Jak programista ma znaleźć firmę bez WTFów?

0

hmm obecnie w firmie taski mają kilka statusów: toDo, inProgres,CodeReview,testing,approved
jakiś czas temu mieliśmy Fisheye+Crucible (mały zespół, starter starczał) ale z jakiegoś powodu z niego odeszliśmy (nie pytajcie dlaczego). Przeszliśmy na ReviewBoard. Mimo że uboższy, to jednak daje rade. Przygotowanie cr to raptem kilka minut roboty, przeczytanie cr w sumie też kilka-kilkanascie minut. Czasem to tylko formalność, czasem różne babole się znajduje (przeoczenia, ktoś o czymś nie pomyslał, albo zwyczajnie nie wiedział). No i z drugiej strony czytając cudzy kod lepiej orientuję się w funkjonalności której nie pisałem. W sumie takie code review jakoś wielkiego narzutu pracy nie robi, a jest całkiem fajne. A i człowiek wiedząc że ktoś to jeszcze będzie czytał unika pisania String kwa = "dupa"; syso(kwa);

0

No to ja chyba mam duże szczęście, bo pracuję w firmie gdzie bardzo dba się o jakość kodu (mimo, że to duża korpo). Każda większa zmiana przed zaakceptowaniem musi przejść code review (można sobie wybrać doświadczoną osobę w teamie, która przeprowadzi review) - forma dowolna albo przez crucible albo mniej formalnie na zasadzie wspólnego przejrzenia zmian. Na szczęście nikt nie podchodzi do tego olewacko i można naprawdę wiele nauczyć się o dobrych praktykach kodowania i oduczyć się złych nawyków. Dodatkowo obowiązkiem jest pisanie testów jednostkowych oraz pre-commit przez teamcity (gdzie leci build mavenowy, aby sprawdzić czy w wyniku zmian nie sypią się na przykład testy - eliminuje to umieszczanie niedzialajacego kodu w repo). Co najważniejsze nikt nie boi się ruszać "starego" kodu i jeśli widzi się, że coś można zrobić lepiej to po prostu robi się refactoring (albo sugeruje to autorowi) i tyle :)

0

@mizerny czyżbyś pracował w firmie z szabelką? ;)

0

Jeżeli nie firma z szabelką to sam jestem ciekaw co to za korpo.
@mizerny pochwalisz się?

0

Co to za "Szabelka" bo nie znam logo firm :P jakaś podpowiedź co do tej szabelki :P?

0

To nie logo tylko nazwa firmy (z brytyjskim spellingiem mimo że firma amerykańska)

0

Ech, muszę się wypłakać.
Właśnie wróciłem z rozmowy kwalifikacyjnej, niby wszystko było spoko dopóki nie doszedłem do etapu "czy ma pan do nas jakieś pytania?". Po konkretnej salwie pytań (2 kartki) wyszło, że firma nie warta - z ich odpowiedzi wynikało, że poszukują tanich studenciaków. Tylko dlaczego podali 3+ lata doświadczenia? Zmienić jedną średnią pracę na drugą nie za bardzo mi się opłaca. Czy w tym kraju nie ma normalnych firm?
Rant over. Sorry musiałem się gdzieś wypłakać.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1