CV - jak pisać

0

Witam serdecznie.

Chciałbym zapytać się jak u Was wygląda pisanie CV. Co w nim piszecie oraz co pomijacie. Jaką strukturę u Was ma CV? Twardo trzymacie się podręcznikowych reguł pisania CV czy może wolicie wprowadzić delikatne korekty?

Z pewnością takie informacje pomogą niejednemu tutaj na forum, a pytam, gdyż znalazłem bardzo interesujący post na pewnym blogu.
http://zine.net.pl/blogs/gutek/archive/2009/02/20/piszemy-cv-curriculum-vitae.aspx

Co sądzicie o tym wpisie? W jaki sposób Wy piszecie CV?

Sądzę, że wdzięczny nie tylko ja byłbym za informację :)
Przepraszam, że tak mało napisałem i dodatkowo dałem link, ale po prostu ten post jest prostym pytaniem, a link ma dać wgląd w to "o co mi chodzi".

Pozdrawiam.

0

Załóż profil na Golden Line i zobacz jakie ich system generuje CV. Może Ci okazać się to pomocne...

8

Background: pracuję w międzynarodowej korporacji jako starszy programista i zajmuję się również rekrutacją, w tym przeglądaniem CV.

Cytaty z artykułu:

Pod słowem schludne i ładne rozumiem tak rozłożone CV by tekst się nie zlewał, by użyta czcionka była czytelna i przejrzysta (Arial nie jest już w modzie)

Tak, jeśli ktoś potrafi zrobić CV "schludne i ładne" i by tekst się nie zlewał, to dobrze. Ale naprawdę wielu ludzi kompletnie nie zna się na designie -- wbrew temu, co lubimy o sobie myśleć -- i im bardziej kombinują, tym gorzej wychodzi. Jeśli ktoś się kompletnie nie zna na typografii, to niech zostawi tego Ariala. A już taka Helvetica (Helvetica Neue) to klasyk wśród nowoczesnych, bezszeryfowych krojów pisma. Skoro mogła być na promach NASA, to może być i na CV. (Jeśli ktoś nie wie: Arial wygląda prawie dokładnie jak Helvetica, tj. został od niej zerżnięty).

Widziałem próby eksperymentowania z typografią. Kończyły się kosmicznie. Widziałem dobre CV psute przez typografię. Widywałem też, niestety, Comic Sans, bo ludzie myśleli, że to neutralna pod względem wyrazu pisanka... (mimo posiadania Comic w nazwie)

Aplikant nie może podać swojego wieku, płci, swoich zainteresowań, wiary, koloru skóry itp. Itd. gdyż każda z tych informacji może wpłynąć na zatrudnienie osoby nie z powodu doświadczenia, ale np.: koloru skóry, wieku, wiary itd. Powszechnie się to zwie dyskryminacją.

Powyższych danych nie powinno się umieszczać w CV chyba, że oferta pracy wyraźnie zaznacza by one się pojawiły.

Nie spotkałem się z sytuacją, by umieszczenie tych danych było problemem. Z drugiej strony, nie kojarzę, by ktoś napisał o tym, w co wierzy lub jakiego koloru ma skórę.

Potrafią odrobinę pomóc podczas rozmowy kwalifikacyjnej. O zainteresowaniach można sobie pogadać na rozgrzewkę. Czasami mogą coś powiedzieć o naszym typie osobowości lub stosunku do świata. Ja tam w swoim CV o nich piszę i uważam za pewien swój atut. O wieku też.

Ale ciśnienia nie ma.

