Stan cywilny - "rozwiedziony". Urzędnicza głupota, czy religijna stygmatyzacja?

2

Gdzie nie wypełniam jakiegoś formularzu, to pytają o stan cywilny. I mam więcej niż 2 możliwości do wyboru - wolny/kawaler, albo rozwiedziony. Nawet baza PESEL wyświetla mi takie raczysko.

Ostatnio widziałem to na formularzu kredytowym. Zawsze deklaruję się jako "wolny" w takich miejscach. Bo to dla mnie to samo, co po rozwodzie - nie dzielę z nikim majątku (chyba, że chcę - na przykład konto bankowego z dowolną osobą), mogę wziąć ślub, mogę zrobić dziecko i nie musi to być żona. Czasami przychodzi zwrotka po weryfikacji, albo spotyka to się z niezrozumieniem. Czy to pokłosie jakichś tradycji lub macek kościoła? Sam nie wiem.

Uprzedzając pytania - nie, jestem alimenciarzem, ani nie biłem żony xD Po prostu to "nie było to". W normalnym kraju powinno się dostać rozwód po zalogowaniu się przez ePUAP i odkliknięciu jakiegoś checkboxa (oraz odczekaniu, powiedzmy 12 miesięcy "okresu wygasania"), a nie angażować w to sądy :)

Mam nadzieję, że będzie to zmergowane w przyszłości do jednego statusu.

7

Dla banku to istotna informacją bo pozwala ocenić z grubsza inteligencję kredytobiorcy. Bo ludzie inteligentni się nie żenią.

A skoro nie dość że się ożenił to jeszcze rozwiódł to znaczy że z przewidywaniem konsekwencji u niego słabo więc można dać mu atrakcyjniejszą ofertę.

0
loza_wykletych napisał(a):

Dla banku to istotna informacją bo pozwala ocenić z grubsza inteligencję kredytobiorcy. Bo ludzie inteligentni się nie żenią.

A skoro nie dość że się ożenił to jeszcze rozwiódł to znaczy że z przewidywaniem konsekwencji u niego słabo więc można dać mu atrakcyjniejszą ofertę.

Coś w tym jest :D

0

Zacznijmy od tego, że ludzie inteligentni nie biorą kredytów na wiele lat.

1
loza_wykletych napisał(a):

Bo ludzie inteligentni się nie żenią.

Też oglądałem Bone Tomahawk ;)

5

Rozwiedziony może oznaczać że masz jeszcze jakieś zobowiązania majątkowe względem drugiej osoby

1

j.w. prawdopodobnie chodzi o zobowiązania z poprzedniego związku.
Może też chodzić o potencjalne alimenty które była może sobie zażyczyć na siebie w terminie do 5 lat.
Albo o wyjaśnienie historii kredytowej.
Aktualnie nie jesteś kawaler ani dla banku, ani dla KK, ani dla potencjalnych partnerek.
Więc lepiej nie ściemniać.

3
doktorko napisał(a):

Gdzie nie wypełniam jakiegoś formularzu, to pytają o stan cywilny. I mam więcej niż 2 możliwości do wyboru - wolny/kawaler, albo rozwiedziony. Nawet baza PESEL wyświetla mi takie raczysko.

No ja rozumiem, że człowiek chciałby często cofnąć czas, ale jednak towar używany nigdy nie będzie na powrót nowym.

Ostatnio widziałem to na formularzu kredytowym. Zawsze deklaruję się jako "wolny" w takich miejscach. Bo to dla mnie to samo, co po rozwodzie - nie dzielę z nikim majątku (chyba, że chcę - na przykład konto bankowego z dowolną osobą), mogę wziąć ślub, mogę zrobić dziecko i nie musi to być żona. Czasami przychodzi zwrotka po weryfikacji, albo spotyka to się z niezrozumieniem. Czy to pokłosie jakichś tradycji lub macek kościoła? Sam nie wiem.

Macki kościoła w bankach? No może.
Ale nieco bardziej prawdopodobne jest, że Twoja zdolność kredytowa musi być w jakiś dodatkowy sposób zweryfikowany. Poza tym w różnych rejestrach jesteś zapewne wpisany jako czyjś małżonek, może istnieją jakieś wspólne zobowiązania albo majątek, bank chce być o tym zwyczajnie ostrzeżony.

W normalnym kraju powinno się dostać rozwód po zalogowaniu się przez ePUAP i odkliknięciu jakiegoś checkboxa (oraz odczekaniu, powiedzmy 12 miesięcy "okresu wygasania"), a nie angażować w to sądy :)

W normalnym, czyli w jakim konkretnie tak się da?

0

W normalnym kraju powinno się dostać rozwód po zalogowaniu się przez ePUAP i odkliknięciu jakiegoś checkboxa (oraz odczekaniu, powiedzmy 12 miesięcy "okresu wygasania"), a nie angażować w to sądy :)

W normalnym, czyli w jakim konkretnie tak się da?

Coś podobnego jest w Danii. Po rozwód można iść do urzędu miasta, i zazwyczaj nie potrzeba zgody drugiej osoby, jeśli na przykład nie ma się dzieci.

Dla banku to istotna informacją bo pozwala ocenić z grubsza inteligencję kredytobiorcy. Bo ludzie inteligentni się nie żenią.

Jest wyjątek od tej reguły - sprowadzenie (przyszłej, lub nie) żony z zagranicy (np. z Wietnamu do Polski).

Zacznijmy od tego, że ludzie inteligentni nie biorą kredytów na wiele lat.

Czy kredyt inwestycyjny (nie na konsumpcję czy własne mieszkanie) jest ok? ;)

0
Pyxis napisał(a):

Zacznijmy od tego, że ludzie inteligentni nie biorą kredytów na wiele lat.

Ludzie inteligentni wiedzą że jeśli pożyczasz 10 zł i nie oddajesz to ty masz problem. A jak pożyczasz kilka(naście) baniek i nie oddajesz to pożyczający ma problem. ;)

0

Kredyty są dla osób zamożnych :)

3
doktorko napisał(a):

Mam nadzieję, że będzie to zmergowane w przyszłości do jednego statusu.

A ja mam nadzieję że nie.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1