Mam płytę główną, która obsługuje dyski ATA i SATA. Dzisiaj znalazłam w szafce jakiś stary dysk typu ATA - co prawda nawet bez tej gumowej "okładki", trochę druty do wpięcia taśmy powyginane - poprawiłam, leżał tam jakieś 2-3 lata (kiedyś mój młodszy brat dobierał się śrubokrętem :pP do niego, ale mu się nie udało go otworzyć).
Chciałam sprawdzić, czy będzie mógł mi o jeszcze posłużyć - czy ma szansę na działanie? Podłączyłam go więc w miejsce innego dysku ATA (tamten wypięłam, był bez systemu, służył jako magazyn na dane) i chciałam na tym starym ATA zainstalować sobie Ubuntu, aby poznać system. Jednak po włączeniu komputera i starci BIOSu przy komunikacie "detecting IDE drivers" dysk zaczął straszliwie "szurać" a komunikat wyświetlał się i nic więcej się nie działo - możlwie, że może jednak poszłoby to dalej, ale przestraszyłam się (<zawstydzony> komputer jest mi potrzebny do pracy, więc nie chcę nic "zepsuć") i wyłączyłam go. Wpięłam z powrotem tamten dysk, a ten stary leży sobie teraz koło mnie.
Jak myślicie - czy jest szansa jakakolwiek na jego uruchomienie? Co powinnam zrobić? Jak go znów wepnę i będzie tak "szurał" to nic mi sie nie "zepsuje" w komputerze? Proszę o rady, bo jak widzicie słabo się znam na tym wszystkim ;) (w sumie to wcale :P )
Nie spali mi się komp od takiego dysku ? <mysli>