Jakość druku z drukarki laserowej

0

Ostatnio na własne potrzeby "bawię się" grafiką w barwach podstawowych i drukiem. Wygenerowałem grafikę taką jak w załączniku, wydrukowałem i zeskanowałem ją.

Pomimo, że drukarkę mam monochromatyczną (HP LaserJet 1022) i to jeszcze z nieoryginalnym tonerem, grafikę zrobiłem w kolorze. W tym przypadku nieistotne po co to robię, istotne jest, jak wychodzi wydruk i skan takiej grafiki.

Założeniem grafiki są czyste barwy podstawowe CMY, czyste barwy pochodne, czyli RGB i barwa czarna (pełne zamalowanie, 1/3 jasności i 2/3 jasności). Odcienie (wartości RGB) przeliczyłem według korekcji gamma 2,2, wtedy rzeczywiście obserwowalna jasność jest podobna, z założenia miało być czarne, 1/3 jasności, 2/3 jasności i białe, potem to samo dla kolorów. Czy to rzeczywiście dobrze przeliczyłem? Jak zrobiłem wzorek składający się z 2/3 białych pikseli i 1/3 czarnych, obok niego postawiłem jednolity prostokąt o wyliczonej jasności, to patrząc z większej odległości, jasność wzorku i prostokąta były podobne na oko. Nie chodzi tu o profesjonalną grafikę, do której każde urządzenie się kalibruje, tylko o amatorskie zastosowanie i zwykłe przeliczenie między postrzeganą jasnością, a wartościami RGB. Dotychczas wydawało mi się, że przeliczanie według korekcji gamma 2,2 dane pożądany efekt, na oko tak było, tylko chciałem potwierdzić.

Dobrze znam ten test https://en.wikipedia.org/wiki/Gamma_correction#/media/File:Gamma_correction_test_picture.png i on też potwierdza, że gamma 2,2 jest OK.

Druk wykonałem w rozdzielczości 200dpi (zajmuje mniej więcej 1/3 szerokości i wysokości kartki A4). Jak widać, moja drukarka, pomimo, że teoretycznie może drukować w rozdzielczości 1200dpi, w praktyce generuje wydruki rodem z gazety codziennej, gołym okiem widać raster. Jak ma się do tego te 1200 dpi? Czy to chodzi o to, że może drukować w takiej rozdzielczości, czy że może tylko przyjąć i przetworzyć bitmapę maksymalnie o tej rozdzielczości. A może to tylko chwyt reklamowy, który tak naprawdę nic nie mówi?

Możliwe, że w najbliższym czasie będę w pewnym biurze, w którym jest wielka maszyna combo (drukarka laserowa kolorowa i skaner w jednym) kosztująca 10000zł (nie pomyliłem zer, są takie za dziesięć tysięcy), jednak nikt nie gwarantuje, że pozwolą z niej skorzystać, zwłaszcza na prywatne potrzeby. W przeszłości widywałem takie skanero-drukarki w innych biurach, patrzyłem na cenę danego modelu z ciekawości i często to była ta sama półka cenowa i te same gabaryty maszyny.

Czy drukarka laserowa za 10000zł faktycznie da konkretną jakość druku tej grafiki, że szare pola będą szare (to samo pozostałe, jak drukarka drukuje w kolorze), a nie jak z codziennej gazety (ewentualnie musiałbym pod mikroskopem patrzeć, żeby dostrzec kropki tonera, bo są tak małe)?

Jako skaner mam zwykły skaner w drukarce Brother MFC-J430W (z drukarki nie korzystam, bo prawdopodobnie ma uszkodzone głowice, wydruki wychodzą "dziurawe", wielokrotne czyszczenie i aplikowanie płynów z Allegro nic nie dawało, więc traktuję to urządzenie jako sam skaner).

Czy skaner w maszynie za 10000zł będzie istotnie lepszej jakości niż taki zwykły? W końcu, jak się wykłada konkretną kwotę pieniędzy, bardzo dużą, jak na drukarkę ze skanerem, to raczej bym oczekiwał konkretnej jakości, a nie jakości podobnej, jak w drukarce i skanerze ze parę stów czy 1000zł. Czy może płaci się tutaj za to, ze można wydrukować na kartce A3 i taką też zeskanować (czego nie ma w tanich urządzeniach)? A możliwość wsadzenia 5 czy 10 ryz papieru naraz traktuję jako bajer, bo raczej trzeba się mocno postarać, żeby zużyć jedną w czasie np. tygodnia czy miesiąca, a poza tym to tylko większy pojemnik na papier.GrafikaTest.pngPrinter2-scan.png

6

Nie wydaje mi się że te urządzenia biurowe mają lepsze odwzorowanie barw, raczej nie za to się płaci. To raczej musiałoby być urządzenie klasy drukarskiej / poligraficznej. Te urządzenia w biurach po prostu są szybkie i potrafią dużo wydrukować / przeskanować w krótkim czasie i chyba za to się głównie płaci. Jak mam do zeskanowania dużo stron to na moim domowym skanerze trwa to około 30 sekund na stronę, w biurze w 30 sekund zeskanuję dwustronnie 100 stronicową książkę - szybciej mi jest czasem podjechać do biura 15 minut niż skanować w domu.
Co do odwzorowania barw to skaner domowy jaki mam ma przykładowo słabe tło (szarawe) i kontrast, ta biurowa jest o niebo lepsza ale wątpię żeby idealna.
Przy wydruku nawet na tej samej drukarce w zależności od tuszu widziałem duże różnice - wydruk był od czarnej przez szarawy po nawet granatowy, nie mówiąc o rozlewaniu się tuszu na boki. Podejrzewam że z laserowymi jest to samo.

