Remake "Gothica"

8

Widziałam filmiki i oczywiście mierziło mnie, że w ogóle śmieli tam cokolwiek pozmieniać, ale mówię sobie nic to, zerkniemy przynajmniej, jak rzecz wygląda.

Odpaliłam. Na kompie średniej klasy było tam chyba z 15 klatek w HD, sterowanie, sterowanie to jest jakiś żart. Ktoś zaprojektował tę grę chyba pod konsole i nawet nie zauważył, że istnieje jeszcze coś takiego jak PC, z którego tytuł się przecież wywodzi. Nawiedzona swobodna kamera lata dookoła postaci w tempie trzech obrotów na sekundę. Po zejściu z czułością do 0.1 lata ciut wolniej, ale i tak się nie da grać. W ogóle nie rozumiem jak miałabym w to grać w sytuacji, gdy postać obraca się osobno a kamera osobno. Postać nie umie pływać, po wejściu po kolana w wodę przestaje reagować na polecenia. Postać nie potrafi się cofnąć, np. żeby lepiej przymierzyć do skoku, jeśli wybieram klawisz do tyłu, postać robi zwrot o 180 stopni. W tym momencie stwierdziłam, że mam już dosyć. A podobno to G1 miał trudne sterowanie.

Bilans, pokręciłam się chwilę w promieniu kilku metrów i stwierdzam, że to nie jest żadne granie, tylko jakaś męczarnia. Nie wiem w kogo oni chcą celować tym "remake'm" jeśli w starych fanów, to starzy fanowie zabiją ich śmiechem. Jeśli w nie znające tytułu świeżynki, to po co udawać, że to Gothic. Ech... totalnie rozczarowanie.


Zrobiłam drugie podejście, bo pomyślałam sobie, że tam w opcjach była możliwość zjechania czułości myszy do zera i może wtedy ta latająca kamera zostaje przywiązana do postaci. Ustawiłam czułość myszy na 0, słownie zero, a kamera dalej lata. Niemniej zauważyłam, że przy wciśniętym przycisku do przodu kamera trzyma się postaci. Nadal cholernie to niewygodne, ale od biedy da się jakoś chodzić, chociaż to niewygodne po prostu :P

Postać nie potrafi się wspinać. 20 lat temu grupa studenciaków zrobiła grę, w której postać potrafiła i pływać, i nurkować, i wspinać się. Niestety 20 lat minęło i ta tajemna wiedza starożytnych została najwidoczniej zapomniana, bo twórcy tfu! rimejka, który robią z resztą na gotowym silniku Unreala, jakoś nie potrafią zaimplementować bohaterowi tak hermetycznych umiejętności.

Kolejna obserwacja: na trasie 30-40 metrów dwa razy włączyły mi się cutscenki, kiedy przez kilkadziesiąt sekund bohater robi, co chce, a nie to co jak chcę. Wiem, że te współczesne gimbusowe gierki często tak właśnie wyglądają: takie łażenie od jednej oskryptowanej scenki do drugiej, ale dla mnie to jest kompletna śmierć immersjii zwyczajnie żadna przyjemność.

Cóż przy tej drugiej scence dałam sobie spokój i raczej nie będę tam już wracać.

Ogólne mówiąc nie żaden Gothic tylko zwykła Żałość.

1

Ok boomer

1

Ja w ogóle nie widzę sensu w tworzeniu remaków innego niż napchanie sobie kieszeni przez wydawcę i żerowanie na znanej marce. Tworzenie wersji, która działa na współczesnym sprzęcie, tak jak to robi np. GOG jest na prawdę spoko, to popieram.

Proste rozwiązanie, nie kupować remaków i pokazać twórcą gdzie mamy ich zagrywki. Praktycznie wszystkie gry w które grałem przez ostatnie 3 lata to były indyki, jak się zdarzyło coś innego to kupione na promocji, po sprawdzeniu recenzji i opinii czy da się grać bez DLC bo takie zagrywki też robią. Najlepiej kupić sobie kota w worku na przedpremierze i potem płakać.

