Ludzie nie wiedzą jak nosić maseczkę...

4

Trochę zabawne, że ja to piszę, bo ja mam tutaj raczej opinię proszczepionkowego szura, ale...

...serio Wam się chce nosić maseczki 04.08.2021r. w Polsce przy tej potężnej fali zachorowań? :P

3

Już chyba to raz pisałem. Gdy nie byłem jeszcze zaszczepiony, to nosiłem maseczkę zgodnie z aktualnymi na tamten czas wytycznymi. Teraz noszę tylko wtedy, gdy jakiś cieć może się przywalić, np cieć w Auchan, bo nie pasjonują mnie jałowe dyskusje. Poza tym, nie noszę bo zagrożenie dla zaszczepionych jest minimalne.

Wszelkie miejsca takie jak pociągi, busy, pks-y tam maskę ma może 1 osoba na 20 i to raczej źle założoną. Zakładam optymistycznie, że większość z nich jest zaszczepiona tak jak ja, a jeśli nie to ich problem. Tych, którzy naprawdę nie mogą się zaszczepić jest bardzo mało, a jeśli ktoś uważa że to dobry pomysł się nie szczepić i pchać się w tłum bez maski, to już jego sprawa.

1

@Spine @cerrato Możliwe że wyraziłem się nie precyzyjnie. Oczywiście domyślnym stanem jest maseczka ZAŁOŻONA. Po prostu nie wstydzę się zapytać w mniejszej grupie osób czy mogę zdjąć. Wyznaje zasadę że gdy wchodzę "do kogoś" to muszę się dostosować się do zasad tam panujących.

1
ToTomki napisał(a):

...serio Wam się chce nosić maseczki 04.08.2021r. w Polsce przy tej potężnej fali zachorowań? :P

Chcieć to się nigdy nie chciało. W sklepach i tramwajach zakładam, jak wszyscy.

3

Ciężko uszanować mi restrykcje COVIDowe jeśli wiem, że w zasadzie tej choroby tu nie ma i zakładanie maseczki w tym momencie to jest sztuka dla sztuki, a ja po prostu tej sztuki nie lubię. Do teatru chodzę chętnie, ale na dramat z własnej woli się nie wybiorę, bo po prostu nie jest to dla mnie. Sztuka dla sztuki, więc nie idę na sztukę, która mnie nie interesuje.

screenshot-20210804171334.png
Z jednej strony - ta liczba jest zaniżona, bo wielu przypadków się nie wykrywa. Z drugiej strony liczba jest zawyżona, bo te testy są niedokładne, a do tego spora część tych osób przechodzi COVID bezobjawowo. Prawie każdy mógł się już zaszczepić, a jeśli nie mógł lub zachoruje mimo zaszczepienia - no niestety, muszę przyznać, że przekroczono punkt graniczny, który powoduje, że w ogóle uznaję ryzyko wystąpienia choroby za poważne. Tak samo jak prowadzę samochód wiedząc, że mogę kogoś rozjechać, albo ignoruję fakt, że ktoś może rozjechać mnie kiedy idę po chodniku.
Pewnie, jeśli ludzie będą podchodzili do sprawy tak jak ja to może się choroba nasilić w społeczeństwie. Tyle że co, mam teraz serio chodzić całe życie w ciasnych miejscach chodzić w masce do końca swojego życia, bo akurat w wypadku jednej konkretnej choroby ktoś zaczął robić powszechne badania?

Edit. Sam nieraz noszę maskę (na ogół kiedy jest to wymagane) i nie wiem czemu to robię, bo mam wyrzuty sumienia, że dałem się wytresować jak pies

2
ToTomki napisał(a):

screenshot-20210804171334.png

Patrząc na ten wykres, nie można nie docenić rządu. Tak wypłaszczyli pierwszą falę, że nawet jej nie widać! ;)

W Polsce powiatowej tak mniej więcej od marca/kwietnia najprostszy sposób na zidentyfikowanie 'przyjezdnego' to maseczka. Jako tako funkcjonują jeszcze w szpitalach i od biedy w "ważniejszych" urzędach.