A jakie jest w ogóle pytanie? I gdzie ten załącznik?

Btw 10000zł za sprzęt biurowy nie szokuje - tyle kosztuje automat do kawy

5

Jak napisał @obscurity drukarka laserowa do biura może kosztować znacznie więcej. Płaci się za jej atrybuty do pracy w biurze: szybkość wydruku, dostępność w sieci, wielkość pamięci na bufor wydruków, druk dwustronny, połączenie z LDAP czy domeną i inny software. To samo skaner, ma mieć podajnik na dokumenty szybko skanować.
Urządzenia klasy poligraficznej pewnie będą kosztować kilka razy więcej.
Zastanów się nad tym co sprawdzasz i co porownujesz. Drukarka monochromatyczna ma tylko czarny toner. Rozmieszczenie kropek w większej odległości ma oszukać oko i dać poczucie efektu szarości. Tak samo w przypadku druku kolorowego, gdzie w dużej części drukarek toner nie miesza się, a są małe kropki koło siebie w różnych kolorach.
Dużo lepsza będzie do testów drukarka atramentowa z więcej niż trzema kolorami kartridży.

4

(drukarka laserowa kolorowa i skaner w jednym) kosztująca 10000zł (nie pomyliłem zer, są takie za dziesięć tysięcy)

Są i to wcale nie jest nic niesamowitego.
Sam w firmie mam kilka sztuk Xerox 7835. Kilka lat temu - gdy je kupowaliśmy, kosztowały prawie 20k za sztukę. To jest urządzenie, które już by mogło ogarnąć jakąś małą poligrafię/punkt ksero.

Czy drukarka laserowa za 10000zł faktycznie da konkretną jakość druku tej grafiki, że szare pola będą szare (to samo pozostałe, jak drukarka drukuje w kolorze), a nie jak z codziennej gazety

Tak (z grubsza). Wybraliśmy te Xeroxy bo drukujemy dużo ofert, grafik, zdjęć itp i powiem CI, że jakość wydruku jest super. Ale to zależy od konkretnego modelu - np. Canony w tej samej półce cenowej drukują znacznie gorzej. I nie jest to kwestia moich preferencji, ale wykonanych testów oraz opinii firmy, która te urządzenia dostarcza i serwisuje. Canon pod wieloma względami jest lepszy - kwestia obsługi, łatwości serwisowania, opcji typowo biurowych, ale wydruki Xerox robi lepsze.

Czy skaner w maszynie za 10000zł będzie istotnie lepszej jakości niż taki zwykły?

I tak i nie.
Skaner firmowy nie musi się mocno różnić jakością skanów od przyzwoitego domowego. Wiadomo, że podzespoły użyte w maszynie za kilka/kilkanaście tysięcy będą lepsze niż takie w zabawce za 3 stówki, ale nie spodziewaj się jakiejś totalnie super jakości. Nie sadzę, żeby sprzęt za 10k oferował więcej niż 600dpi. W urządzeniach biurowych płacisz głównie nie za jakość, ale za całą otoczkę - możliwość skanowania dwustronnego, prędkość skanowania rzędu 20-30 stron na minutę, podajnik na wiele kartek (wkładasz stos i samo się skanuje, a nie że każdą trzeba kłaść osobno na szybę), możliwość różnego zapisania skanowanych prac - wysyłka na maila, zapis na dysku sieciowym, na pendrive, wrzucenie na FTP itp.

Odcienie (wartości RGB) przeliczyłem według korekcji gamma 2,2, wtedy rzeczywiście obserwowalna jasność jest podobna, z założenia miało być czarne, 1/3 jasności, 2/3 jasności i białe, potem to samo dla kolorów. Czy to rzeczywiście dobrze przeliczyłem?

Te przeliczenia możesz sobie wsunąć między pośladki ;) Tak samo jak z przygotowaniem zdjęć do zrobienia odbitek - nie ma żadnej zasady. Identyczny plik ze zdjęciem inaczej będzie wyglądać po wywołaniu w Empiku, inaczej w FotoJokerze, a jeszcze inaczej jak zrobisz to w jakimś lokalnym punkcie foto. Tak samo z drukarkami - każda działa inaczej, ma inne sterowniki, inne profile kolorów itp. Jedyna opcja (piszę jako wieloletni użytkownik wspomnianego wyżej urządzenia o klasie poligraficznej) to wykonanie wydruków testowych, a potem podkręcanie pliku albo ustawień druku tak długo, aż dostaniesz żądany efekt. Poza tym pamiętaj, że to nie jest druk offsetowy, w którym możesz skorzystać z idealnie dopasowanej farby w pożądanym kolorze. Tutaj nie ma palety RAL, ale masz 4 podstawowe kolory (żółty, niebieski, czerwony i czarny) które są mieszane tak, aby uzyskać wrażenie innej barwy.

drukarka, pomimo, że teoretycznie może drukować w rozdzielczości 1200dpi, w praktyce generuje wydruki rodem z gazety codziennej, gołym okiem widać raster. Jak ma się do tego te 1200 dpi? Czy to chodzi o to, że może drukować w takiej rozdzielczości, czy że może tylko przyjąć i przetworzyć bitmapę maksymalnie o tej rozdzielczości. A może to tylko chwyt reklamowy, który tak naprawdę nic nie mówi?

