Wątek przeniesiony 2015-06-23 01:20 z Off-Topic przez somekind.

Praca na etat a działalność gospodarcza w tym samym temacie

0

Czy można otworzyć działalność gospodarczą, w ramach której będzie się wytwarzało oprogramowanie, i jednocześnie być zatrudnionym jako programista na etat?

Doszły mnie słuchy, że nie jest to legalne, ale nie mogę znaleźć potwierdzenia.

0

Ale zatrudnienie jest na osobną umowę o pracę? Jeśli tak, to możesz mieć działalność.
Jeśli nie, to jeśli chodzi Ci o samozatrudnienie: http://www.samozatrudnienie.pit.pl/

0

Chodzi mi o to, żeby być zatrudnionym na etat, mieć pełnoprawną umowę o pracę, i jednocześnie działalność, w ramach której wykonuję to samo, ale dla innych (nie dla pracodawcy) - czyli full wypas, same plusy, stabilne zatrudnienie, możliwość wpisywania rzeczy w koszty, obniżony zus i możliwość pójścia na urlop! Eldorado! ;)

0

o ile w umowie o pracę nie masz zakazu to tak

0

Tak, nie ma przeciwskazan. Chyba, ze z pracodawca podpisalas umowe o zakazie konkurencji (i planujesz swiadczyc w ramach firmy, uslugi bedace konkurencyjnymi w stosunku do obecnego pracodawcy).

Pracujac na etat i dzialalnosc, musisz oplacac skladke zdrowotna. Nie ma obowiazku placenia skladki spolecznej, gdyz ta placi za Ciebie Twoj obecny pracodawca.

0

z tego co pamietam, w przypadku zapisu o zakazie konkurencji, teoretycznie wystarczy, zeby Twoj formalny pracodawca wystawil Ci oswiadczenie, ze On uznaje taki-a-taki charakter drugiej dzialalnosci za niekolidujący i nie kwalifikujący się jako nieuczciwakonkurencja/konkurencyjna/szkodliwy/etc - zaleznie od zapisu w umowie o prace/wspolprace/etc

0

jest to jak najbardziej legalne, mozesz wytwarzac DOWOLNE oprogramowanie, które NIE KOLIDUJE z interesami twojego aktualnego pracodawcy (jezeli masz taki zapis w umowie), nie masz zadnego obowiazku informowac go o fakcie prowadzenia dzialalnosci
haracz dla zusu z dzialalnosci w takim przypadku to bodajze jedynie skladka zdrowotna jakies 230zl

//edit
w praktyce mozesz konkurowac z pracodawca dopoki cie nie zlapie :)

0

albo zapisać firme na kogoś z rodziny, wtedy pracodawca może ci naskoczyć.

0

Fajno fajno :)
Ja nie chcę wcale konkurować z pracodawcą, prawdę mówiąc działalność by odbiegała od tego co bym robiła w pracy, z tymże to podchodzi pod to samo PKD (wytwarzanie oprogramowania). I nie interesuje mnie zakładanie firmy na babcie, bo zależy mi na obniżce ZUSu właśnie ;)

0

Na 99% w umowie o pracę masz to zabronione. Chyba że działalność którą będziesz prowadzić nie ma nic wspólnego z tym co robisz w pracy, ale to raczej nie w tym przypadku. Co wiecej, zapewne w umowie masz jakieś takie śmieszne zapisy o tym że pracodawca jest właścicielem wszystkiego co stworzysz. Nie tylko w czasie pracy ale też poza nią.
Wynika to z faktu że

  1. Mogłabyś zwyczajnie kraść kod z pracy (chociażby ten który sama stworzyłaś) i potem go sprzedawać jako własny.
  2. Mogłabyś stwierdzić że pewne rozwiązania wymyśliłaś poza godzinami pracy i że domagasz się od pracodawcy zadośćuczynienia.
0

. Co wiecej, zapewne w umowie masz jakieś takie śmieszne zapisy o tym że pracodawca jest właścicielem wszystkiego co stworzysz. Nie tylko w czasie pracy ale też poza nią.

