Skoki narciarskie są przereklamowane...

3

Skoki narciarskie to "sport" uprawiany przez wąskie grono kaskaderów. Nikt w polskiej szkole na zajęciach wychowania fizycznego nawet nie liznął tej dyscypliny.

Przeciętny Kowalski nigdy nie miał nart na nogach, a już na pewno nie wie na czym polega "skok narciarski".
Porównuje co najwyżej odległości na jaką skaczą zawodnicy.

Jaką pokrętną drogą widzowie utożsamiają się ze skoczkami na tyle, żeby komuś kibicować, przychodzić na zawody, albo oglądać je w TV?
Czy to tylko na zasadzie "nasi skaczą", albo "nasza telewizja serwuje nam takie widowisko, to oglądamy"?

Wiadomo, jak np. oglądamy czyjeś skoki na bungee, to przecież nie musimy tego sami doświadczać. Ogląda się co bardziej hardkorowe wyczyny na YouTube. Ale w przypadku skoków ktoś jednak organizuje te zawody. Wszystko jest na poważnie. Telewizja, sędziowie, publiczność i tłuką te skocznie przez cały sezon... Kto zdecydował za ludzi, że jest to warte uwagi?

4

Na zasadzie nasi wygrywają mistrzostwa i puchary świata to oglądamy. Dobrym przykładem są tutaj np biegi narciarskie. Gdy Justyna Kowalczyk wygrywała kolejne biegi widzów szybko przybywało. Jeszcze lepszym przykładem będzie tutaj Krzysztof Ratajski i mistrzostwa świata w darta.
A jak przegrywają to media mówią mniej, a transmisje schodzą z anteny.

6

Już 20 lat temu w środku małyszomanii nie cierpiałem tego sportu, to najnudniejsza rzecz na świecie. Idzie kolejka, każdy po kolei skacze, wychodzi ile wychodzi, potem następny. 15 metrów mniej czy dalej, każdy skok wygląda dokładnie tak samo. W takiej piłce przynajmniej był ten element bezpośredniej walki, próby kontaktu, dynamicznie zmieniająca się sytuacja, zawodnik gra cały czas, a nie pojawia się na 30 sekund i ustępuje miejsca korowodowi następców. Ale to chwyciło, bo mogliśmy pokonać Niemca - wpierw Schmidta, potem Hannawalda - więc nasze narodowe kompleksy od razu wzięły górę. W poziomie życia i ilości autostrad nie było co konkurować, to przynajmniej tutaj się odgryziemy. I siedzi cała rodzina, Janusz, Grażynka i bąbelki, wszyscy przed telewizorem i drą się by przeskoczył skocznie. A potem można się cieszyć, że "im pokazaliśmy", zapominając na chwilę o jałowym życiu w jałowej krainie.

15
Spearhead napisał(a):

Już 20 lat temu w środku małyszomanii nie cierpiałem tego sportu, to najnudniejsza rzecz na świecie.

No nie wiem, F1 jest znacznie nudniejsze. 1,5 godziny buczenia, to już oglądanie pracującej pralki jest ciekawsze, przynajmniej kierunek obrotów się czasem zmienia.

5

2

Trochę z czapy ten argument, że jeśli ktoś danego sportu nie spróbował, to nie może się na nim znać. Oczywiście, że przeciętny Kowalski to pewnie ogląda tylko jak nasi skaczą albo niemiec się przewrócił, ale większość oglądających piłkę nożną też ma małe pojęcie co tak naprawdę się dzieje na boisku. To, że ktoś kilka razy kopnął w piłkę czyni go takim znawcą futbolu, jakim mnie znawcą WRC czy F1 robi codzienne jeżdżenie autem do/z pracy. Z drugiej strony można naprawdę zagłębić się w dany sport bez uprawiania go.

Kto zdecydował za ludzi, że jest to warte uwagi?

Pewnie tabelka w excelu, która pokazała, że jak puszczane są sporty, w który nasi wygrywają, oglądalność jest większa.

0
Spine napisał(a):

Jaką pokrętną drogą widzowie utożsamiają się ze skoczkami na tyle, żeby komuś kibicować, przychodzić na zawody, albo oglądać je w TV?
Czy to tylko na zasadzie "nasi skaczą", albo "nasza telewizja serwuje nam takie widowisko, to oglądamy"?

