Praca zdalna, okres próbny, rodzaj umowy

0

Pracodawca chce ze mną podpisać umowę, na okres próbny. Zgadza się zarówno na umowę o pracę jak i umowę zlecenie. Czy wg Was warto upierać się o umowę o pracę? Wciąż jeszcze studiuję, tak więc pracodawcy opłaca się umowa zlecenie. Jak Wy postępujecie?

Cały czas mówimy o pracy zdalnej.

0

Jeśli jesteś studentem do 26 roku życia to tobie opłaca się umowa-zlecenie, a nie pracodawcy. Chyba że umówiliście się na stawkę netto a nie brutto.

0

Umówiliśmy się na stawkę netto. Stąd taki dylemat.

1

Twój błąd :P Ale w takim razie brałbym umowę o pracę ;]

2

Mając do wyboru umowę o pracę a umowę zlecenie, wybrałabym o pracę.
Mając jednak do wyboru jeszcze założenie własnej działalności, wybieram działalność.

Uzasadnienie:
Pieniążki to jest jedna rzecz. Najmniej do ręki dostaniesz zawsze na umowie o pracę... Jest to oczywisty minus.
Jednakże umowa zlecenie nie daje ci nic poza dodatkowymi pieniędzmi. Nie jesteś ubezpieczony, nie jesteś chroniony prawem pracy, nie masz płatnego urlopu, nie masz urlopu "na żądanie", nie masz chorobowego. Dodatkowo umowa jest zapewne odnawiana co miesiąc, co sprawia, że nie kupisz nic na raty i nie weźmiesz kredytu (albo będzie to mocno trudne). Wynika to stąd, że z punktu widzenia banku, jesteś zatrudniony do końca miesiąca... a potem nie wiadomo. No i to jest niestety racja, można cię zwolnić w każdej chwili bez żadnych konsekwencji.

Dla mnie istotną kwestią jest też sprawa ubezpieczenia zdrowotnego. Moi rodzice mieszkają dość daleko, w związku z tym w momencie gdy zaczęto wymagać okazywania dowodu ubezpieczenia (który był ważny przez miesiąc) korzystanie z NFZ stało się dla mnie praktycznie niemożliwe - ponieważ niewykonalne jest, bym przynajmniej raz w miesiącu odbywała podróż do rodzinnego miasta. Jeszcze mniej realne jest bym w momencie gdy potrzebuję (czyli już chora!) jechała do rodzinnego miasta tylko po tą cholerną pieczątkę.

Dlatego też w mojej hierarchii umowa zlecenie jest najniżej z możliwych, mimo iż daje troszkę więcej pieniążków.

Natomiast działalność gospodarcza daje mi wszystko co lubię - możliwość określenia wysokości mojej składki (zdrowotnej i reszty), możliwość korzystania z chorobowego, odpowiednie świadczenia w wypadku ciąży/porodu, przejrzystość rozliczeń (rozliczam się sama i bardzo to lubię, bo widzę dokładnie ile zarobiłam, ile oddałam ZUSowi, ile oddałam US).
Wciąż nie podchodzę pod prawo pracy, ale to też akurat dla mnie jest plus - wzdryga mnie na myśl, że pracodawcy mógłby mi nakazać nadgodziny czy ustalać mój grafik i mówić mi gdzie i jak długo mam pracować... A urlopy i tak mam zapewnione kontraktem. Kontrakt chroni mnie również przed zwolnieniem z dnia na dzień.

Każdy powinien jednak zapoznać się z tym jak działają konkretne rodzaje umów i wybrać tą, która jemu najbardziej odpowiada. Jeżeli ktoś np. mieszka z matką, która ma etat i mocno ufa pracodawcy - to czemu nie zarobić tych powiedzmy 300zł miesięcznie więcej? Wielu nie ma wyboru, i albo jest na zleceniu albo wcale, więc to, że pracodawca daje wybór, widzę na plus.
Mam np. kolegę, który po stokroć woli zarabiać mniej, byle tylko nie musieć wiedzieć co to VAT, ZUS, czy inne badziewie. On chce 8h dziennie spędzić w pracy i nie musieć się przejmować niczym więcej... Co kto lubi.

0

A czy mógłbyś uzasadnić? Umowa o pracę daje profity w postaci urlopu, staż pracy i takie tam. Ale z kolei umowa zlecenie sprawia, że pracodawca nie musi płacić składek, ja natomiast jestem pod mniejszym nadzorem. W obu przypadkach zarobię tyle samo. Warto się upierać o ZUS itd?