0
chalwa napisał(a):

Praktycznie wszystkie gry w które grałem przez ostatnie 3 lata to były indyki

A to jest kolejna kwestia, że jedyne świeże gry w jakie zdarzyło mi się od kilku lat grać, to albo 15-20 letnie starocie, których wcześniej nie znałam, albo niskobudżetowe gry niezależne. Bo tzw AAA to przeważnie koszmarna sieczka i odgrzewane kotlety z mrożonych zombies.

0

@Freja Draco:

Pytanie czy jest to kwestia preferencji?

  • RTSów już nie ma poza Company of Heroes.

  • Strategie to głównie odgrzewane kotlety z masą DLC. Dzięki Paradox :P

  • Tycoony już praktycznie wymarły

  • Nie każdy lubi sieciówki, strzelanki, akcyjniaki, rpgi

  • Nie kupię konsoli bo nie lubię grać na padzie

Przestarzałego sprzętu i ceny wymiany? Obecnie jakbym chciał pograć w coś nowego to muszę się zadowolić GeForce Now albo innym streamingiem.
Czy po prostu dziadziejemy? :D

Myślę, że całkiem reprezentatywną próbą graczy są statystyki z tej strony https://steamspy.com/ . To jest odpowiedź na to w co wydawcom opłaca się inwestować dużo kasy.
Indyki mogą wypełnić jakąś niszę i na tym się wybić.

1

Postać nie potrafi się wspinać

Przynajmniej tyle dobrego, że potrafi chodzić.
A przecież mogli jeszcze zastosować system przemieszczania z Might and Magic X: Legacy. Chociaż kto wie, czy w tym przypadku, nie było by to lepszym rozwiązaniem.

0
chalwa napisał(a):

Pytanie czy jest to kwestia preferencji?

To kwestia upowszechnienia. 20-30 lat temu, w gry grali jednak ludzie, którzy chcieli myśleć, wczuć się w grę, poznawać jej mechanikę i testować różne strategie. Bo zwyczajnie tacy ludzie posiadali wtedy PC.

Teraz większość gier robionych jest w pierwszym rzędzie na konsolę, na której ktoś będzie sobie grał na kanapie z pizzą w zębach i palcem w uchu. Więc nie należy się dziwić, że gry mają się w zasadzie grać same, pokazywać w każdym momencie, gdzie teraz iść i ile metrów, a najlepiej jeszcze oferować w tym względzie autopilota.

Odpaliłam jakiś czas temu jakieś nowsze FPP i próbowałam zrobić to, co mi zawsze tyle radości sprawiało w tym gatunku: poznawać nową mapę i jej możliwości. Nie było czego poznawać, bo mapa byłą niezmiernie uboga w porównaniu z tymi sprzed 2 dekad, jak odeszłam za daleko zatrzymały mnie szklane ściany i tylko znacznik celu nieustannie pulsował: "no idź tutaj i nic nie myśl i nic nie kombinuj kretynku, a gra wszystko za ciebie załatwi".

0

A tam Gothic. Diablo II:Resurected juz za tydzień :) !

1

Jak ogladalem filmiki to myślałem że będzie spoko.

Odpaliłem, zaraz wyłączyłem :(

0
chalwa napisał(a):

Ja w ogóle nie widzę sensu w tworzeniu remaków innego niż napchanie sobie kieszeni przez wydawcę i żerowanie na znanej marce. Tworzenie wersji, która działa na współczesnym sprzęcie, tak jak to robi np. GOG jest na prawdę spoko, to popieram.

To nie jest reguła.
Np. Resident Evil 2 REmake jest udany. Żerowanie na znanej marce to Resident Evil 8 (Village), gdzie wprowadzono wampiry i czarownice... No i zastosowano widok FPS, podobnie jak w RE7.