Nie potrafię podać tu "logiki", natomiast mi, gdy byłem dzieckiem - a było to przed sukcesami Małysza - skoki narciarskie mi się podobały, lubiłem je oglądać pomimo że w większości zawodów nie było żadnego Polaka i nie miałem też żadnego konkretnego ulubieńca z zagranicy. Zapewne nie były pokazywane w telewizji tak często jak teraz, ale w ogóle pokazywane były. Nigdy nie jeździłem na nartach. Widocznie ten sport ma w sobie coś, co sprawia że dla dużej grupy jest on interesujący do oglądania.

1

Nie będę odpowiadał za wszystkich, ale odpowiem jak jest w moim przypadku.

Przeciętny Kowalski nigdy nie miał nart na nogach, a już na pewno nie wie na czym polega "skok narciarski".
Porównuje co najwyżej odległości na jaką skaczą zawodnicy.

No może ja też nie wiem, ale na czym polega? Chodzi o odległość i styl, te 2 rzeczy liczą się do noty końcowej to na te 2 rzeczy zwracam uwagę i je porównuję. Co mógłbym innego porównywać?

Jaką pokrętną drogą widzowie utożsamiają się ze skoczkami na tyle, żeby komuś kibicować, przychodzić na zawody, albo oglądać je w TV?
Czy to tylko na zasadzie "nasi skaczą", albo "nasza telewizja serwuje nam takie widowisko, to oglądamy"?

W moim przypadku gdy oglądam skoki to trzymam kciuki za Polaków bo sam jestem Polakiem. Tylko tyle. Nie jestem fanatykiem, nie oglądam każdego konkursu, ale jeżeli już jest a ja jestem przy kompie to sobie odpalam streama.
Z drugiej strony, nie dziwi mnie, że ktoś potrafi jeździć całą zimę za zawodnikami bo różni ludzie lubią różne rzeczy i wierzą w różne rzeczy. Są tacy którzy się modlą i są przekonani że im to pomaga, są tacy którzy potrafią stać w kolejce żeby kupić jakiś produkt zaraz po premierze, są tacy którzy ryzykują życie żeby wejść wyżej albo w warunkach w jakich nikt jeszcze nie wszedł (np. K2 zimą).
Jak dla mnie sprawa jest prosta. Sam pewnych rzeczy nie robię ale nie dziwi mnie że ktoś to robi. Skoro w to w jakiś sposób wierzy i uważa za słuszne to niech robi. Co mi do tego.

Kto zdecydował za ludzi, że jest to warte uwagi?

Nikt. Sam zdecydowałem. Lubię sobie popatrzeć jak skaczą.
A jeżeli chodzi o to dlaczego to puszczają w TV to pewnie zdecydowali o tym ludzie, którzy policzyli co się opłaca transmitować a co nie i co inni będą oglądać a co nie i stwierdzili, że będzie z tego kasa.

4

Dla mnie piłka nożna jest straszliwie przereklamowana. W ogóle nie da się tego oglądać, w porównaniu do np. siatkówki to na boisku piłkarskim kompletnie nic się nie dzieje.

4

Nigdy nie załapałem tej koncepcji oglądania sportu z tv czy czegokolwiek. Gorsze niż porno - inni ludzie mają radochę, a Ty oglądasz przez szybkę, a dialogi w sporcie jeszcze słabsze.

0
Spearhead napisał(a):

Już 20 lat temu w środku małyszomanii nie cierpiałem tego sportu, to najnudniejsza rzecz na świecie. Idzie kolejka, każdy po kolei skacze, wychodzi ile wychodzi, potem następny. 15 metrów mniej czy dalej, każdy skok wygląda dokładnie tak samo. W takiej piłce przynajmniej był ten element bezpośredniej walki, próby kontaktu, dynamicznie zmieniająca się sytuacja, zawodnik gra cały czas

Nie zgodzę się. W skokach narciarskich jest przynajmniej coś uspokajającego. Poza tym kojarzą mi się ze świętami. Natomiast piłka nożna jest po prostu niepomiernie irytująca :P

4

Odległość, styl, polskie sukcesy... Dajcie spokój, wszyscy wiedzą, że skoki się ogląda z nadzieją, że zawodnik się wywali i ryj rozwali. :P

1

Skoki narciarskie to taki Wiedźmin.

