Środowisko programistyczne to żart

2

Zwłaszcza ci front-end developerzy, wyglądają jak jakaś zbieranina z ulicy. Jakieś 80% start-upów programistycznych w Polsce to ostra porażka, szczerze nie wiem czy to nie są zwyczajne Januszexy ciężko czasem odróżnić na pierwszy rzut oka januszexa od startupu. Często w ogłoszeniach jeszcze przed wymaganiami konieczne jest by sprawdzić czy pasujesz do zespołu i zgadzasz się z wartościami firmy (?) Jak wejdziesz na ich fejsbuczka okazuje się że wpieprzają pączki po całych dniach, grają w piłkarzyki i trzeba z nimi łazić na imprezki poza pracą. A jak ktoś chce iść do pracy po prostu pracować i robić swoje a nie miziać się z zespołem to ma wypierd.... i nie aplikować w ogóle ? To kluczowe jest łażenie na imprezki zamiast umiejętności ? Czemu w zawodzie który był jakieś 30 lat temu przeznaczony dla samotników teraz są jakieś meetingi, stand-upy, spotkania integracyjne itd ? Pracę zdalną też ciężko znaleźć, o co w tym chodzi ? Może warto wprowadzić jakąś licencję, bo to żenada co się porobiło z programistami i całym tym antyprofesjonalnym środowiskiem.

1

title

0

ty wyżej coś niejasne? no to proszę choćby tutaj:
https://justjoin.it/offers/valueadd-junior-web-developer-fullstack-cms
i wyraźnie napisane: Najpierw sprawdź czy do siebie pasujemy
mnóstwo takich ogłoszeń jest i to nawet na tym joinit ja tam już od dawna nie aplikuje ale i tak obserwuje popaprańców, mam inną pracę, ale dziwne że w poważnych branżach nie ma takiego po*ebania żeby sprawdzić najpierw czyjegoś fejsa, także programiści to niestety żart. Chcesz pracować jako lekarz? Sprawdź czy do siebie pasujemy ! oto nasz szpital !

3

Po pierwsze z takimi odzywkami to nigdy nie będziemy rozmawiać do siebie per ty. Po drugie nawet w korpo szuka się ludzi odpowiednich do zespołu niezależnie od tego jakie to stanowisko bo jak wejdzie ktoś kto nie pasuje to rozwala to prace w zespole. Tam tego w ogłoszeniu nie napiszą po prostu dostaniesz info że "przykro nam ale nie ma przejścia do dalszego etapu rekrutacji" :) W skrócie albo jest się elastycznym by potrafić się dostosować do zespołu tym samym spełniając wszystkie wymogi firm albo pracujesz solo jako freelancer, ewentualnie jako robol gdzie nikt cię nie będzie szanował.

2
magda554 napisał(a):

i wyraźnie napisane: Najpierw sprawdź czy do siebie pasujemy

A teraz wyobraź sobie, że pracujesz w zespole żywiołowych ludzi i do tego zespołu dostajecie zamkniętego w sobie introwertyka, który prawie nic nie mówi tylko robi co do niego należy i idzie do domu. Myślisz, że ten nerd dobrze by się tam czuł? Przecież ludzi by go pewnie zamęczyli w tym zespole.

0

Wiem, że często w innych branżach jest podobnie ale nie aż do tego stopnia, poza tym to branża IT wychodzi z założenia że jest ważna, zmienia świat jest niepowtarzalna i inne brednie i megalomania a wychodzi na to że tacy sami konformiści jak wszędzie indziej i musisz być taki jak reszta, szukają niepowtarzalnych ludzi i talentów którzy najlepsi są w udawaniu jakimi to są przyjaciółmi w pracy. Ale ja wciąż czekam na ogłoszenie, że zatrudnią lekarza i wrzucą w ogłoszeniu fejsa jaki to ładny szpital.

7

Ale ja wciąż czekam na ogłoszenie, że zatrudnią lekarza i wrzucą w ogłoszeniu fejsa jaki to ładny szpital.