To 1200dpi to dotyczy pojedynczej czarnej kropeczki. Natomiast jakiekolwiek kolory inne niż czarny są emulowane odpowiednim rastrem. Tak, jak koledzy pisali powyżej - poprzez mozaikę czarnych kropeczek na białym tle, uzyskujesz iluzję szarości. Ponieważ nie jesteś w stanie uzyskać szarego koloru, więc żeby mieć wrażenie że coś jest szare - masz na kartkę nawalone czarne punkty. Dlatego masz wrażenie podobne do wydruku w gazecie - tak to po prostu działa. Zresztą Twoja drukarka to taki bardzo tani i podstawowy model. Nie nadaje się ona do drukowania grafik, ale raczej plików z Worda. W każdym razie - ona może ogarnąć to 1200dpi - ale patrząc przez pryzmat pojedynczej czarnej kropeczki. Jakiekolwiek emulacje odcieni muszą wyglądać gorzej, bo tak to działa. Zauważ, że jak drukujesz proste linie, albo tekst - jego krawędzie są praktycznie idealnie równe. Jakby drukarka miała gorszą rozdzielczość, to być widział, że są one poszarpane.

1

Zacznijmy od tego, że jak ktoś profesjonalnie zajmuje się fotografią lub DTP, to jest coś takiego, jak kalibracja urządzeń, temat długi i szeroki. Ale, jak studio chce zlecić druk nakładu 1000 egzemplarzy w drukarni, to co? Przecież maszyny z drukarni nie da się przynieść do biura, żeby skalibrować i sprawdzić, czy kolory wychodzą takie same. Już nie wspomnę, że percepcja kolorów na papierze zależy także od użytego rodzaju oświetlenia.

Wiele rzeczy się teraz wyjaśniło.

Wiedząc, że drukarka każdy odcień pośredni musi przekształcić na mozaikę czarnych kropek, postanowiłem zrobić jeszcze jeden eksperyment. W Paincie namalowałem 4 wzorki, jeden to 25/75, dwa kolejne to 50/50 i czwarty to negatyw pierwszego. Można powiedzieć, że teraz to ja namalowałem mozaikę symulującą 25%, 50% i 75% jasności. Eksperyment nawet potwierdza, że korekcja gamma nie jest nic warta, ale także potwierdza, że jasność 50% to wcale nie jest 128 w skali 0-255 używanej w komputerze. Aby ułatwić sobie sprawę, dodałem jednolite barwy według gamma 2,2 (górny rząd). Jak wyświetliłem na monitorze w powiększeniu 200% i popatrzyłem z odległości ok. 5 metrów, to postrzegane jasności odcieni i odpowiadających im mozaik są podobne. Jak wydrukowałem to już nie, ale metoda prób i błędów mniej więcej udało się dobrać odcienie (też posłużyłem się gammą, pomimo, że lepiej by było dobierać każdy odcień osobno), które są w dolnym rzędzie. Wydruk zrobiłem w rozdzielczości 50 dpi, zajmuje całą szerokość kartki A4. Jak popatrzyłem na kartkę z odległości 5m, to przy gamma 1,6 udaje się mniej więcej zgrać wartość poziomu z jasnością odcienia.

Oczywiście ja nie zamierzam się upierać przy tym, że korekcja gamma jest tu użyteczna, tylko wykorzystałem sobie w celu ułatwienia sobie eksperymentu.

Czy to znaczy, że jakbym tą samą grafikę wydrukował na innej drukarce, to jest możliwe, że dolne odcienie znacznie różnią się jasnością od mozaik i musiałbym ponownie dopasowywać?
KoloryWzorek.png

Nie chodzi tu o kalibrację samej drukarki, tylko o znalezienie i zastosowanie zależności między wartością odcienia, a postrzeganą jasnością tego odcienia. Jak widać, ten eksperyment wykazał, że ta zależność w monitorze jest inna, a w drukarce jest inna.

Rozumiem, że jedynym sposobem zniwelowania tej różnicy jest kalibracja monitora i drukarki, ale czy jest jakaś standardowa funkcja tej zależności? Np, jak robi się grafikę na stronę internetową, bądź w celu udostępnienia do samodzielnego drukowania, to przecież końcowy użytkownik nic nie będzie kalibrować, a ewentualna tolerancja jest dopuszczalna, podobnie, jak we wspomnianych różnicach przy robieniu odbitek ze zdjęć.