Remaster (nie mylić z remake) Heroes 3 to też raczej żerowanie na znanej marce. Nie zrobili oficjalnych dodatków i kilku feature'ów oryginalnego H3 (np. losowe mapy). Jednak nawet jeśli sam produkt okazał się klapą, to przypomniał ludziom o istnieniu tej gry i sądzę, że dzięki tej premierze wzrosła sprzedaż Heroes 3 Complete na GOG ;)

4

No bo kiedyś to było. A dziś już nie jest

1
Freja Draco napisał(a):

Teraz większość gier robionych jest w pierwszym rzędzie na konsolę, na której ktoś będzie sobie grał na kanapie z pizzą w zębach i palcem w uchu. Więc nie należy się dziwić, że gry mają się w zasadzie grać same, pokazywać w każdym momencie, gdzie teraz iść i ile metrów, a najlepiej jeszcze oferować w tym względzie autopilota.

Ciezko to czasami zauwazyc z zewnatrz, ale gry sa robione w taki sposob, zeby zabawa byla tez dostepna dla osob z roznymi niepelnosprawnosciami (za co tez jakies nagrody dostalo the last of us 2) :-)

0

Nawet nie wiedziałem, że jest jakiś remake robiony, myślałem, że piszesz o OpenGothic w pierwszej chwili. Śmiesznie, bo sam skończyłem dziadka dosłownie w tym tygodniu.

Kolejna obserwacja: na trasie 30-40 metrów dwa razy włączyły mi się cutscenki, kiedy przez kilkadziesiąt sekund bohater robi, co chce, a nie to co jak chcę. Wiem, że te współczesne gimbusowe gierki często tak właśnie wyglądają: takie łażenie od jednej oskryptowanej scenki do drugiej, ale dla mnie to jest kompletna śmierć immersjii zwyczajnie żadna przyjemność.

No właśnie, to jest dziwna rzecz, której nie do końca rozumiem. Wprawdzie jak już w coś gram, to raczej są to starocie, ale raz za czas oglądam sobie jakiś gameplay z nowinek i nieodmiennie uderza mnie, że powszechne jest teraz ciągłe wyrywanie gracza z immersji, przerywając mu co chwila.

No bo zobaczy, pierwsze na co teraz zwracam uwagę, to ile czasu trwa od odpalenia gry do czasu, gdy faktycznie mogę wciskać jakieś przyciski. Kiedyś było prosto, włączasz, grasz. Teraz dwie minuty intra, potem pięć minut otwierającej cutscenki, w końcu łaskawie gra przekazuje ci sterowanie, przechodzisz dwa metry i bęc, wszystko blokuje wielki pop-up mówiący "użyj strzałek by się poruszać". Nosz, ok, zamyka się to przechodzi się kolejne pięć metrów, bęc, znowu przerwa, bo jakaś cutscenka się odpala. Zamykasz, przechodzisz dalej do jakiejś rozpadliny, znowu wszystko stopuje pop-up pokroju "wciśnij X by skoczyć". Co to ma być...?

0
Spearhead napisał(a):

przechodzisz dwa metry i bęc, wszystko blokuje wielki pop-up mówiący "użyj strzałek by się poruszać". Nosz, ok, zamyka się to przechodzi się kolejne pięć metrów, bęc, znowu przerwa, bo jakaś cutscenka się odpala. Zamykasz, przechodzisz dalej do jakiejś rozpadliny, znowu wszystko stopuje pop-up pokroju "wciśnij X by skoczyć". Co to ma być...?

Pewnie taki standard się unormował, żeby każdy mógł się wciągnąć w Świat gier, nawet jeśli to jego pierwszy tytuł...
No i jak ktoś jest noobem, to może nie wpaść na to, żeby zajrzeć w ustawienia i sprawdzić bindingi przycisków, więc każdego prowadzi się za rączkę na początku.

Taka ciekawostka: niektóre gry sprytnie każą Ci np. spojrzeć w górę i na tej podstawie ustawiają, czy wolisz patrzeć w górę przesuwając myszkę w górę, czy w dół. Co oczywiście można potem przestawić w ustawieniach.