Nie wiem jak tam jest z przepisami. Może HR-y by poprosiły o wykasowanie takich danych... Osobiście nie przepadam za słowem "dyskryminacja". Tak, dyskryminujemy kandydatów ze względu na umiejętności. Nie, nie obchodzi nas, czy ktoś jest biały, czarny, zielony czy może jest mężczyzną lub ma 18 lat. Co to w ogóle ma do rzeczy? Jak ktoś chce, to niech się pochwali, że ma 22 lata i przepracował już 5 lat jako koder, bo robił przez całe studia. Jak nie, to nie.

kiedy aplikujemy do dużych korporacji, to na pewno zdjęcia nie umieszczamy chyba, iż zostało to zaznaczone w ofercie. Jak już je umieszczamy, to niech będzie ono relatywnie małe (około 1/6 wysokości strony)

Zdjęcie nie przeszkadza i za wiele też nie pomaga. Ew. rozpoznać kandydata gdy czeka w recepcji na rozmowę (nie żeby czekało tam 1000 osób...) i przypomnieć sobie, który kandydat był który gdy przychodzi do podsumowania wszystkich kandydatów po miesiącu od pierwszej rozmowy w serii. Może to być troszkę wygodne, ale też bez szału. Ja tam swojej facjaty raczej w CV nie wysyłam, bo nie lubię rozpowszechniać swoich fotek w wersji elektronicznej -- za dużo się naoglądałem przeróbek i nasłuchałem o wyciekach danych ;).

Z tym rozmiarem zdjęcia to prawda, ale to chyba oczywiste, że nie powinno zajmować połowy strony. Zdjęcie jest naprawdę mało ważne w naszym zawodzie i ciężko wyobrazić sobie sytuację (nie)zatrudnienia kogoś z powodu wyglądu.

Nie widziałem też chyba oferty pracy dla programistów, w której proszono by o zdjęcie.

[o zainteresowaniach]
(...) wypisujemy minimum i zarazem maksimum trzy rzeczy. (...)
Swojego czasu umieściłem około pięciu swoich zainteresowań w CV, poszedłem na rozmowę i dostałem pytanie „Kiedy znajdujesz czas by pracować przy takiej ilości hobby?”, zaraz po rozmowie wykasowałem je z CV i więcej się tam nie znalazły.

Bullshit! Autorowi artykułu zabrakło pewności siebie by odpowiedzieć na pytanie, które może miało być pół-serio, a może było po prostu chamskie.

W poprzednim CV mam 6 zainteresowań prywatnych.

Co bym powiedział na rozmowie w odpowiedzi na takie pytanie?

Jak kiedy? W czasie pracy! Praca to tylko 40h tygodniowo. Tydzień ma 168h. Jestem programistą od ładnych paru lat. Poświęcam na programowanie te kilkadziesiąt godzin tygodniowo i przez ten cały czas stałem się naprawdę dobry. Na każde "hobby" z osobna poświęcam znacznie mniej czasu tygodniowo niż na programowanie, ale też nie jestem tak dobrym astronomem-amatorem jak programistą. Zgoda, znam parę kraterów na księżycu i kilkadziesiąt konstelacji i potrafię na czuja znaleźć na niebie też pewnie parędziesiąt galaktyk/mgławic i to wydaje się dużo, ale w rzeczywistości nie wymaga aż tyle czasu. Ot, jeden wieczorek przy teleskopie na dwa tygodnie, w weekend, najlepiej gdy jestem na wsi u rodziców (ciemne niebo). 2-3 lata takich wieczorów wystarcza by zapamiętać 100 obiektów i mieć trochę podstaw teoretycznych.

Gram w Starcrafta II, ale zajmuje mi to po jedną czy dwie godziny kilka razy w tygodniu, albo kilka godzin LAN-a raz w tygodniu. Po pracy.

Ćwiczę na siłce i nie mam typowo programistycznej sylwetki, ale to też robię od iluś lat. Gdy mam luźną pracę (freelancing), to i 5 treningów w tygodniu. Gdy jestem na etacie, 2-3. Wystarczy.

Biegam i ktoś mógłby powiedzieć, że jestem prawdziwym biegaczem skoro przebiegłem 20+ km, ale to ludzie są w słabej formie, a nie ja w super dobrej. Tak naprawdę to bieganie zaczyna się przebiegnięcia maratonu po raz pierwszy, a nie na nim kończy. Rok treningów po choćby 2 biegi tygodniowo i już można biegać sporo lepiej ode mnie. Teraz na celu mam maraton i staram się biegać więcej. Kiedy czas? W ostateczności -- wieczorami. Latarka czołowa i wio.