Niby dobre i niby wielki polski sukces (a tych polskich sukcesów to na palcach policzyć) ale ani nie oglądam skoków, ani nie konsumuję Wiedźmina póki co.

2

Skoki dla większości są fajne bo:
-Polacy odnoszą sukcesy
-czasem się ktoś wywali i jest śmiesznie xD
-nie trzeba oglądać całego konkursu, nie ma sytuacji jak w nożnej że idziesz siku i przegapisz gola, albo w siatce drużyna zrobi kilka punktów z rzędu, najwyżej przegapisz skok jakiegoś nieznanego ci Fina czy Włocha
-nie wkurzają za bardzo, jak skacze kilku Polaków to się wnerwisz w najgorszym przypadku najwyżej kilka razy (po skoku każdego z nich), a jak oglądasz Polską reprezentację to negatywne emocje towarzyszą 90 minut.

2

Zdarza mi się obejrzeć konkurs. Jednak jest tam dreszczyk emocji, kiedy końcowa trójka skacze, każdy podmuch wiatru ma znaczenie a osiągnięte pół metra więcej daje zwycięstwo. Nieraz ktoś z 10 miejsca odda skok tak dobry, że każdą następną próbę ogląda się z emocjami.
Lubię piłkę nożną i F1. W F1 zdarzają się emocjonujące wyścigi. Szczególnie kiedyś tak było. Jak Schumacher chyba z przed ostatniego miejsca zdobywał pierwsze miejsce podium.
Świat się zmienia a ludzie potrzebują igrzysk w każdej postaci. Teraz za twitche i stremy wzięli się gracze. Ludzie to oglądają i ich to fascynuje.
Zima ma to do siebie, że w naszym klimacie nie bardzo możemy uprawiać sporty. Sztuczne lodowisko? Coś musi zapełnić lukę. I tak są skoki.
Wiadomo, jak wygrywamy rosną emocje i oglądalność.
Po prostu ludzie chcą igrzysk.

1
jarekr000000 napisał(a):

Nigdy nie załapałem tej koncepcji oglądania sportu z tv czy czegokolwiek

Ale snookera na Eurosporcie to ty szanuj :D

3

Ooo ciekawy temat to i ja się dorzucę. Nie lubię oglądać sportu, nie cierpię grać w gry sportowe. Dlaczego? Ano dlatego, że mój ojciec zafundował mi cały szereg sportowych atrakcji na przestrzeni lat. Jak byłem mały to był boks... Synek... daj pilota bo zaraz Gołota walczy. Potem były skoki narciarski .. Synek... ja muszę coś zrobić, a Ty oglądaj skoki i powiedz który Małysz był, potem była formuła .... znowu to samo Ty ...synek... zaraz Kubica. Potem już jakoś się wyprowadziłem z domu i miałem spokój, ale i tak jak czasem dzwoni to pyta Meczyk polaków widziałeś?. Jak leciał sport w tv, to cały świat przestawał dla niego istnieć.

Co chodzi o sport zawsze wolałem te dziedziny, które nigdy nie były popularne w Polsce, łyżwiarstwo figurowe, koszykówka (ale to za czasów świetności Chicago Bulls, Los Angeles Lakers itp), a nawet baseball (i tu co ciekawe mając może z 10 lat, miałem okazję kilka razy pograć, z profesjonalnym sprzętem), skakałem na bungee, grałem w szkolnej reprezentacji koszykówki, pływałem na desce windsurfingowej, ale do piłki nożnej albo siatkówki wcale mnie nie ciągnie, chociaż są ciekawe momenty, które mogę zliczyć na palcach jednej ręki:

  • mecze z wynikami typu 30:0
  • mecze kobiet, gdzie nie radzą sobie z fizyką i innymi sprawami :)
  • wyjątkowo brutalne lub fikuśne faule (tutaj w pamięć zapadł mi głównie słynny Zizouk)
  • polski mecz z fanem krzyczącym "Daj kamienia"

Poza tym z kibicowaniem sportowcom jak wygrywają to jak ze słuchaniem muzyki danej gwiadzy po tym jak umrze. Pamiętam jak zmarł Michael Jackson - ja słuchałem jego kawałków od płyty Bad, ale dopiero po jego śmierci okazało się, że tylu moich znajomych go namiętnie słuchało. Potem jeszcze sie okazało, że słuchali i Amy Winehouse... no tacy fajni znawcy muzyki co jak słyszą smells like teen spirit to nie wiedzą kto był wykonawcą...