No to sobie czekaj. Tylko nie wiem, po co tutaj wylewasz te swoje wynurzenia totalnie z d**y. Idź lepiej odrób zadanie domowe, bo jutro jest poniedziałek i pani może sprawdzić, czy nie masz zaległości.

1

Tu nie ma nic z d*py po prostu programiści to szybko zastępowalni robole tylko tyle i aż tyle, nie odstawia się takich akcji w naprawdę poszukiwanych unikatowych zawodach.

0
magda554 napisał(a):

nie odstawia się takich akcji w naprawdę poszukiwanych unikatowych zawodach.

Bo ci w unikatowych zawodach z natury są bucami przez co wszyscy w takim zespole są bucami i dzięki temu się dogadują ;)

3

Czasami się zastanawiam czy Ci wszyscy co zakładają takie tematy są sponsorowani przez kogoś :V

ps. jakby Cie zatrudnili to byś inaczej śpiewała, ale najwyraźniej z brakiem kultury i brak umiejetności co przeradza się w frustrację wylewaną w takich postach

0

Wydaje mi się, że to to tylko tak przerażająco wygląda w materiałach przygotowanych przez dział PR, że jak tam pójdziesz to otoczy się tłum rozentuzjazmowanych zombie. W rzeczywistości jednak większość ludzi powinna być "normalna". Nie przejmowałbym się tym, olał te obrazki i mimo wszystko zobaczył jak tam jest naprawdę.

0
Hegemon napisał(a):

A teraz wyobraź sobie, że pracujesz w zespole żywiołowych ludzi i do tego zespołu dostajecie zamkniętego w sobie introwertyka, który prawie nic nie mówi tylko robi co do niego należy i idzie do domu. Myślisz, że ten nerd dobrze by się tam czuł? Przecież ludzi by go pewnie zamęczyli w tym zespole.

Smuteczek.

A tak poważnie to wyobraź sobie funkcjonujące w ten sposób szkoły, szpitale, urzędy... Niestety Magda ma rację. Często chcę się skupić na programowaniu, a nie mogę, bo kolega z biurka obok nawija jak najęty. Czasem coś odburknę wkurzony i wtedy jest chwila ciszy. Cieszę się, że nie muszę chodzić na żadne eventy integracyjne. To bez sensu. Nie po to studiuje się informatykę by pracować z ludźmi. Ale niestety czasem trzeba, bo zamiast porządnej dokumentacji w UML lub BPMN dostaję tragicznie skonstruowany plik Word'a lub Excel'a... Fail.

0

Wszystko się rozbija o to co możesz zrobić, a czego nie możesz, więc albo możesz pracować w takim środowisku, albo nie możesz.

1
siloam napisał(a):

Cieszę się, że nie muszę chodzić na żadne eventy integracyjne. To bez sensu. Nie po to studiuje się informatykę by pracować z ludźmi.

Czyli jednak dalej pokutuje opinia, że zawód informatyka jest dla odludka. Czasy się zmieniły. Kiedyś faktycznie informatyków zamykano w kanciapach na końcu korytarza z tymi ich szarymi, głośnymi i śmierdzącymi (ja jednak uważam, że zapach przypalonego kurzu, tonera i kawy był fajny) maszynami. W latach '90 był to wynalazek demona i tylko psychole umieli obsługiwać "to".
Cała ta tęcza wspaniałości IT wylewa się z ogłoszeń, bo ktoś próbuje odczarować wizerunek branży. Czasem faktycznie to przybiera formę wymiocin słodkorożca, ale - uwierzcie mi - to działa. Też bym chciał, żeby to nie wyglądało na infantylną reklamę nudnego zawodu, szczególnie kiedy zostaje się odrzuconym z powodów innych, niż czysto techniczne. Kiedyś nawet byłem zły kiedy jedna z pań podczas rekrutacji powiedziała, że dobierają ludzi również pod kątem integracji z zespołem. Pomyślałem wtedy: ja jestem introwertykiem i możesz mi naskoczyć.
Zamiast się obrażać, można dowiedzieć się jak dobrze wypaść na rozmowie i jak dogadywać się z ludźmi. Proste? Nie. Warto? Tak.