1

Jakbym tą samą grafikę wydrukował na innej drukarce, to jest możliwe, że dolne odcienie znacznie różnią się jasnością od mozaik i musiałbym ponownie dopasowywać?

Jestem prawie pewien, że tak właśnie by się stało.
W firmie na fakturach i ofertach niektóre pozycje (np. nagłówki dokumentów, albo co drugą pozycję w tabeli) mamy na lekko szarym tle. I teraz nie zdziw się, jak Ci powiem, że na różnych drukarkach ta szarość wychodzi różnie - jaśniej, ciemniej, a jedna nawet w ogóle takiego jasnego szarego nie jest w stanie oddać i wychodzi czyste, białe tło :D

eksperyment wykazał, że ta zależność w monitorze jest inna, a w drukarce jest inna

No tak, bo monitor może (jest to pewne uproszczenie, ale nie wchodźmy w techniczne szczegóły w tej chwili nieistotne) każdemu pikselowi ustawić dowolny kolor. W odróżnieniu od drukarki, która - jak pisaliśmy - musi emulować szarości (albo kolory) przez układanie mozaiki punkcików. Więc możesz sobie na ekranie np. zrobić pojedynczy piksel o kolorze RGB 128,128,128, czyli taki średnio-szary. Albo dać piksel w kolorze zielonym. I to zadziała. A drukarka musi sobie taki szary kolor zrobić z rastra. Niech to będzie nawet raster 4x4, to i tak z 1200dpi robi się nam 300dpi (oczywiście - cały czas upraszczam, ale z grubsza tak to można założyć).

jedynym sposobem zniwelowania tej różnicy jest kalibracja monitora i drukarki

Tak - jeśli chcesz się zajmować profesjonalnie grafiką, to podstawową sprawą jest jakiś porządny monitor, który kosztuje podobnie do drukarki, o której wspomniałeś w pierwszym poście ;)
Zapoznaj się z hasłem gamut - https://en.wikipedia.org/wiki/Gamut. Im lepszy monitor, tym bardziej jest w stanie oddać większą ilość kolorów. Ale i tak to, że może je oddać to jeszcze mało - ważne jest jego odpowiednie ustawienie - dlatego korzysta się z kalibratorów - coś w stylu https://www.x-kom.pl/p/542728-kalibrator-do-monitora-eizo-kalibrator-datacolor-spyderx-elite.html.

Ale nawet jak sobie ustawisz wszystko w kompie, monitorze i drukarce, to i tak nigdy nie wiemy, co wyjdzie. Co więcej - nawet zawodowi graficy też nie mogą mieć pewności. Dlatego wracamy do tego, co pisałem w moim wcześniejszym poście - trzeba drukować, patrzeć co się dzieje i dopasowywać ustawienia/nasycenie/balans bieli analizując wydruki. I nie jest to żadna prowizorka, tak robią zawodowcy. Często stosuje się tzw. proof - czyli wydruk próbny. I żeby nie było że sobie fantazjuję i bredzę - pierwszy link z brzegu - http://printologia.pl/zrob-probny-wydruk-czyli-slow-o-proofingu/ :

Nawet najlepszy projekt graficzny może okazać się porażką w przypadku dużej rozbieżności w kolorach elektronicznego projektu a jego rzeczywistego wydruku. Aby uniknąć niemiłej niespodzianki w drukarni, warto wcześniej zamówić druk próbny.
[...]
roof to nic innego jak próbny wydruk projektu graficznego. Co więcej, jest to wydruk specjalny, gdyż musi spełnić ściśle określone wymagania. Celem wykonania proofu jest weryfikacja, że kolory uzyskane w konkretnej technice druku spełniają oczekiwania grafika bądź jego klienta.

2

W drukarni robi (robiło?) się to trochę :) inaczej. Klient przysyła jakiś tam wzór. Albo masz aplę (jednolita barwa na jakiejś powierzchni) i wtedy jest prosto, bierze się próbkę docelowego papieru, zaczyna się od znanej wartości (masz wzornik kolorów gdzie podane są proporcje farb jakie trzeba zmieszać), następnie zabarwia się próbkę (taka maszyna trochę jak wyżymaczka) porównuje się z wzornikiem i koryguje tak długo aż efekt będzie zadowalający.
Jeżeli wydruk jest CMYK, sprawa jest trudniejsza, rozkłada się dostarczony materiał na składowe CMYK, na specjalnej kliszy o barwach CMYK naświetla się obraz rastrowy w każdym kolorze, następnie folie składa się razem i ogląda na próbce papieru. Oczywiście, żeby to miało sens, trzeba jeszcze wykluczyć błędy postrzegania kolorów, więc ogląda się to wszystko na odpowiednio oświetlonych stołach (właściwa temperatura barwowa bieli), również klientowi pokazuje się te próbki we znormalizowanym oświetleniu.
Naświetlarki, czy to do klisz testu barw, czy do przygotowania płyt offsetowych mają rozdzielczość niewiele wyższą od tej deklarowanej przez drukarki, ale znacznie większą dokładność. Czyli laser naświetla punkty bezpośrednio na kliszy, a nie jak w LP na bębnie selenowym, do którego później ma się przykleić jakiś proszek.
Wszystko to co powyżej napisałem powoduje, że efekt jest w miarę zbliżony do oczekiwań, chociaż oczywiście nie zawsze.