Jako lekki trolling dorzucam jeszcze to co osobiście sądzę o fanach fify, którzy rok w rok kupują to samo ... w błyszczącym papierku.

bra.jpg

2

O, czyli kolejny wątek w stylu "nie rozumiem/nie lubię czegoś więc to jest głupie". Nie lubię skoków bo mnie nudzą, ale to nie znaczy, że są be.

Przeciętny Kowalski nigdy nie miał nart na nogach, a już na pewno nie wie na czym polega "skok narciarski".
Porównuje co najwyżej odległości na jaką skaczą zawodnicy.

Przeciętny Kowalski nie miał rakiety tenisowej w ręce i nie rozumie na czym ten sport polega.
Przeciętny Kowalski nie jeździł motorem żużlowym i nie ogarnia, o co w tym chodzi.
itp. itd.

Czy to tylko na zasadzie "nasi skaczą", albo "nasza telewizja serwuje nam takie widowisko, to oglądamy"?

Po prostu oglądają to. Tak samo jak ty np. oglądasz Władcę Pierścieni chociaż nie musisz nic wrzucać do wulkanu. Albo oglądasz przepisy na Youtube, recenzje filmów których nigdy nie obejrzysz, kurs spawacza do którego nigdy nie przystąpisz itp. itd.

Wiadomo, jak np. oglądamy czyjeś skoki na bungee, to przecież nie musimy tego sami doświadczać. Ogląda się co bardziej hardkorowe wyczyny na YouTube.

Świetny argument. Coś jest oczywiste. Dlaczego? Bo "wiadomo, że".

Ale w przypadku skoków ktoś jednak organizuje te zawody. Wszystko jest na poważnie. Telewizja, sędziowie, publiczność i tłuką te skocznie przez cały sezon... Kto zdecydował za ludzi, że jest to warte uwagi?

Uwaga - jacyś inni ludzie. A potem ludzie utwierdzają w przekonaniu ludzi to oglądając.
Po prostu kiedyś to zrobiło się popularne, a teraz całość się toczy z rozpędu. Jak setki innych rzeczy.

0
jurek1980 napisał(a):

Jednak jest tam dreszczyk emocji, kiedy końcowa trójka skacze, każdy podmuch wiatru ma znaczenie a osiągnięte pół metra więcej daje zwycięstwo.

Właśnie ten "każdy podmuch" jak dla mnie dyskwalifikuje tę dyscyplinę jako profesjonalną...
Warunki atmosferyczne nie powinny mieć wpływu na wynik poważnych międzynarodowych zawodów...
Sprawdzamy skill zawodników, czy komu wiatr mocniej zawiał w plecy?

Świat się zmienia a ludzie potrzebują igrzysk w każdej postaci. Teraz za twitche i stremy wzięli się gracze. Ludzie to oglądają i ich to fascynuje.

Ludzie już na siłę organizują igrzyska w każdej postaci...

Był taki odcinek South Parka, w którym gościnnie wystąpił PewDiePie.
Małe dzieciaki zamiast samemu grać woleli oglądać na YouTube jak grają inni.
Starszy brat dzieciaka słusznie uznał to za patologię i chciał go z tego wyleczyć.

Nie każda zmiana Świata jest pozytywna.
Oglądacze nie są zmuszeni do samodzielnego masterowania gry. Np. oglądają jak ktoś przechodzi daną grę bez straty życia.
Potem mamy dwu-leworęcznego gracza, który szybko się zniechęca do bardziej wymagających czynności, nawet w życiu codziennym, "bo może zobaczyć filmik, jak ktoś robi coś sprawniej".

Zima ma to do siebie, że w naszym klimacie nie bardzo możemy uprawiać sporty. Sztuczne lodowisko? Coś musi zapełnić lukę. I tak są skoki.

