Ostatnio na własne potrzeby "bawię się" grafiką w barwach podstawowych i drukiem. Wygenerowałem grafikę taką jak w załączniku, wydrukowałem i zeskanowałem ją.
Pomimo, że drukarkę mam monochromatyczną (HP LaserJet 1022) i to jeszcze z nieoryginalnym tonerem, grafikę zrobiłem w kolorze. W tym przypadku nieistotne po co to robię, istotne jest, jak wychodzi wydruk i skan takiej grafiki.
Założeniem grafiki są czyste barwy podstawowe CMY, czyste barwy pochodne, czyli RGB i barwa czarna (pełne zamalowanie, 1/3 jasności i 2/3 jasności). Odcienie (wartości RGB) przeliczyłem według korekcji gamma 2,2, wtedy rzeczywiście obserwowalna jasność jest podobna, z założenia miało być czarne, 1/3 jasności, 2/3 jasności i białe, potem to samo dla kolorów. Czy to rzeczywiście dobrze przeliczyłem? Jak zrobiłem wzorek składający się z 2/3 białych pikseli i 1/3 czarnych, obok niego postawiłem jednolity prostokąt o wyliczonej jasności, to patrząc z większej odległości, jasność wzorku i prostokąta były podobne na oko. Nie chodzi tu o profesjonalną grafikę, do której każde urządzenie się kalibruje, tylko o amatorskie zastosowanie i zwykłe przeliczenie między postrzeganą jasnością, a wartościami RGB. Dotychczas wydawało mi się, że przeliczanie według korekcji gamma 2,2 dane pożądany efekt, na oko tak było, tylko chciałem potwierdzić.
Dobrze znam ten test https://en.wikipedia.org/wiki/Gamma_correction#/media/File:Gamma_correction_test_picture.png i on też potwierdza, że gamma 2,2 jest OK.
Druk wykonałem w rozdzielczości 200dpi (zajmuje mniej więcej 1/3 szerokości i wysokości kartki A4). Jak widać, moja drukarka, pomimo, że teoretycznie może drukować w rozdzielczości 1200dpi, w praktyce generuje wydruki rodem z gazety codziennej, gołym okiem widać raster. Jak ma się do tego te 1200 dpi? Czy to chodzi o to, że może drukować w takiej rozdzielczości, czy że może tylko przyjąć i przetworzyć bitmapę maksymalnie o tej rozdzielczości. A może to tylko chwyt reklamowy, który tak naprawdę nic nie mówi?
Możliwe, że w najbliższym czasie będę w pewnym biurze, w którym jest wielka maszyna combo (drukarka laserowa kolorowa i skaner w jednym) kosztująca 10000zł (nie pomyliłem zer, są takie za dziesięć tysięcy), jednak nikt nie gwarantuje, że pozwolą z niej skorzystać, zwłaszcza na prywatne potrzeby. W przeszłości widywałem takie skanero-drukarki w innych biurach, patrzyłem na cenę danego modelu z ciekawości i często to była ta sama półka cenowa i te same gabaryty maszyny.
Czy drukarka laserowa za 10000zł faktycznie da konkretną jakość druku tej grafiki, że szare pola będą szare (to samo pozostałe, jak drukarka drukuje w kolorze), a nie jak z codziennej gazety (ewentualnie musiałbym pod mikroskopem patrzeć, żeby dostrzec kropki tonera, bo są tak małe)?
Jako skaner mam zwykły skaner w drukarce Brother MFC-J430W (z drukarki nie korzystam, bo prawdopodobnie ma uszkodzone głowice, wydruki wychodzą "dziurawe", wielokrotne czyszczenie i aplikowanie płynów z Allegro nic nie dawało, więc traktuję to urządzenie jako sam skaner).
Czy skaner w maszynie za 10000zł będzie istotnie lepszej jakości niż taki zwykły? W końcu, jak się wykłada konkretną kwotę pieniędzy, bardzo dużą, jak na drukarkę ze skanerem, to raczej bym oczekiwał konkretnej jakości, a nie jakości podobnej, jak w drukarce i skanerze ze parę stów czy 1000zł. Czy może płaci się tutaj za to, ze można wydrukować na kartce A3 i taką też zeskanować (czego nie ma w tanich urządzeniach)? A możliwość wsadzenia 5 czy 10 ryz papieru naraz traktuję jako bajer, bo raczej trzeba się mocno postarać, żeby zużyć jedną w czasie np. tygodnia czy miesiąca, a poza tym to tylko większy pojemnik na papier.