Podsumowując - drukarka, w szczególności laserowa nie jest w stanie utrzymać stałych parametrów druku, niewiadomą jest kolor papieru i sposób w jaki reaguje z tonerem, toner nie jest czarny, tylko tez ma jakiś kolor. Do tego przetwarzasz kolor na odcień szarości, a to też nie jest oczywista sprawa, bo trzeba przeliczyć RGB na CMY i można to robić na wiele różnych sposobów, warunki drukowania (temperatura, wilgotność) są zmienne. W skrócie - to nie ma prawa się udać.

0

OK, proponuję uprościć sprawę, ograniczmy się do skali szarości.

Załóżmy, że chce wydrukować prosty rysunek, który składa się z 5 odcieni szarości, czyli biały, czarny i 3 pośrednie odcienie.

Ponieważ papier nie jest idealnie biały, a toner nie jest idealnie czarny, będą to niejako kolory względne, więc w praktyce będą takie kolory:

  1. Kolor biały to kolor czystej kartki.
  2. Kolor czarny to kolor tonera (papier całkowicie zamalowany tonerem).
  3. Drugi odcień szarości to kolor dokładnie pośredni pomiędzy "białym" i "czarnym", nazwijmy to "szary 50%".
  4. Pierwszy i trzeci odcień to odpowiednio odcień pośredni pomiędzy skrajnym a drugim odcieniem, nazwijmy to "szary 25%" i "szary 75%".

Przy takim założeniu, faktyczny kolor papieru i tonera przestaje mieć znaczenie. Teraz nie chodzi o dopasowywanie parametrów monitora do drukarki ani odwrotnie, aby na obu urządzeniach mieć jak najbardziej podobne odcienie.

Zgodnie z tym, co już jest napisane i ja sam zauważyłem, moim zdaniem wszystkie pośrednie odcienie można otrzymać na dwa sposoby:

  1. W komputerze namalować lub wygenerować wzorek składający się z samych białych i czarnych pikseli i zapodać na drukarkę. Drukarka po prostu przeniesie ten wzorek na papier i da to iluzję, że jest szara powierzchnia.
  2. W komputerze zastosować jakiś odcień szarości. W tym przypadku, to drukarka będzie zmuszona wygenerować wzorek białych i czarnych punktów, który da złudzenie żądanego odcienia na kartce.

W obu przypadkach efekt końcowy jest ten sam, jedyna i zarazem najważniejsza różnica to miejsce powstawania wzorku, czy ręcznie czy w drukarce. Jak napisałem w poprzednim poście, zastosowałem obie metody w swojej drukarce.

Skala szarości przyjęta w komputerze jest od 0 do 255. Każdy odcień inny niż 0 i 255 zmusi drukarkę do wygenerowania wzorku. W takim razie, chcąc uzyskać odcień "szary 50%", muszę wygenerować wzorek, w którym 50% powierzchni jest biała (kolor kartki), a drugie 50% powierzchni jest czarna (kolor tuszu). W poprzednim poście zamieściłem grafikę z takim właśnie wzorkiem 50/50 (a właściwie dwa, różniące się wielkością pikseli). A teraz chcę podać jakiś odcień szarości i sprawić, że to drukarka wygeneruje wzorek 50/50. Wiadomo, że to na pewno nie jest 128. W mojej drukarce, metodą kilku prób uzyskałem, że zbliżony wizualnie odcień to poziom 165, czyli odcień 165 generuje wzorek 50/50. Dlaczego 165, a nie 128, czy 190? Czy to jest jakaś zależność? Rozumiem, że w innej drukarce, wzorek 50/50 będzie nie dla 165, tylko dla 150, o czym była mowa w przykładzie z fakturą mającą szary element.

Jeżeli drukarka generuje wzorek jakimś swoim algorytmem na podstawie wartości poziomu odcienia na wejściu, to dlaczego co drukarka to jest inaczej? Rozumiem, że układ wzorku może być inny w każdej drukarce, ale wzorek na siatce pikseli zawsze można zdefiniować, ile procent powierzchni pokrywa. Ale czy do każdej drukarki wartość odcienia dająca pokrycie papieru w 50% musi być inna? A jak się posłużę wzorkiem wygenerowanym w komputerze, to każda drukarka wydrukuje to samo, bo przenosi na papier ten sam wzorek.

Z kolei na monitorze, jak zrobię podobny eksperyment z wzorkiem 50/50 (piksele ułożone w szachownicę), to sprawdzałem na 3 monitorach i na każdym odcień 186 daje podobną jasność, jak się podstawi obok wzorku 50/50. Czyli producenci monitorów przyjęli jakiś standard z niewielką tolerancją, który w amatorskiej grafice się sprawdza. Dlaczego z drukarką nie może być tak samo?

