[...]Wypalenie ma miejsce tylko wtedy, gdy:
True
- Pracujemy w gronie osób, których nie lubimy
W części się zgodze, ale zazwyczaj znacznie szybciej człowieka wypala średnio wkurzający szef niż baaardzo wkurzajacy podwładny
- Pracujemy w zawodzie, którego nie lubimy
True, ale z zasady jeśli ktoś chce zostać programistą, to powinien lubić programować. Zawodowo mam sporo doświadczenia, a wczoraj w nocy bawiłem się jak dziedcko programując ostro porytą aplikacje do generowania proofów drukarskich (nie wiem jak to inaczej określić - sprawdzanie czy dana drukarka jest dobra (ładnie drukuje) do wydruków danego typu)
- Zajmujemy się technologią / dziedziną, która nas nie interesuje.
Lubię taką argumentacje - nie lubie tego i to mnie wypala i chcę w ogóle zmienić swoje życie. Jak Ci nie pasuje to zmień pracę i to szybko. Albo od razu spróbuj zacząć od tego co lubisz i zobaczyć ile wytrzymasz. Z doświadczenia wiem że po tygodniu pracy przy kompie, przez 8h dzień w dzień, to nawet to co się ogólnie lubi, sprawia że człowiek w weekend nawet nie spojrzy na komputer...
Czyli - człowiek się wypala w tym przypadku tylko na swoje własne życzenie.
W każdym przypadku, należy zwyczajnie w świecie zmienić pracę, ale nie koniecznie branżę.
True, ale trzeba celować w to co się samemu chce, a nie w to co się wydaje "dobre". Mój znajomy ze szkoły celował w dochodową pracę, ale nie interesującą. Mimo iż praca teoretycznie dobra i łatwa a do tego dająca spore zarobki, to jednak zabijała strasznie - teraz znajomy nienawidzi całego świata i złapał się w pułapkę, że z jednej strony zmiana pracy na interesującą da powrót do normalności, jednocześnie bijąc finansowo po kieszeni. Do tego człowiek bez motywacji do życia raczej nie awansuje na wyższe stanowisko, gdzei było by może coś ciwkawszego, a z takimi umiejętnościami raczej go nie zwolnią/zdegradują... I tak będzie się męczył.
TL;DR - jak celujesz na dzień-dobry źle to się nie dziw że się wypalasz.
Ja tak miałem w pewnej firmie. Pracowałem w małej firmie, gdzie ewidentnie kod był kiepski, a projekty doprowadzały nie tylko do wypalenia, ale również do frustracji i nerwicy.
Niewiele musiałem się zastanawiać, by zmieniać firmę. Raz-dwa i znalazłem firmę na moje potrzeby doskonałą. Gdybym został w tamtej wypaliłbym się momentalnie (a jestem pasjonatem, entuzjastą i ogólnie programowanie to moje życie).
Co kto woli, ja lubie refactoring - w firmie gdzie pracowałem refactoring c**** systemu dała mi ogromną satysfakcje. Co prawda nie wprowadziłem tylu zmian ilu chciałem, ale teraz jest 1000x lepiej w kodzie, a sam system działa średnio 10x-15x szybciej... Przy wyborze pracy trzeba wiedziec co człowiekowi daje satysfakcje, bo to satysfakcja jest najsilniejszym lekarstwem na wypalenie.
Zmiana pracy pomaga, ale jeśli ktoś jest programistą z zamiłowania, to nie powinien zmieniać branży. Jeśli ktoś programuje tylko po to by programować (dla kasy i żadnych innych motywacji) to... nie wiem, bo w życiu nie byłem w takiej sytuacji.
Opis sytuacji wcześniej - praca dla samej kasy, bez motywacji, zabija szybciej niż narkomania(tu wliczam też papierosy)/alkoholizm, bo nie dość że samo w sobie wyniszcza, to jeszcze skłania człowieka do sięgania po chemie.
Podsumowując: do tej pory miałeś złą prace i się przez nią wypaliłeś. Zastanów się czy warto poświęcać X lat na pchanie się w zupełnie nową dziedzinę, gdzie z podobnych przyczyn możesz trafić na to samo w podobnym czasie (Znam osobę która poszła na Prawo tylko dla kasy i obecnie też ma wypalenie). Zdecyduj sie na coś co da Ci satysfakcje i się będziesz z tego cieszyć.