej, głodzenie,problemy czytelników/pisarzy itd - pamiętam że jedyne co było na tym przedmiocie dla Mnie fajne to fakt że można było sobie poimplementować kilka ciekawych algorytmów - na laborkach, wykłady zbyt teoretyczne -tak to pamiętam. Teraz kiedy mam w pracy system którego prawie w realTime używa 7000 ludzi (generując kilkadziesiąt tysięcy requestów na minutę), gdzie ratio read/write jest praktyczne 1:1, a cała wielowątkowść jest dla lepszej wydajności pisane od zera - te wszystkie teoretyczne problemy są dniem powszednim. Jest kilka miejsc w których już nawet krótkie bloki synchronized są niewydajne (ale jest tego jeszcze niewiele). Dodatkowo staramy się nie przekraczać kilku ms na request (średnia wynosi mniej niż 1ms na request, licząc moment otrzymania do momentu odesłania - nie wliczając narzutu sieciowego, na który w zasadzie nie mamy wpływu).
Dla kontrastu gadałem jakiś czas temu z gostkiem który pracuje w webowej javie - jak mu powiedziałem że staramy się unikać słowa klucowego synchronized - zrobił wielkie oczy na sam fakt że my cokolwiek synchronizujemy - większość kontenerów javowych ma wbudowaną obsługę żądań/wielowątkowości, reszta jest obsługiwana przez transakcje db. I tu mamy przykład pracy do której wielkiej wiedzy nie trzeba (chodzi mi o generowanie webowych frontendów dla bazy - czytaj łatwo i szybko można się tego nauczyć), nawet żadnych studiów do tego nie trzeba. W sumie jak gadam z ludźmi ze studiów to zdecydowana większość generuje widoki po wrocławskich korpo (widział ktoś jakieś algorytmy nieblokujące pisane w SpringMVC, jsp czy Wicket'cie? Albo jakiekolwiek inne przekraczające sortowanie bąbelkowe?). Tu kolejna fajna historia. Mam kumpla który po magisterce poszedł na doktorat (lubił swój temat). Ale po pierwszym roku doktoratu stwierdził że chce zobaczyć jak wygląda praca w korpo. I na stanowisko programisty Javy egzaminował go jego własny student :)

Dalej ostatnio kupiłem sobie książkę "The Art of Multiprocessor Programing" aby się możliwie douczyć o kolejkach/algorytmach nieblokujących. I co? Pierwsze rozdziały praktycznie powtarzają zawartość wspomnianego wyżej kursu - dzięki czemu o wiele łatwiej mi się czyta teraz tę książkę (a w każdym razie szybciej - bez studiów musiałbym poświęcić myślę że conajmniej 2x więcej czasu).
Chociaż z drugiej strony, dzięki pracy mam "empiryczne" doświadczenie jak się procek potrafi pocić przez dużą liczbę wątków wiszących na synchronized i wiem że jak się takie coś napisze to potem trzeba siedzieć po nocach i fixować na wczoraj bo serwer umiera - czego akurat ze studiów sie nie wyniesie :)

Dalej, ostatnimi czasy miałem w łapkach przez przydek książkę "Programista Poszukiwant" (Joel Spolsky). Tam było bardzo dużo o studiach - ale nie w kontekście tego że papier/wiedza - chodziło o fakt że dobrych programistów ciężko znaleźć, już mają pracę - więc najłatwiej szukać właśnie na studiach przez praktyki (wyławiać możliwie najlepszych zanim zrobią to inni). Ale było też zajefajne stwierdzenie - kazali studentom wrócić na uczelnię i dokończyć dyplom (warunek zatrudnienia po praktykach) - a pod tym wyjaśnienie - żeby delikwent porównał warunki i stwierdził że On ma te warunki lepsze ORAZ żeby zachęcił potencjalnych następnych studentów do praktyk w następnym roku.
Kolejne stwierdzenie - nie potrzebowali wielu programistów śpiewajacych w jakiejś technologii skoro " za dwa lata mogą mieć do rozwiązania problem w technologii której jeszcze nikt nie wymyślił " - i tu ludzie po studiach w większości przypdaków wykazują łatwiejszą adaptację do nowych technologii niż lduzie którzy potrafią jedynie generować html'a w jsp.

Natomiast co wyróżniało dobrego programistę? Papier, ładne CV, 30 lat w Ruby on Rails? Nie, "ma być pasjonatem doprowadzającym sprawy do końca" - i się zgodze że dla pracodwaców to najbardziej pożądane cechy.

Na zakończenie czy mi się te niepotrzebne przedmioty w pracy przydały? Hm i tak szczegółów nie pamiętam, ale jak mam jakiś problem to wiem w którym kościele dzwoni i łatwiej mi szukać gotywch rozwiązań - a widziałęm troche osób którzy zaczynają modelować nowe,wielkie kanciate koła w takich momentach.

0

To może ja dorzucę swoje grosze. Jak patrzę na osoby co zaliczają na 5 i 6, to zastanawiam się ile z tego będą pamiętać będąc po studiach i co ważne, co im się przyda oprócz wybranej specjalizacji. Ja jestem na 3 roku i wybieram się na projektowanie baz danych. Stary jestem i bez pracy ale wolny czas zabijam praktyczną nauką w domu zamiast siedzieć w domu i gapić się w cztery ściany. Co do pracy po studiach, zależy od tego co się umie. Nie zawsze wysoka ocena na dyplomie świadczy, że jest się bardzo dobrym inżynierem.
Ale należy korzystac z kursów jak uczelnia daje, nie mówię, że za darmo. Ale na przykładzie, jak jest kurs ASP.NET na uczelni w cenie 500zl a normalnie ok 3000zł, to nad czym się zastanawiać.
Pracodawcy też patrzą jaka uczelnie się skończyło. Ja nie jestem na PW, UW, WAT a na pewno nie na PJWSTK.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1