Jak widać, skala odcieni zarówno w monitorze, jak i w drukarce nie jest liniowa względem postrzeganej jasności, ale okazuje się, że w drukarce ta zależność jest inna niż w monitorze, a jeszcze na dodatek, między drukarkami te zależności się różnią, podczas, gdy na monitorze są w przybliżeniu podobne.

2

Po drodze masz sterownik drukarki, który przekształca to co dostaje na raster. Przekształcenie nie jest liniowe. Wydruki na sprzęcie biurowym nie mają być realistyczne, tylko "ładne", więc producent zastosował tam jakąś krzywą. Jedyne punkty, które będą się zgadzać, to 0% i 100% pokrycia.

0

W mojej drukarce, metodą kilku prób uzyskałem, że zbliżony wizualnie odcień to poziom 165, czyli odcień 165 generuje wzorek 50/50. Dlaczego 165, a nie 128, czy 190? Czy to jest jakaś zależność?

Wygląda na to że drukarka czy jej sterownik narzuca jakąś gammę, czy bardziej ogólnie mówiąc "profil kolorów".

0

Ostatnio doczytałem że jest stardard sRGB, nie do zastosowań profesjonalnych i w ramach niego jest zdefiniowana funkcja odwzorowania wartości na jasność, bardzo podobna do gamma 2.2, w angielskim wiki jest wykres i opis. Dlatego na monitorze na oko gamma 2.2 pasuje. W drukarce czy sterowniku do niej jest inaczej, też jest krzywa, gamma, profil, jak zwał tak zwał,tylko dlaczego są znaczące różnice?

Problem, który sobie wymyśliłem i zmotywował mnie do tej dyskusji jest bardzo prosty: wygenerować na ekranie lub na papierze obiekty biały, czarny i wskazaną liczbę w pośrednich odcieniach, przy czym odcienie mają być równomiernie rozłożone według jasności. Na ekranie problem uważam za rozwiązany pod warunkiem dopuszczenia niewielkich odchyleń, sprawę załatwia gamma, natomiast na papierze wciąż nie jest rozwiązany. Czyżby nie było żadnego standardu i nie istniał sposób, na który mniej więcej pasuje w większości amatorskich drukarek?

Oczywiście zgadzam się z tym, że jak jest wymagana dużą dokładność, to w obu przypadkach nie ma innego sposobu niż dobieranie i próbowanie pod konkretne urządzenie, a funkcja gamma czy jakąkolwiek inna nie ma zastosowania.

0

ale przecież pomijając odwzorowanie na drukarce to same matryce nawet tej samej firmy przy tej samej kalibracji się różnią - niemal w każdej pracy mając dwa ekrany (ta sama firma, ten sam model, te same ustawienia) kolory się nieznacznie między sobą różnią, bardzo ciężko jest dostać dwie identyczne matryce zwłaszcza TN, można jedynie korygować kalibracją żeby do siebie pasowały.
Tak więc jaki jest sens? Bo nawet jeśli uda się przypasować kolory wydruku do tego co masz na monitorze to już nie będzie to pasować do innego monitora

0
obscurity napisał(a):

ale przecież pomijając odwzorowanie na drukarce to same matryce nawet tej samej firmy przy tej samej kalibracji się różnią - niemal w każdej pracy mając dwa ekrany (ta sama firma, ten sam model, te same ustawienia) kolory się nieznacznie między sobą różnią, bardzo ciężko jest dostać dwie identyczne matryce zwłaszcza TN, można jedynie korygować kalibracją żeby do siebie pasowały.

Tak więc jaki jest sens? Bo nawet jeśli uda się przypasować kolory wydruku do tego co masz na monitorze to już nie będzie to pasować do innego monitora

Jeśli chodzi o dopasowanie do siebie dwóch różnych monitorów, to sens jest wątpliwy, potrzebna jest kalibracja i to z wykorzystaniem przyrządów takich, jak spektrofotometr i kolorymetr.

Jednakże w tym miejscu muszę podkreślić, ze nie należy mieszać ze sobą dwóch zaganień.

  1. Kolory bezwzględne, czyli każdy kolor jest zdefiniowany w przestrzeni CIEXYZ, a wszystkie urządzenia wyświetlające lub wytwarzające obraz (monitory, drukarki) są kalibrowane tak, żeby te same dane wejściowe dawały teoretycznie ten sam kolor na urządzeniu obrazowym, w praktyce pierwszym ograniczeniem jest gamut, kolejnym są różnice między egzemplarzami, a przy drukarce jeszcze dochodzą właściwości materiałów eksploatacyjnych. Celem kalibracji jest zniwelowanie tych różnic.
  2. Kolory względne. Mamy jedno urządzenie, które generuje kolory w określonym gamucie, a w ramach tego gamutu relacja pomiędzy wyświetlanymi kolorami będzie zachowana. Weźmiesz 3 ekrany, to na każdym odcienie będą inne, ale np. relacja jasności lub odcienia barwy w kontekście jednego urządzenia będzie ta sama.

To, co napisałeś tyczy się zagadnienia nr 1 i zgadzam się z tym, że żeby to dobrze zrobić, to trzeba regulować, próbować, dobierać, a na budżetowym sprzęcie biurowym nie jest to możliwe.