Ale to nie my uprawiamy te sporty... Sztuczne lodowisko? Czemu nie ;) Lepiej trochę się poruszać, niż gnić przed TV.
Normalnie ludzie co najwyżej uprawiają jazdę na nartach. Ale skoki na nartach to już ekskluzywna zabawa dla wąskiego grona...
Słabo dostępna dla większości oglądających.

Po prostu ludzie chcą igrzysk.

Po prostu ludziom namolnie sprzedają igrzyska, bo każdy chce zarobić...

0

Właśnie ten "każdy podmuch" jak dla mnie dyskwalifikuje tę dyscyplinę jako profesjonalną...

W każdej grze jest element losowości.
Na boisku piłkarskim przysłowiowa "kępka trawy", w żużlu dołki na torze, w F1 elelmnt który odpadnie z innego poajzdu. W grach z sędzią, losowość w postaci decyzji sędziego. Wymień sport gdzie takiej losowości nie ma. Właśnie dlatego to trzyma w napięciu i ludzie to oglądają. Nie zamykaj sobie światopoglądu, a raczej spróbuj dostrzec głębię zagadnienia.

0

Wymień sport gdzie takiej losowości nie ma

łatwizna. Turniej w FPSach. Tak Esport jest sportem

w Plywaniu tez nie masz za bardzo losowosci

A co z szachami?

chyba dalej nie trzeba wymieniac ;)?

0

łatwizna. Turniej w FPSach

Tak? A nie możesz mieć np. obluzowanego przewodu, losowej awarii he itd.? Historia nie zna takich przypadków?

w Plywaniu tez nie masz za bardzo losowosci

Głupi czepek ma znaczenie, zły dzień zawodnika, zła decyzja sędziego.

A co z szachami?

W szachy nie gram, ale z tego co pamiętam większy procent wygranych jest jeśli wylosujesz czarne.

2
jurek1980 napisał(a):

Lubię piłkę nożną i F1. W F1 zdarzają się emocjonujące wyścigi. Szczególnie kiedyś tak było. Jak Schumacher chyba z przed ostatniego miejsca zdobywał pierwsze miejsce podium.

Jarałem się kiedyś i to mocno. W pamięci szczególnie mi zapadła rywalizacja Schumachera z Villeneuvem. Miałem nawet kajecik w którym zapisywałem wyniki, robiłem tabelki, klasyfikacje, etc. Transmisje były na jakimś niemieckim kanale (DSF? RTL?) gdzie ekspertem był Niki Lauda.

Wiadomo, jak wygrywamy rosną emocje i oglądalność.
Po prostu ludzie chcą igrzysk.

Trzeba pamiętać o tym, że obecnie mamy złote pokolenie skoczków, bo nigdy nie mieliśmy tak mocnej kadry jak teraz. Wygrywany i indywidualnie i drużynowo. Nie jak wcześniej, że był jeden Małysz i reszta statystów :P

Ogółem wolę sporty drużynowe od indywidualnych. Wyjątkiem jest koszykówka, której najzwyczajniej w świecie nie trawię. Byłem może na dwóch meczach, ale to bardziej ze względów towarzyskich :P Na siatkówkę nie chodzę, ale jak jest w TV to chętnie obejrzę, szczególnie kobiecą (kiedyś byłem zakochany w Kasi Skowrońskiej :*), ale i tak piłka nożna ma absolutny priorytet. W wersji na żywo to jest klimat nie do podrobienia.

0

@Spine:

Ludzie już na siłę organizują igrzyska w każdej postaci...

Był taki odcinek South Parka, w którym gościnnie wystąpił PewDiePie.
Małe dzieciaki zamiast samemu grać woleli oglądać na YouTube jak grają inni.
Starszy brat dzieciaka słusznie uznał to za patologię i chciał go z tego wyleczyć.