2

Moim zdaniem:

  1. Noszenie maseczki na świeżym powietrzu nic nie daje i przyznało to już ministerstwo zdrowia, są też poważne wątpliwości co do jej skuteczności w pomieszczeniach. Na pewno rozwiązaniem byłaby porzadka maseczka z filtrem, ale nie należy oczekiwać że każdy cżłowiek w społeczeństwie będzie ją nosić. To po co w takim razie są te maseczki? Jeżeli ktoś nie słyszał, to zacytuję wypowiedź prezesa GIS, który mówił wyraźnie o tym, że "maseczki są po to, żeby przypominać ludziom o tym, że jest pandemia" - i to jest odpowiedź na pytanie, dlaczego ten idiotyczny przepis jeszcze obowiązuje.
  2. Zaszczepienie się na Covid-19 wcale nie gwarantuje, że osoba zaszczepiona nie będzie roznosić wirusa. Tak samo nie każdy niezaszczepiony będzie go roznosić. Żeby osoba A mogła kogoś zarazić covid to osoba A musi go roznosić, osoba B musi mieć obniżoną odporność na tyle, żeby go przyjąć, zaś organizm osłabiony na tyle, żeby ten covid mógł tam coś zrobić zanim organizm go pokona,. Ile takich przypadków jest to sami możecie się domyślić.
  3. To po co wobec powyższego jest ta cała heca? Rząd jest pod ostrzałem mediów, lekarzy i opinii społecznej. Media nakręcają panikę, lekarze krzyczą że będą protestować i że tak dalej być nie może itd, a zwykli ludzie się po prostu boją. Dlatego też rząd musi pokazywać, że twardo podejmuje konkretne działania i walczy z problemem. A programiści z IT najczęściej pieją tak jak im nauka powie, no bo przecież wykształcony i logicznie myślący programista nie może iść wbrew nauce, więc cokolwiek nauka mu wciśnie do łba, to to przyjmie.

Jedyny problem, które jest w tym wszystkim rzeczywisty to to, że służba zdrowia może się zapchać. Można dyskutować nad tym, czy to wina lichej służby zdrowia czy może rzeczywiście na oddziałach covidowych leżą ludzie, których tam nie powinno być.

I na koniec jedna moja obserwacja: w mojej rodzinie i wśród znajomych co roku umiera ktoś na raka i inne choroby. Nikt u mnie w rodzinie nie umarł na covid, nikt na niego nawet nie chorował, jak pytam znajomych to w 90% przypadków jest to samo, ale pomimo to i w rodzinie i wśród znajomych ludzie się panicznie boją covid. Jest prawdopodobnie jakieś zjawisko opisane w psychologii, które odpowiada za to, ze ludzie boją się covid, a nie widzą żadnych innych chorób dookoła.

1

Z jednej strony - ta liczba jest zaniżona, bo wielu przypadków się nie wykrywa. Z drugiej strony liczba jest zawyżona, bo te testy są niedokładne, a do tego spora część tych osób przechodzi COVID bezobjawowo.>

Samo określenie "przechodzić chorobę bezobjawowo" jest skrajnie absurdalne, bo jeżeli nie ma objawów to nie ma choroby. Już bardziej tutaj pasuje określenie "bezobjawowe nosicielstwo".

Edit. Sam nieraz noszę maskę (na ogół kiedy jest to wymagane) i nie wiem czemu to robię, bo mam wyrzuty sumienia, że dałem się wytresować jak pies

Ja tego nie noszę, jedyna sytuacja, kiedy zakładam maseczkę to wtedy, gdy wchodzę np do sklepu i jestem wyraźnie upominany przez ochronę/obsługę.

6

Trup się tak gęsto ściele, że aż strach.
A tak serio, to na początku z tydzień nosiłem, a potem jak zobaczyłem, że choroba jest nie groźna dla mnie to już od tego marca 2020 nie nosiłem i nawet jeszcze mandatu nie dostałem.

0

prawda jest taka ze te maseczki to gowno daja, kawalek szmaty ktory nie chroni przed wydostaniem sie wirusa od osoby zakazonej i nie chroni zdrowych przed atakiem wirusa. wymyslili to dla zasady wiec kazdy dla zasady nosi.. byle wygodnie

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1