Natomiast ja rozważam zagadnienie nr 2. Załóżmy, że weźmiesz 3 przypadkowe ekrany różnych producentów. Na każdym z nich obraz podzielisz na 3 części. Kolor całkowicie czarny, kolor całkowicie biały i szachownica czarnych i białych pikseli, czyli w praktyce posługujemy się wyłącznie dwoma skrajnymi kolorami. Oczywistym jest, że odcień bieli i czerni w tym przypadku na poszczególnych monitorach będzie się różnić. Z kolei mozaika czarnych i białych pikseli w układzie szachownicy da jakiś odcień pośredni i patrząc z większej odległości będzie się wydawało, że wyświetlany jest szary kolor. Postrzegana barwa będzie też inna na każdym z monitorów, ale w kontekście jednego monitora, na każdym monitorze będzie to barwa dokładnie w połowie jasności pomiędzy bielą, a czernią, bo przy bieli wszystkie piksele są jasne, przy czerni wszystkie piksele są ciemne, a przy tej szarości połowa pikseli jest jasna, a druga połowa jest ciemna. Zgadza się?

Posłużę się analogią. Mamy przyciemniony pokój, dwie identyczne żarówki zainstalowane obok siebie i światłomierz. Możliwe są 3 stany:

  1. Nie świeci się żadna z żarówek.
  2. Świeci się jedna żarówka (nieważne, która).
  3. Świecą się dwie żarówki.

W stanie 1, światłomierz pokaże wartość X, w stanie 3 światłomierz pokaże wartość Y, a w stanie 2 światłomierz pokaże wartość bardzo bliską (X+Y)/2. A jak się powtórzy eksperyment w innym pomieszczeniu i z innymi żarówkami, to światłomierz pokaże inne wartości, ale relacja będzie ta sama, czyli przy jednej żarówce będzie jasność w połowie miedzy brakiem, a dwiema żarówkami. Zgadza się?

Mam nadzieję, że teraz się rozjaśniło, co mam na myśli.

Problem przedstawiony w poprzednim moim poście jest związany wyłącznie z zagadnieniem nr 2, w ogóle nie ma mowy o dopasowywaniu odcieni generowanych przez różne urządzenia, tylko posługujemy się jednym urządzeniem mającym wyświetlić obraz według określonych założeń. A że po postawieniu urządzeń obok siebie, obrazy na nich będą się różnić, to już inna sprawa, z którą wiąże się zagadnienie nr 1.

0

Wracam do tematu, bo ostatnio miałem możliwość wydruku i skanowania tej samej grafiki na HP Color LaserJet MFP M477fdn.

Ponieważ to nie był mój sprzęt, tylko w biurze, nie było miejsca na zmiany konfiguracji i eksperymenty.

Aby było śmieszniej, przy skanowaniu do katalogu w sieci (wszystko ustawia się na panelu samej drukarki) możliwe są tylko dwa formaty plików i rozdzielczość max 600dpi. Pierwszy to JPG, drugi to PDF, a żeby było śmieszniej, to PDF ma zapakowany w sobie JPG, czyli w praktyce na jedno wychodzi, co wybiorę, jedyna różnica jest taka, że żeby dalej coś robić z obrazkiem, to muszę wyciągnąć go z PDF. Nie miałem możliwości sprawdzić, czy po zainstalowaniu sterowników do skanera na komputerze, da się wybrać jakiś format bezstratny (PNG, TIFF z LZW itp.). Jak widać, budżetowy skaner teoretycznie bije ten sprzęt rozdzielczością i formatem skanów. Z drugiej strony, drukarka ma ciekawą opcję, że można na niej skonfigurować skrzynkę e-mail i wykonanie druku polega na wysłaniu maila na tą skrzynkę.

skanowanie0024.pdf__.jpg

Co ciekawe, jeżeli założymy, że informacje na https://www.ceneo.pl/40778601#tab=spec są prawdziwe, to ta drukarka ma teoretycznie gorszą rozdzielczość druku niż moja (moja ma 1200dpi), ale z drugiej strony raster wydaje się być gęstszy i jakimś cudem uzyskano szary kolor (wygląda trochę, jakby angażowano kolorowe tonery, w końcu po coś jest czarny) i ogólnie lepszą jakość druku, mniejszy raster. Jak to jest możliwe?

Jak należy interpretować tzw. "miesięczne obciążenie", które wynosi 50000 str./miesiąc? Na pierwszy rzut oka mówi tyle, że mając taką drukarkę, mogę w miesiąc wydrukować maksymalnie ok. 50000 stron (to i tak bardzo, bardzo dużo, ponad 2000 stron dziennie, licząc same dni robocze, których jest ok. 20 w miesiącu). Ale dlaczego nie 100000, albo nie 20000? Zaczynam liczyć. Miesiąc ma 30 dni, a więc 720 godzin, czyli 43200 minut. Załóżmy, że druk jednej strony trwa 10 sekund, więc mnożymy przez 6, wychodzi 259200. Żadna drukarka nie jest wstanie pracować 24/7, bo potrzebne jest uzupełnianie papieru, tuszu, naprawy mechanizmu, więc bardzo, ale to bardzo ostrożnie szacując załóżmy, że samo drukowanie zajmuje połowę czasu (tak średnio, bo może być tak, że drukuje dwie doby bez przerwy, a dwie następne nie drukuje nic, bo wymaga naprawy), czyli dzielimy przez 2. Wychodzi 129600. Jak się ma te 50000 do obliczonych wartości? Czy może coś źle liczę?