0
Ghost_ napisał(a):

No bo kiedyś to było. A dziś już nie jest

To nie całkiem tak. Technologia rozwija się napędzana przez pasjonatów, to oni robią rzeczy bezkompromisowe i ultymatywne. A później, jak technologia zaczyna być powszechnie zauważana, to rzucają się na nią księgowi, którzy stwierdzają np. że przecież 90% odbiorców i tak nie potrzebuje możliwości ręcznego sterowania ostrością i przesłoną, więc po co tam w ogóle te suwaki, zwłaszcza, że firma na nich zaoszczędzi. Efekt jest taki, że później często powstają produkty gorsze choć bardziej masowe.

Niedawno oglądałam np. taki program o historii "jamników", takich dwugłośnikowych radiomagnetofonów popularnych u nas w latach 90-tych. Tyle tylko, że przeglądając historię ich rozwoju, wyraźnie dało się zauważyć, że najbardziej zaawansowane konstrukcje powstawały w latach 80-tych, kiedy był to jeszcze sprzęt elitarny, a w Polsce praktycznie niedostępny.

0
Spearhead napisał(a):

No bo zobaczy, pierwsze na co teraz zwracam uwagę, to ile czasu trwa od odpalenia gry do czasu, gdy faktycznie mogę wciskać jakieś przyciski. Kiedyś było prosto, włączasz, grasz. Teraz dwie minuty intra, potem pięć minut otwierającej cutscenki, w końcu łaskawie gra przekazuje ci sterowanie, przechodzisz dwa metry i bęc, wszystko blokuje wielki pop-up mówiący "użyj strzałek by się poruszać". Nosz, ok, zamyka się to przechodzi się kolejne pięć metrów, bęc, znowu przerwa, bo jakaś cutscenka się odpala. Zamykasz, przechodzisz dalej do jakiejś rozpadliny, znowu wszystko stopuje pop-up pokroju "wciśnij X by skoczyć". Co to ma być...?

Jak napisał gość z niniejszego filmiku: 20 lat temu całą drogę do szkoły i z powrotem pokonywało się skacząc na rakietnicach, w gotującej się lawie.
A od siebie dodam, że niektórzy agenci potrafili się jeszcze w trakcie tego ostrzeliwać. I mówię najzupełniej serio, bo nie zapomnę sceny, kiedy gość zrzucony do lawy nie dość, że z niej wyskoczył, to jeszcze wyskakując zabił agresora.

2

O ile jeszcze problemy z remake'm Gothica rozumiem, o tyle nie rozumiem zdziwienia, że gry - w szczególności te AAA - zmieniły się przez te 20 lat. No niemożliwe :D

A już największy lol z tego narzekania w stylu "kiedyś to było, my byliśmy twardzi i mądrzy, nie to co młodzież teraz":

To kwestia upowszechnienia. 20-30 lat temu, w gry grali jednak ludzie, którzy chcieli myśleć, wczuć się w grę, poznawać jej mechanikę i testować różne strategie. Bo zwyczajnie tacy ludzie posiadali wtedy PC.

Teraz większość gier robionych jest w pierwszym rzędzie na konsolę, na której ktoś będzie sobie grał na kanapie z pizzą w zębach i palcem w uchu. Więc nie należy się dziwić, że gry mają się w zasadzie grać same, pokazywać w każdym momencie, gdzie teraz iść i ile metrów, a najlepiej jeszcze oferować w tym względzie autopilota.

Powiedzmy sobie szczerze - gdyby w tamtych czasach twórcy gier wiedzieli, jak tworzyć takie gry jak teraz to by je tworzyli - bo dzięki temu jak najwięcej ludzi by w nie grało. Nikt sobie nie myślał "nasi odbiorcy to inteligentni ludzie więc dowalimy im labirynt w tym FPSie". Gra miała być długa więc projektowało się duże poziomy, a to, że można było się w nich zgubić czy przeoczyć to nie było jakieś intencjonalne - po prostu to był problem, którego nie rozwiązano.