Militariami interesuję się dosłownie od 3 klasy podstawówki i może dzięki temu do dziś jestem w stanie rozpoznać sylwetkę niemal każdego zachodniego myśliwca, śmigłowca szturmowego czy okrętu podwodnego, ale nowe systemy wychodzą tak rzadko, że wystarczy raz na ruski rok przejrzeć wikipedię lub inne źródła by być na bieżąco.

Mógłbym o tym gadać godzinami, ale chyba nie o to chodzi na rozmowie kwalifikacyjnej.

Czasu na wiele konkretnych "hobby" jest dość. To po prostu ludzie:
a) Tracą czas na pierdoły.
b) Są zwykle we wszystkim słabi.

W drugim punkcie chodzi o to, że nikt się nie może zajmować wszystkim. Dziedzin jest za dużo. Dlatego łatwo jest poświęcić regularnie pewną stałą i nie tak dużą ilość czasu dla jednej dziedziny i stać się w niej lepszym niż 80% ludzi. Nawet jeśli będę bardzo kiepskim astronomem-amatorem, to moja wiedza o niebie będzie imponowała zwykłym ludziom, którzy po prostu się tym nie interesują.

Co do tracenia czasu... nie oglądam TV. Nie spędzam wiele czasu na przeglądaniu miliona stron internetowych typu Pudelek, Digg/Reddit/Slashdot, Demotywatory/kwejk/9gag etc. Czuję, że i tak tracę sporo czasu na obijanie się (i dobrze -- w ogóle nie czuję się przeciążony), ale widocznie nie aż tak sporo, jakbym mógł.

Także niektóre rady z tego tekstu wydają się rozsądne, a inne jakby płytkie, może zbyt defensywne. Nie uczą sposobu myślenia, tylko dają niby-złote konkrety i ograniczenia. Ale te ograniczenia nie zawsze się sprawdzają. Nie muszą się zawsze sprawdzać.

Może czegoś nie wiem, bo tekst nie podaje szczegółów, ale z tego, co tam widzę, bardzo nie podoba mi się np. opisana wyżej reakcja na pytanie o zainteresowania. Tak jakby autor od tego czasu miał się wstydzić, że ma szerokie zainteresowania. Wg mnie to totalna bzdura. Rozwiązaniem jest popracowanie nad sobą: nad pewnością siebie, umiejętnością reakcji na dziwne pytania które mogą, lecz nie muszą być zaczepkami.

Mógłbym pewnie jeszcze coś w tym temacie napisać, ale kończą mi się już literki na klawiaturze -- może w kolejnym poście.

0

Bardzo dziękuję za posta. Sporo pomógł oraz pozwolił poznać inny punkt widzenia :)

2

@Igor1981:
Gdy to ja aplikuję i ktoś mnie próbuje sprawdzić, jak reagowałbym na stres czy nadgodziny, to skreślam tę pracę.

Gdy ja z kimś rozmawiam na interview to zawsze chcę go ODstresować i staram się rozmawiać jak równy z równym (o tyle mi łatwo, że to nie ja negocjuję potem stawki ;-)). Nie obchodzi mnie, jak kandydat pracuje w stresie, bo w mojej firmie stresu czy nacisku nie ma. Staramy się, by wszystko, łącznie z deadline'ami, było w granicach rozsądku, a żeby same deadline'y też nie były tak naprawdę deadline'ami (lol?).

@Aplikant:
Być może z mojego punktu widzenia trochę przesadzam w drugą stronę. Wypośrodkuj sobie to wszystko i odnieś do samego siebie.

Od początku swojej "kariery" podkreślam, że praca czy rozmowa kwalifikacyjna to czynności dwustronne. Na rozmowie nie tylko Ty masz się spodobać firmie, ale i ona Tobie. Nikt tu nikomu łaski nie robi.