2

Producenci określając parametr ilość wydruków na miesiąc określają przeznaczenie sprzętu. Przykładowo mamy typowe biuro w polskim urzędzie, które każdy papier musisz wydrukować i wsadzic do segregatora. Wiemy, że tych wydruków jest X na dzień. To żeby zapewnić ciągłość pracy odpowiednią wydajność dobieramy drukarki o właściwych parametrach a nie domowe. W takiej drukarce zużywa się mnóstwo elementów mechanicznych: rolki, zębatki, paski itp. mając drukarkę do domu nie potrzebujemy aby te elementy były pancerne, ale żeby sprzęt był tani.
Drukarka to nie tylko jakość wydruku, czy skanowania.
Jak już wcześniej pisałem drukarki klasy enterprise mają inną budowę, inne możliwości ze względu na przeznaczenie.

1
obscurity napisał(a):

Btw 10000zł za sprzęt biurowy nie szokuje - tyle kosztuje automat do kawy

Poprzez analogię: Czy dobrze rozumiem, ze kawa z automatu za 10k wcale nie będzie lepsza niż taka z ekspresu za 2k, natomiast ten pierwszy przetrwa co najmniej 10 lat, w czasie których 3 razy padnie ten drugi? Pracowałem w biurze zatrudniającym ok. 15 osób, w którym był ekspres do kawy, ale po 2 lub 3 latach zaczynał sprawiać problem (czy zrobi kawę i jaką zaczęło być losowe) i był zastępowany nowym. We wszystkich ekspresach było zastrzeżenie, że jest to ekspres przeznaczony do użytku w domu. Zakładam, że obscurity nie pisze o automacie sprzedającym kawę w plastikowych kubkach za monety (sprzęt przydatny w niektórych miejscach publicznych, a zupełnie nieprzydatny w miejscu pracy). Ja sam nie piłem kawy z takiej maszyny, ale większość znajomych twierdzi, że taka kawa jest byle jaka i z ekspresu jest lepsza.

1

W jednej pracy miałem automat z kawą na monety. W drugiej był taki sam automat ale nie trzeba było wrzucać monet :D automat mielił kawę na miejscu i było widać ziarna. W zasadzie nie wiem co to wnosi do wątku :p

Ale odpowiadając na twoje pytanie - trwałość kosztuje ekstra. Radio w Mercedesie ma gwarancje 10 lat a w normalnym samochodzie 3 lata ale napęd CD do radia w Mercedesie jest drożdży niż całe radio pakowane w normalnym samochodzie (anegdota usłyszana w firmie samochodowej w czasach gdy jeszcze montowano napędy CD)

Z drugiej strony do użytku domowego takiej trwałości często nie potrzebujesz bo za 10 lat sam będziesz chciał wymienić swoją drukarkę czy ekspres bo nowe będą mieć lepsze funkcje

1

Analogia do ekspresu do kawy może nie być w pełni trafna. Tu smak się liczy i jest jednym z podstawowych parametrów. Natomiast w przypadku większości drukarek biurowych wystarczy jakość wydruku pozwalająca na prawidłowy odczyt dokumentów. No chyba, że chodzi Ci o maszyny drukujące do poligrafii gdzie mogą być pożądane i dobrej jakości wydruk, szybkość wydruku oraz długie okresy miedzyserwisowe (MTBF).
Bardziej dałbym tu analogię do motoryzacji. Raczej nie kupisz Vana pokroju Sprinter do jeżdżenia 10km do biura, bo jest duży, dużo pali i koszty są inne niż np. Fiata Pandy. Panda nie ma możliwości przewiezienia pralki, pewnie też nie przejdzie miliona kilometrów, a przegląd z wymianą klocków robisz co 10 000 a nie co 30 000.
Tylko pandą do biura będziesz jeździł przez rok i możesz nie zrobić tych 10 tys. A pracując w przewozach 30 tys. Zrobisz w 3 miesiące i ten przegląd i czas przestoju jest realną stratą.

3

Analogia chyba trafna. Sprzęt biurowy nie jest produkowany z myślą o wierności wydruku. Mając te 10k możesz kupić jakiś drukująco/skanująco/kopiujący kombajn wraz z oprogramowaniem do autoryzacji użytkowników, spięciem z AD i w dodatku drukujący 60 stron w kolorze na minutę (nie wiem czy dostaniesz to za tę cenę). Możesz też kupić przyzwoitej klasy drukarkę fotograficzną która do użytku w biurze się nie nadaje, bo nie ma tych bajerów co sprzęt biurowy, ale za to dobrze (wiernie) drukuje, pod warunkiem kupowania odpowiednich materiałów eksploatacyjnych (papier, tusze). Dwa różne urządzenia, które spełniają zupełnie inne wymagania.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1