Słuchajcie - co chwila na forum pojawiają się wpisy w stylu
PYT: chcę uczyć się czegoś. Chyba Java jest najlepsza, bo można mieć 30 tysięcy miesięcznie. Czy dam radę?
ODP: tak, ale do po wieeeelu latach, dopiero jak zaczniesz wymiatać
I tak się zastanawiam - czy Java jest naprawdę takim kosmicznym tworem, którego opanowanie na poziomie średnio zaawansowanym trwa kilka lat i jest możliwe jedynie dla największych bystrzaków, czy jest to może raczej powtarzany przez wszystkich slogan, nie mający większego poparcia w faktach.
Od razu zaznaczam - nie chodzi mi o osobę totalnie zieloną, która zaczyna w branży po jakimś kursie weekendowym/bootcampie i stara się dostać pracę jako junior. Zastanawiam się raczej, na ile trudne jest opanowanie Javy przez osobę z doświadczeniem i biegłą umiejętnością programowania.
Zawsze uważałem, że język jest tylko narzędziem, którego opanowanie jest 100 razy prostsze, niż ogarnięcie samego procesu tworzenia aplikacji, przekładania zadań na konkretne procedury, obmyślania sposobów rozwiązania danych problemów itp. Podobnie jak z prowadzeniem auta - jak się nauczysz jeździć, to po przesiadce do innego samochodu przez chwilę poczujesz się trochę niepewnie, ale po krótkim przyzwyczajeniu się możesz jechać dalej. A czytając to, co ludzie piszą na temat Javy - mam wrażenie, że jest to przesiadka z seicento do wojskowego transportera opancerzonego przewożącego wyrzutnię rakiet nuklearnych ;)