Czyli jeśli napisałbym program poza pracą - jakikolwiek program, nawet nie związany z produkowanym oprogramowaniem w firmie - to pracodawca i tak ma do niego prawa?
Uważam, że tu musi być jakieś odstępstwo bo byłoby to dość dziwne gdybym tworzył własny projekt w garażu i pracodawca by miał do niego prawa.

zacząłem nieco szukać w googlach no i mamy coś takiego:

Właścicielem praw autorskich do programu komputerowego wykonanego w ramach obowiązków pracowniczych jest pracodawca, chyba że w umowie o pracę lub umowie cywilnoprawnej strony postanowiły inaczej.

Zaprzecza, więc to temu, że pracodawca ma prawa do oprogramowania tworzonego w domu. Wiem jedynie, że kod napisany przeze mnie w domu nie może być kopią pisanego w pracy. (gdzieś coś takiego czytałem kiedyś)

Według tego:

Art. 12. 1. Jeżeli ustawa lub umowa o pracę nie stanowią inaczej, pracodawca, którego pracownik stworzył utwór w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy, nabywa z chwilą przyjęcia utworu autorskie prawa majątkowe w granicach wynikających z celu umowy o pracę i zgodnego zamiaru stron.
2. Jeżeli pracodawca, w okresie dwóch lat od daty przyjęcia utworu, nie przystąpi do rozpowszechniania utworu przeznaczonego w umowie o pracę do rozpowszechnienia, twórca może wyznaczyć pracodawcy na piśmie odpowiedni termin na rozpowszechnienie utworu z tym skutkiem, że po jego bezskutecznym upływie prawa uzyskane przez pracodawcę wraz z własnością przedmiotu, na którym utwór utrwalono, powracają do twórcy, chyba że umowa stanowi inaczej. Strony mogą określić inny termin na przystąpienie do rozpowszechniania utworu.
3. Jeżeli umowa o pracę nie stanowi inaczej, z chwilą przyjęcia utworu pracodawca nabywa własność przedmiotu, na którym utwór utrwalono.

wynika, że jeśli w umowie o pracę nie miało się zapisanego obowiązku wytwarzania danego rodzaju oprogramowania, a tworzyliśmy go nawet na zlecenie pracodawcy (po godzinach pracy) to prawa majątkowe należą do nas zarówno do programu jak i kodu źródłowego, a pracodawca czy ktokolwiek inny zainteresowany naszym utworem jest zobowiązany do zapłacenia kwoty ustalonej przez obie strony.

0

@polaczek17, wielu pracodawców, poza umową o pracę daje do podpisania tak zwaną "lojalkę". Mój mężczyzna pracując jako webdeveloper, podpisał, że nie będzie robił konkurencji, czyli krótko mówiąc, że nie będzie robił żadnych innych stron internetowych niż te dla nich. Kiedy zapragnął działalności - musiał odejść z pracy.

@Shalom, u mnie sytuacja wygląda z goła inaczej, ponieważ po pierwsze to jeszcze nie mam umowy o pracę, i szukając takowej mogę wybrać firmę, która nie będzie mi z lojalką wyskakiwać. Po drugie, zatrudniałabym się jako programista dotNet, a w działalności robiłabym stronki i aplikacje we Flashu - ciężko nazwać to konkurencją ;)

0

aurel jak mozesz to sproboj przejsc na kontraktorke, wtedy ze swoim aktualnym pracodawca rozliczasz sie na FV i mozesz swiadczyc uslugi na rzecz wielu roznych firm.

0

@cepa: Zależy mi na etacie. Niższy zus, stabilne zatrudnienie, lubię pracę w biurze, a przede wszystkim - łatwiej o kredyt ;)
A działalność jako dodatkowy plus.

0
Shalom napisał(a)

Co wiecej, zapewne w umowie masz jakieś takie śmieszne zapisy o tym że pracodawca jest właścicielem wszystkiego co stworzysz. Nie tylko w czasie pracy ale też poza nią.

Czyli jeśli spłodzę dziecko, to moja partnerka może się domagać alimentów od pracodawcy? ;)

  1. Mogłabyś zwyczajnie kraść kod z pracy (chociażby ten który sama stworzyłaś) i potem go sprzedawać jako własny.

No można. Ale na tej zasadzie można pracować w tartaku i wynosić z niego drewno. W razie złapania idzie się siedzieć.

