Sprawa jest taka - znajomy miał kompa. Jakiś Core2Quad.
Płyta padła, więc wymieniłem na jakiegoś i5 w miarę nowej generacji, 16GB RAM, sprzęt do domu całkowicie wystarczający.
Ponieważ Win10 ma tak, że da się przełożyć dysk i całość żyje dalej, udało się zrobić to bez reinstalacji - dysk przełożony, sterowniki same się przeniosły, wszystko działało.
Ale po jakimś czasie okazało się, że system pracuje niestabilnie, jak chce przełączyć konto z siebie na żonę, to często musi komputer zresetować.
Rzuciłem okiem i okazało się, że SSD umiera. Więc szybka podmianka dysku na nowy, klon (żeby nie reinstalować) i udało się.
Po paru dniach informuje mnie, że nadal są problemy - uznałem, że na dysku są jakieś głupoty/błędy, które powstały na starym/uszkodzonym SSD i się przeniosły na nowy podczas klonowania.
No to biorę kompa do domu i stawiam system od nowa. Kompa mam u siebie dobre kilka godzin. Instaluję system, Office, przeglądarkę, aktualizacje, przenoszę pocztę (Thunderbird) z poprzedniego dysku, instaluję Avasta (koleś ma wersję płatną). Puszczam testy pamięci, siedzę na nim w necie, instaluję Zooma, testuję całość - wszystko chodzi ślicznie, nic się nie zacina, zero problemów czy zastrzeżeń. Pracuję na jego koncie albo na koncie jego żony - wszystko chodzi ładnie, nie zacina, przełącza się w kilka sekund.
Oddaję mu kompa, dzwoni kolejnego dnia, że ma ten sam motyw - komputer się zamula, nie chce się przełączać, żeby się przelogować na konto żony to musi zrobić reset itp. WTF?
Podsumowując - w miarę nowy komputer o dobrych parametrach, nowy dysk, świeżo postawiony system. Testowany u mnie przez kilka godzin i zero problemów, u kumpla dzieje się coś dziwnego.
Na dnach do niego podjadę, ale najpierw pytanie do Was - na co zwrócić uwagę? Co warto sprawdzić? O co może chodzić? Pytam, bo ja szczerze mówiąc nie mam za bardzo pojęcia, jak podejść do tematu. Wszystko nowe, świeże, u mnie działające - ale jednak jakiś problem jest. Wszelkie sugestie mile widziane.