Czy w branży IT w Warszawie jest teraz kryzys?

0

Kończę powoli dzienne studia (informatyka) na Politechnice Warszawskiej, porozsyłałem do tylu miejsc CV i brak odzewu. Mam tylko malutkie doświadczenie, tymczasem w ogłoszeniach wszędzie chcą minimum dwuletniego doświadczenia. Czy to kryzys czy co?

3

Żaden kryzys. Sam sobie przeciez odpowiedziałeś:

poszukujacy napisał(a):

Kończę studia
(...)
Mam tylko malutkie doświadczenie

Dla pracodawcy wyglądasz więc po prostu jak zwykły leń. A jak będzie miał do wyboru ciebie albo kolegów którzy kończąc studia maja po 3 lata doświadczenia, to chyba sam rozumiesz kogo i czemu wybierze...

6

Nie macie tam jakiegoś Comarchu?

3

Mieszkam i pracuję w Warszawie od prawie 5 lat, nie narzekałem na pensję w obecnym i poprzednich miejscach pracy, ale mam bardzo złe doświadczenia z okresu poszukiwania i zmiany pracy. Poniżej prezentuję moją całkowicie subiektywną opinię:

Tak, w Warszawie jest głęboki kryzys na rynku pracy w IT. Infovide Matrix zatrudnia tylko studentów. Sygnity wciąż wychodzi z dołka, po grupowych zwolnieniach, teraz bronią się przed przejęciem przez Asseco Poland. Asseco BS nie zatrudnia w ogóle. Pozostałe firmy mogą w tej sytuacji zamrozić lub wręcz obniżać widełki. Warszawa ponadto bardziej niż inne aglomeracje przyciąga osoby niedoświadczone, z prowincji, które są gotowe mieszkać na kupie i pracować za przysłowiową miskę ryżu, przez co pensje dla osób niedoświadczonych są naprawdę żenujące. Wiele doświadczonych osób z kredytami i dziećmi na karku godzi się na niskie pensje, pogłębiając tym samym trudną sytuację. Wszyscy narzekają, ale mało kto ma odwagę szukać czegoś lepszego. Firmy bardzo często wymagają kilku lat doświadczenia, a oferują pensje jak dla uczniaka. Oczywiście są wyjątki, ale tylko potwierdzają one regułę. Na pensję nie muszą narzekać jedynie specjaliści z doświadczeniem w konkretnej technologii, ale nawet oni nie wszędzie dostają godziwe pieniądze. Na porządku dziennym są propozycje tzw. umów śmieciowych lub firma-firma, osoby które oczekują umowy o pracę są traktowane jak ufoludki.

0
AdamPL napisał(a):

Mieszkam i pracuję w Warszawie od prawie 5 lat, nie narzekałem na pensję w obecnym i poprzednich miejscach pracy, ale mam bardzo złe doświadczenia z okresu poszukiwania i zmiany pracy. Poniżej prezentuję moją całkowicie subiektywną opinię:

Tak, w Warszawie jest głęboki kryzys na rynku pracy w IT. Infovide Matrix zatrudnia tylko studentów. Sygnity wciąż wychodzi z dołka, po grupowych zwolnieniach, teraz bronią się przed przejęciem przez Asseco Poland. Asseco BS nie zatrudnia w ogóle. Pozostałe firmy mogą w tej sytuacji zamrozić lub wręcz obniżać widełki. Warszawa ponadto bardziej niż inne aglomeracje przyciąga osoby niedoświadczone, z prowincji, które są gotowe mieszkać na kupie i pracować za przysłowiową miskę ryżu, przez co pensje dla osób niedoświadczonych są naprawdę żenujące. Wiele doświadczonych osób z kredytami i dziećmi na karku godzi się na niskie pensje, pogłębiając tym samym trudną sytuację. Wszyscy narzekają, ale mało kto ma odwagę szukać czegoś lepszego. Firmy bardzo często wymagają kilku lat doświadczenia, a oferują pensje jak dla uczniaka. Oczywiście są wyjątki, ale tylko potwierdzają one regułę. Na pensję nie muszą narzekać jedynie specjaliści z doświadczeniem w konkretnej technologii, ale nawet oni nie wszędzie dostają godziwe pieniądze. Na porządku dziennym są propozycje tzw. umów śmieciowych lub firma-firma, osoby które oczekują umowy o pracę są traktowane jak ufoludki.

nie no, kurde, w takim razie dobrze, że nie mieszkam w Krakowie >.<

0

chcialem napisac Warszawie, w Krk to ja mieszka m:D

2

W Krakowie to poeci są i kultura nawet czasami, więc nie wypada robić siary. Farszafka to zupełnie inny temat, tam jest krzyż, można się pomodlić - może pomoże :)

1

Myślę, że parę dziadowych korporacji i rzesza niekompetentnych leni, niekoniecznie są wyznacznikami stanu całej branży.
Trzeba po prostu chcieć pracować i coś umieć, a nie tylko skończyć PW.

