Cześć.
Piszę do was, gdyż chciałbym prosić was o radę. Zwłaszcza osoby, które programowaniem zajmują się zawodowo.
Teoretycznie programistą mogę się nazwać, mam to przecież napisane na umowie. Lecz tak naprawdę w ostatnim czasie przeżywam mały programistyczny kryzys.
Od roku pracuje w pewnej dużej, szybko rozwijającej się, znanej, innowacyjnej firmie. Pracuje tam jako programista C++ w kilkunastoosobowym zespole. Oprócz tego, że pracuję, to kończę jeszcze studia. Moja nauka powoduje, że niestety nie jestem w stanie pracować na cały etat. Pracuję więc na 1/2 etatu.
Moja praca, z której powinienem być bardzo zadowolony jest dla mnie pierwszą pracą w zawodzie (niemniej jednak pracowałem dużo już wcześniej, dorywczo i terminowo, więc wiem co to praca i ciężka praca).
W czym problem...
Generalnie nie jestem zadowolony ze swoich wyników. Prawda jest taka, że po roku pracy w firmie nie czuję się specjalistą w tym co robię. Produkt nad którym pracujemy jest rozwijany od bardzo dawna i ma kilkaset tysięcy linii. Moją główną bolączką jest to, że nie potrafię go w swoim umyśle w całości objąć, a jednocześnie mieć go przedstawionego w szczegółach.
Na studiach każdy program, który pisałem pisałem od podstaw. Znałem jego architekturę, gdyż sam go projektowałem. Czasami była przesrana, ale wiedziałem o niej wszystko, bo była stworzona przeze mnie.
Przyszedłem do pierwszej pracy zawodowej i rzucono mnie na głęboką wodę. Ogrom wszystkiego był i niestety nadal jest dla mnie przytłaczający. Stwierdziłem, że o ile pisać kod potrafię, to czytać go w większej ilości już nie bardzo. Dokumentacja w mojej firmie pamięta czasy prezydenta Wałęsy, więc na nic się nie przydaje. Dopiero tutaj w pracy zacząłem uczyć się korzystać np. z callstacka. Nigdy wcześniej moje programy nie wymagały używania go podczas debugowania. Ja po prostu doskonale wiedziałem dlaczego jestem w tej a nie innej funkcji. Teraz jest inaczej.
Na początku tak bardzo się nie martwiłem, bo przecież byłem nowy...no i się dopiero uczyłem. Jednak za wszelką cenę chciałem pokazać, że decyzja osoby, która przeprowadzała ze mną rozmowę kwalifikacyjną była słuszna. Więc gdy napotykałem jakiś problem to koniecznie chciałem go rozwiązać sam. Po pierwsze: nie mogę pokazać, że tego nie umiem...to na pewno jest łatwę, posiedzę jeszcze chwilę to to rozczaję. Nie potrafiłem korzystać z pomocy mojego teamu. Zadawałem zdecydowanie za mało pytań(przecież ja miałem prawo tego nie wiedzieć!!!). Duma mnie zjadła i teraz cierpię.
W tym wszystkim dobija mnie jeden fakt. Do naszego zespołu 4 miesiące po mnie dołączyła kolejna osoba. Ona pytała o wszystko...nie tylko o architekturę...ale i czasami o podstawy z języka...(co na początku wydawało mi się śmieszne..To przecież powinien umieć!). Ta osoba jednak pytała, pytała, pytała...a teraz jest specjalistą w tym co robi.
Problemy rozwiązuje kilka razy szybciej ode mnie. Jak czasami ta osoba rozmawia z innymi z mojego zespołu, to słyszę jej tok myślenia...co może być tego powodem. Padają wówczas nazwy funkcji, klas o których w życiu nie słyszałem. A na dodatek ta osoba potrafi ograrnąć to wszystko w całości...ale w razie potrzeby zejść na najniższy poziom.
Ja tak nie potrafię i coraz bardziej zastanawiam się, czy po prostu tego się jeszcze nie nauczyłem, czy po prostu tego nie potrafię się nauczyć?
Niestety nie mam w firmie żadnej takiej osoby, której bym się mógł zwierzyć z tego, ża tak naprawdę czuję się bardzo słaby ze znajomości całego systemu i żeby ta osoba mnie poprowadziła jako mój osobisty mentor.
Czuje się samotny w pracy z moją tajemnicą, że czuję że g**no umiem!
Pracuje nadal i jednocześnie wątpie żebym był tak po prostu zwolniony, gdyż jakby nie było skoro firma zatrudnia i tak cały czas nowych programistów, to i tak jakiego by nie zatrudniła, to na początku i tak będzie gorszy ode mnie! Ja juz niby jestem wyszkolony.
Co ja mam zrobić? Z braku czasu nie mogę poświęcić sobie domowego wieczoru na dodatkową analizę struktury programu. Z pewnych przyczyn studia w tym momencie są jeszcze dla mnie na tyle ważne, by dopchać je do końca.
Coraz bardziej zastanawiam się nad zmianą pracodawcy. Boję się tego, że to byłby mój ogromny błąd! Firma jest bardzo dobra i pod względem wynagrodzenia i pod względem socjalnym. Powód dla którego bym poszedł gdzieś indziej byłby taki, by zmazać z siebie status osoby, która niby powinna już coś umieć, ale jednak nie czuje się z tym najlepiej.
Co ja mam zrobić? Czy tylko ja czuję się zagubiony pośród setek tysięcy linii kodu? W szkołach nie uczą jak modyfikować ogromny program, którego nie znamy całej struktury.
Czy macie dla mnie jakieś rady? Może są jakieś książki poświęcone tym tematom? Może sami mieliście podobne problemy?
(proszę jednocześnie o wyrozumiałość... mam nadzieję, że ten przynajmniej zalicza się do kategorii off-topic. Może tutaj znajdę jakąś pomoc w tej sprawie)