Development na VM

0

Od jakiegoś czasu nie mam komputera z Linuksem (i nie mogę zainstalować), natomiast tęskni mi się do porobienia własnych projekcików. O ile w pracy używam Windowsa, tak po godzinach nie mam ochoty kopać się koniem i marnować czasu w środowisku, w którym nie czuję się dobrze. Zanim kupię kolejny komputer (miesiąc-dwa) wpadłem na pomysł, żeby postawić VM (RAMu mam 32gb więc nie będzie problemu) i pobawić się tak. Zainstalowałem Ubuntu z Xfce i zapowiada się obiecująca (Ubuntu z Unity miało pół-sekundowego laga). Plusy wydają się oczywiste: kopiowalne środowisko, raz skonfigurowane można łatwo odtwarzać, te same wersje kompilatorów i serwerów etc. Obawiam się tylko, że po jakimś czasie zacznie mulić lub pojawią się jakieś wady, których teraz nie dostrzegam.

Ma ktoś doświadczenie z takim podejściem? W anglojęzycznym necie zdania są podzielone.

1

Ja mam. Mam VirtualBoks'a z Xubuntu właśnie. Wszystko na kompie z SSD i 4GB ramu i pracuje się naprawdę bardzo komfortowo. Używam tam QtCreatora jako IDE i wszystko bardzo ładnie działa. Z Unity miałem dokładnie takie same przeboje jak Ty. To środowisko chyba niezbyt współpracuje z wirtualami ale... Xfce spokojnie mi wystarcza, bo tak naprawdę samo IDE jest ważniejsze.

Środowisko ma współdzielony schowek więc działa kopiowanie i wklejanie w obie strony. Jest też zrobiony zasób żeby wymieniać pliki ale działa także metoda przeciągnij i upuść z gospodarza na wirtualkę. Osobiście polecam. Takie podejście już dawno wyleczyło mnie z trzymania dwóch systemów obok siebie na fizycznej maszynie. Szkoda czasu, a wirtualkę można backupować zwyczajnie kopiując chyba dwa czy trzy pliki na jakiś dysk przenośny i... odpalić np. na innym kompie. Save'a możesz zrobić jak coś się posypie...

Co do mulenia: używam takiego rozwiązania już bardzo długo. Moje wirtualki przeżywały formaty hosta, zmiany systemów operacyjnych hosta i zawsze działały bez zarzutu. Instalowałem na nich różne programy i dokładałem różnych ficzerów. Działają jak działały.

PS: Pod VM polecam jednak SSD, bo na zwykłym HDD jednak działało to relatywnie wolniej i było to czuć.

5
datdata napisał(a):

Od jakiegoś czasu nie mam komputera z Linuksem (i nie mogę zainstalować), natomiast tęskni mi się do porobienia własnych projekcików. O ile w pracy używam Windowsa, tak po godzinach nie mam ochoty kopać się koniem i marnować czasu w środowisku, w którym nie czuję się dobrze. Zanim kupię kolejny komputer (miesiąc-dwa) wpadłem na pomysł, żeby postawić VM (RAMu mam 32gb więc nie będzie problemu) i pobawić się tak. Zainstalowałem Ubuntu z Xfce i zapowiada się obiecująca (Ubuntu z Unity miało pół-sekundowego laga). Plusy wydają się oczywiste: kopiowalne środowisko, raz skonfigurowane można łatwo odtwarzać, te same wersje kompilatorów i serwerów etc. Obawiam się tylko, że po jakimś czasie zacznie mulić lub pojawią się jakieś wady, których teraz nie dostrzegam.

Ma ktoś doświadczenie z takim podejściem? W anglojęzycznym necie zdania są podzielone.

Zdecydowanie polecam. Od lat tak pracuje.
Zalety:

  • łatwy backup,
  • snapshoty,
  • nie ma strachu przed nagrzebaniem w systemie,
  • łatwo komuś przygotwać IDE- to twoje środowisko do pracy - bierz i się ciesz, (w firmach podstawa - ale też na szkolenia itp),
  • w zasadzie mam winde tylko do odpalania VMemek (vmware i virtualbox),
  • od 16 GB RAM (do 10GB spokojnie w VM) jest już pełny komfort do większości zastosowań , nawet na 2 na raz zakładki Chroma w VM spokojnie wystarcza RAMu,
  • super wygodne przeskakiwanie miedzy projektami (prawie każdy na innej VM - zastopowanej co do kursora w miejscu gdzie ostatnio edytowałem, z historią konsoli, undo, itp).
  • bezstresowe (prawie) wchodzenie na podejrzane strony, otwieranie durnych PDF, czy nawet podpinanie cudzych pendriwóv - najwyżej walnie VM,
  • pod Ubuntu można odpalić Wine - a to jest obecnie jedyny prosty sposob na odpalenie gry Stars! (16 bit windows) na 64 bitowej maszynie z Windą 10 HOME,
  • a pod Windą śmiga Heroes 3 w max detalach i mozna się odstresować (żart -> nie w max),

Wady:

  • troche trzeba się nauczyć (np. dzielenie plików z hostem), network - forwardowanie portów
  • development pod androida w VM to lekka katastrofa (pożeranie dysku - 100GB na VM, emulatora nie da się odpalić w VM, a jak jest poza VM to powodzenia w podłączaniu się do niego),
  • VMware kosztuje (for commercial use) - a jest widocznie lepszy od VirtualBoxa (kupiłem sobie VMware - dla spokoju - w końcu całe moje życie to komercja),
  • spędzam cholernie dużo czasu na zoptymalizowanie sobie ubuntu z 3D compizem (cube) na GPU, przezroczystościami i wszelkimi bajerami, które mi są potrzbne
    naprawde nie wiem do czego (super się komponuje z Power Mode II),
  • raz na ruski rok - wirtualny dysk w VM koruptuje i czasem trzeba z backupu wziąć,
  • pożeracz SSD - zalety "mania" wielu VMek widać jak się ma od 500Gb SSD w górę, (a w firmach z uporem maniaka potrafią zamawiać lenovo z 256 GB dysku (w roku 2016....)),
  • czasem potrzebuje zrobić testy wydajnościowe, wtedy trzeba wyleźć z VM - i postawić sobie dev na windzie czy gdziekolwiek (koszmar),
0

VM-y są przydatne, Jeszcze można pomyśleć o usłudze Vagrant. To jest prawie to samo.

https://www.vagrantup.com/

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1