2
AdamPL napisał(a):

Mieszkam i pracuję w Warszawie od prawie 5 lat, nie narzekałem na pensję w obecnym i poprzednich miejscach pracy, ale mam bardzo złe doświadczenia z okresu poszukiwania i zmiany pracy. Poniżej prezentuję moją całkowicie subiektywną opinię:

Tak, w Warszawie jest głęboki kryzys na rynku pracy w IT. Infovide Matrix zatrudnia tylko studentów. Sygnity wciąż wychodzi z dołka, po grupowych zwolnieniach, teraz bronią się przed przejęciem przez Asseco Poland. Asseco BS nie zatrudnia w ogóle. Pozostałe firmy mogą w tej sytuacji zamrozić lub wręcz obniżać widełki. Warszawa ponadto bardziej niż inne aglomeracje przyciąga osoby niedoświadczone, z prowincji, które są gotowe mieszkać na kupie i pracować za przysłowiową miskę ryżu, przez co pensje dla osób niedoświadczonych są naprawdę żenujące. Wiele doświadczonych osób z kredytami i dziećmi na karku godzi się na niskie pensje, pogłębiając tym samym trudną sytuację. Wszyscy narzekają, ale mało kto ma odwagę szukać czegoś lepszego. Firmy bardzo często wymagają kilku lat doświadczenia, a oferują pensje jak dla uczniaka. Oczywiście są wyjątki, ale tylko potwierdzają one regułę. Na pensję nie muszą narzekać jedynie specjaliści z doświadczeniem w konkretnej technologii, ale nawet oni nie wszędzie dostają godziwe pieniądze. Na porządku dziennym są propozycje tzw. umów śmieciowych lub firma-firma, osoby które oczekują umowy o pracę są traktowane jak ufoludki.

100% prawda , 4 lata temu kiedy szukałem pracy w Poznaniu, nie spieszyło mi się zbytnio w jej znalezieniu bo dopiero co wyniosłem się z Zielonej Góry i chciałem trochę Poznań poznać ;) a że mieszkałem u siostry przez krótki okres czasu to sobie na "leniwe wysyłanie" CV mogłem pozwolić :) i trochę miasto pozwiedzać. W pierwszym tygodniu pobytu wysłałem może 5 CV w drugim zdążyłem wysłać 2 i już byłem umówiony na 3 rozmowy gdzie 2 poszły pozytywnie. W 2 tyg od przyjazdu znalazłem dobrze płatną pracę ) a w wawie wstyd się przyznać zaliczyłem już 30 rozmów o pracę ( a CV mam 3 razy większe niż to które składałem w Poznaniu plus dodatkowe 4 lata doświadczenia ) i ciągle lipa ( do wawy przeniosłem sie przez kobietę co chyba najbardziej mnie dołuje bo teraz bym sobie sobie spokojnie kod klepał na etacie a nie jak wariat szukał zleceń przez net i jeszcze słuchał jej jęczenia że mało zarabiam ).

Osobiście odnoszę wrażenie że w Warszawie jest po prostu ogromna konkurencja na rynku , nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć. Warszawa ma chyba największe średnie stawki dla programistów i przyciąga masę osób. Plus zgadzam się z AdamPL w prawie każdej firmie w której byłem kończyło się na śmieciowych umowach albo "Bardzo by nam odpowiadało gdyby założył pan działalność gospodarczą ". Moim zdaniem Warszawa ma teraz takie przesycenie na rynku że może przebierać do woli w programistach. Każda kolejna rozmowa mnie w tym utwierdza. No bo przepraszam skoro według firmy ( nazwy podawał nie będę ) oczekiwanie dochodu netto na poziomie 3 000 za prace nad systemem OCR to za duże wymagania z mojej strony to chyba jest coś nie tak.

0

Normalnie beznadzieja......

2

Coś w tym musi być, właśnie byłem w Dublinie na rozmowie...
To niekoniecznie musi być lokalny kryzys, w końcu na całym świecie jest kryzys.

Dla studenta / absolwenta polecałbym uderzenie do którejś "stajni" - czyli firmy z kilkoma setkami ludzi która absorbuje niedoświadczonych jak gąbka wodę. Trzeba się liczyć tylko z tym że więcej w takiej firmie papierologii niż programowania.
Ja mam przynajmniej takie doświadczenia.

Przez stajnie rozumiem Comarch, Asseco itp

Po takiej firmie polecam małe, w których jest ambitniejsza robota i możliwości awansu. Przez wpis ze "stajni" w CV łatwiej znaleźć pracę w firmach mniejszych (ale nie jest to udowodnione).