1

Przecież ludzie, którzy szerzą ideę wpasowywania się w zespół, to zazwyczaj najgorszy sort "teamplayerów". Idea sama w sobie jest upośledzona, bo ludzie potem myślą, że nad relacjami wewnątrz teamu nie trzeba pracować - gościu od razu powinien wejść i świetnie się dogadywać.

Nie mówiąc już o tym, że filtrowanie po spasowaniu z zespołem zakrawa o rasizm. Przyjdzie ktoś, kto nie może pić ze względów religijnych i już się nie wpasowuje w team. Ktoś może mieć azjatycką kulturę pracy i już podpada.

Najzdrowiej jest wymuszać na wszystkich profesjonalizm w czasie pracy i odsiewać co bardziej niestabilnych psychicznie.

0
part napisał(a):

Nie mówiąc już o tym, że filtrowanie po spasowaniu z zespołem zakrawa o rasizm. Przyjdzie ktoś, kto nie może pić ze względów religijnych i już się nie wpasowuje w team. Ktoś może mieć azjatycką kulturę pracy i już podpada.

Kolejna skrajność. Chodzi o pracę w zespole mimo różnic a nie bez nich.

6

Sprawdź IntelliJ, to najlepsze środowisko programistyczne jakie znam.

0
PerlMonk napisał(a):
part napisał(a):

Nie mówiąc już o tym, że filtrowanie po spasowaniu z zespołem zakrawa o rasizm. Przyjdzie ktoś, kto nie może pić ze względów religijnych i już się nie wpasowuje w team. Ktoś może mieć azjatycką kulturę pracy i już podpada.

Kolejna skrajność. Chodzi o pracę w zespole mimo różnic a nie bez nich.

To w takim razie nie musi być żadnego spasowania. Wystarczy że każdy wykonuje swoją robotę i szanuje innych.

Chyba widzisz różnicę pomiędzy a) umie pracować z ludźmi b) wpasowuje się w nasz zespół

0

A bo to php jakoś muszą kogoś znaleźć...
A wszystko się rozbija o szacunek do drugiej osoby. Nawet jak Ci przyjdzie introwertyk to jak go nie zaszczujecie w końcu będzie miał w pracy strefę komfortu i będzie w miarę normalnie z wami gadał. Zresztą przez 6 lat nigdy nie dostałem informacji, że jakiś event jest obowiązkowy. No i kolejna sprawa, nie ma problemu ze znalezieniem pracy zdalnej.

0

Bo programowanie się trochę zmieniło na przestrzeni lat... dzisiaj nie siedzi się z assemblerem w piwnicy tylko rozmawiaz z klientem/biznesem, robi się się czasami skomplikowaną logikę w powiązanych ze sobą dziedzinach i klient czy też PM czy inny menago potrzebuje normalnego feedbacku od normalnych ludzi a nie ciągu zer i jedynek w odpowiedzi na zadane pytanie...

Jeśli tak bardzo Ci to przeszkadza to przecież możesz założyć własny startup i zatrudnić ludzi, którzy podzielają Twoje potrzeganie tego świata (i zawodu) :)

0

Polecam anglosaską teamwork culture. W skrócie: zbierasz najbardziej niekompetentną zgraję ludzi pod niebem, nadajesz im profesjonalnie brzmiące tytuły, sprawdzasz później wyniki i tyle. Cała magia dzieje się po robocie kiedy cały zespół idzie się najebać w 3dupy do miejscowego pubu.

Nie wiem jakim cudem ale to działa - w końcu to oni zbudowali imperium.

1
part napisał(a):

To w takim razie nie musi być żadnego spasowania. Wystarczy że każdy wykonuje swoją robotę i szanuje innych.

No niestety ale spotkałem osoby co wyleciały z roboty bo kompletnie nie dało się z nimi pracować. Niby swoje robiły ale potrafiły odwalić takie rzeczy np na rozmowach o dalszych pracach że każdemu się odechciewało, a oni nie czuli że mówią coś źle.

1
mr_jaro napisał(a):
part napisał(a):

To w takim razie nie musi być żadnego spasowania. Wystarczy że każdy wykonuje swoją robotę i szanuje innych.