Zauważ jednak, że ja jestem starszym (choć nie tyle wiekiem) programistą i prawdopodobnie moja pewność siebie powinna też stać na nieco wyższym poziomie. W sensie: moje umiejętności są wyższe niż juniorów, stażystów, czy nawet przeciętnych programistów z mojej dziedziny. Mogę trochę więcej wymagać.

Ale każdy może wymagać.

I nie chodzi o to, by być pajacem. Tutaj napisałem trochę od tej drugiej, bardziej agresywnej, mniej defensywnej strony niż autor artykułu. Należy to jednak wypośrodkować. Jeśli ktoś zachowuje się na rozmowie kwalifikacyjnej jak gnojek lub uważa, że pozjadał wszystkie rozumy, to jest to dla niego baaardzo duży minus i może go spokojnie przekreślić. To jest oczywiste i dobre, że ludzi filtruje się również po charakterze i zachowaniu. W ten sposób można zbudować fajny, zgrany zespół, dopełniający się wzajemnie, a nie odgryzający sobie kończyny.

Należy o tym świadomie wiedzieć i ja np. stosuję takie małe NLP, by tego uniknąć. Nie mogę powiedzieć, że jestem cienki, gdy kandyduję na stanowisko starszego developera. Nie lubię też fałszywej skromności, więc nie będę udawał, że nie wiem, że z dziedziny X czy Y jestem już dobry w stosunku do przeciętnego programisty. Lekarstwo na to mam takie, że staram się -- przy okazji lub mimochodem -- wspomnieć odłamkach mojej dziedziny, w których jestem jeszcze stosunkowo cienki. Albo w ogóle jestem dupą wołową, bo po prostu nigdy tej wiedzy jeszcze nie potrzebowałem, a może chciałbym się nauczyć. Ew. wspominam, że oczywiście jestem lata świetlne za takimi programistami jak Uncle Bob czy inni wyjadacze. I że moja dziedzina jest po prostu jeszcze młoda, a ja w niej siedzę niemal od początku, więc łatwo mi być relatywnie dobrym -- co nie znaczy, że w porównaniu z innymi dziedzinami ja jakoś wymiatam.

NLP nie polega tutaj na tym, że coś ściemniam. Tylko na tym, że specjalnie mówię pewne rzeczy, z których zdaję sobie sprawę. Gdybym nie powiedział ich na głos, można by pomyśleć, że tego nie wiem.

Jeśli dopiero zaczynasz profesjonalną karierę, to może takie wyjaśnienia nie będą dla Ciebie przydatne, ale chodzi o sposób rozumowania.

Ja nigdy, nawet na samym początku kariery, nie miałem tak, że czułem się supercienki. Na studiach (i przed nimi) poświęciłem DUŻO czasu na samodzielną naukę "moich" technologii. Dlatego nigdy nie byłem cienkim "programistą X będącym na 4 roku studiów", a potem "programistą X zaraz po studiach".

To nie jest takie trudne, bo przecież dziedzin -- tak jak zainteresowań -- jest tyle, że na studiach spokojnie znajdziesz swoją nisze i staniesz się w niej lepszy niż 80% roku. Nie chodzi o to, że jesteś od nich mądrzejszy, tylko Ty po prostu zająłeś się X-em, a oni Y-kiem.

I z taką wiedzą możesz też iść do pierwszej pracy. Nawet idąc na juniora zadbaj o to, byś mógł z ręką na sercu powiedzieć, że będziesz dobrym juniorem. Bo np. lubisz i umiesz uczyć się nowych technologii. Bo już sporo (relatywnie) się nauczyłeś. Bo wiesz, ile jeszcze masz do nauki.

Prowadzi to do oczywistej sytuacji, w której po prostu częściej zdobywasz swoją pracę.

"Dobry kandydat na juniora" wygra z innymi, co chcą być juniorami. "Dobry kandydat na seniora" wygra z innymi seniorami. Oczywiście, nie z wybitnymi, czyli nie z górnymi 20%, tylko z 5%, ale tak naprawdę rzadko zdarzają się ludzie, którzy byliby aż tak superdobrzy, że nieosiągalni...