Dodatkowo też myślę że w Warszawie jest przesycenie, wszyscy tu ściągają - a przecież firmy IT są nie tylko tutaj (mam nadzieje).

8

Gdy trzy lata temu szukałem pracy, też "był kryzys". Kryzys jest ciągle. Nie, nie w branży IT. Kryzys jest w szkolnictwie wyższym. Gdyby pracodawcy wiedzieli, że dyplom coś znaczy i świadczy o umiejętnościach oraz wiedzy, to braliby absolwentów bez pytania. Ale tak nie jest, a nie każdy pracodawca ma czas na przyuczanie do zawodu.

Tymczasem jest kryzys - absolwenci bez doświadczenia są bezrobotni, a brakuje specjalistów. To nawet dwa kryzysy jednocześnie.

5

@somekind:
Opisany przez ciebie kryzys jest dlatego, że uczelnie wolą realizować jakieś chore granty z (centralnie sterowanej) UE niż współpracować z prywatnymi firmami.

A z drugiej stronie mentalnie jeszcze tkwimy w komunizmie i bycie członkiem socjalistycznej UE wcale nie pomaga się nam tego wyzbyć.

3

kryzys jest w warszawsi :/ tynk ze scian wp1erdalam i chrust na zime zbieram w drodze do domu :<

1

Pracy w Warszawie jest bardzo dużo, tyle że dużo wymagają, a mało płacą i oferują umowy śmieciowe. Podczas ostatniego poszukiwania pracy, zostałem zaproszony do 90% firm do których wysyłałem CV, zostałem zaproszony do 100% firm od których dostałem zadanie do rozwiązania. Wszędzie rozwiązane zadanie było oceniane pozytywnie. Pracodawcy nawet odmawiając doceniali moje kompetencje (chyba, że była to tylko kurtuazja). W każdej firmie docierałem do etapu dotyczącego pensji oraz rodzaju umowy. Wolę jednak być bezrobotny, niż pracować za grosze, na umowie śmieciowej.

1
somekind napisał(a):

Gdy trzy lata temu szukałem pracy, też "był kryzys". Kryzys jest ciągle. Nie, nie w branży IT. Kryzys jest w szkolnictwie wyższym. Gdyby pracodawcy wiedzieli, że dyplom coś znaczy i świadczy o umiejętnościach oraz wiedzy, to braliby absolwentów bez pytania. Ale tak nie jest, a nie każdy pracodawca ma czas na przyuczanie do zawodu.

Tymczasem jest kryzys - absolwenci bez doświadczenia są bezrobotni, a brakuje specjalistów. To nawet dwa kryzysy jednocześnie.

Dlatego lepiej iść na zaoczne, nawet byle jakie, uczyć się samemu i pracować. To chyba najlepsze rozwiązanie aby rozwijać się.

4

chyba w jakiejś innej Warszawie mieszkacie. do mnie regularnie od pięciu lat zgłaszają się firmy (za pośrednictwem goldenline) i zapraszają na rozmowy kwalifikacyjne. czasem na jakieś chodzę, ot tak, żeby zobaczyć co się dzieje na rynku pracy. tak, właśnie tak, na odczep się, z ciekawości. ludzie z którymi rozmawiam nie robią zdziwionej miny, kiedy rzucam kwotą 10k. nie oznacza to, że ostatecznie tyle dostaję, ale nie są to dużo niższe kwoty. w ten sposób niedawno zmieniłem miejsce pracy, już nawet nie chodziło o kasę, tylko o ciekawszą i bardziej stabilną pracę. do tej pory nie słyszałem o żadnym kryzysie na rynku pracy w IT, żaden ze znajomych zmieniających pracę nie miał najmniejszego problemu ze znalezieniem roboty, za to byłem na kilku rozmowach kwalifikacyjnych reprezentując pracodawcę i wiem, jaki jest problem ze znalezieniem programisty potrafiącego dodać dwa do dwóch bez błędu przepełnienia. owszem, "moja" poprzednia firma ledwie dyszy, ale to przede wszystkim wina koszmarnych błędów zarządu.
tak więc wasza i moja Warszawa to chyba inne miasta.

0

No można studiować dziennie i pracować. Ale ludzie też mają i życie prywatne. No ja jestem z tych leniwych a raczej moja kobieta by na mnie krzywo patrzyła jak bym całe dnie spędzał na uczelni (przed komputerem) i jeszcze praca (przed komputerem) w domu dalej przed komputerem ;)

0

Kryzys chyba zawsze był... A z drugiej strony poświęcić się tylko pracy, nauce i nie mieć życia prywatnego też bez sensu. Polacy pracują najwięcej godzin w całej Europie.......