Jak zazwyczaj podchodzicie do tego typu sprawy, gdy nie znacie przyszłego pracodawcy?

0
aurel napisał(a):

Jednakże umowa zlecenie nie daje ci nic poza dodatkowymi pieniędzmi. Nie jesteś ubezpieczony

Student nie jest ubezpieczony na umowie zlecenie, bo student jest ubezpieczony na innych zasadach.
Za osobę pracującą na umowie zlecenie, która nie jest studentem, zleceniodawca musi odprowadzać składki.

Dodatkowo umowa jest zapewne odnawiana co miesiąc, co sprawia, że nie kupisz nic na raty i nie weźmiesz kredytu (albo będzie to mocno trudne).

To chyba nie jest dylemat studenta, który idzie na okres próbny. ;)

0

Student nie jest ubezpieczony na umowie zlecenie, bo student jest ubezpieczony na innych zasadach.

Niby też to słyszałam, ale niby na jakich? Jeżeli np. obydwaj moi rodzice nie pracują na umowę o pracę, to nie można wysnuć założenia, że jestem ubezpieczona na podstawie tylko tego, że jestem studentem.
Prawdę mówiąc moja wiedza w tym zakresie być może kuleje, i chętnie się doedukuję. Wydaje mi się, że w tej chwili pracodawcy niesłusznie zakładają, że student jest ubezpieczony. W efekcie może się zdarzyć, że dany student (który nie ma rodziców na umowie o pracę) otrzyma umowę zlecenie i nie zostaną przez pracodawcę opłacone za niego składki, ponieważ pracodawca założy, że student jest ubezpieczony. Czy źle myślę?
Mnie zatrudniając na umowę zlecenie ani razu nie zapytano, na jakiej umowie pracują moi rodzice, czy też ogólniej - czy jestem ubezpieczona z jakiejkolwiek innej racji. Pytano tylko, czy jestem studentem.

No i dochodzą względy praktyczne, o których wspomniałam w poprzednim poście - czasem po prostu wygodniej jest mieć własne ubezpieczenie, niż to od rodziców.

To chyba nie jest dylemat studenta, który idzie na okres próbny.

Pisałam zakładając, że po tym okresie próbnym też będzie chciał mieć jakąś umowę :P

0

Też się nie znam na tych sprawach ubezpieczenia. Moi rodzice nie pracują, a ojciec jest na rencie. Nawet z żadnego grupowego ubezpieczenia na uczelni nie korzystałem, więc nie wiem czy tak na prawdę w ogóle jestem ubezpieczony. Dlatego chyba rzeczywiście jedynym rozsądnym pomysłem jest umowa o pracę.

To chyba nie jest dylemat studenta, który idzie na okres próbny.

Pisałam zakładając, że po tym okresie próbnym też będzie chciał mieć jakąś umowę

Dobrze założyłaś. Wydaje mi się, że lepiej już na samym początku zawrzeć taką umowę, którą chce się mieć również później, bo pracodawcy zazwyczaj przyzwyczajają się. Mogłoby to doprowadzić do sytuacji "wcześniej chciał Pan umowę zlecenie, więc pozostańmy przy niej".

Zaproponowałem umowę o pracę, czekam na ostateczną decyzję na temat mojego zatrudnienia.

1
aurel napisał(a):

Niby też to słyszałam, ale niby na jakich? Jeżeli np. obydwaj moi rodzice nie pracują na umowę o pracę, to nie można wysnuć założenia, że jestem ubezpieczona na podstawie tylko tego, że jestem studentem.

Jeżeli student nie jest ubezpieczony przez pracodawcę (w przypadku umowy o pracę), samego siebie (w przypadku własnej działalności), rodziców (poniżej 26 roku życia), ani współmałżonka, to powinien zostać zgłoszony do ubezpieczenia przez uczelnię. Zgodnie z polskim prawem, student nie może być nieubezpieczony, a zatem

Wydaje mi się, że w tej chwili pracodawcy niesłusznie zakładają, że student jest ubezpieczony.

to założenie jest słuszne.

Goodrock napisał(a):

Też się nie znam na tych sprawach ubezpieczenia. Moi rodzice nie pracują, a ojciec jest na rencie.

Powinien Cię zatem zgłosić do swojego ubezpieczenia, Twoją mamę zresztą też.

więc nie wiem czy tak na prawdę w ogóle jestem ubezpieczony.

To jest dość ryzykowne. Gdyby nagle coś Ci się stało i musiałbyś trafić do szpitala, to potem mógłbyś dostać wysoki rachunek za opiekę.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1