0

Przecież remake Gothica 1 jeszcze nie wyszedł :o
Może warto poczekać na ocenę jak wyjdzie całą gra?

Są mody do starego Gothica które można porównać z osobna grą, tak duży mod jest

A z nowych gier to zagraj sobie np w sekiro. Nie ma tam żadnego prowadzenia za rączkę. Gra. AAA

Remake jest ok jeżeli nie robi go Ubisoft/Blizzard

Jeżeli coś drobnego nie odpowiada w grze to zawsze sa mody (chyba że grasz na konsoli)

Dla chcącego nic trudnego ;)

3
wartek01 napisał(a):

o tyle nie rozumiem zdziwienia, że gry - w szczególności te AAA - zmieniły się przez te 20 lat. No niemożliwe :D

Och, 20 lat temu było dla mnie oczywiste, że za 20 lat gry się zmienią. A wnioskowałam to chociażby z faktu, jak bardzo zmieniły się gry przez poprzednich 20 lat. Tyle tylko, że w życiu nie spodziewałam się, iż gry zmienią się zwyczajnie na gorsze. Spodziewałam się lepszej grafiki, lepszej fizyki, lepszego AI, bardziej interaktywnych przestrzeni, zniszczalnego otoczenia. I... jeszcze bardziej złożonych map.

Powiedzmy sobie szczerze - gdyby w tamtych czasach twórcy gier wiedzieli, jak tworzyć takie gry jak teraz to by je tworzyli - bo dzięki temu jak najwięcej ludzi by w nie grało. Nikt sobie nie myślał "nasi odbiorcy to inteligentni ludzie więc dowalimy im labirynt w tym FPSie". Gra miała być długa więc projektowało się duże poziomy, a to, że można było się w nich zgubić czy przeoczyć to nie było jakieś intencjonalne - po prostu to był problem, którego nie rozwiązano.

Ok. Weźmy na tapetę twoją tezę na przykładzie Half Life'a 1 i 2. Niby obie gry są już mocno stare, jednak dzieli je przepaść.
H2 ma co prawda genialną fizykę, jednak odnośnie projektów poziomów, to jest tak, że:

  • H1 - poziom jest złożoną strukturą, często prawie labiryntem, świetnie to widać w części wprowadzającej, kiedy w kompleksie naukowym wyznaczone są nawet kolorowe ścieżki ułatwiające dotarcie do określonej części budynku (swoją drogą, to świetny mechanizm wspierania gracza, bez łamania immersji),
  • H2 - poziomy mają kształt litery L, ewentualnie kształ litery U, no ew. kształt litery F i mówię najzupełniej serio, one dosłownie tak wyglądają.

Chcesz zatem powiedzieć, że w latach 90-tych developerzy byli zbyt tępi, żeby zaprojektować poziomy w kształcie literek L, U oraz F i w swym braku wyobraźni projektowali soczyste światy oferujące wiele różnych możliwych ścieżek przejścia tej samej mapy?

1

iż gry zmienią się zwyczajnie na gorsze

:o Ty tak na powaznie?

Spodziewałam się lepszej grafiki, lepszej fizyki, lepszego AI, bardziej interaktywnych przestrzeni, zniszczalnego otoczenia. I... jeszcze bardziej złożonych map

Podam jeden (z bardzo wielu) tytul ktory przeczy calemu Twojemu wywodowi
Red Dead Redemption 2.

1
Freja Draco napisał(a):

Och, 20 lat temu było dla mnie oczywiste, że za 20 lat gry się zmienią. A wnioskowałam to chociażby z faktu, jak bardzo zmieniły się gry przez poprzednich 20 lat. Tyle tylko, że w życiu nie spodziewałam się, iż gry zmienią się zwyczajnie na gorsze. Spodziewałam się lepszej grafiki, lepszej fizyki, lepszego AI, bardziej interaktywnych przestrzeni, zniszczalnego otoczenia. I... jeszcze bardziej złożonych map.