No niestety ale spotkałem osoby co wyleciały z roboty bo kompletnie nie dało się z nimi pracować. Niby swoje robiły ale potrafiły odwalić takie rzeczy np na rozmowach o dalszych pracach że każdemu się odechciewało, a oni nie czuli że mówią coś źle.

A jak się ma to do odsiewania po "spasowaniu z teamem"? Jest różnica pomiędzy a) odsiewamy ludzi, którzy nie umieją żyć w stadzie b) kandydat musi przekonać team, że będzie potulnym członkiem kółka wzajemnej adoracji.

0
part napisał(a):

To w takim razie nie musi być żadnego spasowania. Wystarczy że każdy wykonuje swoją robotę i szanuje innych.

Chyba widzisz różnicę pomiędzy a) umie pracować z ludźmi b) wpasowuje się w nasz zespół

Chyba się nie zrozumieliśmy. Chciałem dać do zrozumienia, że można pracować z ludźmi nawet jeśli bardzo się różnią. Nie trzeba dogadywać się szczególnie dobrze jeśli praca jako tako idzie. Tu najczęściej (nie zawsze) widać na rozmowie jak ktoś rozmawia i można coś wyłapać. Oczywiście lepiej być dopasowanym do zespołu. Tu się zgadzam, że faktycznie jest problem. Osoby rekrutujące nie za bardzo mają jak wyłapać dobre cechy kandydata. Można zostać odrzuconym na podstawie błędnych wniosków. Ale z drugiej strony... skoro firma ma tylu kandydatów, że musi wybierać na podstawie tego czy ktoś jest miły, to chyba przyznasz, że problem leży gdzie indziej :) .

0
mr_jaro napisał(a):

No niestety ale spotkałem osoby co wyleciały z roboty bo kompletnie nie dało się z nimi pracować. Niby swoje robiły ale potrafiły odwalić takie rzeczy np na rozmowach o dalszych pracach że każdemu się odechciewało, a oni nie czuli że mówią coś źle.

I to jest problem z ludźmi w ogólności - patrzą na formę, nie na treść. To chyba jest ten anglosaski profesjonalizm - uśmiechamy, klepiemy po plecach, mówimy że jest dobrze kiedy każdy chciałby powystrzelać innych bo ma już dość tego festiwalu niekompetencji. Ale siła inercji trzyma wszystko w kupie więc póki kasa jest to jest pięknie.

Albo inaczej - teamy BMW zawsze będą dominować.

0

Przecież w "pasowaniu do zespołu" nie chodzi o wspólne wychodzenie po pracy ani bycie bądź nie introwertykiem, tylko np. o to, aby kandydat miał odpowiednie podejście do jakości albo nie miał problemów z krytyką kodu w PR.

1
somekind napisał(a):

Przecież w "pasowaniu do zespołu" nie chodzi o wspólne wychodzenie po pracy ani bycie bądź nie introwertykiem, tylko np. o to, aby kandydat miał odpowiednie podejście do jakości albo nie miał problemów z krytyką kodu w PR.

Znam firmy, w których pod koniec rekrutacji masz spotkanie z całym zespołem i decydują czy wchodzisz na podstawie tego czy zainteresowania się zgadzają/fajnie się z tobą gada o meczach etc. Myślę że to bardziej pasuje do definicji "pasowanie do zespołu".

1

@loza_wykletych: nie zrozumiałeś. Przykładowo, jeśli zespół ustala że robimy coś według danego schemat a ten gość powie, że on i tak zrobi po swojemu pomimo, że jego wersja jest kompletnie z dvpy, to jak zareagujesz?

0

Wolisz wersję prawdziwą czy oficjalną?

  • oficjalna - skarga do góry, leda, whatever i jego decyzja
  • prawdziwa - obrobienie d**y na piwku, dowalenie najbardziej ujowych tasków w zespole i patrzenie jak gość się sam wykańcza.
0

@loza_wykletych: no u mnie wylecieli i gdyby coś takiego wyszło na rozmowie "spasowania do zespołu" @part a u tych osób by wyszło, to wszystkim by oszczędziło to nerwów.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1