0

Drogi bswierczynski, a co sądzisz o pisaniu o prywatnych projektach?
Czy to strata czasu, czy może jest to źle widziane przez osoby sprawdzające CV?
A może właśnie odwrotnie? Jest to mile widziane i dodaje punkty?

Pytam, gdyż mam dużo projektów domowych, a mało doświadczenia zawodowego.

0

Wpisz poprawnie Stan cywilny. Widzialem CV, w ktorym facet napisal: Stan cywilny: zamezny. Zostal skreslony od razu. Taka drobna anegdotka ;)

0

@Aplikant:
To pisz koniecznie o prywatnych projektach!

Nie wiem jak inni do tego podchodzą, mogę mówić za siebie i ew. za moich znajomych, którzy też rekrutują programistów i o których wiem, jak to robią.

My to widzimy tak: CV ma nam pomóc przekazać jak najwięcej informacji o Twoich umiejętnościach. O tym, że jesteś dobrym (tudzież: relatywnie dobrym) programistą. Wszystko, co o tym może świadczyć, jest pomocne i się liczy.

Dodatkowo, zauważ, że CV to często pierwsza styczność, jaką mamy z kandydatem -- bywa, że i ostatnia ;). Nie mamy żadnego kontekstu. Na tym etapie nie wiemy o kandydacie NIC oprócz tego, co napisze w CV.

Jeśli masz np. tylko pół roku doświadczenia zawodowego, to o tym oczywiście napiszesz. Ale jeśli pominiesz fakt, że zrobiłeś sobie prywatnie taki czy inny projekt w takiej i takiej technologii, to dla nas to doświadczenie nie istnieje. Jest szczególnie ważne na początku kariery. Kogo prędzej zaprosimy na webowego Javowca-juniora: kogoś, kto w CV nie ma ani słowa o J2EE, czy kogoś, kto również nie pracował w tym jeszcze zawodowo, ale wyskrobał sobie 3 czy 4 prywatne serwisy, choćby były eksperymentalne, postawione tylko na localhoście? Możesz nawet napisać, że w tych serwisach użyłeś takiego ORM, Ajaxu, że napisałeś sobie do tego testy automatyczne (jednostkowe w JUnit, E2E w Selenium) etc.

Czasami możesz zarobić tak naprawdę duuuży plus. Np. to Selenium to bardzo fajna, przydatna sprawa. Ale wiesz co? Wielu, wielu Javowców webowych, wcale nie juniorów, tylko często i seniorów, nigdy niczego nie napisało ani w tym, ani w czymś podobnym. Jeśli miałbyś porządnie przetestowane te swoje niewielkie, eksperymentalne serwisy, to świadczy to o tym, że rozpoznajesz znaczenie testowania automatycznego, no i że możesz wnieść coś bardzo przydatnego do teamu!

Oczywiście, z Selenium i testowaniem to tylko przykład.

Wg mnie własne projekty, najlepiej tak turbo-krótko opisane jakimiś słowami/frazami kluczowymi (np. "Pokrycie kodu testami JUnit: 90%" by imponowało), mogą bardzo dużo pomóc tak rekrutującym, jak i Tobie.

Jako ciekawostka: nie aż tak dawno temu moje CV trafiło do jakiejś firmy za pośrednictwem headhuntera. Poszukiwali programisty JavaScript. Gadaliśmy chwilę przez telefon. Mam już trochę doświadczenia w JS, również komercyjnego. Ale wiesz, o co zapytali? O prywatny projekt. Jeszcze na studiach, chyba nawet zanim zacząłem pierwszą pracę na etat (umowę śmieciową :P), napisałem sobie silnik selektorów CSS 2.1 w JavaScripcie. Do tej pory wrzucam to w CV jeśli uda mi się zmieścić, jako jeden z może dwóch prywatnych, starych projektów. Kod sprzed paru ładnych lat, nie wiem nawet czy go jeszcze gdzieś mam, a nawet jeśli, to teraz na pewno napisałbym to dużo, dużo lepiej. Ale część rzeczy w tym kodzie była zrobionych zmyślnie i dobrze, do tej pory pamiętam problemy wydajnościowe jakie musiałem rozwiązać i omawiając ten projekt mogę poruszyć na tyle dużo kwestii z mojej dziedziny, że będzie to niezłą demonstracją mojej wiedzy.

