Tak somekindzie, przecież wiadomo że im gorszy zasięg tym lepiej. Autor tego tematu też jest idiotą, czepia się bezpodstawinie.
To samo dotyczy zresztą wszystkiego: pilotów (bo jak pilot działa dobrze to ma na pewno ze starej radzieckiej kuchenki mikrofalowej "Iwan 3000") i spowoduje u mnie raka już jutro. Lepiej by było używać kija jako pilota - wtedy byłaby pewność że zasięg jest tylko taki jak trzeba, nie ma nadajnika ze starej radzieckiej kuchenki mikrofalowej "Iwan 3000" i na pewno nie będzie działać jeśli są jakieś przeszkody po drodze - jeśli by działał to ogromny minus. Tak samo telefon komórkowy: somekind zawsze kupuje taki, który gubi zasięg (wszak gorszy zasięg to mniejsze promieniowanie) i nie będzie raka. A jeśli zasięg nie ginie, to somekind wymontowuje antenę z takiego telefonu.
Karta wifi w laptopie również nie powinna być zbyt czuła - to zawsze jest wada. W zasadzie, to nie powinna już łapać sygnału przez ścianę, a nie daj Boże z siąsiedniego bloku - jeśli jednak jakimś cudem będzie jednak tak działać, to somekind na pewno jej nie kupi: taka karta powoduje raka.
Oczywiście, nie próbuję już nawet dociec co ma wspólnego "stara radziecka kuchenka mikrofalowa" z myszką bezprzewodową i skąd kolega somekind zna wielkość nadajnika w myszce którą posiadam (wielkość około 1 cm - w żadnej nie widziałem większego, somekind pewnie widział) i dlaczego somekind lepszy zasięg uważa za najgorszą wadę tego sprzętu.
Ale to jest mały własny świat kolegi @somekind. Pewnie w odpowiedzi przeczytamy zaraz porównania myszki bezprzewodowej do bomby atomowej, tudzież do samolotu odrzutowego albo statku kosmicznego - i jeśli ma dobry zasięg to potrafi ujebać człowiekowi głowę, ma nadajnik wielkości kilku metrów, zjada 100 W energii i promieniuje niczym stary radziecki aparat rentgenowski albo radziecka kuchenka mikrofalowa (a nie, to porównanie już było - oczywiście myszka używa mikrofal do komunikacji - taka nowa teoria somekinda).