  1. Mogłabyś stwierdzić że pewne rozwiązania wymyśliłaś poza godzinami pracy i że domagasz się od pracodawcy zadośćuczynienia.

A to już problem pracownika. Nikt mu nie kazał myśleć poza godzinami pracy. Liczy się miejsce implementacji.

0

@somekind
ad 1. chybiona analogia z tym tartakiem. Bo jak ktoś ci udowodni że nie napisałeś tego samemu w domu? Skoro umiałeś to napisać w pracy to zapewne umiałeś też napisać w domu. Nie musisz fizycznie tego kodu wynieść, wystarczy ze wyniesiesz go w pamięci. Bez takiego zapisu w umowie byłoby to dość trudne...
ad 2. niestety ale to nie jest problem pracownika a pracodawcy. W przypadku kodera to pół biedy, ale co w przypadku kogoś kogo wynajmujesz właśnie do tego zeby myślał? Np. designer postaci/lokacji do gry komputerowej. Jak cię pozwie po wydaniu gry o zadośćuczynienie bo część leveli wymyślił poza pracą (a umowa przenosi na pracodawcę prawo tylko do tych wymyślonych w pracy)? Jak udowodnić że faktycznie tak nie było?

Jasna sprawa że jak hobbystycznie / freelancersko coś tam robisz i nie ma wiele wspólnego z pracą zawodową, to nikt cię ścigać nie będzie. Zresztą pracodawca i tak by ci nie udowodnił kiedy cośtam napisałeś i czy faktycznie ty to napisałeś ;)

0

ad 1. chybiona analogia z tym tartakiem. Bo jak ktoś ci udowodni że nie napisałeś tego samemu w domu? Skoro umiałeś to napisać w pracy to zapewne umiałeś też napisać w domu. Nie musisz fizycznie tego kodu wynieść, wystarczy ze wyniesiesz go w pamięci. Bez takiego zapisu w umowie byłoby to dość trudne...

A to ja juz nie mam prawa napisac w domu pobierania plikow po http, bo juz w pracy napisalam? :/ Pitolenie.

0
Shalom napisał(a)

@somekind
ad 1. chybiona analogia z tym tartakiem. Bo jak ktoś ci udowodni że nie napisałeś tego samemu w domu? Skoro umiałeś to napisać w pracy to zapewne umiałeś też napisać w domu. Nie musisz fizycznie tego kodu wynieść, wystarczy ze wyniesiesz go w pamięci. Bez takiego zapisu w umowie byłoby to dość trudne...
ad 2. niestety ale to nie jest problem pracownika a pracodawcy. W przypadku kodera to pół biedy, ale co w przypadku kogoś kogo wynajmujesz właśnie do tego zeby myślał? Np. designer postaci/lokacji do gry komputerowej. Jak cię pozwie po wydaniu gry o zadośćuczynienie bo część leveli wymyślił poza pracą (a umowa przenosi na pracodawcę prawo tylko do tych wymyślonych w pracy)? Jak udowodnić że faktycznie tak nie było?

Zasady są takie, że to oskarżający ma udowodnić winę, a nie oskarżany, że jest niewinny.
Ad. 1, jeśli Twój program napisany w domu będzie podobny do tego, co piszesz w pracy (tzn. będzie podobny funkcjonalnie albo użyjesz tych samych algorytmów w celu realizacji zadania), to pracodawca to na pewno da radę udowodnić w sądzie, że złamałeś zakaz konkurencji. Jeśli napisałeś coś innego, to nic mu do tego.
Ad. 2, w umowie raczej jest napisane, że taki człowiek ma coś zrobić. Nie ma znaczenia, kiedy myślał, ważne, żeby wywiązał się z zadania. A jeśli odebrał pieniądze za swoją pracę, to o co może jeszcze pozywać? Obawiam się, że sąd by go wyśmiał.

