pracodawca który nie zatrudnia absolwentów

1

Artykuł: http://wyborcza.biz/Firma/1,101618,12700222,Pracodawca__nie_zatrudniam_absolwentow.html

Czyli co, najlepiej żeby absolwent umiał już na starcie wszystko - najlepiej tyle co pracownik z kilkuletnim stażem? Pisze, że kiedyś zatrudniał absolwentów i ich szkolił, ale ci okazywali się nielojalni - potem pisze, że woli podkupić pracowników od innych firm - czyli skoro podkupuje to ci pracownicy są przecież też nielojalni....... brak słów.......

0

Można też studiować i pracować dla chcącego nic trudnego...
Znam trochę takich osób na 3 roku licencjackich (dzienne) już mają rok doświadczenia. (A co dopiero po magisterce )

10

A ja w tym nic dziwnego nie widzę. Przepraszam, ale student informatyki który będąc na 3 roku nie pracuje / nie studiuje drugiego kierunku / nie trenuje czegoś wyczynowo na 99% jest zwyczajnie leniwy, albo marny. Na moich studiach to jest zupełnie normalne że ludzie kończąc studia mają minimum 2 lata doświadczenia, niektórzy mają po 3 i więcej. A że ktoś zaraz po studiach, bez żadnego doświadczenia śrendio nadaje się do pracy? To jest prosta sprawa -> mało jeszcze taka osoba umie, a wymagania pewnie ma duże bo w końcu jest po studiach ;]

0

Ten gość nie opisywał informatyków, bo ci w większości pracują jeszcze na studiach, ale studentów innych kierunków. Sam mam takich znajomych i raczej z nich dobrych pracowników nie będzie.

0

Wyborcza w całej okazałości, robią ekspertów ze wszystkiego z byle kogo

Pierwsza, totalna pomyłka - trafili na studia bo tatuś, czy mamusia tak chcieli. Co więcej, to bywają dobrzy uczniowie i studenci, ale po prostu nie wiedzą po co studiują. To jakieś 10 proc. absolwentów.

Największa grupa, ok. 80 proc., to ludzie, którzy mają jakąś wiedzę, ale nie mają pojęcia o zasadach pracy w zespole, o realizowaniu projektów od początku do końca, o tym jak się pracuje w firmie

Facet ma ledwie małą spółkę, co sam przyznaje, ale mówi jakby był head-hunterem pracującym ze studentami na uczelni... I na koniec ankieta, w której jest jedna neutralna opcja, a dwie negatywne... Komentarze pod artykułem już nie zostawiły suchej nitki na Panu Kierowniku.

0

Dla tych co piszą o studentach informatyki mających już doświadczenie w pracy - przecież w artykule jest napisane, że ich też by nie zatrudnił :P

1
  • Tu dotykamy istoty problemu. Szwankuje system szkolnictwa wyższego. Skupia się na wiedzy teoretycznej, a nie na zbieraniu doświadczenia przez studentów.

Bo nie do tego powstało szkolnictwo wyższe...

0

A mnie najbardziej rozbawił kiedyś artykuł w Wyborczej, gdzie jakiś "ekspert" przekonywał młodych ludzi, że nie warto iść na studia, bo to się nie opłaca na dzisiejszym rynku prayc. Jak się wklepało jego naziwsko w linkedin, okazało sie, że skończył 2 kierunki i 3 podyplomówki...
No, ale skoro skończył w takiej gadzinówce, to to chyba wie co mówi :D

0

Studia bardzo pomagają szczególnie na początku kariery. Student zyskuje duży plus - pracodawca nie musi płacić za niego ZUS'u(i to jest chyba największa wartość studiowania) :P

5

Prawda jest taka, że temu gościowi się marzy taka sytuacja: zatrudnia taniego studenta, szkoli go, a on pracuję za tą samą stawkę aż do emerytury.
Zapomniał gość, że gdy już się wyhoduje pracownika, to trzeba dać mu podwyżkę by został w firmie, wtedy można liczyć na lojalność (ludzie zwykle nie lubią zmian chyba, że ekonomia ich odpowiednio mocno motywuje). W ten sposób miałby pracownika tańszego, niż ten podkupiony. Niestety jemu się marzy doświadczony pracownik z płacą jak u absolwenta.