0

A co z wykształceniem?
Tylko daty rozpoczęcia, zakończenia, nazwa uczelni, specjalizacji i ewentualnie zdobyty tytuł, czy coś jeszcze? Warto się chwalić np. tematem pracy dyplomowej? Bo w sumie sam temat często niewiele mówi o tym, o co chodzi, więc pasowałoby wkleić jakiś abstrakt. ;)

0

To w liście motywacyjnym ;)

0

@somekind jeśli razem z tą pracą była wyprodukowana jakaś aplikacja to pewnie warto ją wpisać (szczególnie jak masz mało doświadczenia zawodowego).

2

a ja mam jedną wątpliwość: co z pracą bez papierów? czy tak zdobyte doświadczenie też można sobie wklepać w cv? ostatnio wypełniałam zgłoszenie na staż do urzędu miasta i tam trzeba było wpisać wszystkie dane poprzednich pracodawców; myślę, że z UM to akurat pewnie wyjątkowy przypadek, ale w 'dotychczas zdobytym doświadczeniu' nie wpisałam wtedy nic, bo śmierdziało mi problemami

0

Nigdy jeszcze nikt nie prosił mnie o jakieś dowody zatrudnienia albo o referencje. Zwykle tylko były pytania "czym się Pan zajmował w XYZ".

0

A ja mam taki problem, że wpisuję w CV:
2005 - dziś - studia - czyli 7 lat, aktualnie wreszcie za 3 miesiące koniec studiów i zawsze mnie pytają dlaczego tak długo - no cóż powtarzałem 2 lata i jak z tego wybrnąć :P ?

0

2005 - dziś - studia - czyli 7 lat, aktualnie wreszcie za 3 miesiące koniec studiów i zawsze mnie pytają dlaczego tak długo - no cóż powtarzałem 2 lata i jak z tego wybrnąć ?

A dlaczego powtarzałeś dwa lata? Zmieniłeś kierunek i Cie cofnęli? Wyleciałeś i zaczynałeś od zera?
Zawsze można powiedzieć, że wziąłeś dziekankę na 2 lata z powodów rodzinnych.

0

Ja z powodów rodzinnych, oraz takich, że pracowałem po różnych firmach, jak również fakt, że nie zawsze chciało mi się, studiowałem 3 lata dłużej, czyli jakby nie było 8 lat. I w zasadzie nikt, nigdy nie pytał, czemu :D.

0
Shalom napisał(a):

Nigdy jeszcze nikt nie prosił mnie o jakieś dowody zatrudnienia albo o referencje. Zwykle tylko były pytania "czym się Pan zajmował w XYZ".

W Niemczech swiadectwo pracy, reference i dyplom to mus. Plus tony innych papierow. Co kraj to obyczaj. Oczywiscie, to tylko moje doswiadczenia, moze gdzie indziej jest inaczej.

0

Moim zdaniem to jak piszemy CV powinno być uzależnione od tego czym możemy się pochwalić. (Pomijam już wszelkie aspekty związane z stroną estetyczną). Jeśli masz bogate doświadczenie - pokaż uwypukl, dokładnie wylicz zadania jakie miałeś do wykonania - zaczynając od najbardziej odpowiedzialnych i trudnych. Jeżeli doświadczenie mniejsze to można podbić swoje CV akcentując wykształcenie - skończona szkoła, jakieś szkolenia, języki obce.

0
Shalom napisał(a):

Nigdy jeszcze nikt nie prosił mnie o jakieś dowody zatrudnienia albo o referencje. Zwykle tylko były pytania "czym się Pan zajmował w XYZ".