Nie zmieniły się "na gorsze". Po prostu są inne i oferują inny typ rozrywki. Równie dobrze możesz twierdzić, że książki zmieniły się na gorsze bo opowiadają o żołnierzach z karabinami laserowymi zamiast przez trzydzieści stron opisywać jak wygląda przyroda.

Chcesz zatem powiedzieć, że w latach 90-tych developerzy byli zbyt tępi, żeby zaprojektować poziomy w kształcie literek L, U oraz F i w swym braku wyobraźni projektowali soczyste światy oferujące wiele różnych możliwych ścieżek przejścia tej samej mapy?

Nie próbuj mi wmawiać czegoś, czego nie napisałem.
To, co napisałem to - gdyby w tamtych czasach twórcy gier potrafili tworzyć równie przystępne i wciągające gry co teraz to by je tworzyli. Gdyby za czasów Half-Life 1 Valve miało taką wiedzę o projektowaniu gier co wtedy gdy tworzyli Half-Life 2 to pierwsza część wyglądałaby inaczej.

Swoją drogą mogę ci łatwo podać przykłady, które przeczą twojej tezie.
Porównaj sobie mapy z Doom'a do map z Doom Eternal.
Porównaj sobie mapy z Hitmana 2 do map z Hitmana 2, tego nowego.
Porównaj sobie Metal Gear Solid do Metal Gear Solid 5.

0
fasadin napisał(a):

Podam jeden (z bardzo wielu) tytul ktory przeczy calemu Twojemu wywodowi
Red Dead Redemption 2.

Jest też polska gra z konikami, z widokiem w stylu GTA2. Ale tam są chyba bardziej rycerskie klimaty (nie dziki zachód).

https://store.steampowered.com/app/844260/Rustler/

@wartek01:

wartek01 napisał(a):

Gdyby za czasów Half-Life 1 Valve miało taką wiedzę o projektowaniu gier co wtedy gdy tworzyli Half-Life 2 to pierwsza część wyglądałaby inaczej.

True. Np. Super Mario Bros i Super Mario Bros 3 obie wyszły na NES, a jaka jest różnica między tymi grami ;) To pokazało, że ten sam sprzęt był w stanie uciągnąć bardziej zaawansowane gry, niż były na niego wydawane wcześniej.

Kiedyś między wydawanymi grami na przestrzeni lat wraz z grafiką rosły wymagania sprzętowe, ale w tym przypadku wystarczyło bardziej się postarać. Może też jakieś nowe narzędzia do tworzenia grafiki itp. zostały opracowane w międzyczasie...

0

@fasadin, @wartek01, @Spine

Nie gram obecnie zbyt dużo i dlatego pewnie nie kojarzę raczej niepasujących do aktualnego standardu tytułów, które wymieniacie. Niemniej trochę czasem pogrywam i oglądam gameplaye z głośniejszych gierek i nie powiecie mi chyba, że tym aktualnym standardem jest w miażdżącej liczbie przypadków jakaś 3D mutacja Pack Mana, w którym kluczową aktywnością gracza jest zjadanie kolejnych wskaźników. 20 lat temu ten standard wyglądał zupełnie inaczej i to nie dlatego, żeby się wówczas nie dało umieścić na ekranie wskaźnika (bo np. niektóre wyścigówki już wówczas coś takiego robiły), tylko dlatego, że nikomu nie przyszłoby do głowo, że coś takiego jest w ogóle potrzebne, czy wręcz akceptowalne jako element rozgrywki. Wyjątkiem były sytuacje, gdy znacznik był elementem samego świata gry, jako HUD albo jakiś czar wyszukujący.

Niemniej pocieszające jest jednak wasze twierdzenie, że jedak nie wszystkie wysokonakładowe gry obecnie tak wyglądają.

0

Przeciez Gothic Remastered wychodzi dopiero w przyszłym roku, a przez rok można przeorać całą mechanikę gry, nie ma co teraz niczego oceniać, ja jestem dalej zachwycony Gothic 1,2,NK i porażka remastered tego nie zmieni, amen

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1