Niestety u nas nadal podwyżki dostaje się na dwa sposoby: szantaż (daj podwyżkę, albo zostawię twój projekt na lodzie), albo zmiana pracy.

1

O jakich szkoleniach piszecie? Ktoś was czegoś ciekawego nauczył w pracy? Mnie to co najwyżej obsługi zdziadziałego CVSa.

0

Ale co do szkolnictwa wyższego i jego poziomu, to gość ma rację. Materiał na uczelniach jest przepełniony wiedzą teoretyczną i często po prostu zbędną. Weźmy informatyke - gdyby zamienić kilkanaście (albo kilkadziesiąt) godzin z jakiegoś przedmiotu, który ma w sobie pełno teorii (taka matma dyskretna czy analiza) i przeznaczyć je na jakieś praktyczne kursy np. programowania, to efekt byłby znacznie lepszy. Po prostu taki absolwent więcej by umiał (teoretycznie powinien). Przesianie takich przedmiotów teoretycznych dałoby znacznie lepszy efekt i uczelniom i przyszłym absolwentom.

2

Proponuję w takim razie iść na kurs programowania zamiast na studia i będzie po problemie. Kursy są dość krótkie, intensywne i jest ich mnóstwo rodzajów. A pracy w zawodzie najszybciej można się nauczyć pracując w zawodzie.

4
Wibowit napisał(a):

O jakich szkoleniach piszecie? Ktoś was czegoś ciekawego nauczył w pracy? Mnie to co najwyżej obsługi zdziadziałego CVSa.

W trakcie pracy niczego się nie nauczyłeś? Tylko współczuć można.

allocer napisał(a):

Weźmy informatyke - gdyby zamienić kilkanaście (albo kilkadziesiąt) godzin z jakiegoś przedmiotu, który ma w sobie pełno teorii (taka matma dyskretna czy analiza) i przeznaczyć je na jakieś praktyczne kursy np. programowania, to efekt byłby znacznie lepszy.

Efekt byłby żaden, bo kilkanaście czy kilkadziesiąt godzin to jest nic, jeśli chodzi o doświadczenie praktyczne.
Uczelnie powinny bardziej współpracować z biznesem i bardziej cisnąć na poważne staże i praktyki (a nie na takie polegające na parzeniu kawy jak teraz).

0

a ja Wam powiem tak - jakiś czas temu szukaliśmy do firmy nowego pracownika na stanowisko bazodanowca ("stary" miał w przeciągu kilku lat odejść na emeryturę więc najwyższy czas kogoś przyuczyć). Wymyśliliśmy, że weźmiemy jakiegoś studenta, bez różnych dziwnych nawyków. Dostał mi się ten "zaszczyt" bycia przy rekrutacji. Było ich kilkunastu, Każdy miał papierek jakiejś uczelni wyższej (naprawdę różnych, prywatnych i państwowych), jakieś kursy itp śmieci. Na tych kilkunastu może 2-3 przeszło przez podstawowy test z SQLa z wynikiem min. 75%. Po połowie "dzielnych wojowników" po prostu chciało mi się wyć i płakać a mój światopogląd odnośnie młodych gniewnych z papierkiem co to cały świat powinien przednimi paść na kolana dostał solidny pal, zakopany głęboko w ziemi do którego go mogłem przytwierdzić i wątpię aby jakakolwiek siła mogła go zmienić.
Nie wiem jak jest w innych dziedzinach ale jeśli chodzi o IT jako całość to dla mnie Pan Wielce Szanowny Magister Po Studiach bez żadnego doświadczenia na rynku pracy jest mniej wart niż pani Krystyna z gazowni.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1