Gorzej, gdy dział kadr zażąda świadectw pracy do akt osobowych, wtedy jeśli ktoś bajał w CV, to może mieć mały problem.

0

@eind co to w ogóle jest świadectwo pracy? o_O Jedyne "dowody" jakie mam na to że gdzieś pracowałem to podpisane umowy.

1

@eind, świadectwo pracy do dostajesz tylko po umowie o pracę, a ja już nie znam ludzi co by taką mieli ;)
Nie no dobra, kilku znam, ale jest to raczej gatunek wymierający...

Oczywiście nie należy bajać w cv, ale absolutnie nie jest wyznacznikiem bajania "świadectwo pracy"... Jak ktoś pracował na czarno, to co, to znaczy, że nie pracował? Nie zdobył umiejętności i doświadczenia?

Z resztą dziwny ten dział kadr, jeśli potrzebuje mojej historii zatrudnienia... Ciekawam po co.

1
aurel napisał(a):

@eind, świadectwo pracy do dostajesz tylko po umowie o pracę, a ja już nie znam ludzi co by taką mieli ;)
Nie no dobra, kilku znam, ale jest to raczej gatunek wymierający...

Żartujesz? Umowy śmieciowe to może są w rozwożeniu pizzy, ale w programowaniu to albo samozatrudnienie (dla oszczędzenie ZUS-ów) albo umowa o pracę właśnie. Przecież to poważna branża...

aurel napisał(a):

Z resztą dziwny ten dział kadr, jeśli potrzebuje mojej historii zatrudnienia... Ciekawam po co.

Świadectwo pracy przydaje się np. przy obliczaniu przysługującego urlopu. Jeśli masz tylko studia mgr (liczy się jako 8 lat), to dostaniesz 20 dni urlopu, jeśli oprócz tego udokumentujesz 2 lata pracy zawodowej, to masz 26 dni urlopu.

0
eind napisał(a):

Żartujesz? Umowy śmieciowe to może są w rozwożeniu pizzy, ale w programowaniu to albo samozatrudnienie (dla oszczędzenie ZUS-ów) albo umowa o pracę właśnie. Przecież to poważna branża...

W wielu firmach studenci zatrudniani są na umowy o dzieło. Opłaca się obu stronom, podatku i składek ZUS oszczędza się więcej niż na samozatrudnieniu. Ja tak przepracowałem ponad dwa lata.

0
somekind napisał(a):

W wielu firmach studenci zatrudniani są na umowy o dzieło. Opłaca się obu stronom, podatku i składek ZUS oszczędza się więcej niż na samozatrudnieniu. Ja tak przepracowałem ponad dwa lata.

To prawda, jednak Aurel pisała, że zna zaledwie paru ludzi na umowie o pracę, a jakoś trudno mi sobie wyobrazić firmę z prawie samymi studentami ;)

0

No chociażby po to, że po przepracowanych na umowę o pracę dziesięciu latach (Studia 5 letnie dzienne liczą się jako 8 lat pracy) przysługuje Ci dodatkowe 6 dni urlopu. Poza tym przy pierwszej umowie o pracę dostajemy 1.6 dnia urlopu za każdy przepracowany miesiąc, i dopiero po jego przepracowaniu możemy adekwatnie do liczby miesięcy wykorzystać określoną liczbę dni urlopu. A jeśli jest to już druga praca, no w momencie podpisania umowy (Np. na 3 miesięczny okres próbny), już od następnego dnia można wykorzystać 5 dni urlopu.

1

A jak napisać CV do firmy informatycznej nie mając doświadczenia w jakiś projektach a jedynie praktyki, które były na zasadzie "zrób kawę szefowi"? Czy lepiej w tym względzie skupić się na liście motywacyjnym, który podobno i tak nie jest czytany przez pracodawców?