Nie każda zmiana Świata jest pozytywna.
Oglądacze nie są zmuszeni do samodzielnego masterowania gry. Np. oglądają jak ktoś przechodzi daną grę bez straty życia.
Potem mamy dwu-leworęcznego gracza, który szybko się zniechęca do bardziej wymagających czynności, nawet w życiu codziennym, "bo może zobaczyć filmik, jak ktoś robi coś sprawniej".

rozgraniczmy dwie rzeczy:

czym innym jest oglądanie kogoś jak gra w gry (ludzie robią to m.in dla osobowości czy czegoś tam, no pewnie na tej samej zasadzie jest geslerowa, makłowicz czy ktoś, nie wiem)

oraz czym innym jest oglądanie rywalizacji / turniejów

0
jarekr000000 napisał(a):

Nigdy nie załapałem tej koncepcji oglądania sportu z tv czy czegokolwiek. Gorsze niż porno - inni ludzie mają radochę, a Ty oglądasz przez szybkę, a dialogi w sporcie jeszcze słabsze.

Miałem w pierwszej chwili napisać coś podobnego, jednakże w ostatnich latach oglądałem sobie nieco streamów z gier, więc sam grzeszyłem i brzmiałoby to jak hipokryzja, bo przecież tak samo mógłbym zamiast tego iść i pograć sam. Istnieją wprawdzie pewne różnice:

  • Faktycznie dzięki temu podłapałem trochę strategii od "profesjonalistów", które potem zaaplikowałem we własnych rozgrywkach
  • Liczy się element osobowości samego streamera, który na bieżąco komentuje to co robi, co się dzieje. Nie oglądałem streamów graczy lepszych, ale którzy nie potrafili o tym co robią ciekawie opowiadać
  • Istniej możliwości interakcji z grającym przez chat

Jednakże nie wydają mi się one wystarczające. Tak, że jak kiedyś śmieszkowałem z oglądania wszystkich sportów jako takich, tak teraz już nie mogę.

Ponieważ jednak te streamy oglądałem co najwyżej sporadycznie i nie siadam z gotowym popcornem i wuwuzelą za każdym razem, gdy autor zaczynał, dalej sobie mogę śmieszkować z ludzi, dla których oglądanie i kibocowanie stało się niejako sednem życia, że praktycznie nic poza tym nie mają i każda kolejna rozgrywka staje się ich świętem.

3

Ja, jeśli już, oglądam skoki na Eurosporcie - 20 lat niezależnie od wyników Polaków. Poziom rozmów w studio i komentarzy podczas zawodów jest na wysokim poziomie. Gośćmi w studio z resztą są byli skoczkowie i ludzie z zaplecza kadry (trenerzy, ostatnio nawet psycholog). Można dużo się dowiedzieć.
Sport na najwyższym poziomie to nie tylko same zawody. Z resztą są one tylko ostatnim elementem przygotowań: mentalnych, fizycznych i technicznych. Podoba mi się podejście wielu skoczków do skakania: szczególnie cierpliwość i radość z tego, co robią. Bardziej wnikliwa osoba spróbuje dowiedzieć się czemu przy dobrych warunkach skok nie wyszedł. Ostatnio psycholog na antenie Eurosportu wyjaśniał czemu jednemu z Niemców nie wyszło - miał wszystko a skoczył źle. Właśnie, warunki. To nie tak łatwo z tą losowością. Ktoś, kto jest w formie, odleci w każdych warunkach. Oczywiście dalej w lepszych, ale bym nie przesądzał o wadze wiatru. Stoch przy wietrze w plecy i niskiej prędkości najazdu potrafił polecieć dalej, niż konkurencja. To można wytłumaczyć perfekcyjnym stylem i dobrym przygotowaniem sprzętu. Mało tego, Polacy rzadko kiedy trafiają w próg - raz z tego samego miejsca skaczą najdalej a raz nie idzie kompletnie.
Wszystko, co napisałem wyżej, to tylko jeden z przykładów rzeczy, których nie da się od tak dowiedzieć oglądając jedne zawody. Nawet nie trzeba oglądać wszystkich. Z resztą... pytania w stylu "Skoro nie skaczesz to po co oglądasz?" można zadać w wielu innych kwestiach, np. "Skoro nie chędożysz to po co oglądasz porno?", "Skoro nie piszesz w C++ to czemu twierdzisz, że jest trudny?". Sprawa jest zbyt złożona, żeby rzucić wyświechtanym hasłem "ludzie potrzebują chleba i igrzysk". Takie transmisje mogą też służyć celom integracyjnym. Można spotykać się ze znajomymi na oglądanie a potem mieć przyczynek do dyskusji.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1