Czy podczas startu windows korzysta w jakis krytyczny sposob z rejestru? Ostatnio mialem takie dziwne zdarzenie, wpierw bawilem sie troche rejestrem, skan antywirusowym, potem defragmentacja... (w takiej kolejnosci) a potem wspollokator(!#%^#&) mi na chama wylaczyl kompa wyciagajac gniazdko z sieci, gdy jeszcze defragmentacja leciala... laduje sie windows pokazuje sie te piekne logo... ok.. logo znika... i nagle slychac stukniecie w dysku i dysk sie wylacza plus wywala mi niebieski ekran (poraz pierwszy w xp) gdzie tylko pisalo STOP 0x0000007E (0xC0000005,0x804E8BB4,0F9E64C34,0xF9E64930) i nic wiecej... i tak przy kazdym starcie czy to w trybie normalnym czy awaryjnym, ciach dyskiem - wylaczenie jakbym mu zasilanie odlaczyl i niebieski ekran.
No nic, mysle dysk sie zwalil, przeciez slychac jakis stukot...
Ale...u znajomego dysk chodzil bez zarzuty, chekdisk nie wykryl zadnych bledow, wszystkie dane bezproblemowo dalo sie skopiowac na druga partycje... wracam do domu, start windy, znowu to samo... no to formacik, reinstall i od tygodnia wszystko dziala bezproblemowo.
No i tak mnie zastanawia co sie stalo? Mial ktos moze taki problem albo ma spis bledow windows (nie moge akurat tego bledu znalezc)...??
Jesli podczas defragmentacji jakis wazny plik sie uszkodzil to chyba chkdsk powinien mi to wykryc, zreszta partycja ntsf wiec tam niby sa zabezpieczenia przed takimi bledami... z drugiej strony skad ten stukot dysku i jego wylaczenie?
Po prostu... ciekawosc :)