0
26latek napisał(a):

No można studiować dziennie i pracować. Ale ludzie też mają i życie prywatne. No ja jestem z tych leniwych a raczej moja kobieta by na mnie krzywo patrzyła jak bym całe dnie spędzał na uczelni (przed komputerem) i jeszcze praca (przed komputerem) w domu dalej przed komputerem ;)

W domu i na studiach staram się nie spędzać łącznie więcej niż 9 godzin dziennie przed kompem. Więc spokojnie jest i czas na życie prywatne ;)

1

I jak tutaj wierzyć tym, którzy mówią, że nie ma kryzysu w Warszawce - 6 miesięcy darmowych praktyk:

http://warszawa.gumtree.pl/c-Praca-programisci-informatyka-internet-Bezplatne-praktyki-dla-programistow-W0QQAdIdZ378000139

1

Nie dostałem się na kilkumiesięczny płatny staż do bardzo dużego banku - odpadłem na testach badających umiejętność wnioskowania, logicznego myślenia i słownictwo :/ :/

0
poszukujacy napisał(a):

Nie dostałem się na kilkumiesięczny płatny staż do bardzo dużego banku - odpadłem na testach badających umiejętność wnioskowania, logicznego myślenia i słownictwo :/ :/

Możesz coś więcej napisać, co było na tych testach ? Szczególnie interesujące jest, co kryje się pod hasłem "słownictwo" :)

0

Test trwał ponad godzinę, składał się z różnych sekcji - był przed komputerem i na rozwiązanie każdej sekcji był limit czasowy. Sekcje to np. figury geometryczne - były pokazane trzy pierwsze i trzeba było dobrać następną, następna sekcja to słownictwo, np. było 'drzewo - liść' i z czterech opcji trzeba było wybrać opcję najbardziej pasującą czyli np. 'ptak - skrzydło', potem zadanka matematyczne do liczenia bez kalkulatora, znowu słownictwo - trzeba było wybrać z czterech opcji synonim danego słowa itd. - w sumie 9 sekcji, które były bardzo wyczerpujące myślowo i brakowało czasu, a po pół godzinie rozwiązywania to już miało się dość tego - mój wynik to 5.4 na 10.0, a żeby przejść do kolejnego etapu trzeba było uzyskać 6.0 :/ :/

0

Miałem kiedyś podobny test w warszawskim oddziale dużej firmy outsourcingowej i konsultingowej ale poza takimi pytaniami na inteligencję, były również pytania o ogólne zagadnienia informatyczne, Unix, Java, C++, SQL, Oracle, technologie web oraz test językowy z angielskiego. Na rozwiązanie jest 2h i za nieprawidłowe odpowiedzi są punktu ujemne. Z kilku sekcji otrzymałem po 100% i przeszedłem do dalszego etapu, którym była rozmowa z przyszłym przełożonym oraz ustalenie warunków współpracy (nadgodziny, pensja itd).

0

No u mnie nie było żadnych pytań na tym teście z programowania, miały się pojawić dopiero w etapie nr 2.

0

@somekind

somekind napisał(a)

Jak Ty to robisz? :|

Trochę źle się wyraziłem, staram się aby komputer(praca+studia+dom) nie przekraczał 9-10 godzin dziennie, po prostu, jak mam jakąkolwiek alternatywę, nie wiem piwo, koncert, grill czy cokolwiek innego to zazwyczaj to wygrywa z komputerem, natomiast oczywiście, zdarzają się dni, że się i 12h spędza przed kompem. Aczkolwiek staram się to ograniczać.

0
emfałsi napisał(a):

@somekind

somekind napisał(a)

Jak Ty to robisz? :|

Trochę źle się wyraziłem, staram się aby komputer(praca+studia+dom) nie przekraczał 9-10 godzin dziennie, po prostu, jak mam jakąkolwiek alternatywę, nie wiem piwo, koncert, grill czy cokolwiek innego to zazwyczaj to wygrywa z komputerem, natomiast oczywiście, zdarzają się dni, że się i 12h spędza przed kompem. Aczkolwiek staram się to ograniczać.

somekind wyrazil tu oczywista ironie, 9 to juz masakra ;)

0

@Oprty

9-10 to masakra? Zazwyczaj 6-8 z tego spędzam w pracy, więc nawet jak chcesz jakieś głupoty typu hattrick, czy pogadać z kimś na GG to chwilka ucieka.. ;)

0

@Wibowit

Wibowit napisał(a)

6 w pracy? na 3/4 pracujesz?

Jeszcze studiuje, także na pełny nie jestem w stanie pogodzić z uczelnią. A godzinowo wychodzi różnie, zależy od miesiąca.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1