Pomysł, żeby pracodawca był właścicielem wszystkiego co pracownik stworzy, nawet w domu, to zakrawa na jakieś niewolnictwo. :)

0

@somekind
ad 1.
To nie zawsze jest takie proste żeby udowodnić że złamałeś zakaz konkurencji. Tym bardziej jeśli masz na przykład dostęp do pewnych informacji, niekoniecznie związanych z twoją faktyczną pracą. Nie tak łatwo udowodnić że ktoś coś ukradł a nie wymyślił samemu.
ad 2.
W umowie o dzieło możliwe że tak. W umowie o pracę / umowie zlecenie widziałeś takie zapisy?

Pomysł, żeby pracodawca był właścicielem wszystkiego co pracownik stworzy, nawet w domu, to zakrawa na jakieś niewolnictwo.

Pewnie tak, ale w realnej sytuacji nikt nie będzie pracownika ścigał za jego prywatne projekty. Ale gdyby się zdarzyła sytuacja że pracownik podkrada kody, albo próbuje zrobić jakis przekręt, to zawsze wtedy jest jakaś furtka.

0
Shalom napisał(a)

Nie tak łatwo udowodnić że ktoś coś ukradł a nie wymyślił samemu.

No nie, pewno dlatego prawnicy są tacy drodzy.

W umowie o dzieło możliwe że tak. W umowie o pracę / umowie zlecenie widziałeś takie zapisy?

W umowie o pracę jest napisane, że to co zostało wykonane w godzinach pracy należy do pracodawcy. Widziałeś zapis, który obejmowałby również działalność poza godzinami pracy?

Ale gdyby się zdarzyła sytuacja że pracownik podkrada kody, albo próbuje zrobić jakis przekręt, to zawsze wtedy jest jakaś furtka.

Ale czemu furtka? Wtedy się gościa pozywa i jeśli są na to dowody, to idzie siedzieć.

0

@somekind jak już pisałem udowodnienie że pracownik podkrada pomysły z pracy jest trudne do udowodnienia. Bo jest bardzo cienka granica między tym, a "działalnością poza miejscem pracy i poza godzinami pracy". Poza tym to o czym mówię to nie są moje wymysły, a faktyczne zapisy jakie miałem okazję widzieć w umowach. Przypuszczam ze sporo firm takie coś stosuje ;)

W umowie o pracę jest napisane, że to co zostało wykonane w godzinach pracy należy do pracodawcy

Jesteś pracodawcą i wydajesz grę komputerową. Zatrudniłeś gościa który projektuje levele. Release gry na dniach a gość przychodzi i stwierdza że część leveli wymyślił w domu i zgodnie z umową nie są one własnością pracodawcy, bo nie zostały wymyślone w czasie pracy. I masz wybór: procesujesz się z gościem (co np. blokuje ci release póki nie ma prawomocnego wyroku kto ma rację i prawa do tych leveli), albo mu płacisz. Nawet jeśli taki pozew jest bez sensu, to mimo wszystko musisz czekać na rozpatrzenie go. A wygrana też wcale nie jest taka oczywista, bo do sądu idzie się po wyrok a nie po sprawiedliwość. Wygrywa ten kto ma lepszego adwokata / ten kto się lepiej do tego przygotował.
Z twojej perspektywy lepiej mieć w umowie zapis który wybija gościowi takie argumenty z ręki.

0
Shalom napisał(a)

Poza tym to o czym mówię to nie są moje wymysły, a faktyczne zapisy jakie miałem okazję widzieć w umowach. Przypuszczam ze sporo firm takie coś stosuje ;)

No ja nigdy nie widziałem i pierwsze słyszę o takich praktykach. W takim razie pewno ktoś Cię w tym wątku poprze.

Jesteś pracodawcą i wydajesz grę komputerową. Zatrudniłeś gościa który projektuje levele. Release gry na dniach a gość przychodzi i stwierdza że część leveli wymyślił w domu i zgodnie z umową nie są one własnością pracodawcy, bo nie zostały wymyślone w czasie pracy. I masz wybór: procesujesz się z gościem (co np. blokuje ci release póki nie ma prawomocnego wyroku kto ma rację i prawa do tych leveli), albo mu płacisz.

No sorry, ja wydaję grę w terminie. A gość jak chce, to niech mnie pozywa. Po mojej stronie są umowy (które on podpisał) i przelewy bankowe, a po jego stronie tylko jego widzimisię i fantazje.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1