0

Wiesz LM chyba najbardziej ratuje, bo pokazuje determinację kandydata do pracy i pozwala przekazać informacje pracodawcy, że mimo braku doświadczenia chcę się rozwijać. To w takim razie obok CV jak pisać takie LM z determinacją kandydata bez doświadczenia do pracy? Załóżmy programuje w C# czy znam się na bazach danych i chcę wysłąć CV na młodszego specjalistę ds. aplikacji biznesowych bądź na młodszego analityka biznesowego. Jak takie LM powinno wyglądać od nowicjusza?

0

Ja od pewnego czasu przestałem pisać LM nawet w przypadkach kiedy firma tego wymaga.
Moim zdaniem LM to w 90% przypadków to bzdura.
No może ma sens właśnie w przypadku kiedy nie ma się doświadczenia.

0

Ja się ostatnio zastanawiam, czy nie zacząć pisać LM. Bo przecież w CV nie napiszę, że chciałbym wreszcie pracować w firmie, w której najpierw się myśli, potem projektuje, a dopiero potem robi, albo takiej, w której programuje się obiektowo, i wszystkie klasy w projekcie nie muszą być static, bo tak się głównemu architektowi lepiej debuguje.

0

Moje przemyslenia i to z czym sie spotkalem:

  • CV powinno byc napisane na jednej stronie A4,
  • ubiegajac sie o stanowisko kierownika dzialu, kierownika zespolu potrzebne jest zdjecie
  • zawsze nalezy podawac temat pracy dyplomowej, nieprawda jest ze oceny nie sa wazne, kazda duza firma pytala mnie o wyniki, malo tego byla masa testow
  • jesli ktos byl aktywny w kolach zainteresowan jest to plus, ktory trzeba koniecznie wpisac
  • opisac slownie to czym sie zajmowaliscie, bez wypisywania magicznych technologii, tj. zamiast pisac ArcGis Server z uzyciem J2EE, tylko np. Koncepcja, implementacja i wsparcie systemu wymiany map i obrazow.
  • jako dodatkowe informacje podac technologie ktore sa waszymi mocnymi stronami
  • jesli wpisujecie jakies hobby to miejscie o tym pojecie, raz wpisalem wspinaczke, bo czasami chodze sie powspinac i lubie gory, ale akurat moj rozmowca to kochal i zaliczyl praktycznie wszystkie szczyty i jezdzil w gory w kazdym wolnym czasie, w rozmowie wymieklem.. dlatego zmniejszylem ilosc hobby z 6 do 2, ale tylko do tych ktore naprawde uwielbiam i moge je robic na okraglo
  • skupic sie na tym co najwazniejsze, tzn. dane kontaktowe (koniecznie bezblednie), wyksztalcenie (studia, nagrody w okresie studiow, plus dodatkowe certyfikacje, to wystarczy), praca od ostatniej, do najstarszej (i twoj zakres obowiazkow, sukcesy, ktore przyczynily sie do rozwoju firm)
  • reszty dowiedza sie w trakcie rozmowy z toba, listem motywacyjnym uzasadniasz tylko dlaczego szukasz pracy i dlaczego zainteresowales sie ich firma, nigdy nie pisac w tonie przyszlej pracy, ani osoby, ktora unizenie dziekuje za ewentualna odpowiedz nawet odmowna... podchodzic do tego z dystansem, jesli nie oni to kto inny :)
  • moim zdaniem CV to: CV + list motywacyjny + ostatnia (lub jakas dobra referencja) + przygotowanie jakiejs dobrej strony portfolio, gdzie moga doczytac wiecej na temat twojej osoby i znaleŹĆ informacje na podstawowe pytania, np. twoje prywatne projekty, cos o twoich hobby i co robisz w kierunku ich poznania, ty po godzinach pracy, itp. chodzi mi o stworzenie biznesowej strony wizytowej, a nie profilu socjalnego.

Dajcie przeczytac CV bliskim, komus kto nie koniecznie was kocha, ale przyjaciolom. Powiedza co ich razi, a co sie spodobalo, a czego nie rozumieja.
Wazne jest tez pamietanie o tym ze HR nie zawsze musi byc zaznajomiony z technologiami ! Nalezy wszystko pisac jak dla humanisty :)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1